W 1918 roku opublikowano w Stanach Zjednoczonych zbiór dokumentów, które miały dowodzić, że ojcowie rewolucji październikowej tacy jak Lenin czy Trocki byli niemieckimi agentami. Samo założenie, iż Włodzimierz Lenin mógł być agentem niemieckiego wywiadu, jest szokujące, ale czy niemożliwe? Zbiór dokumentów, które przeszły do historii jako „dokumenty Sissona”, w wyniku późniejszych badań okazał się zbiorem falsyfikatów1. Sam fakt wytworzenia tego typu materiałów sugeruje jednak, że istniały podstawy, by podejrzewać Włodzimierza Iljicza o współpracę z niemieckim wywiadem.
Klęska planu Schlieffena w 1914 roku zmusiła niemieckie dowództwo do rewizji taktyki,, w wyniku czego wyciągnięto jeden, aczkolwiek bardzo istotny, wniosek, że jedynym sposobem na odniesienie sukcesów na froncie zachodnim jest rozbicie Ententy. Oczywiście najlepszym środkiem ku temu była izolacja Rosji, ponieważ wykluczenie jej z wojny pozwoliłoby przerzucić wojska niemieckie zaangażowane na wschodzie na zachodni teatr działań wojennych. Niemieckie MSZ otrzymało zadanie wyizolowania i wykluczenia Rosji z wojny wszelkimi dostępnymi metodami. Rosyjski Rząd Tymczasowy po abdykacji cara twardo deklarował poparcie dla zachodnich przeciwników Niemiec, co nie rokowało najlepiej dla, jednak w Rosji działała grupa opozycyjna, której hasła inspirowane przez Włodzimierza Lenina były zbieżne z celami niemieckiej polityki zagranicznej – tą grupą byli bolszewicy. Pierwsze kontakty z nimi rząd niemiecki nawiązał wiosną 1915 roku za pośrednictwem Aleksandra Helphanda vel „Parvus”2.
Cel uświęca środki
Niemiecki wywiad rozumiał, że przebywający w Szwajcarii Lenin nie może mieć dużego wpływu na przebieg wydarzeń w Rosji, wydając partii polecenia listownie. Najbardziej użyteczny mógł być w Rosji, jednak pierwsza próba nawiązania współpracy nie przyniosła niemieckiemu wywiadowi oczekiwanych owoców, Lenin nie pałał bowiem zbytnią sympatią do Parvusa, którego uważał za „sprzedawczyka”; gdy ten spotkał się z nim w Zurychu w 1915 roku, proponując współpracę, Lenin kategorycznie odmówił. Nie oznaczało to jednak końca gry niemieckiego wywiadu, który od początku wiedział, jakie znaczenie ma Lenin w środowiskach rosyjskiej emigracji socjalistycznej. Kontakty z Włodzimierzem Iljiczem władze niemieckie utrzymywały z pomocą Estończyka Aleksandra Keskuli3.
Momentem przełomowym dla zamiarów niemieckiego wywiadu wobec rosyjskiego emigranta był wybuch rewolucji lutowej. Lenin wiedział, że nadarzyła się szansa na spełnienie jego marzenia – wzniecenia w Rosji socjalistycznej rewolucji. Rząd niemiecki mógł być (i w rzeczywistości był) bardzo pomocny w urzeczywistnieniu jego planów, jednak pierwszym etapem był bezpieczny powrót do Rosji. Możliwości były w zasadzie dwie: powrót przez terytorium Ententy lub jej przeciwników. Jak wiadomo, Lenin wrócił do Rosji przez Niemcy, przez co wielokrotnie oskarżano go o pracę dla Niemców, jednak czy nie rozważał innej opcji? Wybitny sowietolog, profesor Richard Pipes, w monumentalnym dziele „Rewolucja rosyjska” przedstawił wątek, który z punktu widzenia drogi, jaką Lenin obrał, wydaje się zupełnie zmieniać obraz postępowania Włodzimierza Uljanowa. Sugeruje bowiem, że Lenin najpierw poprosił niejaką Inessę Armand o dyskretne starania w celu zdobycia dlań wizy do Anglii4. Zatem wszystko wskazuje, że przyszły wódz rewolucji początkowo miał odmienne plany niż niemiecki wywiad, lecz nie mogąc powrócić do Rosji przez terytoria państw ententy, obrał drogę przez Niemcy – i tu nadarzyła się okazja dla niemieckiego wywiadu. Wspomniany wcześniej agent „Parvus” doskonale zdawał sobie sprawę z determinacji Lenina. Informował Berlin, że powrót Uljanowa do Rosji wywoła pożądane przez niemieckie władze skutki, wobec czegp przystąpiono do rozmów z Leninem, których owocem było porozumienie zawarte na początku kwietnia 1917 roku: Lenin miał powrócić do Rosji wraz z grupą 32 rosyjskich emigrantów pod postawionym przez Lenina warunkiem, że pociąg będzie traktowany jako eksterytorialny i nikt nie będzie mógł do niego wsiąść. Wyznaczone przez niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych pięć milionów marek miało pomóc Leninowi wrócić do Rosji, by spełnić swoje dziejowe zadanie5. W tym miejscu warto postawić pytanie, czy branie niemieckich pieniędzy i korzystanie z niemieckiej pomocy w drodze powrotnej do Rosji świadczy o agenturalności Włodzimierza Iljicza? Można tę kwestię rozpatrywać dwojako. Po pierwsze: jak to możliwe, że rosyjski emigrant bez grosza przy duszy stawiał warunki rządowi niemieckiemu, na które ten zresztą przystał? Niemiecki wywiad musiał wiedzieć, że Lenin nie odmówi współpracy tak, jak to uczynił w 1915 roku, jednak wtedy był to również dość czytelny sygnał dla Lenina, że skoro interesuje się nim niemiecki wywiad, to znaczy, że ma duże możliwości. Gdy w 1917 roku Niemcy spróbowali po raz drugi, wiedział, że może sobie pozwolić na targi, gdyż to, czego od niego oczekiwano, było warte z pewnością więcej niż pięć milionów marek. Celem jego podróży przez Niemcy, Szwecję i Finlandię do Piotrogrodu miało być wzniecenie rewolucyjnego chaosu, a co za tym idzie – uniemożliwienie Rosji prowadzenia dalszych działań wojennych. Drugim aspektem problemowym jest podejrzana zbieżność zamiarów rosyjskiego rewolucjonisty z dążeniami niemieckiego wywiadu. Czy Lenin mógł być pionkiem w grze niemieckich dygnitarzy?
Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem
Ta zasada odnosi się idealnie do relacji pomiędzy Leninem a niemieckimi władzami. Poza faktem, iż jego droga powrotna do Rosji wiodła przez Niemcy, często zarzuca mu się, że był hojnie finansowany przez niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych. Czy to dowodzi agenturalności Lenina? Jedno jest pewne: Lenin niemieckie pieniądze brał chętnie i w każdej proponowanej ilości. Obecnie łączną sumę przekazanych przez Niemcy bolszewikom szacuje się na około pięćdziesiąt milionów marek niemieckich w złocie, czyli w przybliżeniu około dziewięciu ton złota6. Jak wiadomo, rewolucjonistów przewieziono do Piotrogrodu, aby sparaliżować państwo rosyjskie. Już 4 kwietnia 1917 roku niemiecki agent w Sztokholmie wysłał do Berlina wiadomość, że powrót Lenina do ojczyzny przyniósł pierwsze korzystne dla Niemiec efekty7 – Lenin wygłosił na piotrogrodzkim dworcu kolejowym słynne „Tezy kwietniowe”, postulujące między innymi natychmiastowe wycofanie się Rosji z wojny8. Właśnie ten postulat najbardziej interesował niemieckie MSZ. Można zatem stwierdzić, że konsekwencja w działaniach Włodzimierza Ilicza mogła dowodzić jego pracy na rzecz Niemiec, myślenie takie byłoby jednak w dalszej perspektywie naiwne, gdyż program bolszewików postulował podobne hasła na długo przed nawiązaniem jakichkolwiek kontaktów między Leninem a niemieckim wywiadem.
Z drugiej strony leninowska agentura jest wnioskiem nieuchronnym, gdy weźmie się pod uwagę sumy płynące z Niemiec do Rosji w ślad za wodzem rewolucji. Taki wniosek wysnuły ówczesne władze rosyjskie, które postanowiły aresztować czołowych działaczy bolszewickich, w tym Lenina, którego jednak w porę oostrzeżono, co pozwoliło mu uciec do Finlandii. Bezpośrednią przyczyną aresztowań było doniesienie wywiadu francuskiego o transakcjach finansowych Lenina z Niemcami9. Zatem to nie radykalny program partii bolszewickiej, ale jego finansowe powiązania z niemieckim rządem najbardziej drażniły rosyjskie władze. Nasuwa się więc pytanie, czy powiązania te miały charakter służbowy. Raczej nie, ponieważ gdyby Lenin był niemieckim agentem, wywiad niemiecki z pewnością dysponowałby odpowiednimi dokumentami poświadczającymi ten fakt. Jednak sceptykom i to wyjaśnienie mogłoby nie wystarczyć, gdyż nie tłumaczy motywu współpracy Lenina z Niemcami.
Prostego – aczkolwiek wyczerpującego – wyjaśnienia udzielił Peter Kenez w książce „Odkłamana historia Związku Radzieckiego”, gdzie problem przyjęcia przez Lenina niemieckiej oferty transportu do Rosji wyjaśnił następująco: „Fakt, że interesy bolszewików i Niemców chwilowo były zbieżne, nie czynił jeszcze pierwszych marionetką drugich”10. Po prostu na etapie roku 1917 Lenin i rząd niemiecki mieli sobie nawzajem sporo do zaoferowania. By dopełnić obrazu niemiecko-leninowskiej współpracy, należy wskazać istotny wątek, jaki w obszernej biografii Lenina poruszył Antoni Ferdynand Ossendowski, a mianowicie kwestię stosunków pomiędzy niemieckimi socjalistami a przyszłym ojcem rewolucji październikowej. Stosunki te były bardzo oziębłe, ponieważ Lenin w kwestiach programowych nie chciał iść na żadne ustępstwa11, natomiast powrót Lenina przez Niemcy autor uzasadnił najkrótszą odległością.
Kupiona czy kradziona rewolucja?
Lenin bał się ujawnienia finansowych powiązań z rządem niemieckim na tyle, że nigdy osobiście nie odbierał gotówki. Niemieckie pieniądze trafiały do Piotrogrodu, skąd przez pośredników przekazywano je Leninowi. Jednym z nich był Polak, Mieczysław Kozłowski, który przyjmował pieniądze pod przykrywką działalności firmy farmaceutycznej12. Próba aresztowania Lenina za powiązania finansowe z Niemcami jest dostatecznym usprawiedliwieniem jego ostrożności, ale może też dowodzić, że naprawdę miał się czego bać, jeśli był niemieckim agentem.
Kwestia finansów, jakimi dysponowała partia bolszewicka, jest jednak bardziej złożona niż machinacje niemieckiego wywiadu. Partia Lenina miała bowiem jeszcze inne źródła dochodu – hojne darowizny i… kradzieże. Wśród sponsorów partii bolszewickiej byli ludzie różnych profesji: przemysłowiec Sawwa Morozow, poeta Maksym Gorki, aktorka Wiera Komissarżewska, bogaty właściciel ziemski Aleksander Ciurupa i wielu innych, nieco mniej hojnych orędowników rewolucji13. Aktywna działalność propagandowa w postaci drukowania broszur, kolportażu bolszewickiej gazety „Prawda” i szeroko pojętej organizacji protestów musiała być kosztowna. Niemieckie fundusze stanowiły ogromną część bolszewickich dochodów, ale widocznie nie mogły pokryć wszystkich kosztów. Wszystko wskazywało na to, że Lenin miał inne cele, niekoniecznie zbieżne z niemieckimi oczekiwaniami.
Potrzeba podsunęła bolszewikom pomysł na dość specyficzny wynalazek, jakim była tak zwana Grupa Techniczna. Formalnym zwierzchnikiem został Lenin, lecz rzeczywistym koordynatorem jej działań był Leonid Krasin. Zadaniem grupy było pozyskiwanie funduszy na działalność partii przez handel bronią z organizacjami przestępczymi, wymuszenia i kradzieże. Organizowano nawet napady na banki14. Niemieckie pieniądze nie były zatem jedynym źródłem dochodu bolszewickiej partii, jak widzieli to niektórzy zwolennicy teorii agenturalnej działalności Lenina. Pieniądze z pewnością bolszewikom były potrzebne, jednak charakter wydatków nie był do końca zbieżny z intencjami niemieckimi. Pieniądze niemieckie stanowiły tylko część budżetu bolszewików i – jak na ironię – tylko część niemieckich oczekiwań wobec Włodzimierza Iljicza się spełniła. Rewolucja październikowa sparaliżowała Rosję, lecz jak się później okazało, Niemcy niewiele na tym zyskali.
Nieudana inwestycja
Gdyby potraktować partię bolszewicką jako spółkę, Niemcy z pewnością byliby w niej udziałowcem. Dla kwestii agenturalności Lenina pytaniem kluczowym jest, czy niemieckie władze były udziałowcem świadomym. Inwestowanie w bolszewików w przypadku zwerbowania Lenina przez niemiecki wywiad po sukcesie rewolucji październikowej przyniosłoby Niemcom same sukcesy. Stało się jednak zupełnie odwrotnie. Sukces rewolucji w Rosji szybko obrócił się przeciw państwu niemieckiemu. Lenin po przejęciu władzy odmówił spłaty pożyczek zaciągniętych przez carat – nie tylko w Niemczech – jeszcze przed wojną. Oczekiwania niemieckie wobec haseł głoszonych przez bolszewików też nie do końca się spełniły, okazało się bowiem, że Leninowi wcale nie zależało na pokoju za wszelką cenę. Gdy w końcu 1917 roku rozpoczęto w Brześciu nad Bugiem rokowania pokojowe, Lenin doskonale wiedział, że zbytnie ustępstwa na rzecz Niemiec mogą stać się powodem kolejnych oskarżeń. Zaczynając rokowania, Niemcy kontrolowały znaczną część rosyjskiego terytorium, co nie tylko było atutem, ale wręcz czyniło ich zwycięzcami na tym froncie.
Pokój na wschodzie był przewodnim celem Niemców. Nietrudno się domyślić, że gdyby mieli agenta w sowieckich władzach, delegacja rosyjska przystałaby na wszystkie postawione warunki bądź poszłaby na znaczne ustępstwa. Przewodniczący delegacji otrzymał jednak od Lenina zupełnie inne instrukcje. Miał grać na zwłokę. Powód był oczywisty dla radzieckiego przywódcy, lecz dla władz niemieckich – niekoniecznie. Leninowi zależało na czasie, gdyż bolszewicka agitacja na froncie wschodnim (gdzie obowiązywało na czas rozmów formalne zawieszenie broni) i propaganda socjalistów w niemieckich zagłębiach przemysłowych miały doprowadzić do rewolucji również w Niemczech. Gdy w styczniu 1918 roku w większych miastach niemieckich wybuchły protesty i zaczęły się tworzyć na wzór rosyjski rady robotnicze, rząd niemiecki zrozumiał, jak wielki błąd popełnił. By przycisnąć Rosjan do muru w rokowaniach pokojowych, nawiązali kontakty z Ukraińcami, a nawet byli gotowi uznać niepodległość Ukrainy. Dopiero tym zmusili Rosjan do ustępstw. Utrata Ukrainy była bowiem dla władz rosyjskich nie do przyjęcia, udziału Ukrainy w rokowaniach Lenin bał się najbardziej15. Niemcy nie mogli osiągnąć konsensusu z własnym agentem? Porozumienie osiągnięto, ale gdyby oskarżenia pod adresem Włodzimierza Lenina były prawdziwe, rokowania w Brześciu przebiegałyby z pewnością w innej atmosferze. Ogromne pieniądze. jakie Niemcy przekazywali bolszewikom przez neutralną Szwecję, okazały się nie do końca udaną inwestycją.
Winny czy niewinny?
Trudno nazywać Lenina niewiniątkiem. Wiele wątków w życiu wodza rewolucji przez lata zdawało się potwierdzać prawdziwość „dokumentów Sissona”. Biorąc pod uwagę przyjęcie przez Lenina niemieckiej propozycji powrotu do Rosji, przyjmowanie niemieckich pieniędzy i obalenie przez niego caratu, można dojść do wniosku, że socjalistyczna rewolucja październikowa była owocem niemieckiej akcji wywrotowej. Problem z przyjęciem takiej teorii polega jednak na tym, że Lenin postawione przed nim zadania wykonał według własnego pomysłu. Pomoc udzielona bolszewikom szybko się obróciła przeciw władzom niemieckim. Wątku ewentualnej niemieckiej agentury Lenina nie rozwinął również Antoni Ossendowski w obszernej biografii Lenina. Droga przez Niemcy była najkrótsza, podobnie jak niemieckie czy jakiekolwiek inne pieniądze były dla Lenina środkiem nie na działalność agenturalną, lecz rewolucyjną. Historia wykazała, iż Lenin cel osiągnął i nie miał zamiaru dzielić się z kimkolwiek władzą po zwycięstwie rosyjskiej rewolucji. Wątek agentury Lenina być może skrywają dokumenty przechowywane gdzieś w rosyjskich archiwach, jednak mimo licznych sugestii do dziś kwestia ta jest wątpliwa i budzi wiele kontrowersji.
Bibliografia:
Sutton A., Wall Street and the Bolshevik Revolution: How western capitalists funded Lenin, the Bolsheviks, and the Soviet Union, w: The Modern History Project, [on line], 1974
Kenez P., Odkłamana historia Związku Radzieckiego, Warszawa.
Marples D., Historia ZSRR, Wrocław, 2006.
Ossendowski A., Lenin, Poznań, 2012.
Pipes R., Rewolucja rosyjska, Warszawa, 2006.
Smoleń M., Stracone dekady – historia ZSRR 1917–1991, Warszawa, 1994.
Przypisy
1. Dane za: http://www.reformed theology.org/html/books/bolshevik_revolution/chapter_03.htm. [29.08.2012].
2. M. Smoleń, Stracone dekady – historia ZSRR 1917–1991, Warszawa, 1994, s. 29.
3. R. Pipes, Rewolucja rosyjska, Warszawa, 2006, s. 399.
4. Idem, s. 405.
5. Idem, s. 410.
6. Idem, s. 432.
7. Idem, s. 413.
8. P. Kenez, Odkłamana historia Związku Radzieckiego, Warszawa, 2008, s. 39–40.
9. R. Pipes, Rewolucja…, op. cit., s. 385.
10. P. Kenez, Odkłamana…, op. cit., s. 39.
11. A. Ossendowski, Lenin, Poznań, 2012, s. 252–253.
12. R. Pipes, Rewolucja…, op. cit., s. 432.
13. Idem, s. 387.
14. Idem, s. 389.
15. D. Marples, Historia ZSRR, Wrocław, 2006, s. 63.