Przywódcy Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii przedstawili trójetapowy plan pozyskania przez Royal Australian Navy wielozadaniowych okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. Część wcześniejszych spekulacji się sprawdziła: projekt jednostki ochrzczonej wstępnie SSN-AUKUS będzie bazować na brytyjskim okręcie następnej generacji SSNR. Część nie: Australia kupi co najmniej trzy jednostki typu Virginia. Innym zaskoczeniem jest rozmach, z jakim państwa AUKUS podchodzą do projektu. Pozostaje też oczywiście sporo niewiadomych i wątpliwości.
Na początek trochę o symbolice towarzyszącej ogłoszeniu planów sojuszników, a wydaje się ona nieprzypadkowa. Prezydent Joe Biden, premier Rishi Sunak i premier Anthony Albanese przemawiali w bazie US Navy Point Loma w San Diego na tle okrętu podwodnego USS Missouri (SSN 780) typu Virginia. Samo w sobie ma to duże znaczenie, jednak przejdźmy dalej. W roku 1908 pancernik USS Missouri przeszedł z San Francisco do Sydney w składzie Białej Floty prezydenta Theodore’a Roosevelta, która rejsem dookoła świata zademonstrowała rodzącą się potęgę i globalne ambicje Stanów Zjednoczonych. Wreszcie najsłynniejszy okręt o tym imieniu to pancernik USS Missouri (BB 63), na którego pokładzie podpisano kapitulację Japonii. Łatwo dopatrywać się tutaj sygnału pod adresem Pekinu.
Zresztą ogłoszony we wrześniu 2021 roku AUKUS jest sojuszem obliczonym na równoważenie i powstrzymywanie ambicji i hegemonistycznych zapędów Chin na Indo-Pacyfiku. Nie jest to jednak typowy sojusz. Współpraca trzech krajów anglosaskich koncentruje się na dwóch filarach, mających wzmocnić ich pozycję względem ChRL. Pierwszym i najbardziej znanym filarem jest właśnie wyposażenie Australii w wielozadaniowe atomowe okręty podwodne. Drugi filar to szeroko rozumiana współpraca techniczna w zakresie między innymi cyberbezpieczeństwa, podwodnych systemów bezzałogowych, sztucznej inteligencji, komputerów kwantowych oraz pojazdów hipersonicznych i sposobów ich zwalczania.
Good morning with a beautiful #map by @ConGeostrategy on #AUKUS power projection in the #Indopacific. If you color Russia the same as China, you‘ll get the #Dragonbear power projection in the #Arctic and #IndoPacific too. #India 🇮🇳 will be key to both geopolitical constellations. pic.twitter.com/jGbGMTTKFP
— Velina Tchakarova (@vtchakarova) March 14, 2023
Od chwili ogłoszenia paktu dyżurnym pytaniem stało się, jakie SSN-y otrzyma Australia. W grę wchodziły oczywiście Virginie, ale także brytyjski typ Astute. Ze względu na ograniczone moce produkcyjne amerykańskich i brytyjskich stoczni szybka realizacja zamówienia dla Australii nie wchodziła jednak w grę. Do tego jednostki podnosiłyby banderę w latach 40., gdy oba typy będą już przestarzałe. Dlatego jako najkorzystniejszą opcję dla Australii wskazywano dołączenie do prac projektowych nad jednostkami następnej generacji: brytyjskim Submersible Ship Nuclear Replacement (SSNR) lub amerykańskim SSN(X). Takie rozwiązanie umożliwia także opracowanie wariantu dostosowanego do australijskich potrzeb.
Po amerykańsku
Tak też się stało. Ale po kolei. Pierwszy etap wdrażania atomowych okrętów podwodnych do służby w Royal Australian Navy obejmować będzie zapoznanie się z nową klasą jednostek i przygotowaniem zaplecza do ich eksploatacji. Kosztem 8 miliardów dolarów australijskich baza HMAS Stirling w Perth ma zostać przystosowana do obsługi jednostek z napędem nuklearnym. W roku 2027 baza stanie się ośrodkiem „wysuniętej rotacyjnej obecności”. Będzie w niej bazować do czterech jednostek typu Virginia US Navy i jeden Astute Royal Navy.
To istotna zmiana, która pozwoli dwukrotnie zwiększyć liczbę amerykańskich SSN-ów operujących jednocześnie w Azji. Obecnie najdalej wysuniętą bazą US Navy na Pacyfiku, z której mogą operować atomowe okręty podwodne, jest Guam, gdzie również prowadzony jest intensywny projekt rozbudowy infrastruktury.
Perth to niejedyny przypadek tworzenia zaplecza dla amerykańskich sił zbrojnych na Indo-Pacyfiku. Australia leży poza zasięgiem większości chińskich pocisków balistycznych. Z tego powodu Waszyngton od kilku lat inwestuje tam w budowę składów paliwa i magazynów amunicji oraz przystosowanie lotnisk do obsługi bombowców dalekiego zasięgu, docelowo B-21. Było to między innymi inspiracją dla ostatecznie odrzuconego pomysłu pozyskania Raiderów przez RAAF. Warto w tym kontekście przypomnieć też o prowadzonej wspólnie przez USA i Australię reanimacji bazy Lombrum w Papui-Nowej Gwinei.
Drugi etap rozpocznie się na początku następnej dekady wraz z wprowadzeniem do służby w RAN trzech jednostek typu Virginia z opcją na dwie kolejne. Chociaż były minister obrony Peter Dutton mówił, że planował już do roku 2030 pozyskać dwa okręty tego typu, uważano to za bardzo mało prawdopodobne. Trudno było wyobrazić sobie, aby w obliczu zmniejszającej się liczby okrętów podwodnych US Navy przekazała sojusznikowi jednostki ze swoich zasobów. W rok 2028 liczba SSN-ów pod banderą US Navy ma spaść do czterdziestu sześciu. Stan pięćdziesięciu jednostek ma zostać odzyskany dopiero w roku 2032.
W obliczu takich uwarunkowań szereg amerykańskich polityków i wojskowych w uprzejmych, acz stanowczych słowach zalecał Australijczykom, by wybili sobie z głowy kupno czy dzierżawę okrętów typu Los Angeles lub Virginia oraz szybką realizację zamówienia na te ostatnie w stoczniach na terenie USA, i apelował do prezydenta Bidena, aby zaniechał takiego kroku. Okazało się jednak, iż można znaleźć rozwiązanie: Australia ma zainwestować w amerykański przemysł stoczniowy. To szczególnie atrakcyjne rozwiązanie dla US Navy, która niedawno musiała w związku z zagrożeniem trzęsieniami ziemi zamknąć cztery suche doki w Puget Sound Naval Shipyard.
Ten punkt jednak pozostaje niejasny. Nie wiadomo jeszcze, jak dużo i w jakich ramach czasowych Australijczycy będą musieli dołożyć do ustawy SHIPYARD Act (Supplying Help to Infrastructure in Ports, Yards and America’s Repair Docks – Zapewnienie pomocy infrastrukturze w portach, stoczniach i dokach remontowych Ameryki – co zwija się w skrótowiec znaczący: „stocznia”). W obecnej postaci ustawa przewiduje wpompowanie w przemysł stoczniowy 25 miliardów dolarów. Takie rozwiązanie ma potencjalne zalety. Jeżeli australijscy stoczniowcy zostaną zaangażowani w prace, pozwoli im to zdobyć konieczne doświadczenie, które jest konieczne, jeśli SSN-AUKUS ma być budowany w Australii.
Odnośnie do samych okrętów pojawia się kilka opcji. Australia niekoniecznie musi otrzymać nowe jednostki. W grę mogą wchodzić okręty używane, a nawet dzierżawa. Takie rozwiązanie z powodzeniem stosują Indie, które od 2012 roku dzierżawią od Rosji okręt projektu 971 Szczuka-B (NATO: Akula) INS Chakra (vel K-152 Nierpa), aby tym sposobem zdobyć technologię i doświadczenie przed budową rodzimego atomowego okrętu podwodnego Arihant. Dodajmy, że od kilku lat Indie bezskutecznie usiłują wydzierżawić drugą Szczukę-B.
Po brytyjsku
Virginie RAN będą rozwiązaniem pomostowym. Mają zastąpić nieubłaganie starzejące się okręty podwodne typu Collins i pozwolić na przygotowanie się do eksploatacji docelowego SSN-AUKUS. Ten zaś ma powstać w oparciu o brytyjski SSNR. Już teraz wiadomo, że okręty zarówno dla Wielkiej Brytanii, jak i dla Australii mają otrzymać amerykańskie pionowe wyrzutnie dla pocisków manewrujących. Do tego należy zapewne doliczyć inne systemy okrętowe i bojowe, a to sugeruje wysoki stopień integracji SSNR/SSN-AUKUS z amerykańskim SSN(X).
Będzie to miało daleko idące konsekwencje w postaci stworzenia efektu skali, a tym samym obniżenia kosztów. Okręty będą tańsze, dzięki czemu będzie można zamówić ich więcej. Brytyjski dziennik The Guardian sugeruje, że liczebność floty wielozadaniowych okrętów podwodnych Royal Navy może ulec podwojeniu. Aktualne plany Londynu zakładają zastępowanie starych jednostek nowymi w stosunku jeden do jednego. Cztery boomery typu Vanguard mają zostać zastąpione czterema Dreadnoughtami, siedem Astute’ów – siedmioma SSNR. Według Guardiana brytyjska flota podwodna może dzięki AUKUS osiągnąć liczebność dziewiętnastu jednostek. Zwiększenie liczby strategicznych okrętów podwodnych raczej nie wchodzi w grę, a to oznacza możliwość zamówienia nawet piętnastu SSNR-ów.
Canberra planuje zamówić osiem atomowych okrętów podwodnych. Zależnie od stanu przygotowania krajowych stoczni prototypowa jednostka może powstać w Wielkiej Brytanii. Pierwszy okręt ma zostać dostarczony na początku lat 40., kolejne – w odstępach dwóch–trzech lat, tak by całość dostaw zrealizować do końca lat 50. Łączny koszt programu, obejmującego oprócz budowy SSN-AUKUS przygotowania stoczni i zaplecza logistycznego oraz szkolenie personelu, ma wynieść 268–368 miliardów dolarów australijskich. W celu uniknięcia powtórki z Barracud, czyli gwałtownego wzrostu kosztów, wiele kontraktów rozpisanych na długie lata ma mieć stałą cenę.
Wątpliwości
Największe wątpliwości w sprawie australijskich jednostek towarzyszą kwestii paliwa jądrowego. Krótko po ogłoszeniu paktu AUKUS Chiny razem z Rosją zaczęły na forum Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej agresywną kampanie mającą zablokować Australii możliwość pozyskania atomowych okrętów podwodnych. Działania były do tego stopnia intensywne, że australijski resort spraw zagranicznych powołał specjalny zespół do zwalczania chińsko-rosyjskiej dezinformacji w tej sprawie.
Naczelny argument Pekinu zarzuca państwom AUKUS naruszenie układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej z roku 1968. Nie jest to prawda, bowiem porozumienie nie dotyczy wykorzystania energii atomowej do napędu okrętów. Podobnie absurdalne jest stawianie znaku równości między pozyskaniem atomowych okrętów podwodnych i broni jądrowej. Do tego dziwnym zbiegiem okoliczności ani Pekinow,i ani Moskwie zdaje się w ogóle nie przeszkadzać budowa wielozadaniowych atomowych okrętów podwodnych przez Brazylię, która realizuje swój projekt z pomocą Francji.
Standard boilerplate statement that's expected anyway. Meanwhile, Beijing pushes forth with its own nuclear submarine programme while happily poking several of its maritime neighbors in the eye. https://t.co/7MskWT1Ri7
— Collin Koh 🇸🇬🇺🇦 (@CollinSLKoh) March 14, 2023
Jako że wojna informacyjna Chin i Rosji z Zachodem trwa na wszystkich frontach, państwa AUKUS podchodzą do sprawy poważnie. Anglosasi deklarują ścisłą współpracę z IAEA. Reaktory dla australijskich jednostek mają powstać w USA lub Wielkiej Brytanii i nie wymagać wymiany paliwa jądrowego w trakcie cyklu eksploatacji. Zgrzyty pojawiają się dopiero po zakończeniu służby przez okręty. Reaktory mają być utylizowane na terenie Australii, na odludnych terenach wojskowych. Publiczna rozgłośnia ABC zwraca uwagę, że kwestia nadzoru programu przez IAEA, weryfikacji i transparentności wypełniania przez Canberrę zobowiązań wynikających z NPT pozostają nadaj niejasne.
Z drugiej strony wykorzystanie przez Australię paliwa jądrowego do produkcji broni atomowej bez zgody i pomocy Waszyngtonu pozostaje w dziedzinie bardzo swobodnego political fiction. Na wsparcie Pekinu, który miał swój niemały udział w północnokoreańskim i pakistańskim programie jądrowym, Canberra nie ma co liczyć. Do tego pierwszy SSN-AUKUS zostanie wycofany ze służby na przełomie lat 60. i 70., a jak wtedy będzie wyglądać świat, nie ma co zgadywać. Trochę na wszelki wypadek Canberra deklaruje, że jej okręty podwodne nie będą przenosić broni jądrowej ani nie pozwoli na składowanie jej na terytorium kraju.
Kolejne wątpliwości dotyczą zasobów ludzkich. RAN już teraz ma problemy ze skompletowaniem załóg Collinsów, potrzebujących tylko sześćdziesięciu ludzi. Virginie mają około 140-osobową załogę i podobnej liczby można oczekiwać po SSN-AUKUS. ABC ma też wątpliwości co do możliwości zebrania odpowiedniej liczby wysoko wykwalifikowanych pracowników sektora stoczniowego i nuklearnego koniecznych do budowy i serwisowania okrętów. Premier Albanese twierdził, ze program stworzy w ciągu trzydziestu lat 20 tysięcy miejsc pracy. Jak jednak informuje publiczny nadawca, Australia już teraz odczuwa ogólny brak rąk do pracy.
Pozostaje też kwestia realności przedstawionego harmonogramu przygotowań i budowy okrętów podwodnych. Zdaniem Jeffreya Louisa z Middlebury College jest on praktycznie nierealny. Szanse na podniesienie bandery na pierwszym australijskim SSN na początku lat 40. są bardzo małe, a w ciągu tych dwudziestu lat może zdarzyć się dosłownie wszystko.
There is just so much that can change over a timeline like this. Think about how much has changed over the past twenty years to envision how much might change over the next twenty. We've had eight Australian prime ministries in that time. Xi Jinping will be in his 90s if he is… https://t.co/EX7JxBjS5O
— Dr. Jeffrey Lewis (@ArmsControlWonk) March 13, 2023
Przeczytaj też: Convair XFY-1 Pogo. Nieudany obrońca małych okrętów