Po wyborze Hasana Rouhaniego na urząd prezydenta relacje między Iranem a Zachodem znacznie się poprawiły. Może daleko było im od serdeczności i wzajemnego zaufania, ale po okresie kilku lat wręcz wrogiego nastawienia pojawiła się nadzieja na przełom i porozumienie w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Konia z rzędem temu, kto już wówczas myślał, że ocieplenie będzie wstępem do uregulowania większości, a może całości spraw różniących obie strony.
Wszystkie części cyklu Andrzeja Pawłowskiego o irańskim programie jądrowym znaleźć można pod tym linkiem.
Tajna dyplomacja
Zanim Rouhani stał się gospodarze pałacu prezydenckiego w Teheranie, a ministrowie spraw zagranicznych przystąpili do oficjalnych negocjacji w szerszym gronie, Barack Obama zdecydował się na prowadzenie tajnej dyplomacji. Nie poinformował nawet najbliższych sojuszników, w tym Izraela i Wielkiej Brytanii. Do Omanu udali się dwaj specjalni wysłannicy: podsekretarz stanu William Burns i doradca wiceprezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Mediatorem w rozmowach z Irańczykami stał się sułtan Kabus ibn Said as-Said. Jednym z trzech głównych tematów rozmów, oprócz konfliktu w Syrii i uwolnienia trzech Amerykanów, było właśnie przygotowanie gruntu pod rozmowy w sprawie ograniczenia irańskiego programu nuklearnego.
Wysyłając swoich ludzi, Obama miał powiedzieć do szefa personelu Białego Domu Denisa McDonougha: „Jestem pewien swoich ludzi na polu walki”. Wówczas na pewno nie myślał o zespole negocjacyjnym prowadzonym przez Kerry’ego i Wendy Sherman. Miał na myśli ludzi, których zaangażował w tajne rokowania z Iranem. Nie podlega wątpliwości, że negocjacje odbywały się z jego polecenia, nie podlega również wątpliwości, że były drogą jednokierunkową. Obama jednak zaufał Billowi Burnsowi, którego talent dyplomatyczny pozwolił dokonać strategicznego zwrotu w oficjalnych rozmowach z Teheranem. Gdyby zawiódł, być może pozostałaby jedynie konfrontacja militarna. Gdyby zaś powiodło mu się, byłoby to zwieńczeniem długoletniej kariery dyplomatycznej.
Pierwsza runda rozmów między Iranem a grupą państw określaną mianem P5+1 miała odbyć się w połowie października. Zanim jednak do niej doszło, we wrześniu w kuluarach sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku spotkali się minister spraw zagranicznych Iranu Dżawad Zarif i amerykański sekretarz stanu John Kerry. Szefowie dyplomacji uznali to za dobry omen i wyznacznik dalszych spotkań w celu przezwyciężenia obaw obu stron. W tym celu określili również okres jednego roku, który miał wystarczyć do osiągnięcia kompromisu w większości palących kwestii. Następnego dnia rozmowę telefoniczną odbyli prezydenci obu krajów: Obama i Rouhani. Była to pierwsza rozmowa przywódców Stanów Zjednoczonych i Iranu od rewolucji islamskiej w 1979 roku.
Nuklearny sfinks zmienia oblicze
Grunt pod październikowe rozmowy miał przygotować Reza Nadżafi, nowy irański ambasador akredytowany przy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w Wiedniu. Zastąpił on Alego Asgara Soltanieha, który pełnił funkcję szefa irańskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego za konserwatywnego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. Nie bez znaczenia był fakt, że Nadżafi sprawował wcześniej funkcję eksperta do spraw rozbrojenia irańskiego ministerstwa obrony. Ten człowiek miał wnieść nową jakość w kontakty z wiedeńską organizacją po bezowocnej pracy Soltanieha. Leciał do stolicy Austrii jako przedstawiciel samego prezydenta, nie tylko jako kolejny urzędnik państwowy. Jego zadanie było szczególne. Przygotować tamtejszych polityków na zmianę stanowiska Iranu i wzbudzić zaufanie do Rouhaniego.
Warto zauważyć, że prezydent dobierał sobie ludzi pragmatycznych, którzy będą grać do tej samej bramki co on. Dlatego też na czele Organizacji Energii Atomowej Iranu stanął były minister spraw zagranicznych Ali Akbar Salehi, postrzegany na świecie jako względny pragmatyk.
Rotację na stanowisku irańskiego ambasadora przy MAEA polityct organizacji odebrali z względnym zadowoleniem. Oczekiwali, że teraz będzie można wziąć głęboki oddech po pełnym napięcia okresie reprezentowania Iranu przez Soltanieha. Nie wierzyli jednak w przełom. Nadżafi bardzo szybko spotkał się z jednak Hermanem Nackaertsem, zastępcą dyrektora generalnego MEAE, chcąc przynajmniej ustalić harmonogram wyjaśniania nieścisłości dzielących obie strony.
Nowością było również przeniesienie ciężaru negocjacji i odpowiedzialności irańską politykę nuklearną na arenie międzynarodowej z Najwyższej Narodowej Rady Bezpieczeństwa Islamskiej Republiki Iranu do ministerstwa spraw zagranicznych. Do początków września lwia część spraw należała do sekretarza rady, który jednocześnie jest przedstawicielem Najwyższego Przywódcy. Co więcej, sekretarz rady był szefem irańskich negocjatorów i, jako podległy samemu Chameneiemu, miał bardzo duży wpływ na toczące się negocjacje. Po objęciu urzędu przez nowego prezydenta nowym sekretarzem mianowano Alego Szamkaniego, który zastąpił Saida Dżalilego.
Iran odmieniony i wreszcie przygotowany mógł przystąpić do negocjacji w Genewie w dniach 15–16 października 2013 roku. Obie strony określiły to spotkanie jako wnoszące istotny wkład w przyszłe porozumienie. Większość ustaleń miała jednak charakter poufny. Wendy Sherman, podsekretarz stanu do spraw politycznych, powiedziała że Iran podszedł do rozmów z otwartością, której nie było widać podczas ostatnich dwóch lat. W październiku doszło jeszcze do kilku ważnych i tajnych spotkań Burnsa i Sullivana – do których dołączyła podsekretarz Wendy Sherman – z Irańczykami. Ustalenia również miały charakter poufny i nie zostały przekazane opinii publicznej. Tajne rokowania w dużej mierze przyczyniły się do zażegnania ponaddziesięcioletniego kryzysu i złagodzenia napięć w stosunkach między Waszyngtonem i Teheranem.
W listopadzie odbyły się dwie tury rozmów. Te dniach 7–10 listopada poprzedziły pod koniec października rozmowy na poziomie ekspertów. Druga tura w tym miesiącu miała dziwny przebieg. Początkowo rozmowy zostały potraktowane po macoszemu przez Departament Stanu, ale już dzień po rozpoczęciu negocjacji na miejscu pojawił się sekretarz stanu John Kerry. W żadnym wypadku nie doszło do przełomu, ale jako sukces należało traktować samo usunięcie kolejnych różnic w stanowiskach obu stron. W znaczący sposób wpłynęło to na spotkanie dyrektora generalnego MAEA Yukiyi Amano i Alego Akbara Salehiego w Teheranie, dzień po spotkaniu genewskim.
Amano i Salehi ustalili, że w ciągu trzech miesięcy Iran podejmie wstępne praktyczne kroki, w tym umożliwi inspektorom MAEA dostęp do zakładu produkującego ciężką wodę w Araku i kopalni uranu Gczine. Ponadto Teheran miał dostarczyć agencji informacje na temat nowych reaktorów badawczych i elektrowni jądrowych, które będą powstawać w przyszłości.
W dniach 20–24 listopada dyplomaci zebrali się w Pałacu Narodów w Genewie (na zdjęciu tytułowym), gdzie ostatniego dnia negocjacji Iran i grupa państw P5 + 1 osiągnęły wreszcie porozumienie w sprawie Wspólnego Planu Działania (JPA), w tym etapów przejściowych, które miały być realizowane w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Negocjatorzy bardzo optymistycznie wypowiedzieli się na temat możliwego kompleksowego porozumienia, które satysfakcjonowałoby obie strony. Iran zgodził się na podpisanie dokumentu tworzącego ramy współpracy wiążące obie strony i wyznaczające plan dochodzenia do kompleksowego porozumienia. Obama, przemawiając z jadalni rodzinnej w Białym Domu, nazwał wynik tych rozmów najbardziej „znaczącym i namacalnym” sukcesem dyplomacji podczas jego dwóch kadencji jako głowy państwa.
Wspólny Plan Działania
Porozumienie ogłoszone przez irańskiego ministra spraw zagranicznych Dżawada Zarifa i szefową europejskiej dyplomacji Catherine Ashton ustaliło dla każdej strony konkretne kroki, które miały być podjęte w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. W pierwszej fazie Iran miał wstrzymać wzbogacanie izotopu uranu do 20% czystości, poddać się szerszej kontroli MAEA i umożliwić dostęp do obiektów jądrowych. W zamian otrzymałby zniesienie niektórych sankcji gospodarczych, odmrożenie irańskich aktywów za granicą i zapewnienie, że nowe sankcje nie zostaną nałożone przez czas trwania umowy. Obie strony powołały również wspólną komisję do monitorowania porozumienia i współpracy z MAEA. Zdecydowano także, że sześciomiesięczny termin może zostać przedłużony za obopólną zgodą. Przejściowe porozumienia miało dać czas na opracowanie dokumentu regulującego wszystkie sporne kwestie. Wprowadzone ograniczenia równały się stworzeniu zapory, będącej niejako zapewnieniem, że Teheran nie podejmie żadnych podejrzanych działań w ramach programu nuklearnego i da przemówić dyplomacji.
Warto prześledzić poszczególne ustalenia zawarte w genewskim dokumencie. Na mocy wspólnego planu działania (JPA) Teheran miał powstrzymać się od podejmowania jakichkolwiek działań w tak zwanym obiekcie komercyjnym w Natanzie, ośrodku wzbogacania uranu w Fordo i reaktorze na ciężką wodę w Araku. Regulacje JPA skupiały się na kilku ważnych obszarach tematycznych. Po pierwsze: ograniczono liczbę wirówek, zarówno tych, które mogły być instalowane w ośrodkach, jak i wypełnionych sześciofluorkiem uranu. Irańscy naukowcy mieli powstrzymać się od wypełniania nim dodatkowych wirówek. Wymiana była możliwa jedynie w przypadku awarii, z wyjątkiem ośrodka w Natanzie, gdzie w ogólnie nie wolno było instalować nowych. Ponadto Iran zobowiązał się do zaprzestania gromadzenia zapasów izotopu uranu, a wirówki mogły produkować jedynie izotop o pięcioprocentowym stopniu czystości.
Po drugie: Iran zgodził się dokonać konwersji izotopu uranu wzbogaconego do 20% czystości. Część zgromadzonych zapasów miała zostać użyta jako paliwo nuklearne do teherańskiego reaktora badawczego (w postaci tlenku uranu), reszta zaś – zamieniona na paliwo nuklearne o pięcioprocentowym stopniu czystości. Ponadto w przyszłości irańscy naukowcy mieli zaniechać budowy lub uruchomienia urządzeń, które tlenek uranu zamienią z powrotem w sześciofluorek uranu. Iran zobowiązał się również do nieprodukowania izotopu uranu wzbogaconego do 20% czystości nawet w ramach projektów badawczo-rozwojowych.
Po trzecie: ograniczeniu miały ulec również zapasy izotopu uranu wzbogaconego do 5% czystości. Część z nich miała zostać zamieniona na dwutlenek uranu i użyta jako paliwo nuklearne do reaktora w Buszerze. Kolejnym postanowieniem była zgoda na monitorowanie ośrodków, w których prowadzone są prace, przez inspektorów MAEA i udostępnianie im codziennych nagrań wideo z tych obiektów. Zapisu z kamer nie przekazywano jednak na żywo do Agencji.
Regulacje odnosiły się również do reaktora na ciężką wodę w Araku, zobowiązując Iran do powstrzymania się od instalacji pozostałych komponentów reaktora i jego uruchomienia, wypełniania paliwem nuklearnym lub wprowadzania ciężkiej wody. Iran zgodził się także nie dokonywać ponownego przetworzenia zużytego materiału jądrowego, choć nigdy nie ujawniono, że irańscy naukowcy takie działania prowadzili. Jako wyraz dobrej woli irańscy dyplomacji zgodzili się przedkładać MAEA aktualne informacje na temat zmian w konstrukcji reaktora i uzgodnić odpowiedni plan jego zabezpieczeń. Odpowiednio przedkładane miały być plany dla przyszłych obiektów jądrowych, zgodnie z kodem 3.1, którego stosowania Iran odmawiał od 2007 roku. Iranowi zalecono również, aby wyraził zgodę na wpuszczenie inspektorów MAEA do warsztatów montażowych i magazynów wirówek oraz kopalni uranu.
Konkludując, JPA zapewniał, że Iran ma pełne prawo korzystać z dobrodziejstw oferowanych przez energię nuklearną jedynie do celów cywilnych. W dokumencie nie użyto stwierdzenia „prawo do wzbogacania uranu”, co było zgodne ze stanowiskiem administracji Obamy. Amerykanie twierdzą bowiem, że zapisy Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni nuklearnej nie mówią o prawie każdego narodu do wzbogacania uranu, a jedynie do korzystania z energii nuklearnej w celach pokojowych. Złagodzono również restrykcje dotyczące handlu zagranicznego Iranu, który mógł od tej pory sprzedawać za granicę produkty petrochemiczne, złoto i inne metale szlachetne, a także dokonywać transakcji z zagranicznymi przedsiębiorstwami motoryzacyjnymi. Maksymalny eksport irańskiej ropy naftowej ustalono na poziomie 1,1 miliona baryłek, a wraz z kondensatami – na 1,3 miliona. Ponadto od tej pory Iran miał szanse na otrzymywanie dostaw części zamiennych dla samolotów lotnictwa cywilnego, montowania tych części na swoim terytorium, a także podpisywania umów z zagranicznymi firmami oferującymi naprawy taboru lotniczego. Unia Europejska, Stany Zjednoczone i Rada Bezpieczeństwa ONZ zdecydowały o powstrzymaniu się od wprowadzania nowych sankcji wobec Teheranu, jeżeli ten będzie postępował w dobrej wierze i zgodzie z umową.
Coraz dalej od porozumienia
Według różnych źródeł umowa z 24 listopada 2013 roku oddaliła w czasie widmo uzyskania przez Iran broni nuklearnej. W marcu 2013 roku Obama, opierając się na informacjach amerykańskiej wspólnoty wywiadowczej, uznał, że Iran jest w stanie wyprodukować bombę atomową w ciągu roku od podjęcia decyzji. Natomiast amerykański think-thank Institute for Science and International Security zapewniał, że potencjał infrastrukturalny pozwoli Iranowi wyprodukować w ciągu miesiąca (również od czasu decyzji politycznej) taką ilość wysoko wzbogaconego izotopu uranu, która wystarczy na konstrukcję jednej bomby atomowej. Listopadowe porozumienie czas ten wydłużało do dwunastu miesięcy. JPA ustalił sześciomiesięczny okres, podczas którego strony miały znaleźć wstępną drogę do podpisania kompleksowego porozumienia.
8 grudnia 2013 roku, przeszło dwa tygodnie po zawarciu porozumienia i zgodnie z jego warunkami, Teheran zgodził się na inspekcję zakładu w Araku, która nie doprowadziła jednak do zaskakujących wniosków. Bardziej praktyczne stały się genewskie spotkania na poziomie technicznym, które miały uściślić wspólny plan działania. Trwały przez cały grudzień i ponad połowę stycznia 2014 roku. Początkowo strony planowały sfinalizować porozumienie wykonawcze do 20 stycznia, ale na wniosek Iranu termin przesunięto do 8 lutego. Z czasem Iran i państwa P5+1 poinformowały, że realizacja wspólnego planu działania rozpocznie się jednak 20 stycznia. W życie wszedł zatem pierwszy sześciomiesięczny okres przejściowy. Agencja pozytywnie wypowiadała się o krokach podjętych przez Iran, w tym wstrzymaniu prac w Araku i zawieszeniu wzbogacania izotopu uranu do 20 procent czystości. Inspektorzy przystąpili do dokładniejszych i częstszych inspekcji. W zamian za wywiązywanie się z postanowień Stany Zjednoczone i Unia Europejska wydały oświadczenia, że odstąpią od niektórych sankcji.
W połowie maja 2014 roku zaczęły się prace nad kompleksowym porozumieniem. Iran i MAEA ogłosiły pięć dodatkowych punktów, które miały być zrealizowane przed 25 sierpnia. Dwa odnosiły się do dostarczenia informacji na temat możliwego wojskowego wymiaru irańskiego programu nuklearnego. Chodziło o informacje wcześniej ukrywane przez Iran, w szczególności o działalność w kompleksie wojskowym w Parczinie, który wizytowano ostatni raz w 2005 roku, a także wykonywanie obliczeń komputerowych dla ładunków nuklearnych. W maju 2014 roku Iran przesłał do Agencji informację na temat prób z detonatorami w ramach programu nuklearnego. W tym samym miesiącu inspektorzy MAEA dokonali inspekcji kopalni uranu, przyglądając się procesowi wydobycia surowca. Wówczas wydawało się, że wszystko jest na najlepszej drodze do wypełniania wszelkich zobowiązań przez Iran. W czerwcu dyrektor generalny MAEA stwierdził, że Iran postępuje zgodnie z warunkami umowy przejściowej. Z raportu kwartalnego agencji wynikało, że Iran zneutralizował całość zapasów izotopu uranu wzbogaconego do 20% czystości.
Na fali ocieplenia stosunków obie strony poinformowały, że choć robią wszystko, aby wyjaśnić zaszłości, realizacja postanowień będzie wymagać czasu. Tym samym w lipcu 2014 roku zdecydowano się na przedłużenie rozmów do 24 listopada, a jednocześnie wyrażono pełne zaufanie do działań obu stron i zadeklarowano wypełnianie postanowień porozumienia zastępczego z 24 listopada 2013 roku.
Kryzys na horyzoncie?
Raport kwartalny dyrektora generalnego MAEA z września 2014 roku w sprawie programu nuklearnego Iranu również wykazał, że Teheran postępuje w dobrej wierze i wypełnia postanowienia umowy przejściowej. Pojawiły się jednak zarzuty, w szczególności dotyczące nieprzedstawienia do 25 sierpnia informacji o wcześniejszym możliwym wymiarze wojskowym programu nuklearnego, w tym o wykonywaniu obliczeń ładunków wybuchowych i badań nad innymi urządzeniami detonującymi, które mogły znaleźć zastosowanie w głowicach jądrowych. Po tym terminie Iran zgodził się na kolejne ustępstwa, zapewniając dostęp do ośrodka wzbogacania uranu w Natanzie i zakładów, w których powstają wirówki, oraz zawarł tak zwane porozumienie zabezpieczające w kwestii reaktora w Araku. Ponownie stanowczo odmówił udzielenia dostępu do ośrodka wojskowego w Parczinie i przedstawienia informacji na temat testów detonatorów w tym ośrodku. Odmowę Teheran motywował tym, że Agencja dysponuje sfabrykowanymi dowodami na takie testy.
Obie strony nie były w stanie pozbyć się wszystkich wątpliwości i zażegnać rozbieżności, przez co dwukrotnie przesuwano termin podpisania kompleksowego porozumienia w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Początkowo termin 24 listopada 2014 roku miał być osiągalny dla obu stron. Okazało się jednak, że liczba problemów tak narosła, że czas ten nie był wystarczający. Współpraca między Iranem a pozostałymi państwami nie była więc bezproblemowa. Łagodzeniu rozbieżności nie sprzyjała również podejrzana działalność Teheranu. Pojawiły się nawet twierdzenia, że Iran potajemnie kupuje urządzenia i materiały zakazane przez rezolucję Rady Bezpieczeństwa z 2006 roku, w szczególności związane z wojskowym programem nuklearnym. Waszyngtońscy eksperci zauważali, że praktyka sprowadzania zakazanych materiałów sięga nawet dziesięciu lat wstecz. W marcu 2014 roku Iran nadal tworzył firmy-krzaki, pod przykrywką na pozór legalnej działalności realizujące zakupy, których beneficjentem był Teheran. Doradca sekretarza stanu USA do spraw bezpieczeństwa międzynarodowego i nieproliferacji Vann Van Diepen nie powiedział wówczas, o jakiego rodzaju spółki chodzi, ale zaznaczył, że proceder jest daleko posunięty. Dochodziło również do fałszowania listów przewozowych i transportowania zakupionych towarów okrężną drogą z wielokrotnym przeładunkiem w celu zatarcia śladów, skąd pochodzą i dokąd zmierzają.
Wszystkie drogi prowadzą do Wiednia
W wiedeńskich rozmowach w dniach 18-24 listopada 2014 roku wzięli udział sekretarz stanu USA John Kerry, ministrowie spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius, Wielkiej Brytanii Philip Hammond, Niemiec Frank Walter Steinmeier, Rosji Siergiej Ławrow i Chińskiej Republiki Ludowej Wang Yi. Ostatniego dnia ogłoszono, że negocjacje zostaną przedłużone, ponieważ mimo postępu w sprawach spornych obie strony potrzebują jeszcze sporo czasu dopracowanie wspólnego stanowiska. Głównym celem stało się porozumienie polityczne do końca marca, a następnie dopięcie szczegółów technicznych do końca czerwca 2015 roku. Obie strony zobowiązały się dalszej realizacji tymczasowego wspólnego planu działania z listopada 2013 roku.
19 lutego 2015 roku ukazał się kolejny raport dyrektora generalnego MAEA, potwierdzający, że Iran przestrzega zobowiązań wynikających z umowy przejściowej oraz że zapewnia inspektorom Agencji dostęp do warsztatów produkcyjnych i montażowych wirówek oraz ich magazynów. Od 25 marca do 2 kwietnia 2015 roku Lozannie odbyła się kolejna runda rozmów, w których udział wzięli wszyscy ministrowie spraw zagranicznych siedmiu krajów i szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. W ostatnim dniu negocjacji uczestnicy podpisali porozumienie ustanawiające ogólne ramy przyszłej umowy, która miała być sfinalizowana przed 30 czerwca. Nie sygnowali jednak żadnego wiążącego porozumienia, a wiec sprawa pozostawała otwarta.
Zgodnie z porozumieniem ramowym Iran zobowiązał się do demontażu więcej niż dwóch trzecich zainstalowanych wirówek, usunięcia reaktora, który mógłby produkować pluton, i zaakceptowania dalszych inspekcji. Innymi słowy: Iran zgodził się zmniejszyć liczbę wirówek wzbogacania izotopu uranu z 19 tysięcy zainstalowanych do 6104, w tym tylko 5060 działających. Ta liczba miałaby utrzymywać się przez dziesięć lat. Ponadto w irańskich zakładach wzbogacania uranu używane miały być tylko wirówki pierwszej generacji. Ograniczona miała być również jedna z najbardziej drażliwych kwestii w ostatnim czasie, czyli prace badawczo-rozwojowe. Iran zgodził się zaprzestać ich w ośrodku wzbogacania uranu w Fordo na piętnaście lat. Podziemny obiekt miał zmienić przeznaczenie i stać się ośrodkiem o charakterze naukowym i doświadczalnym. Podobne ustalenia powzięto w sprawie reaktora w Araku: przy międzynarodowej pomocy miał stać się reaktorem badawczym, w którym nie byłoby plutonu. Jego zbędne ilości Iran zgodził się wyeksportować.
Ponadto Teheran przystał na demontaż tysiąca bardziej zaawansowanych wirówek drugiej generacji, które wówczas były zainstalowane w Natanzie, i umieszczenie ich w magazynach monitorowanych przez inspektorów MAEA, gdzie miały być przechowywane przez dziesięć lat. Obiekt w Natanzie miał być jedynym ośrodkiem wzbogacania izotopu uranu na terytorium Iranu.
Rozszerzono postanowienia dotyczące monitorowania irańskiego programu nuklearnego. Irańska dyplomacja zgodziła się na wdrożenie zmodyfikowanego tak zwanego kodu 3.1 i tymczasowego stosowania Protokołu dodatkowego. W zamian za wywiązywanie się z postanowień porozumienia po okresie próby złagodzeniu bądź zniesieniu miały ulec sankcje ekonomiczne Unii Europejskiej, ekonomiczne i finansowe wprowadzone przez Stany Zjednoczone, a także ustanowione przez Radę Bezpieczeństwa ONZ oprócz tych odnoszących się bezpośrednio do transferu materiałów nuklearnych i technologii rakietowej.
Termin podpisania ostatecznego porozumienia początkowo wyznaczono na 30 czerwca 2015 roku. I on nie został jednak dotrzymany, a członkowie zespołów negocjacyjnych obu stron zdecydowali o pozostaniu w hotelu Palais Coberg w Wiedniu do czasu, gdy uda się zawrzeć porozumienie.
Negocjacje trwały aż siedemnaście dni, w czasie których nie brakowało napięcia i sytuacji konfliktowych. Różnica zadań w kilku mniej lub bardziej wrażliwych punktach rozmów mogła zaprowadzić obie strony na skraj przepaści. Negocjacjom towarzyszyła nieraz gęsta atmosfera. Brak postępu spowodowany rozbieżnością zdań walnie przyczynił się do wylotu Zarifa na konsultacje do Teheranu. Doprowadziło to z kolei do przesunięcia terminu zawarcia porozumienia o siedem dni. Ponadto ministrowie spraw zagranicznych państw P5+1 zdecydowali, że sankcje nie zostaną zniesione do czasu, aż Iran udowodni MAEA, że program jest stosowany wyłącznie do celów cywilnych, to jest do produkcji energii elektrycznej i izotopów medycznych. Innymi słowy: zadeklarowane ośrodki wchodzące w skład infrastruktury nuklearnej musiały być pozytywnie zweryfikowane przez specjalistów agencji. Oznaczało to, że mimo osiągnięcia porozumienia sankcje mogą nie zostać zniesione od razu. Trzymano się kurczowo tak zwanego okresu osiemnastomiesięcznej próby, ustalonego 2 kwietnia 2014 roku, podczas którego irańskie zakłady nuklearne miały być poddawane inspekcji inspektorów ONZ. Innymi słowy sankcje miały pozostawać w mocy.
Dyplomaci wydawali się rozdrażnieni i zmęczeni przedłużającymi się rozmowami. Męcząca runda nie sprzyjała nawet szefom dyplomacji Iranu i Stanów Zjednoczonych, którzy wdali się w niepotrzebną i niesłużącą porozumieniu przepychankę słowną. 5 lipca Dżawad Zarif zauważył, że sankcje są zniewagą dla godności i dumy jego narodu. Spotkał się z nerwową ripostą ze strony Kerry’ego, który zadał mu retoryczne pytanie: Czy myślisz, że tylko twój naród ma swoją dumę? Chwilowe nieporozumienia nie spowodowały przerwania rozmów, ale nie były jedynym zadrażnieniami, które przybliżały dyplomatów raczej do wylotu do domów niż do porozumienia.
Tego dnia po raz pierwszy wyraźnie zauważalne było spowolnienie rozmów, a nawet ugrzęźnięcie w martwym punkcie. Podczas gdy Stany Zjednoczone i ich partnerzy podkreślali konieczność wprowadzenia procedur ochronnych po zniesieniu sankcji na wypadek naruszenia przez Iran zobowiązań, Teheran żądał stworzenia procedury wnoszenia skarg, gdy grupa P5+1 nie wywiąże się ze swoich obowiązków.
Wieczór również nie napawał optymizmem. Gdy światowe media wychwalały ustępliwość obu stron, w wiedeńskim hotelu dochodziło do dalszych nieporozumień. To, co stało się za stołem negocjacyjnym, znalazło również odzwierciedlenie podczas przerwy obiadowej. Kerry i Zarif spotkali się w małym pokoju obok sali zaadoptowanej na jadalnię dla delegacji P5+1. Kerry’emu towarzyszył Ernest Moniz, szef Departamentu Energii USA, zaś Zarifowi – Ali Akbar Salehi. Z relacji amerykańskiego urzędnika wynika, że Zarif chciał ponownie negocjować ograniczenia nałożone na Iran w porozumieniu z kwietnia 2015 roku i zająć się punktami, które Amerykanie odrzucili. Kerry był nieugięty i nie zgodził się na renegocjację spraw już dawno uzgodnionych. Doprowadziło to do kolejnej wymiany zdań – ton przybierał na sile, słowa dało się słyszeć z osobnej sali, gdzie obiad jedli dyplomaci z innych krajów. Sytuację załagodzono dzięki szybkiej reakcji asystenta amerykańskiego sekretarza stanu.
Następnego wieczoru było jeszcze gorzej. Delegacja w pełnym składzie ministrów spraw zagranicznych krajów negocjujących z Iranem zaproponowała, żeby przedyskutować cały pakiet kwestii spornych, zamiast skupiać się na pojedynczych punktach. Uznano bowiem, że będzie to bardziej efektywny sposób przyspieszenia negocjacji. Nie wiadomo, z czego wynikło nieporozumienia, niemniej jednak Zarif oburzył się, traktując to jako wymuszenie na Irańczykach szybszego podjęcia decyzji. Dla niego było to ultimatum. Mimo natychmiastowej reakcji Kerry’ego, która do najbardziej uprzejmych nie należała, nieporozumienia udało się odsunąć na boczny tor. Gdy szef amerykańskiej dyplomacji powiedział, że Irańczycy mają wybór albo negocjować porozumienie, albo wracać do domów, wtrącił się Siergiej Ławrow. Rosyjski minister spraw zagranicznych nie uratował jednak spotkania odbywającego się tamtego dnia, i zostało ono odroczone.
7 lipca doszło do spotkania w cztery oczy pomiędzy Zarifem i Kerrym, którzy wyjaśnili sobie nieporozumienia i zdecydowali o powrocie do stołu negocjacyjnego. Nie oznaczało to jednak bezproblemowych rozmów. Nadal występowały punkty sporne niejako integralnie związane z programem nuklearnym. Szybki przegląd dotychczasowych ustaleń przez Obamę potwierdził postęp w negocjacjach. Amerykański prezydent, dla którego porozumienie z Iranem było najważniejszym celem drugiej kadencji, zdecydował że spotkanie z irańskimi dyplomatami musi jednocześnie przynieść rozwiązanie dwóch innych kwestii: czasu trwania embarga na zakup i sprzedaż przez Iran broni konwencjonalnej, a także pozyskania technologii budowy pocisków balistycznych. Amerykanom zależało na jak najdłuższym utrzymaniu zakazów, biorąc pod uwagę to, że Iran wielokrotnie był oskarżany o dostarczanie broni do Jemenu, Syrii i Libanu. Z kolei Teheran chciał niemal natychmiastowego zniesienia sankcji jako integralnie związanych z programem nuklearnym.
Wydawać się mogło, że podpisanie historycznego porozumienia z Iranem znów oddaliło się w czasie. Chiny i Rosja stanęły po stronie Teheranu, tworząc wyrwę w wątpliwym monolicie państw negocjujących z Iranem. Pekin i Moskwa oczywiście nie kierowały się troską o państwo ajatollahów, ale dbały o własne interesy, licząc na potencjalną sprzedaż uzbrojenia irańskim siłom zbrojnym. Zbliżający się weekend dał szansę na odpoczynek, a jednocześnie przyczynił się do złagodzenia obu stanowisk. Poniedziałek 13 lipca przyniósł porozumienie w sprawie embarga. Odnośnie do zakazu zakupu i sprzedaży przez Iran broni konwencjonalnej dyplomaci zadecydowali, że będzie trwać jeszcze pięć lat po podpisaniu porozumienia, a embargo dotyczące pozyskania technologii budowy pocisków balistycznych miało obowiązywać jeszcze przez osiem lat. Były to ostatnie bariery, które udało się przeskoczyć, co otworzyło szefom dyplomacji państw P5+1 i Iranu drogę do podpisania następnego dnia historycznego porozumienia.
Bibliografia
Louis Charbonneau, Stephanie Nebehay, Iran, world powers reach initial deal on reining in Tehran’s nuclear program, reuters.com, 2 kwietnia 2015 [dostęp 26 kwietnia 2016].
Karen DeYoung, The path to a final Iran nuclear deal: Long days and short tempers, washingtonpost.com, 15 lipca 2015 [dostęp 15 kwietnia 2016].
Michael R. Gordon, Accord Reached With Iran to Halt Nuclear Program, nytimes.com, 23 listopada 2013 [dostęp 15 kwietnia 2016].
Michael R. Gordon, David E. Sanger, Deal Reached on Iran Nuclear Program; Limits on Fuel Would Lessen With Time, nytimes.com, 14 lipca 2015 [dostęp 15 kwietnia 2016].
David Jackson, Months of secret talks led to the historic deal in Geneva, usatoday.com, 24 listopada 2013 [dostęp 14 kwietnia 2016].
Kenneth Katzman, Iran: U.S. Concerns and Policy Responses, refworld.org [dostęp 13 kwietnia 2016].
P.K. Kerr, Iran’s Nuclear Agreement, fas.org [dostęp 13 kwietnia 2016].
William Maclean, Iran pursuing banned items for nuclear, missile work: U.S. official, reuters.com, 16 marca 2014 [dostęp 14 kwietnia 2016].
Arshad Mohammed, The invisible man: Bill Burns and the secret Iran talks, reuters.com, 1 stycznia 2014 [dostęp 14 kwietnia 2016].
Laurence Norman, Jay Solomon, Tehran and West Agree on Parameters of Deal for Iran’s Nuclear Program, wsj.com, 2 kwietnia 2015 [dostęp 15 kwietnia 2016].
Yeganeh Torbati, Iran names new envoy to IAEA, extending makeover of nuclear team, reuters.com, 27 sierpnia 2013 [dostęp 26 kwietnia 2016].
IAEA Statement on Iran and the Additional Protocol, iranwatch.org [dostęp 14 kwietnia 2016].
Iran nuclear crisis: Can talks succeed?, bbc.com, 25 listopadaa 2014 [dostęp 25 kwietnia 2016].
Iran nuclear talks deadline extended until November, 19 lipca 2014 [dostęp 13 kwietnia 2016].
Joint Plan of Action on Iran’s Nuclear Program, nytimes.com [dostęp 14 kwietnia 2016].
Time is Short for Iran to Address IAEA’s Nuclear Weapon Concerns, isis-online.org [dostęp 13 kwietnia 2016].
Zdjęcie tytułowe: U.S. Department of State