Miasto portowe i twierdza leżące na samym południowym krańcu Półwyspu Liaotung, zwanego także Kwantung, nad Morzem Żółtym, ważny punkt strategiczny na Dalekim Wschodzie w Chinach. W latach 1888-1892 umocniony przez Chińczyków, stał się główną bazą ich floty. Podczas wojny chińsko-japońskiej (1894-95) zajęty przez Japończyków, ale po zawarciu pokoju zwrócony Chinom. 27.03.1898 roku Rosja na podstawie konwencji zawartej z Chinami w Pekinie otrzymała w dzierżawę na 25 lat Półwysep Kwantung wraz z Port Artur i Dalnij (Dalien). Wkrótce rozpoczęto modernizację twierdzy, która stała się główną bazą rosyjskiej floty na Dalekim Wschodzie.
[podpis] Rosyjski pancernik „Retwizan”[/podpis]
W bezpośrednim obrębie twierdzy stacjonował silny garnizon wojskowy, który tuż przed wybuchem wojny liczył ok. 42.000 żołnierzy dysponujących 646 działami i 62 karabinami maszynowymi. Nie budził natomiast specjalnego entuzjazmu swoimi talentami wojskowymi komendant twierdzy generał Anatol M. Stoessel, który zarówno w pierwszych miesiącach konfliktu, jak i zresztą i później nie wykazywał się inwencją twórczą i mało dbał o odpowiednie zabezpieczenie obrony. Twierdza od strony lądu była słabo umocniona i fortyfikowała się właściwie dopiero w okresie pierwszych miesięcy wojny, przy czym największe zasługi na tym polu położył naczelnik obrony lądowej Port Artur, generał Roman Kondratienko. To dzięki jego staraniom i wysiłkom była możliwa tak długa obrona twierdzy. Generał Kondratienko był głównym filarem i orędownikiem nieugiętej i mężnej jej obrony.

Jak już była mowa o tym wcześniej, wojska japońskie już pod koniec maja odcięły całkowicie lądowe połączenia Port Artur z armią rosyjską w Mandżurii, dotarły one bowiem do przesmyku Cinczou, będącego najwęższym miejscem całego Półwyspu Kwantung (Liaotung). Było to bardzo dogodne miejsce do obrony, gdzie niewielka liczba żołnierzy mogła z powodzeniem powstrzymać znacznie większe siły. W tym właśnie miejscu przebiegała I linia rosyjskiego frontu obronnego, który już od 26.05. blokował dalszą drogę na południe wojskom japońskim. Atakiem w kierunku Port Artur kierował generał M. Nogi, dowódca 3 Armii, liczącej początkowo tylko ok. 26.000 żołnierzy. Siły te były jednak systematycznie wzmacniane i wkrótce przewaga ilościowa była po stronie japońskiej. Generał Nogi miał także dość liczną i silną artylerię złożoną z 204 dział oblężniczych i 180 dział górskich i polowych.

Rosyjska obrona na przesmyku Cinczou nie trwała jednak długo. W wyniku japońskiego panowania na morzu na południe od przesmyku, pod portem Dalnij wylądował 30.05. silny desant wojsk japońskich, które już 01.06. opanowały port i miasto. Dalsza obrona Cinczou była bezcelowa. Obrona rosyjska zaczęła się organizować znacznie dalej na południe od zajętego przez przeciwnika Dalnij, na dalszych przedpolach Port Artur. Po otrzymaniu posiłków (siły japońskie wzrosły do ok. 80.000 ludzi) i zakończonej koncentracji 26.06. 3 Armia podjęła natarcie na południe, dopiero od tej chwili rozpoczęły się tak naprawdę walki o Port Artur. Wojska japońskie usiłowały zakończyć walki w bardzo szybkim tempie bez wikłania się w długotrwałe boje, jednak okazało się to nie tak proste do wykonania. Wojska rosyjskie utworzyły 26.07. dość stabilny front obronny na dalekim przedpolu twierdzy i powstrzymały tym samym dalszy marsz japoński na południe.
[podpis] Japoński pancernik „Hatsuse”[/podpis]
W wyniku częstych i nieustępliwych ataków japońskich, Rosjanie zmuszeni zostali 30.07. na skrócenie frontu obrony i wycofali się jeszcze bardziej na południe, już w bliskie zaplecze twierdzy. Blokując Port Artur na lądzie i morzu 12.08. Japończycy opanowali wzgórza na podejściach do portu, i wkrótce rozpoczęli z nich ostrzał artyleryjski znajdujących się w nich okrętów rosyjskich. Generał Nogi usiłował wziąć Port Artur z marszu. Pierwsza próba zrealizowania tego zamiaru została podjęta 07.08. Był to pierwszy próbny szturm, który zakończył się niepowodzeniem w dniu następnym. Generał japoński niezrażony tym niepowodzeniem, nie rezygnował z uzyskania szybkiego zwycięstwa. Po starannym i skrupulatnym przygotowaniu się do tego zadania, wojska japońskie 19.08. rozpoczęły bez powodzenia drugi, tym razem generalny szturm twierdzy, trwający nieustannie przez 6 dni i nocy. W czasie tych ciągle ponawianych ataków 3 Armia japońska straciła ok. 1/3 swych sił (kilkanaście tysięcy żołnierzy – w zabitych i rannych), straty rosyjskie były znacznie mniejsze. W wyniku tego pierwszego wielkiego i nieudanego ataku generał japoński zmuszony został przejść do regularnego oblężenia.

Wojska japońskie zajęły się tworzeniem silnie umocnionych rubieży i pozycji wokół Port Artur, które dość znacznie nasycone były stanowiskami dział i artylerii oblężniczej. W dalszych kolejnych dniach wzrastało natężenie ognia tej artylerii, która nieustannie ostrzeliwała stanowiska obronne wojsk rosyjskich. Po solidnych prawie miesięcznych przygotowaniach, w między czasie których trwał ciągły ostrzał pozycji obrońców, Japończycy rozpoczęli 15.09. drugi szturm generalny, który był jeszcze dłuższy niż pierwszy.

Przez 2 tygodnie trwały nieustanne bardzo krwawe i zażarte walki, odziały japońskie ponosiły wielkie straty, ale obrońcy pod ich naporem musieli powoli, ale systematycznie wycofywać się na nowe pozycje obronne, które z wielką zaciętością i uporem były fortyfikowane i umacniane pod niezłomnym kierownictwem generała Kondratienki. Bardzo krwawe walki ustały 30.09. Japończycy okupili je stratą 7.500 zabitych, straty rosyjskie były znacznie mniejsze i wynosiły 1.500 ludzi.

W dniu 1.10., po przybyciu pod Port Artur japońskiej ciężkiej artylerii, złożonej z 280 mm haubic, wzrosło natężenie i skuteczność działania ostrzału pozycji rosyjskich.

Ważące 227 kg pociski czyniły wielkie spustoszenia wśród obrońców i czyniły wielkie wyłomy w ich umocnieniach i fortyfikacjach. Zniszczenia obejmowały także już nie samo przedpole twierdzy, ale też same miasto i port, gdzie tym samym rozpoczęła się agonia resztek rosyjskich okrętów. Wiele jednostek odniosło poważne uszkodzenia. W dniach 30.10 – 01.11 trwał, tym razem krótki, czwarty wielki szturm japoński na twierdzę, który jak i poprzednie również zakończył się niepowodzeniem. Generał Nogi nie zważając na wielkie straty nie szczędził swoich żołnierzy i wciąż ponawiał ataki. Kolejny piąty już wielki szturm miał miejsce 26.11., w którym Japończykom udało się opanować jedno ze wzgórz, które znacznie dominowało nad twierdzą od pozostałych. Dowództwo rosyjskie zdawało sobie sprawę z groźnego dla niego położenia i postanowiło odbić utracone pozycje.

Między 27.11. a 05.12. trwały zacięte i bardzo krwawe, wyniszczające walki o odzyskanie tego wzgórza, zwanego też wzgórzem 265, lub Górą Wysoką. Wojska rosyjskie ponawiały szturm za szturmem, Japończycy odpowiadali kontratakami, samo wzgórze przechodziło kilkakrotnie z rąk do rąk. Ostatecznie wojskom japońskim, po wielkich stratach w ludziach (12.000 poległych) udało się utrzymać wzgórze we własnym posiadaniu. Wkrótce potem zostało ono dość znacznie umocnione, a na jego stokach ustawiono najcięższą artylerię, która mogła już z odległości 4.000 metrów ostrzeliwać ogniem bezpośrednim stojące w porcie okręty rosyjskie, to był ostateczny koniec rosyjskiej eskadry. Między 05 a 09.12. cztery pancerniki („Połtawa”,”Retwizań” „Pereswet”, „Pobieda”) i krążownik („Bajan”), które już wcześniej doznały już wielu uszkodzeń, zostały zatopione częściowo od ognia japońskiego, częściowo przez własne załogi. Jedynie dowódca pancernika „Sewastopol”, komandor N. Essen, nie chcąc by jego okręt mógł być później wydobyty przez wroga, wyprowadził go na zewnętrzną redę portu. Towarzyszyła mu mała kanonierka „Otważnyj” i tam oba okręty dzielnie broniły się przed atakami kilkunastu torpedowców japońskich, z których dwa zatopiono, po czym po otwarciu zaworów dennych i wyokrętowaniu załóg oba okręty rosyjskie poszły na dno morza.
[podpis] Japoński pancernik „Fuji”[/podpis]
Wojska japońskie po ostatnich sukcesach zajmowały pozycje już w bezpośrednim pobliżu twierdzy i jej wewnętrznych fortów. Czas i nieustanne walki i bombardowanie artyleryjskie zaczęły jednak robić swoje. Garnizon rosyjski ponosił coraz większe straty, fortyfikacje nie wytrzymywały najcięższych pocisków. Oblężeni mieli coraz mniej nadziei na jakąkolwiek pomoc czy odsiecz, jednak duch dalszej walki i oporu był nadal, podtrzymywany niezłomnie przez generała Kondratienkę. Dowództwo japońskie wierzyło, już w zbliżający się koniec walk jednak nie mogło przewidzieć, kiedy to ostatecznie nastąpi. Od 10.12. trwają japońskie ataki na poszczególne rosyjskie forty wokół twierdzy. W czasie ich trwania 15.12. zginął bohaterski generał Kondratienko. Sytuacja garnizonu rosyjskiego była bardzo ciężka, jednak był on jeszcze zaopatrzony w dość liczne zapasy amunicji i żywności, mógł więc jeszcze długo odpierać ataki Japończyków, tym bardziej, że żołnierze garnizonu wykazywali chęć i wolę nieugiętej dalszej walki. W kolejnych dniach nadal trwały zaciekłe boje o poszczególne forty i wzgórza, jednak z chwilą śmierci generała Kondratienki, komendant twierdzy generał Stoessel, który do tej pory niczym szczególnym się nie wykazał, nie miał zbytniego entuzjazmu, co do kontynuowania dalszej walki.

Pod koniec grudnia 1904 roku rozpoczął on z japońskim generałem Nogi rozmowy o poddaniu twierdzy. Mimo, że członkowie Rady Obrony Twierdzy wypowiadali się za dalszym prowadzeniem walki i mimo możliwości dalszej obrony generał Stoessel zdecydował się na zakończenie, jego zdaniem bezsensownej już walki i 02.01.1905 roku poddał Port Artur Japończykom. W ten sposób dobiegły końca półroczne bardzo krwawe i zacięte zmagania o twierdzę, w których żołnierze rosyjscy wykazali się bohaterstwem, męstwem i odwagą (w ich szeregach było też wielu Polaków). 04.01.1905 r. w obręb twierdzy wkroczyły pierwsze oddziały japońskie. Ogółem straty wojsk japońskich były olbrzymie, w walkach o Port Artur stracili 112.000 żołnierzy (zabici i ranni), po stronie rosyjskiej straty ludzkie były zdecydowanie mniejsze ok. 27.000.(w tym 15.000 rannych) Pozostała część rosyjskiego garnizonu w dostała się do japońskiej niewoli. Generał Stoessel wraz z trzema jeszcze oficerami za swą dwuznaczną i mało chlubną postawę w trakcie obrony Port Artur, po zakończeniu wojny i powrocie z niewoli do Rosji, stanął w lutym 1908 roku przed sądem wojennym i został skazany na śmierć. Wyrok złagodzono, zamieniając go na 10 lat więzienia, z którego jednak wyszedł bardzo szybko.

Dzięki opanowaniu Port Artur dowództwo japońskie mogło przeznaczyć uczestniczące w walkach wojska oblężnicze do wzmocnienia sił walczących do tej pory w Mandżurii. Upadek Port Artur był wstrząsem, jakiego Rosja dawno nie przezywała. Zdawano sobie sprawę, że zwycięstwo w tej wojnie jest już raczej wątpliwe i wręcz wykluczone i to powiększało grozę sytuacji. Jednocześnie zaczęto coraz jaśniej dostrzegać cały ogrom winy, ciążącej na tych, którzy rządzili krajem. W rosyjskim społeczeństwie, wkrótce po wieści o kapitulacji Port Artur, narastało napięcie i wrzenie, które już niebawem miało się przyczynić do wybuchu pierwszej rewolucji.