17 września 1944 roku o godz. 9.45 około 4 tysiące samolotów i szybowców uniosło się w powietrze nad Anglią. Tak rozpoczęła się operacja „MARKET-GARDEN”. Aby zrozumieć przyczyny rozpoczęcia tej operacji, musimy cofnąć się w czasie do 6 czerwca 1944 roku. Tego dnia wylądowali we Francji alianci. Po zaciętych walkach na plażach Normandii i w rejonie Falaise obrona niemiecka została przerwana.Wojska sprzymierzonych ruszyły naprzód przez Francję. 25 sierpnia Paryż był wolny. Kolejne walki doprowadziły do wyzwolenia znacznych terenów Belgii i zdobycia ważnego portu-Antwerpii (4 września), choć opanowano tylko sam port, a nie kanały łączące miasto z morzem. Tak więc linia frontu biegła (14 września) od wybrzeży Atlantyku aż po Morze Śródziemne. Mimo olbrzymiego zwycięstwa w czasie pierwszych miesięcy po lądowaniu sytuacja aliantów nie była najlepsza. Linie zaopatrzeniowe wydłużyły się na blisko 200 km.
Konieczne było zdobycie portu w północno-zachodniej Europie. W sztabie sprzymierzonych Montgomery „walczył” z Bradleyem i Pattonem o transporty. Każdy z tych dowódców dowodził armią i każdy chciał, aby jego armia wykonała potężne uderzenie, które powali Niemcy na kolana. Rozjemcą w tym starciu był Dwight Eisenhower. Gdy Montgomery przedstawił plan operacji „Market-Garden” dowódca wojsk sprzymierzonych po wahaniach zgodził się zaryzykować. Na czym polegał ten plan?
Alianci mieli za pomocą wojsk powietrzno-desantowych zdobyć przeprawy na rzekach Mozie, Waal i dolnym Renie. Po tym „dywanie” miały przejechać brytyjskie wojska pancerne, które po „objechaniu” Linii Zygfryda zdobyłyby Zagłębie Ruhry, a następnie sam Berlin. Za północnym kierunkiem ataku przemawiała słabość w tym rejonie wojsk niemieckich w Holandii – tak przynajmniej donosił wywiad. Do operacji użyto trzy i pół dywizji powietrzno-desantowych. Amerykańska 101 DP-D miała opanować taktyczne punkty na szosie między Eindhoven a Grave, także amerykańska 82 DP-D miała opanować most w Nijmegen i Grave, zaś brytyjska 1DP-D i polska Samodzielna Brygada Spadochronowa gen. Sosabowskiego powinny zdobyć most w Arnhem na Renie. Ponieważ alianci nie mieli wystarczającej ilości sprzętu, aby przewieźć wszystkich żołnierzy, postanowiono zrzucać ich falami w ciągu kolejnych dni. Rolę taranu, który miałby przebić obronę niemiecką, przyjął na siebie XXX Korpus Brytyjski.
Wśród dowódców, którzy przygotowywali tę operację, panował duży optymizm. Wyjątek stanowił gen. Stanisław Sosabowski. Uważał on, że Niemcy nie dadzą się tak łatwo „zdeptać” pozbawionym ciężkiego sprzętu dywizjom powietrzno-desantowym. Ten były wykładowca Wyższej Szkoły Wojennej w Polsce, twierdził, że „zadanie to nie ma szans powodzenia”. Niemcy po prostu nie mogli pozostawić tak ważnego celu strategicznego jak Arnhem bez silnej obrony. I rzeczywiście. W rejon Arnhem – na co nie zwrócili uwagi wszyscy przygotowujący tę operacię – przerzucony został II Korpus Pancerny SS. Dowodzony przez gen. Wilhelma Bittricha korpus składał się z 9. i 10. Dywizji SS.
Były to jednostki mocno przerzedzone, ale posiadające jeszcze 9,5 tys. żołnierzy, sporo czołgów, dział samobieżnych, wozów opancerzonych i silną artylerię. 17 września poderwały się samoloty i szybowce. Operacja rozpoczęła się. Lądująca najdalej na południe 101 DP-D Maxwella Taylora szybko opanowała Veghel i znajdujący się tam most, miasteczko St. Oedenrode, a później uszkodzony most nad kanałem Wilhelma w Son. Lądująca dalej na północ 82 DP-D gen.Jamesa Gavina opanowała szybko przeprawę w Grave i strategiczne wzgórze Graebeek.
Most w Nijmegen nie został zdobyty. Tymczasem najdalej na północ lądowała brytyjska 1. Brygada Spadochronowa i 1. Brygada Szybowcowa z 1. DP-D gen.Roberta Urquharta. Brytyjczycy wylądowali 2-3 godziny drogi od swojego celu, na jedynym w okolicy nadającym się do tego celu terenie. Trzy brytyjskie bataliony ruszyły w kierunku mostu. Tylko idącemu wzdłuż Renu 2. batalionowi płk. Frosta udało się uchwycić północną jego część. 1. i 2. batalion wkroczyły do Arnhem, ale zostały zatrzymane i wybite przez niemieckie oddziały pancerne.
Do Frosta na moście dotarła tylko garstka żołnierzy. O godz. 14.35 XXX Korpus ruszył do przodu. Nie zajechał jednak daleko, bo został zatrzymany przez niemieckie oddziały. Po przełamaniu obrony Anglicy pod koniec dnia (17 września) dotarli do Valenswaard, choć powinni już być w Eindhoven. W czasie nocnych walk 101 DP-D zdobyła Eindhoven, zaś 2. batalion odparł kilka uderzeń Niemców.
Nad ranem czołgi XXX Korpusu przełamały obronę przeciwnika i o godz. 19 dotarły do mostu w Son (który naprawiali saperzy). Wcześniej, o godz. 9.30, z południa przez most w Arnhem wyszło uderzenie na batalion Frosta. Jednak „Czerwone Diabły” (przydomek 1 DP-D) odparły Niemców, niszcząc 12 wozów pancernych. Nieco później alianci zrzucili kolejną falę spadochroniarzy ze 101 i 82 DP-D. Większość z lądujących żołnierzy weszła od razu do walki. W Arnhem 2. batalion pułku Soth Staffords i 11. batalion spadochronowy podjęły próbę dotarcia do mostu. Zaś pozostałe jednostki starały się utrzymać strefę lądowania. W tym czasie Niemcy ogniem artylerii zaczęli niszczyć pozycje 2. batalionu w Arnhem. Noc minęła na zaciętych walkach toczonych od Son do Arnhem. Nad ranem II KP SS zdziesiątkował oba atakujące w Arnhem bataliony.
O godz. 6.45 (19 września) XXX Korpus ruszył naprzód i w południe osiągnął Nijmegen. W tym czasie Niemcy zaproponowali kapitulację 2. batalionowi w Arnhem, ale „Czerowne Diabły” odrzuciły tę propozycję. Niedługo później ląduje trzecia fala spadochroniarzy i zaopatrzenia.
Niestety, strefy zrzutu koło Arnhem opanowali Niemcy i Anglicy otrzymali tylko 21 ton zaopatrzenia z 390, zaś szybowce z Polakami lądowały w centrum walk ponosząc olbrzymie straty. Na południu 101 DP-D toczyła zacięte walki w rejonie Best i Son. Jednocześnie 82 DP-D i XXX Korpus wdarły się do Nijmegen, ale nie zdołały opanować mostu. 2. batalion w Arnhem był atakowany bez przerwy i trzymał się z trudem. Reszta 1 DP-D była spychana w rejon Oesterbeek. Nad ranem Niemcy nadal bombardowali resztki 2.batalionu oraz kontynuowali uderzenie na 101 DP-D i prawe skrzydło 82 DP-D. Po południu 20 września 3. batalion 82 DP-D przeprawił się przez rzekę Waal i zdobył most w Nijmegen. W tym czasie opór 2. batalionu został zlikwidowany, załamało się także uderzenie z Nijmegen na Arnhem XXX Korpusu (rankiem 21 września).
W Oesterbeek 1 DP-D odpierała ataki czterokrotnie silniejszego przeciwnika. Po godz. 17 w rejonie Driel wylądowała reszta polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej, która wcześniej nie mogła ze względu na pogodę (mogła) wystartować z Anglii. Polacy natychmiast włączyli się do walki na południe od Renu. Rankiem 22 września ruszyło uderzenie XXX Korpusu, a 1 DP-D i Polacy odpierali wściekłe ataki Niemców.
Po południu elementy XXX Korpusu po zaciętych bojach dotarły do polskiej brygady. W nocy Polacy próbowali przepłynąć rzekę, ale zostali odparci i do 1 DP-D dotarło tylko 50 żołnierzy. 23 września wylądowała ostatnia fala spadochroniarzy. Po południu Polacy znowu spróbowali przeprawy. Udało się to kolejnym 200 żołnierzom. Wszędzie Niemcy kontratakowali, ale zostali odparci. 24 i 25 września to falowe uderzenia Niemców od Son po Arnhem. W tym czasie 1 DP-D utrzymywała się z największym trudem. W nocy z 25 na 26 września resztki 1 DP-D wycofały się za Ren. Bitwa była skończona.
W wyniku całej operacji straty 1 DP-D wyniosły 7578 żołnierzy (z 10.000)
1 Samodzielnej Brygady Spadochonowej – 411
101 DP-D – 2118
82 DP-D – 1432
XXX Korpusu – 1480
Zginęło także około 700 członków załóg samolotowych.
Straty Niemców szacuje się na 13.000 żołnierzy