Bez wątpienia Unia Europejska jest projektem geopolitycznym. I to jednym z najbardziej udanych, jakie kiedykolwiek zrealizowano. Trudno bowiem odszukać w historii świata inny przykład, państw tak odmiennych, które stworzyły jednolitą strukturę, nie tylko zapobiegającą kolejnym znaczącym wojnom na kontynencie, ale jednocześnie dzięki współpracy przyczyniającą się do rozwoju wszystkich należących do niej państw. Wydawałoby się, że państwa, które dzieli prawie wszystko, tak jak na przykład ogromne i potężne Niemcy od malutkiego Luksemburga, nie będą zdolne do stworzenia organizacji, w której każde z nich będzie równie ważne, będzie mogło zablokować decyzje całej organizacji ze względu na swoje partykularne interesy, a która jednocześnie będzie sprawnie funkcjonowała.
Ale jednak – Unia Europejska funkcjonuje. W skuteczny, ale i zarazem pokojowy sposób łagodzi czy rozwiązuje zadawnione narodowościowe antagonizmy. I to nie tylko te powszechnie znane jak konflikt Francuzów i Niemców czy Niemców i Polaków, ale też te mniej w naszym kraju słynne, Portugalii z Hiszpanią czy Danii ze Szwecją, krajów, które prowadziły ze sobą pięć wojen. Rozwiązała także dylemat Flamandów, którzy byli rozdarci pomiędzy Holandię a Belgię, czy Irlandczyków kłócących się z Anglikami. Wszystkie te konflikty za sprawą Unii Europejskiej stały się sprawami marginalnymi lub zostały całkowicie zapomniane1. Jednakże struktury, dzięki którym taka rzeczywistość jest obecnie możliwa, mają zaledwie pół wieku, co nie wydaje się być okresem bardzo długim jak na historię kontynentu, na którym kiedyś toczyła się wojna zwana stuletnią. Zobaczmy jednak, jak do tego doszło, że ten projekt z dziedziny geopolityki stał się możliwy.
Aby jednak tego dokonać, musimy najpierw przyjrzeć się fundamentalnym pojęciom, którymi będziemy się posługiwać dla opisania Unii od strony geopolitycznej. Po pierwsze, Unię Europejską można opisywać na setki różnych sposobów, więc należy najpierw zdefiniować pojęcie współczesnej geopolityki czy też geostrategii. Następnie zaś określić obszar geograficzny, w którym będziemy się posługiwać, czyli to, co naprawdę można nazwać Europą i jak się ten obszar, oraz zamieszkujący go ludzie, kształtował. Dopiero po takim wstępie teoretycznym można opisać Unię Europejską.
Ogólnie mówiąc, geopolityka to nauka o zależności polityki wewnętrznej i zewnętrznej od warunków geograficznych, w jakich żyje dany naród. Wśród innych sposobów analizy działalności państwa wyróżnia ją to, że koncentruje się na uwarunkowaniach przestrzennych. Jednak nie polega jedynie na wiedzy czysto geograficznej, lecz zawiera w sobie także elementy ekonomii, demografii, historii, a także innych nauk społecznych2. Jednak trudno jest uzyskać jedną, satysfakcjonującą wszystkich definicję tej nauki. Praktycznie każdy z badaczy, którzy zajmowali się tą dziedziną na początku jej istnienia, stworzył własną definicję geopolityki, a niektórzy z nich nawet nie używali tego pojęcia, choć to, o czym mówili, dziś właśnie tak nazywamy.
Sam twórca tego terminu, Rudolf Kjellen, pisał, że geopolityka jest nauką o państwie jako organizmie geograficznym, tak jak ono wyraża się w przestrzeni3. Przyrównywał państwo do organizmu biologicznego, który, zgodnie z teorią doboru naturalnego Karola Darwina, musi stale walczyć nie tylko o przetrwanie – choć jest to cel minimum – ale o zdobycie dla siebie jak najlepszych warunków do egzystencji i rozwoju. Takie jednak postrzeganie geopolityki od strony tylko jednego państwa na niewiele by się zdało w przypadku systemu jakim jest Unia Europejska, dlatego do naszych rozważań bardziej przydatna wydaje się definicja mówiąca, że geopolityka to nauka o zastosowaniu zasad geografii do polityki światowej. Lub też taka, że geopolityka zajmuje się badaniem wzajemnych relacji między naturalnymi elementami geografii a polityką państw. Według jeszcze innego autora geopolityka jest nauką stosowaną i jest to zastosowanie wiedzy geograficznej do prowadzenia polityki światowej. Definicji tych powstało tak dużo, że jeden z francuskich politologów powiedział, że geopolityka to „modne w XX wieku słowo-wytrych, obiecujące wszystko wytłumaczyć i wszystko zrozumieć”{4}.
W takiej sytuacji wydaje się, że najbardziej odpowiednie będzie przedstawienie, czym zajmuje się współczesna geopolityka. Należy do niej badanie takich zagadnień jak: płaszczyzny styku pomiędzy międzynarodowymi ugrupowaniami polityczno-gospodarczymi, zgrupowania państw i ich wewnętrzne napięcia, postawy różnych państw wobec zamieszkujących je mniejszości narodowych, zdolności egzystencjalne małych państw narodowych, wielkie ideologie przenikające przez granice poszczególnych państw. Są to tylko niektóre z ważniejszych obszarów, po których porusza się geopolityka, która jak już wcześniej wspomnieliśmy zawiera w sobie elementy niemal wszystkich nauk społecznych i humanistycznych. Tak szeroki zakres badań związany jest nierozłącznie ze współczesnym światem, który stale się zmienia, a wszystkie jego elementy są ze sobą powiązane i wzajemnie na siebie oddziałują. Rozpadają się stare formy organizacji państwowych, powstają nowe państwa, z których część nie jest powszechnie uznawana na arenie międzynarodowej, co dodatkowo zaostrza spory. Cześć państw wchodzi w nowe układy polityczne, przystępując czy też tworząc od podstaw ponadnarodowe organizacje, czy to o charakterze militarnym, czy gospodarczym, a niekiedy łączące obie te funkcje. Istotnym czynnikiem są także migracje, które w nowoczesnym świecie nie są ograniczane przez bariery naturalne, a jedynie przez politykę państw przyjmujących. Migracje, czy to ekonomiczne, czy to polityczne, kształtują nową strukturę demograficzną państwa przyjmującego, co może powodować liczne problemy, choć z drugiej strony pozwalają także na rozwiązywanie innych problemów.
Niezależnie jednak od skutków, polityka wobec imigrantów wpływa znacząco na procesy wewnętrzne i międzynarodowe{5}.
Widzimy więc wyraźnie, że wszystkie te problemy występowały i występują w Unii Europejskiej, która stara się z nimi jakoś radzić. Z różnym efektem, ale póki co nie ma na świecie skuteczniejszej organizacji. Już tylko z tych powodów można mówić o Unii jako o projekcie geopolitycznym.
Zobaczmy teraz jak wygląda geopolityka, jeśli chodzi o Unię Europejską od strony geograficznej. Przy okazji wstępowania Polski i innych krajów niegdyś należących do radzieckiej strefy wpływów często powtarzano stwierdzenie, że nareszcie po tylu latach dane państwo „powraca do Europy”. Wiemy jednak skądinąd, że przecież Europa kontynentalna rozpościera się od Portugalii na zachodzie do Uralu na wschodzie. Jak więc państwa, które leżą pomiędzy tymi granicami mogą ponownie wstępować do Europy, w której cały czas były? Odpowiedzią na takie pytanie jest stwierdzenie, że w rzeczywistości mamy do czynienia z dwiema Europami.
Pierwsza jest tą ściśle geograficzną, obejmującą mniej więcej obszar pomiędzy Uralem na wschodzie, Kaukazem i Morzem Śródziemnym na południu, Atlantykiem na zachodzie, a na północy sięgającą do Morza Arktycznego. Takie granice są poprawne z punktu widzenia jedynie klasycznej geografii, nie odzwierciedlają one tego, czym jest prawdziwa Europa. Nazwa ta bowiem zawiera w sobie znacznie więcej niż tylko określenie geograficznej krainy, która równie dobrze mogłaby być jedynie jednym z kilkunastu półwyspów wielkiej Azji i jak jest przez niektórych badaczy czy też polityków postrzegana.
Europa oznacza także grecką filozofię, rzymskie prawo oraz judeochrześcijańską etykę i religię. Jest to więc wspólnota wartości, które połączone dają obraz tego, czym tak naprawdę jest Europa. Stanowi osobną cywilizację, która została w ciągu historii przeniesiona przez kolonializm do Ameryki Północnej, Australii i kilku innych regionów świata. W Europie to narody tworzyły państwa, a nie państwa tworzyły narody jak to miało miejsce na innych kontynentach. Prawdziwą Europą jest to, co już tysiąc lat temu chciał stworzyć cesarz Otton III głoszący ideę uniwersalizmu europejskiego opartego na religii chrześcijańskiej. Jedynie w miejsce religii pojawiły się nowe idee, choć i religia chrześcijańska w swoich licznych odmianach nie pozostała bez wpływu na wydarzenia{6}.
Dzisiaj miejsce Świętego Cesarstwa Rzymskiego zajęła Unia Europejska, która okazała się być tworem na tyle udanym, że wstąpienia w jej szeregi pragnęły i pragną nadal, nawet państwa, które leżą daleko od historycznych granic Cesarstwa. Aby jednak móc dołączyć do wspólnoty europejskiej, należy wypełnić szereg warunków gospodarczych, politycznych i społecznych, które korzeniami sięgają aż do czasów antycznych i wspomnianych już trzech filarów europejskiej cywilizacji: greckiej filozofii, rzymskiego prawa i religii judeochrześcijańskiej, a w nieco bliższej historii: do oświecenia.
Podsumowując, Europa jest kręgiem cywilizacyjnym, w którym kluczowe znaczenie, decydujące o przynależności doń lub pozostawaniu poza nim, mają: przestrzeganie praw i wolności człowieka, wolność i solidarność, rządy prawa, pluralizm światopoglądowy, tolerancja i demokratyczny system funkcjonowania państwa.
Unia Europejska powstała w długoletnim procesie integracji. Integracja oznacza łączenie się ze sobą mniejszych części, które razem tworzą nową jakość, Oznacza też efekt finalny tego procesu. Integracja europejska to wielostronny, dobrowolny proces zbliżania i powiązania wewnętrznego grupy państw, tworzącej nowe reguły prawne i nowe struktury organizacyjne. Powiązania te stają się coraz ściślejsze, a uczestniczy w nich coraz większa liczba państw{7}.
Istnieje wiele czynników, które mogą albo ułatwiać, albo utrudniać integrację. Właściwie wszystkie z nich mają charakter geopolityczny.
Na przykład odległość. Oczywistym jest, że łatwiej się integrować z sąsiadem niż z państwem za oceanem, nawet w czasach współczesnych, gdzie istnieją znakomite i szybkie środki transportu i komunikacji, integracja pomiędzy państwami od siebie odległymi nigdy nie będzie tak ścisła jak przy wspólnych granicach. Unia Europejska spełnia ten warunek, ponieważ wszystkie należące do niej państwa znajdują się na jednym, niewielkim kontynencie. Obecnie można dostać się samolotem z jednego końca Unii na drugi w zaledwie trzy godziny. Nie istnieją także poważne przeszkody naturalne w przemieszczaniu się. Nawet Wyspy Brytyjskie są oddzielone od reszty kontynentu jedynie kilkunastokilometrowym odcinkiem wodnym, podobnie jak Skandynawia od półwyspu Jutlandzkiego. Jednak nawet i te przeszkody zostały pokonane z jednej strony poprzez tunel podmorski, a z drugiej przez jedne z najdłuższych mostów na świcie. Te cuda inżynierii stanową także swego rodzaju symbole integracji – most zawsze był symbolem połączenia, zjednoczenia.
Także góry nie stanowią obecnie poważnej przeszkody komunikacyjnej. Chociaż na terenie Unii znajdują się trzy duże pasma górskie – Alpy, Karpaty i Pireneje – które mogłyby stanowić jakąś przeszkodę, to tak naprawdę niczego nie rozdzielają. Główny obszar Unii przypada na wielką równinę rozpościerającą się od zachodniej Francji, przez Niemcy i kraje Beneluksu, aż po wschodnią granicę Polski. Najważniejsze góry znajdują się na uboczu i oddzielają jedynie geograficzne peryferia Unii i to też tylko symbolicznie, bo nie pod żadnym innym względem. Są barierą tak samo umowną jak Ural, który jest umowną granicą Europy i Azji. Góry te nie wpływają w żaden zasadniczy sposób na klimat panujący po obu ich stronach, na kulturę czy jeszcze inne zjawiska, które stanowiłyby rzeczywistą przeszkodę cywilizacyjną.
Kolejnym czynnikiem, który należy brać pod uwagę, jeśli myśli się o stworzeniu ponadnarodowej struktury, jest wola polityczna.
Jest to czynnik równie ważny jak odległość. Aby powstała Unia, niezbędna była łatwość kontaktu pomiędzy poszczególnymi państwami, klimat wzajemnego zaufania oraz brak wrogości. Przez wiele wieków stan taki w Europie był niemożliwy do osiągnięcia. Wojny toczone były w różnych zakątkach kontynentu praktycznie przez cały czas z różnym natężeniem. Sytuacja zmieniła się dopiero po drugiej wojnie światowej, która była ostatnim konfliktem w zachodniej części kontynentu. Od tego momentu jedyne wojny, jakie miały miejsce w Europie, toczone były na Bałkanach. Druga wojna światowa wybuchła w momencie, gdy wydawało się, że nic straszniejszego niż Wielka Wojna nie może nastąpić, wszak tę pierwszą nazywano wojną kończącą wszystkie wojny. Doświadczenia drugiej wojny światowej, która zniszczyła całą Europę, a następnie pojawienie się i rozwój broni atomowej, oraz związana z tym strategia wzajemnego zniszczenia wywołały konieczność szukania porozumienia pomiędzy walczącymi jeszcze niedawno stronami, aby kolejna wojna już nie wybuchła, bo mogłaby się zakończyć całkowitą zagładą kontynentu.
Pomimo obecności na wschodzie wielkiego przeciwnika jakim był Związek Radziecki, w Europie, także zachodniej, ciągle silny był strach przed Niemcami. Zdecydowano więc zabezpieczyć się przed kolejną wojną spowodowana przez Niemcy, wykorzystując do tego liberalną teorię stosunków międzynarodowych zakładającą, że nic tak nie powstrzymuje sąsiadów przed wojną jak wzajemne połączenia gospodarcze, które powodują, że w wypadku wojny obie strony więcej tracą niż zyskują. W ten sposób zdecydowano się połączyć odwiecznych wrogów – Francję i Niemcy – a do nich dołączyć kilka mniejszych państw, które utworzyły Europejską Wspólnotę Węgla i Stali. W kolejnych latach, gdy przekonano się, że przyjęta formuła się sprawdza, a dwa zwaśnione kraje stały się wzorowymi partnerami i liderami rozwijającej się Europy, do projektu przyłączały się kolejne państwa.
Wreszcie, aby integracja była skuteczna, powinny być spełnione nie tylko odpowiednie warunki geograficzne połączone z wolą polityczną, bo nic one nie dadzą, jeśli państwa nie będą na odpowiednim poziomie rozwoju cywilizacyjnego i gospodarczego. Przepływ towarów i usług powinien być jak najbardziej ułatwiony, państwa powinny dysponować rozwiniętą infrastrukturą komunikacyjną ułatwiającą handel. Bardzo ważną rolę w integracji odgrywają też połączone systemy finansowo-giełdowe. Dobrze by było, aby gospodarki integrujących się państw były wzajemnie komplementarne, aby współpracowały ze sobą, a nie konkurowały poprzez wytwarzanie tych samych dóbr zarówno na terenie wspólnoty, jak i na rynkach trzecich. Przy obecnym poziomie techniki i szybkim tempie jej rozwoju praktycznie żadne państwo, które nie jest wielkim mocarstwem, nie dysponuje środkami pozwalającymi na samodzielny rozwój technologiczny. Są to obecnie sumy zbyt duże nawet dla takich państw jak Wielka Brytania czy Niemcy. Dlatego też rozwijanie się osobno poszczególnych krajów jest nieopłacalne ekonomicznie, wobec czego potrzebna jest współpraca, żeby w pełni wykorzystać pełen potencjał wszystkich członków. Z tych samych powodów – wielkich nakładów na rozwój – aby całe przedsięwzięcie było opłacalne, wymagana jest odpowiednio duża skala produkcji, która musi znaleźć odpowiednio chłonny rynek zbytu, a co za tym idzie, wzmacnia to tendencje do integracji gospodarczej.
Wszystkie te warunki z różnych powodów zostały spełnione tylko w jednym miejscu – w Europie Zachodniej. Stało się tak, ponieważ tylko w tym miejscu wynalazczość została podporządkowana konkretnemu zapotrzebowaniu. W innych cywilizacjach – na przykład chińskiej – rozwój uzależniony był od woli panującego cesarza, który decydował o tym, co może, a co nie może być produkowane. I w ten sposób na przykład zakazał wytwarzania prochu strzelniczego, ponieważ obawiał się, że mógłby posłużyć antycesarskiej rebelii. Podobnie było ze statkami oceanicznymi, których budowa w starożytnych Chinach także została zakazana. Te i wiele innych wynalazków, istniejących w Chinach na setki lat przed odkryciem ich przez Europejczyków, było całkowicie niewykorzystywanych.
W Europie było inaczej. Tutaj (z powodów, których wymieniać nie będziemy, bo powstałby o tym osobny tekst a które ponownie mają swój początek w trzech filarach europejskiej cywilizacji) wszystko było podporządkowane popytowi oraz poszanowaniu własności prywatnej. Prawdziwe było wówczas powiedzenie, że potrzeba jest matką wynalazków. Kupcy kuszeni zamorskimi bogactwami wymusili powstanie statków zdolnych przebyć ocean, a liczne, stale ze sobą walczące monarchie tworzyły popyt na coraz nowocześniejsze uzbrojenie, co doprowadziło do odkrycia prochu w Europie. Od zawsze zresztą wojny i potrzeby wojskowe były czynnikiem, dzięki którym dokonywał się w krótkim czasie jakościowy skok, jeśli chodzi o rozwój technologii. Dziś jeden okręt podwodny, dzięki broni nuklearnej, ma siłę niszczenia większą niż niejedna cała armia w czasie drugiej wojny światowej. W efekcie ten ciągły rozwój militarny dał Europie nad resztą świata przewagę, która trwała kilkaset lat, a prześcignęły ją dopiero w XX wieku, wywodzące się także z Europy, Stany Zjednoczone{8}.
Także w Europie Zachodniej pojawiły się pierwsze instytucje, które pozwoliły zbudować nowoczesną gospodarkę rynkową. To właśnie tam z chęci większych zysków i łatwiejszego handlu powstały pierwsze banki, czy giełda, a miasta portowe stały się prawdziwymi ośrodkami finansowymi, zysk z których stanowił często pokaźny procent krajowych dochodów. Podobnie było z innymi dziedzinami, na przykład rolnictwem, w którym wprowadzono najpierw trójpolówkę, co pozwoliło wielokrotnie zwiększyć produkcję żywności, a następnie zarzucono pańszczyznę, na rzecz oczynszowania chłopów, co było dla nich bodźcem do samodzielnego rozwoju i zwiększania wydajności.
Na samym końcu efekt tego jest taki, że w najbardziej rozwiniętych państwach Unii Europejskiej rolnictwo zatrudnia jedynie kilka procent ludzi pozostających na rynku pracy, a i tak rolnicy są w stanie wytwarzać dość żywności, by wyżywić rodaków oraz eksportować żywność do innych krajów, a i tak trzeba jeszcze odgórnie ograniczać produkcję, żeby podaż nie była zbyt duża, a przez to zyski rolników niewielkie.
Co przy tym ważne, wszystkie kraje tego regionu utrzymywały przez długi czas bardzo podobny stopień rozwoju gospodarczo-cywilizacyjnego, co znakomicie ułatwiało wzajemne kontakty. Oczywiście państwa peryferyjne nieco tutaj odstawały od głównego trzonu, ale nie na tyle, aby tego nie nadrobić w ciągu zaledwie kilkunastu lat już w nowoczesnej Europie. Było to rezultatem wspólnych korzeni całej Europy zachodniej, ciągłej rywalizacji pomiędzy władcami, a także omawianych już wcześniej niewielkich odległości i barkiem wyraźnych barier, co umożliwiało szybkie rozprzestrzenianie się nowych idei i wynalazków. Działo się tak, ponieważ Europa od zawsze otwarta była na wszelkie nowości, które wykorzystywała do osiągania swoich celów, a społeczeństwa były raczej tolerancyjne. I tak pozostało do dzisiaj, co w znacznym stopniu ułatwiło europejską integrację.
Na końcu można powiedzieć, że Europa była niejako skazana na utworzenie czegoś w stylu obecnej Unii Europejskiej, gdyż już od czasów oświecenia pojawiały się teorie filozoficzne i naukowe – geopolityczne – stwierdzające wyjątkową rolę Europy.
Kant na przykład stwierdził, co żeśmy już wcześniej zauważyli, że Europa jest przede wszystkim zbiorowością wspólnych wartości. Uważał także, że ludzie są skazani na pokojowe współistnienie, ponieważ nie ma na świecie takiego miejsca, gdzie można by było odsunąć się od obcych. Hegel natomiast uważał, że rejon, który dzisiaj uważamy za serce Unii, rejon Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec, jest najważniejszym dla dziejów ludzkości. Wcześniej znajdował się bardziej na południe, w rejonie Morza Śródziemnego, który to rejon i obecnie jest bardzo ważny dla unijnej polityki.
Jeszcze inną teorią poruszającą kwestię Europy zachodniej jest teoria Mackindera na temat {{heartlandu}}, który początkowo znajdował się w Azji, ale w raz z rozwojem przesuwał się coraz bardziej na zachód, aby w czasach po I wojnie światowej ulokować się w Europie środkowej, a następnie w strefie północnego Atlantyku. Przez ostatnie pół wieku współpraca transatlantycka w ramach NATO była gwarantem pokoju na świecie, a i dzisiaj nie ma siły, która zdolna by była przeciwstawić się połączonym siłom Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej.
Główne kraje kontynentu znajdowały się na podobnym poziomie rozwoju, wszystkie były wyczerpane i zniszczone po drugiej wojnie światowej i odbudowywały się przy pomocy amerykańskiego Planu Marshalla. Większość z nich jeszcze niedawno wspólnie uczestniczyła w koalicji przeciwko państwom Osi, a pokonane Niemcy publicznie manifestowały poczcie winy i chęć pokojowego współistnienia. Z drugiej strony we wschodniej Europie stacjonowały radzieckie armie, a niemieccy żołnierze potrzebni byli, by je w razie potrzeby zatrzymać w marszu na zachód. Tak więc zarówno problemy jak i zagrożenia wewnętrzne i zewnętrzne dla wszystkich państw były bardzo podobne. Sytuacja wyjściowa była wobec tego sprzyjająca: niewielkie różnice, wspólne wielkie potrzeby, znana od wieków podstawa terytorialna, a ryzyko w sumie było w porównaniu do ostatniej wojny nieduże.
Występowały także liczne trudności, jednak i one w pewnym sensie służyły integracji; ponieważ były mniej ważne od wspólnych wielkich zagrożeń, nauczono się te różnice rozwiązywać na drodze kompromisu, który zabezpieczał również interesy najsłabszych członków wspólnoty. W obliczu wielkiego zagrożenia zewnętrznego jakim był ZSRR jakieś wyjście zawsze musiało się znaleźć, bo inaczej konsekwencje braku jedności ponieśliby wszyscy{9}.
Zwiększanie obszaru objętego integracją powoduje większe zróżnicowanie członków integrującego się ugrupowania, a co za tym idzie coraz większe sprzeczności interesów. W Unii Europejskiej można wyróżnić podział na państwa basenu Morza Śródziemnego, na państwa północne oraz nowych członków, głównie w Europie środkowo-wschodniej. Każde z tych ugrupowań ma własne priorytety i cele, które ścierają się ze sobą w unijnych instytucjach. Z drugiej jednak strony taki podział i rozległość terytorialna pozwala Unii utrzymywać wpływy na wszystkich najważniejszych kierunkach: na Bliskim Wschodzie, północnej Afryce, Rosji, a dzięki specyficznej pozycji Wielkiej Brytanii, także w stosunkach z USA.
Jednak w dobie globalizacji nie można ograniczać własnych wpływów jedynie do swojego regionu. Obecnie Unia musi konkurować na światowych rynkach z innymi gospodarkami, szczególnie z amerykańską i japońską, ale wkrótce dołączą do nich inne, szybko rozwijające się państwa. Dzięki integracji możliwe jest połączenie potencjałów poszczególnych państw, które same nie były by w stanie konkurować z innymi potęgami gospodarczymi. A jak pokazują ostatnie lata to waśnie Unia, tratowana jako jedno ciało jest drugą największą gospodarką świata, niedaleko za Stanami Zjednoczonymi, nawet pomimo że obecnie gospodarcze centrum świata przesunęło się na obszar Pacyfiku.
Jednak praktycznie od początku istnienia zorganizowanej formy integracji europejskiej mówi się o niej, że jest gospodarczym gigantem, ale politycznym karłem, a w słowie „polityczny” mieści się również określenie „militarny”. Nie sposób się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, jeśli porównuje się choćby wydatki unijne na obronność z wydatkami Stanów Zjednoczonych – największej obecnie potęgi militarnej.
Według ostatniego raportu Europejskiej Agencji Obrony, która skupia wszystkie państwa Unii poza Danią, w 2006 roku państwa te wydały na cele wojskowe 201 mld euro, a Stany Zjednoczone 491 mld euro{10}. Wyraźnie było też to widać choćby w sposobie, w jaki Unia zareagowała na Amerykańska wojnę w Iraku. Była kompletnie podzielona, od skrajnych przeciwników tego konfliktu, aż po państwa, które w operacji brały aktywny udział. Nie można jednak ciągle eksponować tych rozbieżności, trzeba przyjąć do wiadomości, że istnieją dwie rywalizujące ze sobą wizje.
Według jednej Unia jest olbrzymim sukcesem, patrząc na ciągłe, wielowiekowe wojny, jakie toczyły ze sobą niemal wszystkie państwa, a w ostatnim okresie szczególnie Francja i Niemcy. Dlatego teraz, kiedy udało się je zjednoczyć, powinny odgrywać decydującą rolę w tej organizacji i mieć decydujące znaczenie w sprawach miedzy innymi polityki zagranicznej całej wspólnoty.
Z drugiej zaś strony Unia Europejska jest głównie tworem gospodarczym – strefą wolnego handlu i tym powinna pozostać, a sprawy obrony powinna powierzyć NATO, kierowanemu przez Amerykanów, tak jak miało to miejsce z dobrym skutkiem w czasie zimnej wojny. Dodatkowo – unia taka powinna stale się poszerzać, wyjść poza samą Europę i objąć jeszcze cały basen Morza Śródziemnego.
Region ten zresztą był zawsze kluczowy dla Europy i taki sam jest dla Unii Europejskiej. Leży na styku trzech kontynentów, daje dostęp do Morza Czarnego, a poprzez Kanał Sueski stanowi strategiczną drogę komunikacyjną Europy z Azją. Dzięki tym cechom stale znajdował się w centrum zainteresowania różnych mocarstw, które były zainteresowane utrzymaniem kontroli nad tymi szlakami handlowymi, a także nad bogatymi złożami naturalnymi – szczególnie nad ropą naftową w północnej Afryce{11}. Rozpad systemu dwubiegunowego umożliwił bardziej aktywne działanie Europie w tym regionie. Obecnie Unia odgrywa dużą rolę w wysiłkach na rzecz rozwiązania konfliktu palestyńskiego. Jednak starania te nie odnoszą na razie skutków, a miliony euro wydawane na pomoc Palestyńczykom są przeważnie niszczone przez wojska izraelskie, działające za amerykańskie dolary.
Według francuskiego badacza Christiana Saint-Étienna tych dwóch wizji nie da się połączyć w jednej instytucji europejskiej i konieczne jest utrzymanie dwóch współistniejących instytucji, tak jak ma to miejsce obecne{12}.
W przyszłości kluczowym zagadnieniem geopolitycznym, mogącym rozstrzygnąć o tym, którą z dróg podąży Unia Europejska, będzie sprawa przyjęcia do Unii Turcji. Ci, którzy są zwolennikami jej przystąpienia do organizacji, są jednocześnie przeciwni silnej integracji politycznej i chcą ograniczać się do strefy wolnego handlu. I odwrotnie. Innym problemem związanym z członkostwem tego kraju jest sprawa zagrożenia ze strony islamistów – obecnie w razie przejęcia władzy w Turcji przez zbyt radykalne ugrupowania interweniuje armia, która stoi na straży laickości państwa. Po przystąpieniu do Unii zabezpieczenia nie będzie, ponieważ ta najpierw każe Turcji zmienić odpowiednie przepisy. Jeszcze innym zagrożeniem po wstąpieniu Turcji – której 95% terytorium znajduje się w Azji – do Unii jest fakt, że wtedy ta organizacja, która w nazwie ma Europę będzie miała granicę z takimi krajami jak Gruzja, Irak, Iran czy Syria, które dla nikogo nie są wygodnymi sąsiadami. Nie mówiąc już o problemie kurdyjskim, który będzie musiał być odtąd rozwiązywany przez wszystkie państwa Unii, które nie są na to przygotowane{13}.
Proces integracji zapoczątkowany po drugiej wojnie światowej doprowadził do utworzenia Unii Europejskiej składającej się z 27 państw. Wśród nich są Francja, Włochy, Wielka Brytania i Niemcy, a więc cztery spośród siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata, a jednocześnie dwa mocarstwa atomowe i stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, dysponujące szerokimi wpływami gospodarczymi, politycznymi i kulturalnymi na znacznym obszarze postkolonialnego świata.
Proces ten wykorzystywał idee zjednoczeniowe powstałe już kilka wieków temu oraz bazował na europejskim dorobku cywilizacyjnym obejmującym antyczne idee filozoficzne i prawne oraz chrześcijański uniwersalizm, a także bogaty dorobek poszczególnych narodów.
Przez pięćdziesiąt lat europejska wspólnota do spółki ze Stanami Zjednoczonymi skupiona wokół północnoatlantyckiego {{heartlandu}} stanowiła jedną z dwóch głównych sił militarnych i pierwszą potęgę gospodarczą na świecie. Obecnie jest najbardziej rozwiniętą wspólnotą międzynarodową, w której państwa dobrowolnie zrzekły się części suwerenności, obejmującą niemal cały obszar Europy, rozumianej jako zbiór wartości, a nie tylko geograficznie.
Możliwości działania na arenie międzynarodowej są obecnie znacznie większe niż wykorzystywane obecnie przez Unię, która jest bardziej potencjalnie niż realnie podmiotem globalnym, szczególnie w sferze {{hard Power}}. Dąży do utrwalania międzynarodowego bezpieczeństwa za pomocą dyplomacji, mediacji czy handlu międzynarodowego{14}.
Pomimo licznych wad jest to najbardziej udany projekt geopolityczny w historii, głównie dlatego, że zjednoczenie nie odbyło się przez podbój czy inne uzależnienie, ale dobrowolną integrację wszystkich państw, które pomimo znacznych różnic w interesach narodowych wypracowały kompromisową formułę podejmowania decyzji i chronienia mniejszych państw, a o jej atrakcyjności świadczy, że ciągle znajdują się kolejne państwa chcące dołączyć do Unii Europejskiej.
Przypisy
1. P. Cywiński, R. Boyes, Koniec Europy, Warszawa 2004, s.18-19.
2. L. Moczulski, Geopolityka: potęga w czasie i przestrzeni, Warszawa 1999, s.70.
3. Ibidem, s.72.
4. Ibidem, s.71.
5. S. Otok, Geografia polityczna: geopolityka, państwo, ekopolityka, Warszawa 1996, s.27-28.
6. R.
Krawczyk, Podstawy cywilizacji europejskiej, Warszawa 2004, s.11-15.
7. K. Łastawski, Historia integracji europejskiej, Toruń 2006, s.9.
8. R. Krawczyk, op. cit., s. 206-208.
9. L. Moczulski, op. cit., s.472-474.
10. A. Lis, Ile Europa wydaje na obronność?, „Nowa Technika Wojskowa” 2008, nr 4, s.40-41.
11. J. Zając, Polityka Unii Europejskiej w regionie śródziemnomorskim, Toruń 2002, s.18.
12. C. Saint-Étienne, Potęga albo śmierć. Europa wobec imperium amerykańskiego, Warszawa 2004, s.94.
13. Ibidem, s.102-108.
14. K. Łastawski, op. cit., s.327.
Bibliografia:
1. P. Cywiński, R. Boyes, {bib{Koniec Europy}bib}, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2004
2. R. Krawczyk, {bib{Podstawy cywilizacji europejskiej}bib}, Wyd. WSHiP im. Ryszarda Łazarskiego, Warszawa 2004
3. L. Moczulski, {bib{Geopolityka: potęga w czasie i przestrzeni}bib}, Wyd. Bellona, Warszawa 1999
4. K. Łastawski, {bib{Historia integracji europejskiej}bib}, Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2006
5. S. Otok, {bib{Geografia polityczna: geopolityka, państwo, ekopolityka}bib}, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1996
6. C. Saint-Étienne, {bib{Potęga albo śmierć. Europa wobec imperium amerykańskiego}bib}, Wyd. Akademickie Dialog, Warszawa 2004
7. J. Zając, {bib{Polityka Unii Europejskiej w regionie śródziemnomorskim}bib}, Wyd. Adam Marszałek, Toruń 2002