Atak przez Ardeny – wyjście nad kanał La Manche (10–20 maja 1940 roku)

Operacje „Niwi” i „Hedderich”

Zgodnie z rozkazem Hitlera uderzenie przez Ardeny miało zostać zainicjowane dwiema tajnymi operacjami – „Niwi” i „Hedderich”. Ich celem było zabezpieczenie skrzydeł forsującej Ardeny grupy pancernej „Kleist”.

Operację „Niwi” przeprowadzono w pobliżu belgijskich miasteczek Niwes i Witry; jej celem było wprowadzenie chaosu w szeregach Belgów i utrzymanie głównych dróg w tym rejonie do czasu nadejścia czołówek XIX Korpusu Zmotoryzowanego Guderiana Zadanie to powierzono czterystu ochotnikom pod dowództwem podpułkownika Garskiego z elitarnego pułku piechoty zmotoryzowanej „Grossdeutschland”. Najbardziej szokujące w tej operacji było zastosowanie jako środka transportu 98 samolotów łącznikowych Fi 156 Storch, z których każdy przewoził zaledwie dwóch pasażerów!

Ludzie Garskiego, podzieleni na dwa zgrupowania, wylądowali w pobliżu celu wczesnym rankiem 10 maja. Dwie godziny później, na miejsce przybyły pierwsze oddziały belgijskie. Wywiązała się zaciekła walka, trwająca cały dzień i noc. Niemcy wytrwali jednak i utrzymali pozycje do następnego ranka, gdy zluzowały ich czołówki 1. Dywizji Pancernej.

Operacja „Hedderich” była, jeśli to możliwe, jeszcze bardziej zuchwała. Przewidywała wysadzenie (również za pomocą „Storchów”) 125 żołnierzy porucznika Heddericha w rejonie skrzyżowania dróg Esch-sur-Alzette w Luksemburgu. Ich celem było uniemożliwienie ewentualnego uderzenia francuskich jednostek z Linii Maginota na skrzydło grupy Kleista.

10 maja około godziny 5:00, żołnierze Heddericha wylądowali na terytorium Luksemburga. Wkrótce pojawiły się tam oddziały francuskie. Algierska kawaleria kolonialna i francuscy motocykliści przypuściły zaciekły atak na pozycje Niemców, lecz ci zdołali utrzymać swe pozycje do czasu nadejścia piechoty z 16. Armii.

Marsz przez Ardeny

10 maja czołgi Grupy Pancernej „Kleist” przekroczyły belgijską granicę i rozpoczęły marsz przez wąskie, górskie drogi Ardenów. Marsz okazał się niezbyt trudnym przedsięwzięciem. Na zalesionym i górzystym obszarze Ardenów niemieckie kolumny pancerne łatwo mogłyby co prawda zostać zablokowane i zdziesiątkowane atakami z powietrza, lecz alianci, zaabsorbowani wydarzeniami w północnej Belgii, nie zorientowali się jakie są niemieckie plany. Gdzieniegdzie ruchy wojsk Guderiana i Reinhardta opóźniane były korkami na kiepskich drogach i zniszczeniami dokonanymi przez Belgów, w sumie jednak przejście przez Ardeny odbyło się gładko i okazało się „wybitnym osiągnięciem marszowym”. W owych dniach najbardziej napracowali się żołnierze służb logistycznych (rozładowując zatory i zapewniając stały dopływ zaopatrzenia) i niemieccy dywersanci, którzy w pierwszych dniach kampanii zabezpieczyli wiele mostów i dróg przed zniszczeniem.

Umocnienia na Linii Maginota

Umocnienia na Linii Maginota

Do pierwszych większych walk w Ardenach doszło nad rzeką Semois. Tam 12 maja korpus Guderiana starł się z oddziałami francuskiej kawalerii i belgijską strażą graniczną. Po krótkiej walce przeciwnik pierzchnął na zachód. Tego samego dnia niemieckie 1. i 10. Dywizja Pancerna zajęły Sedan i stanęły nad Mozą. Kleist zdecydował się wykorzystać powodzenie i już następnego dnia podjąć próbę sforsowania Mozy z marszu.

Sforsowanie Mozy

13 maja XIX Korpus Zmotoryzowany Guderiana rozpoczął forsowanie Mozy. W normalnych warunkach przekraczanie rzeki z marszu przez jednostki pancerne byłoby zadaniem niezwykle ryzykownym. Jednakże pozycje na zachodnim brzegu rzeki zajmowali źle wyszkoleni i źle wyposażeni rezerwiści z francuskiej 9. Armii. Ich morale było słabe, a ich dowódca – generał Corap – był niekompetentnym oficerem starej daty. W dodatku Niemcy przygotowali na nich środki „zmiękczające” o potężnej mocy.

Calais bo bitwie

Calais bo bitwie

O godzinie 16:00 samoloty Luftwaffe rozpoczęły huraganowy nalot na pozycje Francuzów nad Mozą. Grad bomb zmusił do milczenia francuską artylerię i przydusił obrońców do ziemi. Stuki precyzyjnie eliminowały kolejne gniazda oporu. Generał Guderian wspominał: „Lotnicy w doskonały sposób przygotowali nam grunt do natarcia. Wstrzymałem oddech z podziwu”.

Po zakończeniu nalotów niemiecka piechota zmotoryzowana przystąpiła do forsowania rzeki. Te nieliczne gniazda oporu, które prowadziły jeszcze ogień przydusiły strzelające na wprost działa przeciwlotnicze kalibru 88 mm. 1. pułk strzelców dowodzony przez pułkownika Balcka (w przyszłości jednego z najlepszych taktyków Wehrmachtu) jako pierwszy utworzył przyczółek na zachodnim brzegu Mozy. Następni uczynili to żołnierze z pułku „Grossdeutschland”. Francuzi nie stawiali większego oporu – siła niemieckiego ognia przeraziła rezerwistów z dywizji 9. Armii, z których większość w panice uciekła lub skapitulowała. Tymczasem przyczółek szybko się powiększał. Niemcy zaczęli przerzucać przez Mozę mosty pontonowe, po których rychło zaczęto przeprawiać czołgi i inny ciężki sprzęt. Największa przeszkoda na drodze do kanału La Manche była pokonana.

Tag der Jagdflieger

14 maja miały miejsce wydarzenia o niebagatelnym wpływie na dalszy przebieg kampanii na zachodzie. Alianckie dowództwo zrozumiało wreszcie, jak duży błąd popełniło i jak niebezpieczny jest wyłom pod Sedanem. Sprzymierzeni podjęli próbę zniszczeniu mostów na Mozie za pomocą ataków bombowych. Po raz pierwszy połączone siły angielsko-francuskie miały przeprowadzić operację lotniczą siłami kilkuset samolotów.

Od godzin porannych 14 maja samoloty francuskie i brytyjskie próbowały zniszczyć wybudowane przez Niemców mosty. Znakomicie strzelająca artyleria przeciwlotnicza udaremniła jednak wszystkie ataki i zadała aliantom duże straty. Sytuacja pogorszyła się znacznie w godzinach popołudniowych, gdy nad Mozą pojawiły się niemieckie Bf 109 z pułków JG 53 i JG 76.

Ewakuacja Dunkierki

Ewakuacja Dunkierki

Niemcy masakrowali kolejne fale nadlatujących bombowców. Dzień ten przeszedł do historii niemieckiego lotnictwa jako Tag der Jagdflieger („Dzień pilotów myśliwskich”). Mosty ocalały, a alianci utracili tego dnia około 90 samolotów. 14 maja panowanie w powietrzu przeszło nieodwołalnie w ręce Luftwaffe. Tymczasem w głąb Francji bez przeszkód wpływały kolejne kolumny niemieckich czołgów.

Przełamanie frontu, bitwa pod Stonne

Po sforsowaniu Mozy XIX Korpus Guderiana i XLI Korpus Reinhardta rozwinęły się do ataku w kierunku na kanał La Manche. Guderian mimo obiekcji Kleista zdecydował się na natychmiastowy atak, zanim Francuzi otrząsną się z szoku. Czołgi XIX Korpusu Zmotoryzowanego ruszyły w kierunku wzgórz Bois Mont Dieu, rozpędzając po drodze drugorzutowe dywizje 9. Armii.

Tymczasem Francuzi na gwałt zbierali siły, by zatrzymać niemieckie włamanie – do akcji rzucono ostatnie pełnowartościowe jednostki pancerne, 2. i 3. DCR (dywizje zmotoryzowane). Niemcy okazali się jednak skuteczniejsi, w rejonie Chemery niemiecka 1. Dywizja Pancerna wsparta przez pułk „Grossdeutschland” pokonała francuską 3. DCR i zepchnęła ją, częściowo rozproszoną, na południe. Guderian zaś zorientował się, iż pomiędzy wzgórzami Bois Mont Dieu a Mozą istnieje trzydziestokilometrowa luka. „Szybki Heinz”, nie bacząc na zagrożenie skrzydeł, rzucił tam dywizje swojego korpusu i wbił się głęboko na tyły Francuzów.

Francuscy jeńcy

Francuscy jeńcy

W chwili, gdy Guderian wykonywał ten ryzykowny manewr, Francuzi wykonali uderzenie na jego skrzydło. 3 DRC doszła częściowo do siebie i rozpoczęła uderzenie na wieś Stonne bronioną przez „Grossdeutschland”. W dniach 14–15 maja doszło tam do zaciekłej bitwy. Niemcy odparli ataki francuskiej piechoty i lekkich czołgów, lecz wkrótce nadeszły ciężkie czołgi „Char B1-bis”, przeciwko którym ich 37 mm działa przeciwpancerne były bezsilne. Straty rosły po obu stronach, a piechurzy bezsilnie obserwowali zmagania swej artylerii z czołgami. W pewnym momencie wydawało się iż górę wezmą Francuzi, gdyż na polu bitwy pozostał zaledwie jeden niemiecki działon. Obsługa armaty zdołała jednak wypatrzyć słaby punkt francuskich czołgów – otwór wentylacyjny z boku – i wyeliminowała w ten sposób cztery kolejne pojazdy. Mimo to wieczorem 15 maja Francuzi zajęli wieś. Walki o Stonne tak ich jednak wyczerpały, że nie podjęli dalszych działań. Również ataki na w innych miejscach zatrzymano, zanim zdołały spowodować większy kryzys. Tymczasem na pole bitwy rychło przybyły niemieckie dywizje piechoty i ustabilizowały front.

Podczas gdy pułk „Grossdeutschland” walczył o Stonne, czołgi Guderiana i Reinhardta parły w stronę La Manche. Francuzi próbowali powstrzymać Reinhardta rzucając przeciw niemu 2. DCR, jednakże uczynili to wyjątkowo nieudolnie. Rozpoczęli mianowicie przerzucanie jej pododdziałów koleją w rejon Hirson–St. Quentin, a zaopatrzenie i piechotę transportowali samochodami. Reinhardt nacierał tak szybko że rozniósł piechotę 2. DCR, a jej czołgi zdobył na platformach wagonów kolejowych, zanim zdołano je wyładować lub przechwycił na pozycjach, na których stały, pozbawione paliwa. Korpus Reinhardt rozpoczął teraz buszowanie po francuskich tyłach, niszcząc magazyny, kolumny taborowe, centra łączności.

W tym samym czasie korpus Guderiana doszedł do rzeki Oise. W rejonie wsi Bouvellemont pułkownik Balck ze swym pułkiem i wsparciem czołgów zniszczył francuską 14. Dywizję Piechoty dowodzoną przez późniejszego marszałka Lattre’a de Tassigny’ego. W rezultacie 16 maja XIX Korpus Zmotoryzowany osiągnął rzekę Oise – mniej więcej w połowie drogi do wybrzeża. Francuska 9. Armia praktycznie przestała istnieć, a opór aliantów zaczął tracić zorganizowany charakter. Wystarczył tydzień walki, by ich siły zmotoryzowane przestały praktycznie istnieć.

Spory na najwyższych szczeblach

Przerwanie frontu pod Sedanem wywarło wstrząs w Paryżu. Rankiem 15 maja francuski premier Reynaud zadzwonił do Winstona Churchilla ze słowami „zostaliśmy pokonani”. Churchill początkowo nie rozumiał powagi sytuacji, lecz wizyta w Paryżu jaką odbył następnego dnia uzmysłowiła mu ją z całą mocą. Na pytanie „jakie są strategiczne rezerwy?” wyraźnie załamany generał Gamelin odpowiedział: „nie ma żadnych”. Alianci nadal jednak nie wiedzieli, jakie są rzeczywiste cele Niemców i przekonani że GA „A” skieruje się na Paryż, rozpoczęli wstępną ewakuację głównych urzędów ze stolicy Francji. Na pocieszenie Churchill zgodził się skierować do Francji kolejne dywizjony myśliwskie RAF-u.

Tymczasem 19 maja Gamelin został odwołany ze stanowiska i zastąpiony przez generała Maxime’a Weyganda – dowódcę francuskich wojsk w Syrii, a zarazem bohatera pierwszej wojny światowej. Zmiana głównodowodzącego w najgorętszym momencie bitwy nie była dobrym posunięciem, a jeszcze gorszym był wybór 73-letniego generała, nierozumiejącego charakteru nowej wojny. Dzień wcześniej na stanowisko wicepremiera mianowano innego bohatera Wielkiej Wojny – marszałka Philippe’a Pétaina. Ponadto w Belgii narastały niepokój i spory kompetencyjne pomiędzy dowódcami brytyjskimi a francuskimi. Dowódca BKE – lord Gort – kilkakrotnie posunął się do sabotowania rozkazów swych francuskich zwierzchników.

Niemieckie czołgi we Francji

Niemieckie czołgi we Francji

Spory wystąpiły również w szeregach Wehrmachtu. 16 maja generał Kleist nakazał korpusowi Guderiana zatrzymanie ataku na linii Oise. Dynamiczny pancerniak przekonany o konieczności kontynuowania natarcia gwałtownie zaoponował i nie przerwał ataku. Doszło do niezwykle ostrej kłótni, po której Guderian podał się do dymisji, a którą Kleist przyjął. Dopiero mediacja dowódcy 12. Armii – generała Wilhelma Lista – rozwiązała spór. List na własną rękę udzielił Guderianowi zgody na „rozpoznanie walką”, co ten skwapliwie wykorzystał.

Zresztą Hitler i OKW sami również przestraszyli się nagłego sukcesu i miotali się bez przerwy między euforią a melancholią.

Osiągnięcie wybrzeża

17 maja doszło do szeroko później rozreklamowanego starcia. W pobliżu wsi Montcornet do kontrataku przystąpiła nowo sformowana francuska 4 DCR, którą dowodził młody generał Charles de Gaulle. Złożona zaledwie z trzech batalionów czołgów i słabej artylerii dywizja zdołała dokonać wyłomu w niemieckich liniach. Szybko jednak została wyparta niemieckimi kontratakami, a później na otwartym polu zdezorganizowana atakami Stuk. Propaganda gaullistowska zrobiła później wokół tego wydarzenia dużo szumu. W rzeczywistości jednak wywołało ono niepokój jedynie w sztabie niemieckiej 1. Dywizji Pancernej. i nie pokrzyżowało w żaden sposób niemieckich planów.

Tymczasem Guderian, mając „zielone światło”, rzucił wojska do ataku. 18 maja padło St. Quentin, a dzień później Peronne. Francuzi nie stawiali już większego oporu. Guderian skierował jedną dywizję do Amiens, by utworzyła przyczółek nad Sommą, a resztę rzucił ku kanałowi La Manche. W godzinach wieczornych 20 maja, po przebyciu jednego dnia prawie 100 kilometrów, czołgi XIX Korpusu zajęły niebronione Abbeville nad kanałem La Manche. „Plan Mansteina” się powiódł – alianckie wojska we Flandrii były odcięte.

„Cud” pod Dunkierką (21 maja–4 czerwca 1940 roku)

Bitwa pod Arras

Po dotarciu na wybrzeże oddziały Guderiana cały kolejny dzień spędziły bezczynnie w oczekiwaniu na dalsze rozkazy. Tymczasem dalej na północny wschód doszło do głośnej i zaciekłej bitwy pancernej pod Arras.

Alianckie dowództwo postanowiło podjąć próbę przerwania zaciskającej się we Flandrii obręczy. Dokonać tego chcieli za pomocą zbieżnego ataku z dwóch stron: od północy w rejonie Arras mieli zaatakować Brytyjczycy z BKE, a od południa wojska francuskie. Ze strony brytyjskiej główną rolę w ataku miało odegrać tzw. „Frankforce” – 4. i 7. królewski pułk czołgów oraz dwa bataliony piechoty z pułku Durham. Zgodę na zaryzykowanie kontrataku wydał sam Churchill.

Płonące Ju 52 na lotnisku Ypenburg

Płonące Ju 52 na lotnisku Ypenburg

21 maja „Frankforce” ruszyło do ataku. Szczęśliwie dla Brytyjczyków uderzyło w momencie, gdy czołówki XV Korpusu Pancernego opuściły już rejon Arras i podążyły ku wybrzeżu. W rezultacie brytyjski atak zadał ciężkie straty pułkowi SS „Totenkopf” i wprowadził spore zamieszanie w kolumnach taborowych niemieckiej 7. Dywizji Pancernej. Brytyjczycy wdarli się w niemieckie linie na głębokość około 16 kilometrów. W ogniu bitwy znalazł się sam dowódca dywizji, nieznany wówczas szerzej generał Erwin Rommel. Widząc, że niemieckie działa przeciwpancerne kalibru 37 mm nie czynią brytyjskim Matildom MK I żadnych szkód, Rommel nakazał użyć przeciwko nim dział przeciwlotniczych kalibru 88 mm.

To posunięcie okazało się strzałem w dziesiątkę – Brytyjczycy stracili 46 czołgów z 74 i musieli wstrzymać atak, oddając w dodatku zajęty teren, gdyż ich piechota została wcześniej zdziesiątkowana przez Stuki. Po tej bitwie lord Gort uznał, że kampania jest ostatecznie przegrana i odmówił użycia swych sił w kolejnym kontrataku. W rezultacie 23 maja spóźniony kontratak Francuzów został bez trudu zatrzymany przez Niemców.

Kontratak pod Arras załamał się, lecz przyniósł również pozytywne skutki. Wywołał mianowicie zaniepokojenie Hitlera i sztabu GA „A”. W rezultacie w następnych dniach Niemcy działali dość ostrożnie, co pozwoliło Brytyjczykom na zyskanie cennego czasu.

Walka o porty nad kanałem La Manche

Rankiem 22 maja Guderian rzucił dywizje pancerne do ataku wzdłuż wybrzeża. Celem były porty Boulogne, Calais i Dunkierka – jedyne którymi Brytyjczycy mogli ewakuować swoje oddziały. Gdyby Guderian uzyskał zgodę na atak dzień wcześniej, prawdopodobnie nie miałby większych problemów z ich zajęciem. Zwłoka sprawiła jednak, iż uwikłał się w zaciekłe walki.

Ruiny Rotterdamu

Ruiny Rotterdamu

Do pierwszej bitwy doszło o Boulogne. Broniony przez francuską piechotę morską i dwa bataliony brytyjskiej Gwardii Pieszej port był szturmowany przez niemiecką 2. Dywizję Pancerną. Walki miały niezwykły – jak na XX-wieczną wojnę – charakter. Obrońcy bronili się bowiem zaciekle pod osłoną starych murów miejskich. Dopiero za pomocą drabin przystawionych do muru i pod osłoną dział kalibru 88 mm Niemcy zdołali wedrzeć się do miasta. Po 36 godzinach zaciekłej walki brytyjskie niszczyciele ewakuowały większość żołnierzy Gwardii Pieszej. Nie obyło się jednak bez problemów. W atmosferze chaosu, w porcie pozostawiono francuskich obrońców i część brytyjskiej straży tylnej. W dodatku brytyjskie niszczyciele omyłkowo ostrzelały francuskie pozycje. Ostatecznie 24 maja Boulogne padło.

Walki o Calais miały jeszcze bardziej zaciekły charakter. Miasta bronili Francuzi i elitarna brytyjska brygada piechoty „Green Jackets”. Obrońcy w oparciu o stare umocnienia miasta bronili się niezwykle odważnie i umiejętnie. Na propozycję kapitulacji komendant garnizonu, brygadier Nicholson, odparł: „moja odpowiedź brzmi nie, gdyż armia brytyjska tak samo ma obowiązek walczyć jak armia niemiecka”. Przewaga Wehrmachtu była jednak zbyt duża, by mogło ją zniwelować samo bohaterstwo. 26 maja po silnym przygotowaniu artyleryjskim niemiecka 10. Dywizja Pancerna ruszyła do ostatecznego szturmu. Widząc niemożność dalszej walki, brygadier Nicholson skapitulował. Do niewoli trafiło blisko 20 tysięcy żołnierzy, w tym 4 tysiące Brytyjczyków.

W tym samym czasie, gdy szturmowano Boulogne i Calais, reszta oddziałów niemieckich parła ku Dunkierce. 24 maja Niemcy zdobyli przyczółek na kanale Aa, tego samego dnia padło Gravelines, oddalone od Dunkierki o 25 kilometrów. Niemcy znajdowali się wówczas bliżej tego portu niż siły BKE.

„Rozkaz zatrzymania się” – fatalna pomyłka Hitlera

24 maja o godzinie 12:31 dowódcy korpusów pancernych we Flandrii otrzymali rozkaz wstrzymania natarcia.

Działo się to w momencie, gdy czołówki niemieckich dywizji pancernych dzieliło od Dunkierki zaledwie 25 kilometrów.

Rozkaz został wydany tuż po wizycie Hitlera w dowództwie GA „A”, dlatego nie można dziś z całą pewnością stwierdzić, czy inicjatywa wyszła od Führera, czy też od generała von Rundstedta. Tak czy inaczej atak pancerny został zatrzymany. Na wieść o tym Hermann Göring natychmiast skontaktował się z Hitlerem ze słowami „Mein Führer, proszę pozwolić mojej Luftwaffe zniszczyć okrążone pod Dunkierką siły wroga”. Ten wyraził zgodę i w rezultacie zadanie zniszczenia BKE powierzono lotnictwu. Jako powód tej decyzji podawano fakt, że podmokły teren Flandrii nie sprzyjał działaniom czołgów, a Hitler chciał je rzekomo oszczędzić do czasu ostatecznej ofensywy przeciw Francji. Teza ta nie wytrzymuje krytyki, gdyż dwa dni później Hitler nie miał już obiekcji, by rzucić czołgi przeciw Dunkierce. Jak była więc przyczyna tej decyzji? Istnieją na ten temat dwie teorie.

Ju 87 Stuka nad Sedanem

Ju 87 Stuka nad Sedanem

Pierwsza mówi, iż wina za „rozkaz zatrzymania się” spada na dowódców obu niemieckich Grup Armii, a przede wszystkim na generała von Rundstedta. To on, myśląc zbyt zachowawczo, miał wstrzymać natarcie, co Hitler jedynie zaaprobował. Z drugiej strony chęć wzięcia do niewoli BKE miał wyrażać generał von Bock – dowódca GA „B” – co w tym wypadku Rundstedt popierał, traktując swe oddziały jako „kowadło” a grupę Bocka jako „młot”. Według tej teorii „rozkaz zatrzymania się” należy widzieć jako rezultat sprzecznych koncepcji taktycznych, starcia odmiennych szkół myślenia i osobistych ambicji poszczególnych dowódców. Hitler miał po prostu wykazać się w tym momencie brakiem zdecydowania i konsekwencji.

Druga teoria mówi, iż Hitler podjął decyzję o zatrzymaniu natarcia zupełnie świadomie, kierując się motywami politycznymi. Niepotrzebnych mu było dwieście tysięcy martwych lub wziętych do niewoli Brytyjczyków, którzy staliby się symbolem mobilizującym społeczeństwo do walki. Gdyby jednak zablokować ich we Francji, gdzie dziesiątkowałyby ich niemieckie bomby i głód, staliby się cennymi zakładnikami. Mogłoby to, pod hasłem „ratujmy naszych chłopców”, skłonić rząd brytyjski do zawarcia pokoju. Jak było naprawdę – pozostawiam to do indywidualnej oceny.

Odwrót ku Dunkierce

Wraz z odwrotem z Belgii dowództwu BKE było coraz bardziej nie po drodze z francuskimi zwierzchnikami. Lord Gort coraz bardziej pesymistycznie patrzył na rozwój sytuacji na froncie, a jego myśli bardziej skupiały się na zapewnieniu swoim ludziom bezpieczeństwa niż na spełnianiu sojuszniczych zobowiązań. Gort kilkukrotnie odmówił wykonania rozkazów dotyczących podjęcia obrony i powoli lecz konsekwentnie cofał wojska w kierunku wybrzeża.

Współpraca międzysojusznicza zaczęła szwankować na całego po 21 maja. Z jednej strony niepowodzenie pod Arras przekonało Brytyjczyków iż klęska jest nieunikniona. Churchill wydał więc rozkaz wprowadzenia w życie operacji „Dynamo” – ewakuacji BKE z kontynentu (sama operacja była po cichu rozważana od 14 mają) – a Gort skierował swe siły w kierunku Dunkierki. Z drugiej strony 21 maja w wypadku samochodowym zginął generał Billotte – dowódca 1 Grupy Armii, a zarazem jedyny oficer francuski mający mir wśród Brytyjczyków. W powstałym po jego śmierci chaosie, współpraca francusko-brytyjska we Flandrii zaczęła pękać.

Wobec zajęcia większości portów przez Niemców BKE musiał volens nolens ewakuować się przez Dunkierkę. Stamtąd jeszcze przed 26 maja (dzień rozpoczęcia „Dynamo”) Brytyjczycy ewakuowali około 28 tysięcy niepotrzebnych na froncie żołnierzy.

Operacja „Dynamo”

26 maja Gort otrzymał z Londynu rozkaz rozpoczęcia operacji „Dynamo”. Właściwa ewakuacja rozpoczęła się jednak następnego dnia. Jej kierownictwo spoczywało na barkach admirała Ramsaya – komendanta Dover.

Pierwszy dzień ewakuacji dał przedsmak tego co w najbliższych dniach miało się dziać pod Dunkierką. Nad portem pojawiły się w dużej liczbie samoloty Luftwaffe, które zatopiły dwa duże transportowce oraz niemal kompletnie zniszczyły miasto i urządzenia portu. Tego dnia przewieziono do Anglii zaledwie 3373 żołnierzy. W takiej sytuacji Ramsay nakazał ewakuację żołnierzy prosto z plaż. Brytyjczycy postanowili również wykorzystać do ewakuacji długie falochrony (mola) portu w Dunkierce.

Zdobywcy Eben Emael

Zdobywcy Eben Emael

Wkrótce okazało się że najkrótsza trasa do Dunkierki (szlak „Z”) jest narażona na ogień niemieckiej artylerii z Calais, a nieco dłuższy szlak „X” przebiega między nieoznaczonymi polami minowymi i mieliznami. Wobec tego większość okrętów popłynęła do Dunkierki najdłuższym lecz najbezpieczniejszym szlakiem „Y”.

Luftwaffe nie działała bezkarnie – nad Dunkierką pojawiły się bazujące w Anglii dywizjony myśliwskie RAF-u wyposażone w nowoczesne Spitfire’y i Hurricane’y. Zmusiły one Luftwaffe do podjęcia niezwykle zaciekłej walki – najcięższej w całej kampanii na Zachodzie. Niemieckie straty były duże, lecz w sumie RAF nie zdołał zapewnić brytyjskim żołnierzom parasola powietrznego nad Dunkierką. Poniósł tam natomiast ciężkie straty. O małej skuteczności niemieckich ataków lotniczych zdecydowało natomiast nieprzygotowanie pilotów do ataków na cele pływające, oddalenie baz Luftwaffe od Dunkierki i częste załamania pogody, które uniemożliwiły podjęcie skoncentrowanych i systematycznych ataków.

28 maja, mimo kiepskiej pogody, Luftwaffe znów była aktywna. Tego dnia Niemcy zniszczyli między innymi aż 5 dużych promów pasażerskich. Z plaż ewakuowano około 14 tysięcy ludzi. Wobec małego tempa ewakuacji i dużych strat admirał Ramsay nakazał zaangażowanie w operację „Dynamo” małych stateczków – trawlerów rybackich, barek, motorówek, a nawet jachtów wycieczkowych, których załogi często stanowili cywile.

W sumie zaangażowano pod Dunkierką od 850 do 950 jednostek pływających, w tym polski niszczyciel ORP „Błyskawica”.

Tymczasem zmieniła się sytuacja na lądzie. 27 maja GA „A” uzyskała wreszcie „zielone światło” do szturmu na Dunkierkę. Dowództwo uznało, że Luftwaffe prawdopodobnie nie da rady samodzielnie wyeliminować BKE. Mocno uderzyła również GA „B”, która przełamała w trzech miejscach front utrzymywany przez Belgów i zbliżyła się niebezpiecznie do Brugii – głównej siedziby króla i rządu.

Szansa na bezproblemowe zajęcie portu ulotniła się jednak bezpowrotnie na skutek wcześniejszych rozkazów Hitlera. W rejonie Dunkierki znajdował się teraz cały BKE i wiele jednostek francuskich. W oparciu o kanał Aa i wiele innych, tak licznych we Flandrii przeszkód wodnych Alianci stawiali Niemcom zaciekły i umiejętny opór. W dodatku z rejonu Dunkierki wycofano nad Sommę i Aisne większość czołgów i ciężkiej artylerii, gdyż niemieckie dowództwo powoli traciło bowiem zainteresowanie Dunkierką.

W takich warunkach postępy były bardzo niewielkie. Na własnej skórze przekonał się o tym dowódca pułku SS „Leibstandarte Adolf Hitler” – Sepp Dietrich. W wyniku ognia brytyjskiej artylerii jego kolumna zmotoryzowana została rozbita, a on sam spędził kilka godzin w rowie melioracyjnym. Niesłychanie utytłany w błocie, stał się później ofiarą drwin ze strony nieznoszących go oficerów Wehrmachtu. Zaciekłość brytyjskiego oporu spowodowała barbarzyńską zemstę SS-manów. 27 i 28 maja SS-mani z pułków „Leibstandarte Adolf Hitler” i „Totenkopf” zamordowali z zimną krwią około 170 wziętych do niewoli brytyjskich jeńców.

28 maja okazał się dla aliantów „czarnym poniedziałkiem”. Tego dnia armia belgijska i jej głównodowodzący – król Leopold – złożyli broń przed Niemcami. Na wschód od Dunkierki powstała ogromna luka w froncie, jednakże ostrzeżeni na czas przez Belgów Brytyjczycy zdołali ją zabezpieczyć. Za pomocą swego II Korpusu i francuskiej 16. Dywizji Piechoty stawiali teraz zaciekły opór w rejonie Nieuport. Mniej szczęścia mieli Francuzi. W rejonie Lille Niemcy odcięli siedem dywizji 1. Armii, której skrzydła odsłonili Belgowie i wycofujący się Brytyjczycy. Ku zaskoczeniu wszystkich Francuzi bronili się jednak dzielnie, wiążąc znaczne siły GA „B” i opóźniając jej atak ku Dunkierce. W końcu 1 czerwca Niemcy zlikwidowali kocioł, lecz stracili sporo czasu, który wykorzystał BKE.

Tymczasem w Dunkierce trwała ewakuacja. 31 maja port opuścił Lord Gort, który wrócił do Anglii na osobisty rozkaz Churchilla. Na stanowisku dowódcy BKE zastąpił go generał Alexander. Naloty Luftwaffe nadal były silne, lecz kiepska pogoda ograniczała ich częstotliwość. Najtrudniejszy okazał się być 1 czerwca, kiedy Niemcy zatopili 31 statków, w tym 3 niszczyciele. Wówczas admirał Ramsay wydał rozkaz przybijania do plaż tylko nocą. Mimo wszystko liczba ewakuowanych stale rosła. Z plaż i falochronów we wzorowym porządku żołnierzy ładowano na pokłady statków i wywożono do Anglii. Wbrew mitom główną rolę odegrały wtedy okręty wojenne i duże transportowce. Rola małych stateczków, choć godna uznania, była raczej pomocnicza (sprowadzała się w zasadzie do transportu żołnierzy z plaż na większe okręty). Na plażach panował raczej porządek i dyscyplina, lecz było to bardziej zasługą uzbrojonych w pistolety oficerów Royal Navy niż brytyjskiego ducha. Dopiero 1 czerwca Brytyjczycy zaczęli na większą skalę ewakuować żołnierzy francuskich, których dotychczas dyskryminowano przy załadunku.

Ewakuacja trwała do 4 czerwca – tego samego dnia Niemcy ostatecznie zajęli miasto. Broń złożyło około 40 tysięcy francuskich żołnierzy, których pozostawiono własnemu losowi.

Rezultaty

Ewakuacja BKE okazała się pełnym sukcesem. Uratowano 338 226 żołnierzy, w tym 215 226 Brytyjczyków, około 112 tysięcy Francuzów oraz około 11 tysięcy żołnierzy innych narodowości i cywilów. Francuzów w większości przerzucono od razu z powrotem za kanał La Manche. Brytyjscy weterani stali się natomiast zalążkiem nowej armii, których Niemcy jeszcze wielokrotnie mieli spotkać w Afryce, na Krecie, we Włoszech i w Normandii. Wielka Brytania ocaliła rdzeń swych sił zbrojnych. Pod tym względem operacja „Dynamo” zakończyła się sukcesem.

Pod względem strategicznym była to jednak klęska – BKE został wyparty z kontynentu, utraciwszy cały ciężki sprzęt: wszystkie działa i moździerze, 63 tysiące pojazdów, 500 tysięcy ton materiałów wojennych. Podczas ewakuacji utracono 224 statki i okręty, w tym 6 niszczycieli. Jeśli chodzi o walki w powietrzu, to wbrew legendzie nie były sukcesem Brytyjczyków. RAF poniósł bolesne straty: 177 samolotów (w tym 106 nowoczesnych myśliwców). Luftwaffe utraciła natomiast 132 maszyny. Jako brytyjski sukces można jedynie uznać to, iż ocalali piloci nabyli cenne doświadczenie, które zaprocentowało później podczas bitwy o Anglię.

Zajęcie Dunkierki zakończyło bitwę o Flandrię. Pierwsza faza kampanii na Zachodzie przyniosła aliantom całkowitą klęskę.

Bibliografia:

Martin Gilbert, Druga wojna światowa, Zysk i S-ka, 2000.
Heinz Guderian, Wspomnienia żołnierza, Bellona, 2003.
Nicholas Harman, Dunkierka, „Czytelnik”, 1993.
James Lucas, Pikujące Orły. Niemieckie wojska powietrzno-desantowe w II wojnie światowej, Magnum, 2002.
Kenneth Macksey, Guderian, Wydawnictwo EM, 1992.
Erich von Manstein, Stracone zwycięstwa. Wspomnienia 1939 – 1944, Bellona, 2001.
F. W. von Mellenthin, Bitwy Pancerne, Oskar, 2002.
Marek J. Murawski, Luftwaffe – działania bojowe, Lampart 1998.
Janusz Piekałkiewicz, Kalendarium II wojny światowej, AWM Morex, 2000.
Charles Wright Sydnor, Żołnierze zagłady. Dywizja SS „Totenkopf 1933 – 1945, Oskar, 1998.
Bogusław Wołoszański, Straceńcy, Magnum, 1998.