W ciągu dekady rybacy z Norwegii dwukrotnie zajęli wschodnie wybrzeża Grenlandii, ogłaszając, że ziemie te odwiecznie należały do ich państwa. Dania protestowała, a o losie lodowej wyspy zdecydował sąd, w którym zasiadał polski arystokrata. Nie obeszło się też bez interwencji zbrojnej Stanów Zjednoczonych. Deklaracje nowego prezydenta Donalda Trumpa, że zainteresuje się przejęciem Grenlandii, skierowały wzrok polityków i historyków na ten daleki kraniec świata – dlatego warto przypomnieć o ostatnim (przynajmniej na razie) konflikcie o część tej dużej wyspy.
Pod koniec czerwca 1931 roku rybak i traper Hallvard Devold oraz jego towarzysze Eiliv Herdal, Tor Halle, Ingvald Strøm i Søren Richter wywiesili na wschodnim wybrzeżu Grenlandii norweską flagę, przytwierdzili pamiątkową tablicę i wysłali depeszę radiową, że prywatnie „odzyskali” wyspę – a w zasadzie kilkaset kilometrów jej wschodniego brzegu – dla swojej ojczyzny i króla Haakona VII. Devold znał dobrze okupowane tereny, od lat łowił tam ryby i polował na foki. Kilka lat wcześniej zajął dla Norwegii wyspę Jan Mayen, a potem – szukając nowych łowisk – przeniósł się na Grenlandię i postawił tam domek traperski.
Okupacja wschodniej Grenlandii miała pokojowy przebieg. Potomkowie wikingów nie palili i nie mordowali, bo nie mieli nawet kogo. Okupowane tereny nie były na stałe zamieszkane. Najbliżsi wrogowie byli setki kilometrów od ich osady. Rząd w Oslo 10 lipca oświadczył, że zajął obszar kilkuset kilometrów wzdłuż wschodniego wybrzeża Grenlandii pomiędzy fiordami Carlsberg a Bessel, zwany przez Norwegów Ziemią Eryka Rudego, na cześć odkrywcy wyspy i założyciela pierwszych osad w 982 roku Eryka Thorwaldssona. Jednym z motorów tej inicjatywy był ówczesny minister wojny Vidkun Quisling. Osada Myggbukta była przez dwa lata stolicą norweskiej Grenlandii. Okupacja miała nawet swojego gubernatora – Helge Ingstad to znany w kraju pisarz, podróżnik i prawnik, późniejszy odkrywca śladów osadnictwa wikingów w Ameryce (na Nowej Funlandii), a także patron feralnej fregaty. Ingstad nie pofatygował się jednak do Myggbukty, wolał przebywać w położonej na południe osadzie Antarctichavn.
Kłótnia w rodzinie
Duńczycy nie chcieli pogodzić się z rybacką okupacją Grenlandii. W pobliżu wyspy pojawiły się duńskie okręty wojenne. Smaczku całej sprawie dodawał fakt, że król norweski (panujący w latach 1905–1957) był rodowitym Duńczykiem. I mimo wielu lat na tronie mówił ze śmiesznym kopenhaskim akcentem. W Kopenhadze monarchą był zaś jego rodzony brat Chrystian X (król w latach 1912–1947). Oba państwa niszczył kryzys gospodarczy po krachu na Wall Street w 1929 roku i nie stać ich było na konflikt zbrojny w dalekiej Arktyce. Spór rozstrzygali więc nie żołnierze, ale dyplomaci i prawnicy. Dania wniosła na Norwegię skargę do Stałego Trybunału Sprawiedliwości Międzynarodowej w Hadze, który działał przy Lidze Narodów. Skandynawowie należeli do entuzjastów tej organizacji – jednym z bardziej znanych jej urzędników był Norweg Fridtjof Nansen, znany polarnik i oceanograf, laureat pokojowej Nagrody Nobla w 1922 roku. Dlatego oba państwa nie widziały problemu, aby konflikt o Grenlandię rozstrzygnęli sędziowie.
W składzie Trybunału zasiadało czternastu sędziów, w tym dwóch powoływanych do konkretnej sprawy przez państwa uczestników. Na tej zasadzie Danię reprezentował Herluf Zahle, adwokat i wysokiej rangi urzędnik Ligi Narodów (w latach 1928–1929 jej przewodniczący). Natomiast o interesy norweskie dbał dyplomata Paul Benjamin Vogt, negocjator traktatu ze Szwecją z 1905 roku, na którego mocy oba państwa rozstały się po długoletniej unii personalnej. Oprócz tego każdą ze stron wspierały lokalne gwiazdy dyplomacji i palestry. Było też miejsce na propagandę – Dania starała się o zmianę geograficznej nazwy spornego regionu i od 1932 roku (a więc jeszcze przed wyrokiem Trybunału) konsekwentnie na wydawanych mapach nazywała go Ziemią Króla Chrystiana X.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
W składzie Trybunału Haskiego zajmującego się sprawą Grenlandii zasiadał Polak – były rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Michał Cezary Rostworowski. Formalnie był on arbitrem Trybunału aż do śmierci na wiosnę 1940 roku – status haskiego sędziego prawdopodobnie przedłużył mu życie. Niemcy nie zatrzymali go bowiem w 1939 roku w ramach Sonderaktion Krakau i nie wywieźli z innymi polskimi naukowcami do obozów koncentracyjnych, gdyż od 1930 roku nie figurował już w spisie pracowników naukowych UJ (musiał się zrzec tej posady, aby trafić do Hagi). Sędzia Rostworowski umarł schorowany w rodzinnym dworku pod Tarnowem kilka miesięcy po wybuchu wojny.
Pretensje do wyspy
Pierwsze lata po pierwszej wojnie światowej były pasmem sukcesów polityki zagranicznej Norwegii. Rząd w Oslo pozyskał Spitsbergen, Wyspę Niedźwiedzią, Jan Mayen w Arktyce, jak również Wyspę Bouveta i Ziemię Królowej Maud na półkuli południowej. W 1920 roku w wyniku specjalnego traktatu Norwegowie otrzymali archipelag Spitsbergen, mimo że pretensje do wysp zgłaszały wcześniej między innymi Dania, Wielka Brytania i Holandia. Oslo zgodziło się, aby inne państwa mogły tam bez większych ograniczeń prowadzić interesy gospodarcze i badania naukowe. Traktat podpisali dawni rywale do władzy nad archipelagiem, jak również wiele innych państw, w tym Polska. Traktat obowiązuje zresztą do dziś (sygnatariuszami jest obecnie kilkadziesiąt państw). Liczną kolonię na Spitsbergenie stanowią Rosjanie i Ukraińcy, byli pracownicy miejscowych kopalń węgla kamiennego. Przez to na Svalbard latały – do czasu wybuchu wojny w Ukrainie w 2022 roku – samoloty nie tylko z Norwegii, ale też z Murmańska i Moskwy.
Gdy w lecie 1919 roku trwały negocjacje w sprawie Spitsbergenu, Johann Christian Westergaard Kruse, duński ambasador w Oslo, odwiedził norweskiego ministra spraw zagranicznych Nilsa Ihlena. Ambasador Kruse nie zgłaszał obiekcji co do przynależności Spitsbergenu do Norwegii, ale w zamian chciał jasnej deklaracji, że Duńczycy dostaną wyłączną władzę nad całą Grenlandią. Ihlen potwierdził, że rząd norweski nie będzie czynił Danii żadnych trudności w tej kwestii. O deklaracji Ihlena Kopenhaga poinformowała dyplomatów największych mocarstw, niemniej mimo dwukrotnych próśb o pisemne potwierdzenie przez Oslo spotkała się z milczeniem Norwegów.
Służbowa notatka z nudnej pogawędki dyplomatów kurzyłaby się pewnie przez wieki w archiwum MSZ, gdyby nie akcja kilku norweskich rybaków kilkanaście lat później. Rząd duński w skardze żądał uznania, że wszelkie kroki podjęte przez Norwegię stanowią pogwałcenie istniejącej sytuacji prawnej i z tej przyczyny były bezprawne i nieważne. Rząd norweski zaś chciał, aby sędziowie uznali, że Dania nie sprawowała suwerenności nad Ziemią Eryka Rudego, a prawa do tych obszarów nabyło swoim działaniem Oslo. Norwegowie argumentowali, że Dania nie mogła sprawować realnej władzy nad obszarem, który nie był na stałe zasiedlony. Po kilku miesiącach rząd norweski poszedł za ciosem i ogłosił też zajęcie kolejnych terenów na południowo-wschodnim wybrzeżu Grenlandii.
Dania replikowała, że do inwazji rybaków stale i pokojowo sprawowała zwierzchność – niekwestionowaną przez żadne państwo – nad wschodnim wybrzeżem Grenlandii. Zdaniem Duńczyków, do tej listy zaliczała się także Norwegia (przez traktaty i praktykę). Dania powoływała się zwłaszcza na dyplomatyczną rozmowę Krusego i Ihlena sprzed kilkunastu lat oraz obietnicę, że Oslo powstrzyma się od prób zajęcia Grenlandii.
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2025/02/grenlandia-640x425.jpg)
Wycinek mapy Grenlandii z zaznaczoną Ziemią Eryka Rudego (na czerwono).
(Uwe Dedering, Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)
Adwokaci norwescy wyciągali natomiast argumenty historyczne. Grenlandia została zasiedlona przez osadników z Islandii już przed 1000 rokiem. Osady kolonistów powstały co prawda w południowo-zachodniej części wyspy (a więc z dala od Ziemi Eryka Rudego), ale co najmniej od połowy XIII wieku wyspa podlegała władzy królów norweskich. Choć z racji oziębienia klimatu około 1500 roku osadnictwo wikingów na tych terenach zanikło, od średniowiecza całą Grenlandię traktowano jako część Norwegii, pozostającej wtedy w unii z Danią. W 1723 roku kompania kupców z miasta Bergen otrzymała nawet przywilej wyłącznego handlu z wyspą.
Przez stulecia te tereny nie interesowały Danii. Oddolne inicjatywy poddanych duńskich, aby w jakikolwiek sposób zasiedlić Grenlandię, nie udawały się. Podejście Duńczyków do wyspy można porównać do rodzimej komedii „Gang Olsena” – długo nic się nie działo, aż w końcu powstawał świetny plan, który ostatecznie po wielu perypetiach kończył się fiaskiem. I tak w kółko to samo po kilka razy. Sytuacja zmieniła się w 1814 roku, kiedy Norwegia – na mocy Traktatu Kilońskiego – przeszła spod zwierzchnictwa duńskiego pod szwedzkie. Traktat stwierdzał, że takie posiadłości jak Grenlandia, Islandia i Wyspy Owcze mają zostać przy Danii.
Jednak większe zainteresowanie Kopenhagi Grenlandią to dopiero początek XX wieku. W latach 1915–1921 Duńczycy zabiegali o międzynarodowe uznanie swojej władzy zwierzchniej nad wyspą – w 1916 roku zrobiły to USA (przy okazji odkupu od Duńczyków ich części Wysp Dziewiczych). Na początku lat dwudziestych Dania nakazała opuścić wyspę wszystkim cudzoziemcom, co wywołało spór dyplomatyczny z Norwegią. Ostatecznie w 1924 roku wyspa została ogłoszona duńską kolonią, ale Kopenhaga oficjalnie zgodziła się, aby Norwegowie mogli prowadzić polowania, połowy i badania naukowe na północ od linii wyznaczonej przez południk 60° 27’ N. Od 1922 roku (z kilkuletnią przerwą) w Zatoce Komarów działała już zresztą norweska stacja radiowo-meteorologiczna. Zdaniem norweskich prawników, którzy przywołali te fakty na procesie w 1933 roku, świadczyło to, że Kopenhaga nie była pewna swoich praw do wyspy.
Werdykt sądu zapadł 5 kwietnia 1933 roku. Ostatecznie to Dania była górą, otrzymując głosy dwunastu arbitrów. Za Norwegią głosowali tylko dwaj sędziowie – oprócz oczywiście Norwega Vogta jej racje popierał tylko włoski profesor prawa międzynarodowego Dionisio Anzilotti. Rostworowski też głosował za Danią. Władze norweskie były rozczarowane wyrokiem, ale uszanowały werdykt Trybunału. Spór o Grenlandię oziębił jednak stosunki międzynarodowe w całej Skandynawii. W 1933 roku duński premier Thorvald Stauning, przerażony dojściem do władzy w Niemczech NSDAP Adolfa Hitlera, wysunął nieśmiałą propozycję utworzenia nordyckiego systemu obrony wraz z Norwegią i Szwecją. Propozycja spotykała się ze stanowczą odmową Oslo – Norwegowie byli niechętni Duńczykom właśnie za przegrany arktyczny proces.
Rybacy uczestnicy wyprawy z 1931 roku – jak się pozornie wydawało – też pogodzili się z porażką. Niektórzy traperzy nadal pozostali na wyspie, ale inni (w tym Devold) wrócili do kraju. Na pocieszenie Dania nadała norweskim rybakom specjalne przywileje połowowe w spornym regionie. Norweską flagę w Myggbukty trzeba jednak było ściągnąć z masztu.
Wojenna dogrywka
Sytuacja zmieniła się na korzyść grupy Devolda w 1940 roku, gdy zarówno Danię, jak i Norwegię nagłym atakiem zajęła Trzecia Rzesza, a Vidkun Quisling został premierem rządu okupacyjnego. Duńska kontrola nad Grenlandią stała się iluzoryczna. Już od 1939 roku wzdłuż niegościnnych wybrzeży przemykały na Atlantyk niemieckie łamacze blokady (uzbrojone statki handlowe), a wiosną 1941 roku Cieśniną Duńską, oddzielającą wyspę od Islandii, przeszedł w swoim dziewiczym – i ostatnim zarazem – rejsie pancernik Bismarck w towarzystwie krążownika Prinz Eugen. Na niezamieszkałych lodowych pustkowiach Grenlandii aż do 1945 roku działały też załogowe i automatyczne niemieckie stacje pogodowe. Dzięki danym meteorologicznym znad północnego Atlantyku Niemcy mogli zaplanować między innymi niespodziewany kontratak w Ardenach na przełomie 1944 i 1945 roku.
Gdy Grenlandia uzyskała strategiczne znaczenie, odżył pomysł powrotu Norwegów na wyspę, tym razem przy pomocy Trzeciej Rzeszy. Choć Hitler nie kwapił się do zbrojnej aneksji odległej wyspy w Arktyce, Niemcy pozwolili na kolejną wyprawę Devolda i jego towarzyszy. Już na jesieni 1940 roku wylądowała na Ziemi Eryka Rudego grupa norweskich traperów, w tym pielęgniarka w ciąży, która później na Grenlandii urodzi dziecko. Devold tymczasem (przy wydatnej pomocy profesora geologii Adolfa Hoela z Oslo i z cichym pozwoleniem Quislinga) przygotowywał większą wyprawę traperską. Od armatora z Ålesundu udało się załatwić kuter rybacki Buskø, jednak lista uczestników stopniała ze 100 osób do jedynie kilkunastu.
W sierpniu 1941 roku, gdy wyprawa była gotowa do wypłynięcia, do załogi dołączyła tajemnicza postać – Iakob Rytter Bradley, norweski nazista, szybko przeszkolony przez Niemców w obsłudze stacji meteo i radiostacji. Wyprawą dyskretnie interesował się bowiem Obersturmführer Hermann Krause z SS i to on wymusił na Devoldzie zabranie na pokład Bradleya. Z Grenlandii Bradley miał przekazywać na potrzeby Rzeszy meldunki pogodowe. Korzystając z białych nocy arktycznego lata, kuter w kilka dni pokonał Atlantyk, a jego pojawienie się w Moskusheimen na Grenlandii wywołało entuzjazm szykujących się już do arktycznej zimy traperów. „Przybył kuter! (…) Jednak nadal wysyłają statki z kraju, nie zapomnieli o nas” – cieszył się w swoim dzienniku Henry Rudi, jeden ze znanych polarników, 25 razy zimujący w Arktyce, pogromca ponad 700 niedźwiedzi. Kilka dni wcześniej w Petersbay (bardziej na północ) z kutra wysiadł Bradley ze sprzętem radiowo-meteorologicznym i dwoma traperami, aby zorganizować tam obóz do obserwacji pogody.
Entuzjazm Norwegów nie trwał jednak długo. Na kuter Buskø szybko natknął się patrolujący wschodnie brzegi Grenlandii okręt patrolowy amerykańskiej straży wybrzeża USCGC Northland. Co Amerykanie robili na arktycznych wodach? Po zajęciu Danii przez Niemców w 1940 roku ambasador duński w USA Henrik Kauffmann nie uznał władz okupacyjnych w Kopenhadze i zaczął działać na własną rękę. W kwietniu 1941 roku podpisał „w imieniu króla” porozumienie, na mocy którego USA zbudowały na Grenlandii 14 baz wojskowych. Wyspa zamieniła się w miejsce tranzytu sprzętu i żołnierzy z Ameryki do Europy. Kopenhaga protestowała przeciwko zawartemu samowolnie przez Kauffmanna porozumieniu, ale niewiele mogła zrobić. Dzięki umowie z Kauffmannem niemieckie stacje meteo były tropione przez Amerykanów z bazy lotniczej Thule na zachodzie wyspy. Okręty patrolowały zaś Cieśninę Duńską w obawie przed niemieckimi łamaczami blokady i rajderami. Dlatego Amerykanie szybko wykryli grupę Devolda i zniszczyli sprzęt Bradleya, którego nawet nie zdążył uruchomić. Zaskoczyli go w chacie wraz z jego towarzyszami podczas snu. Pod pozorem poczęstunku żołnierzy ciepłą herbatą Bradley próbował jeszcze spalić w piecyku kody pogodowe zaszyfrowane w jednej z książek, ale czujni żołnierze mu to uniemożliwili.
Komandor Carl Christian von Paulsen, dowódca Northlanda, nie dał się przekonać traperom, że rejs kutra Buskø to ich prywatna wyprawa, z którą Niemcy nie mieli nic wspólnego. Amerykanie całą grupę Norwegów zatrzymali, przenieśli na USCGC Bear i przewieźli na śledztwo do Bostonu. Przez kilka dni niedoszli zdobywcy Grenlandii stali się negatywnymi bohaterami okładek Time’a i New York Timesa. Na tym skończył się druga w ciągu dekady norweska próba inwazji i sny Oslo o panowaniu nad Grenlandią. Bradleya przetrzymywano w USA do 1947 roku, Devolda natomiast internowali Brytyjczycy. Został zwolniony w 1945 roku i wrócił do ojczyzny. Co ciekawe, nikt mu tam publicznie nie stawiał zarzutu zdrady bądź nawet kolaboracji z Niemcami.
W filmie i w podręcznikach
O konflikcie o wschodnią Grenlandię znowu stało się głośno, kiedy krótki film dokumentalny „Mój norweski dziadek” o tych wydarzeniach nakręcili w 2010 roku Polacy. Głównym producentem był wnuk Hallvarda Devolda, dowódcy obu wypraw na Grenlandię, pochodzący z mieszanej polsko-norweskiej rodziny. Leiva Igora Devolda urzekła grenlandzka przyroda, ale nie mógł zrozumieć, dlaczego Devold senior współpracował podczas wojny z Niemcami i Quislingiem. Jednak budowanie pomostu między wschodnią Grenlandią a dymiącymi kominami Auschwitz wydało się naciągane, zwłaszcza że historia dopisała ciekawą puentę – radiotelegrafista Bradley po powrocie z USA osiedlił się w Szwecji i ożenił z Żydówką, w obrządku żony został też pochowany. Teraz cały 17-minutowy film trudno wyszukać w internecie, pomimo że był pokazywany na dwóch festiwalach, sam Devold junior też chyba doszedł do wniosku, że jego refleksje o dziadku były cokolwiek naiwne, i nie eksponuje filmu w swoim portfolio.
Sądowa sprawa statusu wschodniej Grenlandii trafiła zaś do podręczników stosunków międzynarodowych. Chodzi o tak zwany casus Ihlena. Z haskiego werdyktu z 1933 roku wynika, że skoro szef MSZ deklaruje coś w zakresie swoich kompetencji oraz w imieniu swojego rządu na wyraźną prośbę ambasadora obcego państwa, to taka deklaracja wiąże państwo, które minister ten reprezentuje. Pełna zwierzchność Danii nad wyspą wynikała ponadto – zdaniem sędziów – ze zwyczaju. Do 1814 roku (czyli w czasach unii duńsko-norweskiej) zarząd wyspy znajdował się w Kopenhadze, także Traktat Kiloński wprost przyznawał wyspę Danii. Przez kolejne stulecie to Kopenhaga zawierała wiele dwustronnych traktatów handlowych oraz wydawała szereg ustaw, a także koncesji połowowych i górniczych dla całej Grenlandii. Sędziowie widzieli, że podczas pierwszej wojny światowej i tuż po niej Duńczycy byli niepewni swojej zwierzchności nad wyspą, ale potem już się nie wahali. Ponadto Trybunał podkreślał, że w Arktyce wystarczy mniej dowodów manifestowania władzy nad danym terytorium niż gdzieś indziej. Casus Ihlena może więc się jeszcze stać głośny w razie – będącego skutkiem topnienia lodowców – dalszego odkrywania bogactw naturalnych Arktyki i wytyczania tam dróg morskich z Europy do Azji.
Bibliografia
Frode Skarstein, A cursed affair – how a Norwegian expedition to Greenland became the USA’s first maritime capture in World War II, Polar Research 26/2007, s. 181-194.
Frode Skarstein, Erik The Red’s Land: the land that never was, Polar Research 25/2007, s. 173-179.
Grażyna Szelągowska, Krystyna Szelągowska, Historia Norwegii XIX i XX wieku, PIW, Warszawa 2019.
Remigiusz Bierzanek, Janusz Symonides, Prawo międzynarodowe publiczne, LexisNexis, wydanie VIII, Warszawa 2008.
Wyrok Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości z dnia 5 kwietnia 1933 r., XXVI sesja, seria A/B, pozycja 53 (w języku angielskim – Legal Status of Eastern Greenland).
Michał Cezary Rostworowski. Prawnik, uczony i sędzia międzynarodowy w oczach prawników i członków rodziny, praca zbiorowa (red. Kazimierz Lankosz), Zakład Prawa Międzynarodowego Publicznego UJ, Kraków 2011.
Oświadczenie rządowe z dnia 3 września 1931 r. w sprawie przystąpienia Polski do traktatu dotyczącego Spitsbergu, podpisanego w Paryżu dnia 9 lutego 1920 r. (wraz z tekstem samego Traktatu), Dziennik Ustaw z 1931 r. Nr 97, poz. 747.