6 lutego 1904 roku o godzinie 1 w nocy czasu japońskiego na pokładzie pancernika Mikasa, okrętu flagowego Połączonej Floty, wezwani na odprawę dowódcy okrętów usłyszeli z ust wiceadmirała Heihachirō Tōgō rozkaz o rozpoczęciu działań wojennych przeciwko Rosji1. Połączona Flota miała dwa zadania: pierwsze polegało na wykorzystaniu elementu zaskoczenia, aby zniszczyć (lub przynajmniej osłabić) eskadrę portarturską w nocnym ataku torpedowym i dziennej bitwie sił głównych, drugim zadaniem floty była zaś osłona transportowców i operacji desantowych u wybrzeży zachodniej Korei. W tym celu siły Połączonej Floty miały ulec podziałowi.
Zadanie zaatakowania Port Artur przypadło I, II i III dywizjonowi wspartym pięcioma dywizjonami niszczycieli i trzema krążownikami pomocniczymi pod osobistym dowództwem Tōgō. Do osłony sił desantowych2 wyznaczono IV dywizjon pod dowództwem kontradmirała Uryū Sotokichiego, obejmujący krążowniki Naniwa, Takachiho, Akashi i Niitaka. Dodatkowo (jako wzmocnienie) na misję tę przydzielono krążownik pancerny Asama, 9. Dywizjon Torpedowców w składzie: Aotaka, Hato, Kari, Tsubame, a także 14. Dywizjon Torpedowców w składzie: torpedowce Chidori, Hayabusa, Manazuru, Kasanagi3.
Jeszcze tego samego dnia o godzinie 9 rano okręty Połączonej Floty wyszły z bazy marynarki wojennej w Sasebo. Załogi okrętów udające się na wojnę były żegnane przez pracowników portu trzykrotnym Banzai4. Wyznaczono kurs na Morze Żółte.
Dzień później, 7 lutego5, jednostki Połączonej Floty spotkały się około godziny 13 (czasu japońskiego) na północ od wyspy Single. Wiceadmirał rozkazał III Dywizjonowi kontradmirała Dewy Shigetō, aby dokonał rozpoznania w rejonie Archipelagu Jamesa Halla. Tymczasem o godzinie 16:30 zespół kontradmirała Uryū otrzymał sygnał z okrętu flagowego i odłączył się od sił głównych, które ruszyły ku Port Artur. Uryū z podległymi mu okrętami obrał kurs na Chemulpo6.
W czasie, gdy siły Uryū zmierzały ku Chemulpo, nastąpił pewien incydent, który nie pozostał bez znaczenia dla morale załóg. Prowadzący krążownik Takachiho staranował dużego wieloryba. Na wodzie dostrzeżono ślady krwi, co oznaczało, że zwierzę zostało ranne. Wszyscy zebrani na okrętach poczytali to sobie za dobry znak.
Chemulpo – przedwojenny obrazek
Chemulpo (dzisiejszy Inch’ŏn) było jednym z największych portów koreańskich u wybrzeży Morza Żółtego. Zlokalizowane w pobliżu rzeki Han, pięćdziesiąt kilometrów na południowy wschód od Seulu, było jednym z pierwszych miast portowych, które zostały otwarte dla ludzi Zachodu w 1883 roku. To właśnie z Seulu do Chemulpo prowadziło jedyne połączenie kolejowe w Korei, na tej linii biegła też jedna z ważniejszych dróg krajowych7. Pomiędzy miastami rozciągnięta była również linia telegraficzna (przerwana przez Japończyków tuż przed wybuchem wojny – 6 lutego). Samo miasto leżało nad niedużą zatoką przy ujściu rzeki Salee. Rzeka ta, szeroka na ponad 1850 metrów, nadawała się wprost idealnie na kotwicowisko, które służyło za redę wewnętrzną. Poniżej kotwicowiska znajdowało się szerokie rozlewisko, którego centrum stanowiła wysepka Yodolmi. Aby dostać się na otwarte morze, okręty i statki miały do wyboru dwa kanały: południowo-zachodni między wyspami Philips Island i Marolles oraz drugi pomiędzy Marolles i Yunghungdo8. Wprawdzie Chemulpo nie było zamarzającym portem, jednak w styczniu i lutym było wystarczająco dużo kry, która utrudniała załadunek i rozładunek statków.
Rząd koreański przeczuwał, że wieloletni spór rosyjsko-japoński, narastający szczególnie przez ostatnie miesiące, wcześniej czy później przestanie być kwestią, którą rozwiążą słowa dyplomatów. Chcąc zatem chronić to, co jeszcze się da, z neutralności i suwerenności, rząd koreański wydał 16 stycznia 1904 roku specjalnie oświadczenie, w którym ogłosił, że w przypadku konfliktu rosyjsko-japońskiego Korea pozostanie neutralna. Tym samym port w Chemulpo stawał się miejscem neutralnym9.
Chemulpo – krajobraz przed bitwą
Ze względu na strategiczne położenie w porcie często kotwiczyły okręty obcych bander. Pełniły one funkcję okrętów-stacjonerów, które miały zabezpieczać rozliczne interesy swoich państw w tej części świata10. Służba ta przebiegała przez długi czas spokojnie, a między załogami okrętów panowały na ogół przyjazne stosunki (załoga japońskiego krążownika Chiyoda zorganizowała nawet uroczysty obiad dla dowódców zagranicznych jednostek stacjonujących w porcie). Dopiero w połowie stycznia wzrastające napięcie w stosunkach rosyjsko-japońskich i związane z tym samym zawirowania w rejonie Korei zmusiły niektóre okręty do opuszczenia portu; uczyniły to między innymi niemiecki krążownik Hansa, brytyjski Cressy i francuski Gueydon11.
W ostatecznym rozrachunku tuż przed wybuchem wojny, to jest 7 lutego, na redzie portu w Chemulpo wciąż pozostawało jednak wiele jednostek pod różnymi banderami. Ta „międzynarodowa eskadra” reprezentowana była przez marynarkę Rosji (krążownik Wariag i kanonierka Koriejec), Japonii (krążownik Chiyoda), Wielkiej Brytanii (krążownik HMS Talbot), Francji (krążownik Pascal), Włoch (krążownik Elba), Stanów Zjednoczonych (kanonierka USS Vicksburg i transportowiec Zaffiro) oraz Korei (statek uzbrojony Yobu)12. Następnego ranka, to jest 8 lutego, do okrętów stacjonujących w Chemulpo dołączył także rosyjski statek Sungari. Wariag przebywał w Chemulpo już od 11 stycznia 1904 roku, Koriejec – od 18 stycznia. Oba okręty zmieniły wcześniej stacjonujące tam krążownik Bojarin i kanonierkę Gilak. Należy zwrócić uwagę, że rosyjskie okręty pozostawały oficjalnie pod rozkazami rosyjskiego konsula w Seulu. Chiyoda z kolei pełnił służbę jako okręt-stacjoner już od 18 grudnia 1903 roku.
Dowódca Wariaga, komandor Wsiewołod F. Rudniew (1855–1913), zdawał sobie sprawę, że w obliczu narastającego napięcia najlepszym wyjściem zarówno dla okrętów rosyjskich w Chemulpo, jak i rosyjskiego konsula w Seulu jest jak najszybsze opuszczenie portu. Wynikało to z prostych kalkulacji: dwa osamotnione rosyjskie okręty odcięte od sił głównych nie miały większych szans nawet na ucieczkę z redy. Taką też propozycję złożył konsulowi Pawłowowi, pod którego rozkazami oficjalnie pozostawał, konsul jednak propozycję odrzucił, argumentując, iż nie ma żadnych wiadomości od przełożonych, co nie zwalnia go z obowiązku pełnienia służby dyplomatycznej13. Rudniew nie miał innego wyjścia, niż tylko czekać, tym bardziej że nie dostał w tej sprawie również żadnych rozkazów z dowództwa Eskadry Oceanu Spokojnego14.
Tego samego wieczoru, kiedy Rosjanie wciąż zastanawiali się, jaki spotka ich los, na Chiyodzie panowało pełne skupienie. Około północy okręt podniósł kotwicę i z wygaszonymi światłami skierował się ku pełnemu morzu – po otrzymaniu informacji o wyjściu Połączonej Floty z portów Japonii okręt miał udać się na spotkanie z zespołem kontradmirała Uryū15.
Do spotkania okrętów japońskich doszło następnego dnia, 8 lutego, około godziny 8 rano w rejonie wyspy Baker w Zatoce Asan. Wyspa ta znajdowała się u wejścia kanału prowadzącego na redę wewnętrzną Chemulpo16. Dowódca Chiyody nie omieszkał również przekazać kontradmirałowi raportu o tym, jakie jednostki przebywają w porcie.
Tymczasem w Chemulpo zauważono brak japońskiego krążownika. Jako że połączenie telegraficzne między Port Artur a Chemulpo zostało zerwane, do wyboru pozostawała droga lądowa lub morska. I właśnie tej ostatniej zamierzał użyć konsul rosyjski, wysyłając Koriejca do Port Artur z pocztą dyplomatyczną. Zgodnie z informacjami zawartymi w liście kanonierka natychmiast po otrzymaniu korespondencji miała wyruszyć w morze17.
Polecenia tego jednak nie wykonano i okręt wyruszył dopiero po godzinie 15. Niestety było już za późno, ponieważ przy wychodzeniu z redy w pobliżu wyspy Yodolmi okręt komandora porucznika Grigorija P. Biełajewa natrafił na czołowe okręty zespołu japońskiego. Spotkanie to było nieoczekiwane dla obu stron. Na okrętach podniesiono alarm. Nie znając celu misji Koriejca, 9. Dywizjon Torpedowców zbliżył się do nieprzyjacielskiego okrętu i około godziny 15:45 przeprowadził pozorowany atak torpedowy. W odpowiedzi Koriejec oddał dwa strzały sygnalizacyjne z armat kalibru 37 milimetrów18. Kanonierka rosyjska tym samym została zmuszona do zawrócenia, a kwadrans później, po zakotwiczeniu, Biełajew udał się natychmiast na pokład Wariaga, by wraz z Rudniewem zastanowić się nad dalszymi działaniami19.
Wkrótce za Koriejcem weszły na redę siły japońskie i przystąpiły do wysadzania desantu w sile czterech batalionów z 12. Dywizji Piechoty; trwało to do 3 nad ranem20. Pomimo że okręty rosyjskie znajdowały się nieopodal, załogi pozostające w alarmie bojowym nie mogły nic uczynić, by przerwać operację desantową. Wszystko za sprawą rozkazu cara, który zakazał działań przeciw Japończykom poniżej 38 równoleżnika. Komandor Rudniew nie zamierzał jednak rezygnować i postanowił złożyć oficjalny protest na ręce starszego na redzie – dowódcy HMS Talbot – komandora Lewisa Bayly’ego przeciw bezprawnemu postępowaniu Japończyków na redzie portu neutralnego państwa21.
Jeszcze w czasie desantowania, około godziny 22, kontradmirał Uryū wystosował specjalną notę do dowódców wszystkich stacjonerów znajdujących się w porcie, a także do konsula rosyjskiego, która miała być przekazana przez konsula japońskiego urzędującego w Chemulpo. Ponadto Uryū zażądał, by nota nie dotarła na ręce rosyjskiego komandora wcześniej niż o godzinie 7 rano następnego dnia (9 lutego). Instrukcja dla konsula brzmiała następująco: „Należy przekazać obywatelskim i wojennym władzom Korei, i wszystkim konsulom obcych państw w Inczchonie, co następuje. W chwili obecnej Japonia i Rosja znajdują się w stanie wojny. Powiadomiłem starszego oficera marynarki wojennej Rosji, znajdującego się obecnie w Inczchonie, o tym, że jeżeli nie porzuci on do 12:00, 9 lutego 37. roku Meiji portu, to nie zostanie mi nic całkiem innego, jak zaatakować rosyjskie okręty podporządkowanymi mi siłami wewnątrz portu. Jestem gotowy przeprowadzić ten atak o 16:00, 9 lutego. Kontradmirał Uryū Sotokichi”22.
Pozostała cześć nocy minęła spokojnie, chociaż na okrętach ogłoszono alarm bojowy, a załogi w większości czuwały na stanowiskach. W tym też czasie, aż do godziny 7, okręty japońskie opuszczały redę wewnętrzną, nieco dłużej pozostał jedynie krążownik Chiyoda, którego zadaniem było poinformowanie neutralnych bander o rozpoczęciu działań wojennych i o ultimatum dla załóg rosyjskich okrętów.
9 lutego około godziny 9 rano Rudniew z innymi dowódcami okrętów neutralnych udał się na pokład HMS Talbot, gdzie miała się odbyć narada dotycząca aktualnej sytuacji. W czasie obrad (około 9:30) rosyjski dowódca otrzymał ultimatum od japońskiego kontradmirała: „O tyle, o ile obecnie rząd Japonii i rząd Rosji znajdują się w stanie wojny, z szacunkiem proszę was o opuszczenie portu Czemulpo z znajdującymi się pod waszym dowództwem siłami do godziny 12:00, 9 lutego 1904 roku. W innym przypadku zostanę zmuszony do walczenia przeciwko wam w porcie. Mam zaszczyt być waszym uniżonym sługą, S. Uryū”23.
Zebrani oficerowie przekazali Rudniewowi, że jeśli sam nie opuści redy, będą zmuszeni uczynić to sami ze względów bezpieczeństwa o godzinie 14. Ponadto (po tajnej naradzie) odrzucono propozycję rosyjskiego dowódcy, aby okręty państw neutralnych eskortowały rosyjskie jednostki na wody neutralne. Naturalnie dowódcy innych bander wystąpili z sprzeciwem przeciwko działaniom Japończyków, które w ich mniemaniu były pogwałceniem międzynarodowego prawa24. Nie mając innego wyboru, komandor Rudniew powrócił na Wariaga, gdzie postanowił zwołać naradę wojenną, na której miały zapaść ważkie decyzje dla dalszych losów carskich okrętów i ich załóg.
Bitwa na redzie Chemulpo
Rankiem 9 lutego na kotwicowisku panował względny spokój. Japończycy, po zakończeniu operacji desantowej i przekazaniu informacji jednostkom neutralnym o wybuchu wojny i ultimatum dla Rosjan, opuścili redę. Jedynie na okrętach rosyjskich dało się zauważyć pewne poruszenie wśród załóg25. Zachowanie marynarzy z Wariaga i Koriejca było odpowiedzią na wieści przyniesione przez komandora Rudniewa z narady starszych oficerów, która odbyła się na Talbocie.
Po powrocie na Wariaga (około 10 rano) Rudniew zebrał wszystkich oficerów i oznajmił o wybuchu wojny między Rosją, a Japonią, a tym samym o rozpoczęciu działań wojennych, i ultimatum postawionym mu przez japońskiego kontradmirała. W czasie narady Rudniew miał do rozważenia trzy różne warianty: zatopić okręty bez walki, przebić się na otwarte morze lub przyjąć bitwę na redzie wewnętrznej. O wysadzeniu okrętów bez walki nie mogło być nawet mowy, gdyż zagłada krążownika i tak była do przewidzenia. Należało, więc zadać Japończykom jak największe straty26. Nie chcąc również narażać okrętów państw postronnych, odrzucono opcję przyjęcia bitwy na redzie. Postanowiono przedrzeć się zatem na pełne morze. Wszyscy oficerowie jednogłośnie stwierdzili, że jeśli przerwanie japońskiej blokady okaże się niemożliwe, krążownik należy wysadzić, by nie dostał się w ręce nieprzyjaciela. Zadanie przygotowania okrętu do wysadzenia otrzymał porucznik Czerniłowskij-Sokoł.
W tym samym czasie na Koriejcu komandor porucznik Biełajew po przekazaniu wiadomości o rozpoczęciu działań wojennych nakazał przygotować okręt do bitwy. Pozbywano się niepotrzebnego drewna, odrąbywano stengi (górne segmenty masztów), aby utrudnić Japończykom określanie dokładnej odległości, palono książki kodowe, mapy i rozkazy.
Około godziny 11, po zakończeniu posiłku, zwołano całą załogę Wariaga na pokład, gdzie komandor Rudniew przemówił do marynarzy i oficerów następującymi słowy: „Dzisiaj otrzymałem list od japońskiego admirała o rozpoczęciu działań wojennych i propozycję opuszczenia redy do południa. Bezwarunkowo idziemy na przerwanie i wystąpimy do walki z eskadrą, jak silna by nie była. Mowy o kapitulacji nie ma. Nie oddamy ani krążownika, ani samych siebie, walcząc do ostatniej możliwości i kropli krwi. Wykonujcie wasze obowiązki dokładnie i spokojnie, nie śpiesząc się. Szczególnie artylerzyści pokładowi, pamiętając, że każda salwa powinna wyrządzić szkodę nieprzyjacielowi. W przypadku pożaru gasić go bez rozgłosu, dając mi znać. Pomódlmy się do Boga przed wyprawą, pełni ufności w miłosierdzie Boże, idziemy śmiało do walki za Wiarę, Cara i Ojczyznę. Hura!”27.
Z kolei na Koriejcu dowódca złożył ustawionej przed nim załodze życzenia z okazji rozpoczęcia działań wojennych i udziału w pierwszej bitwie. Z tej też okazji anulowano wszystkie kary nałożone na marynarzy. Naturalnie decyzje dowództwa i słowa skierowane do załogi spotkały się z aprobatą, którą wyrażono gromkimi okrzykami. Na Wariagu orkiestra okrętowa odegrała hymn.
O godzinie 11:20, po zakończeniu przygotowań do walki, okręty rosyjskie podniosły kotwicę i z prędkością jedenastu węzłów ruszyły w kierunku otwartego morza, obierając drogę wschodnim kanałem. Rosjan żegnali zebrani na burtach swoich okrętów marynarze państw neutralnych, którzy wiwatowali na ich cześć. Na włoskiej Elbie orkiestra odegrała hymn rosyjski Boże, Caria chrań. O 11:25 na Wariagu podniesiono alarm.
Gdy tylko kontradmirał Uryū otrzymał wiadomość, że Wariag i Koriejec wyszły z portu i kierują się ku morzu (co pomimo przygotowań i tak było dla niego niemałym zaskoczeniem), wydał rozkaz alarmowego podniesienia kotwicy. Nie było czasu na wyciąganie jej z morza, więc załogi roznitowały łańcuch. Na okrętach japońskich ogłoszono alarm bojowy, Naniwa podniosła flagi sygnałowe oznaczające „przygotować się do walki”.
Natychmiast też wysunęły się do przodu dwa okręty japońskie – krążownik pancerny Asama i krążownik Chiyoda, które znajdowały się najbliżej wyjścia z redy. Nieco za nimi posuwały się pozostałe okręty IV Dywizjonu: flagowy Naniwa, następnie Niitaka, dalej z kolei trzy torpedowce z 14. Dywizjonu.
Około godziny 11:45, kiedy odległość między okrętami rosyjskimi i japońskimi zmniejszyła się do około ośmiu tysięcy metrów, przemówiły 203-milimetrowe armaty krążownika pancernego Asama, które obrały za cel Wariaga. Z kolei Chiyoda wzięła na cel Koriejca. Dwie minuty później Wariag otrzymał pierwsze trafienie, które zniszczyło prawe skrzydło przedniego pomostu; w pomieszczeniu nawigacyjnym wybuchł pożar, zniszczeniu uległ także dalmierz, co utrudniło Rosjanom celne strzelanie. Krążownik zasnuł się dymem. Padli także pierwsi zabici i ranni, wśród nich – młodszy nawigator, porucznik Aleksiej hrabia Nirod, a także dwóch dalmierzystów28. Wariag odpowiedział ogniem w kierunku Asamy i Chiyody o godzinie 11:52.
Chwilę potem do ostrzału przyłączyły się pozostałe okręty japońskie: Naniwa i Niitaka, które strzelały z odległości około ośmiu tysięcy trzystu metrów, sporadycznie ognia zaś dawały Takachiho i Akashi, gdyż dystans dzielący je od rosyjskich jednostek wynosił ponad dziesięć tysięcy metrów. Wariag od samego początku był zasypywany nieprzyjacielskim ogniem, pomimo to Rosjanie utrzymywali dotychczasowy kurs, czekając na zmniejszenie dystansu. Koriejec przeszedł na prawy trawers Wariaga.
Kolejne pociski doprowadziły do zniszczenia działa numer 3, byli następni zabici i ranni. W huraganowym ogniu Wariaga, co raz obramowywanego salwami, obsypywał grad odłamków. Pomimo zaangażowania całej załogi Rosjanie ponosili dalsze straty. Otwarte stanowiska artyleryjskie, niezapewniające dostatecznej osłony obsłudze, przyczyniały się do zwiększenia strat. Z biegiem czasu z walki były wyłączane kolejne działa. Na rufie krążownika wybuchł silny pożar. W ciągu dalszego ostrzału z akcji została wyłączona prawie połowa artylerii, a przez przez przestrzeliny poniżej linii wodnej zaczęła przedostawać się woda.
Około godziny 12:05 Rudniew, mijając od południa wysepkę Yodolmi, nakazał wykonać zwrot przez prawą burtę. Okręt został trafiony dwoma pociskami kalibru 203 milimetry, które uszkodziły przewód sterowy, a tym samym okręt został pozbawiony sterowności. Dowódca zaś został raniony w głowę, a okręt około 12:15 uderzył o przybrzeżną mieliznę29. Dano komendę „pełna wstecz”. Rosyjski okręt zwrócony do przeciwnika lewą burtą znalazł się na łasce nieprzyjaciela, który szybko zmniejszał dystans do pięciu, pięciu i pół tysiąca metrów. Trafienia pocisków dużego kalibru wywołały na Wariagu dalsze przecieki w rejonie śródokręcia. Wydawało się, że krążownik jest skazany na zagładę, lecz nagle udało się przywrócić ręczne sterowanie i tym samym sprowadzić Wariaga z mielizny.
Nie chcąc dalej kusić losu w sytuacji, która już i tak była bardzo trudna (okręt zaczął przechylać się na lewą burtę), Rudniew podjął decyzję o wycofaniu się do portu. Wariag i Koriejec zaczęły uchodzić w stronę bezpiecznego portu, ostrzeliwując przeciwnika. Wariag został ponownie trafiony. Tym razem pocisk uszkodził trzeci komin. Zgodnie z rozkazem kontradmirała Uryū okręty japońskie miały ścigać nieprzyjaciela i nękać go ogniem do samego końca. Około 12:40 padły ostatnie strzały ze strony Japończyków, którzy musieli przerwać ogień z powodu znajdujących się coraz bliżej okrętów neutralnych. Okręty rosyjskie przerwały ogień o godzinie 12:45. Niedługo potem Wariag i Koriejec zakotwiczyły mniej więcej w tym miejscu, z którego ruszyły w bój30.
Stanąwszy na kotwicy, załoga Wariaga przystąpiła do usuwania uszkodzeń i udzielania rannym pierwszej pomocy. Z powodu dużej liczby rannych na pomoc pośpieszyli lekarze i sanitariusze z innych okrętów na kotwicowisku31. Pierwsze oględziny pozwoliły stwierdzić, że maszyny Wariaga nie zostały w pełni zniszczone i były w zasadzie sprawne. Jednakże w wyniku walki został rozbity pomost bojowy, układ sterowy doznał poważnych uszkodzeń, a w części rufowej szalał pożar. Dodatkowo okręt miał pięć dużych wyrw, które powstały w wyniku ostrzału. W czasie walki krążownik rosyjski został trafiony przez Japończyków jedenaście razy, tymczasem Rosjanie nie uzyskali żadnego celnego trafienia. Być może to dlatego, iż na samym początku walki dalmierze Wariaga zostały uszkodzone32. W przeciwieństwie do swojego większego towarzysza Koriejec nie został w ogóle trafiony, a załoga kanonierki nie poniosła żadnych strat w ludziach33!
W czasie oględzin stwierdzono również, że okręt jest praktycznie pozbawiony wartości bojowej. W czasie walki utracono pięć armat kalibru 152 milimetry i siedem armat kalibru 75 milimetrów. Ponadto wszystkie działa małokalibrowe (47 milimetrów) były zniszczone. Z liczącej pięćset pięćdziesiąt siedem osób załogi straty wyniosły trzydziestu dwóch zabitych, w tym jeden oficer, dziewięćdziesięciu jeden ciężko rannych oraz około stu oficerów i marynarzy, którzy odnieśli lekkie rany34.
Strona rosyjska oddała imponującą liczbę strzałów. Wariag wystrzelił czterysta dwadzieścia pięć pocisków kalibru 152 milimetry, czterysta siedemdziesiąt kalibru 75 milimetrów i dwieście siedemdziesiąt kalibru 47 milimetrów. Z kolei Koriejec wystrzelił łącznie czterdzieści dziewięć pocisków kalibru 152–203 milimetry i dwa kalibru 107 milimetrów35. Artyleria Japończyków wystrzeliła czterysta dziewiętnaście razy – dwadzieścia siedem pocisków kalibru 207 milimetrów, sto osiemdziesiąt dwa kalibru 152 milimetrów, siedemdziesiąt jeden kalibru 120 milimetrów i sto trzydzieści dziewięć kalibru 76 milimetrów36.
Po oględzinach okrętu i przeanalizowaniu sytuacji Rudniew wiedział, że kontynuowanie dalszej walki i ponoszenie dodatkowych ofiar nie ma już większego sensu. Pragnąc jednak, aby okręt nie dostał się w ręce wroga, postanowił, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, wysadzić Wariaga w powietrze. Ten sam los miał spotkać Koriejca i statek Sungari. Rudniew musiał jednak poprzestać na zatopieniu krążownika, gdyż zagraniczni oficerowie obawiali się, że wysadzenie jednostki tych rozmiarów może spowodować uszkodzenia zakotwiczonych w pobliżu okrętów.
Po powrocie na Wariaga komandor rozpoczął akcję ewakuacyjną. Załogi rosyjskich jednostek przetransportowano na krążowniki Talbot, Pascal i Elba. O godzinie 15:50 otwarto zawory denne. Ostatnim, który opuścił okręt, był komandor Wsiewołod F. Rudniew. Schodząc z okrętu, zabrał banderę wojenną, która powiewała nad okrętem w czasie walki. Koriejec, który odszedł w głąb redy, został wysadzony przez własną załogę około godziny 16. Z kolei kapitan Sungari postanowił podpalić swój statek, który zatonął po zmroku o godzinie 20. Krążownik tonął powoli w przechyle na lewą burtę37. Ostatecznie Wariag spoczął na dnie około godziny 18:10 w pozycji 37° 28’ N, 126° 35’ E.
Dalsze losy załóg i okrętów
Już następnego dnia, 10 lutego, japońskie torpedowce Chidori i Kasanagi, a niedługo potem krążownik Chiyoda, wysłane na rekonesans, potwierdziły fakt zatopienia wszystkich nieprzyjacielskich okrętów. Japończycy, czując się już niezagrożeni, jeszcze tego samego dnia przystąpili do prac przy wydobyciu wraków rosyjskich okrętów. O ile w przypadku Koriejca okazało się to niemożliwe ze względu na zniszczenia poczynione przez eksplozję komór amunicyjnych, o tyle w przypadku Wariaga i Sungari uznano, że jednostki te da się wydobyć i po remoncie wcielić ponownie do służby. Wrak walecznego krążownika osiadł na lewej burcie, w okresie odpływów wystawał ponad lustro wody38. Pozwoliło to Japończykom na przystąpienie prac, w których wyniku z okrętu wydobyto wszystkie materiały uniemożliwiające podniesienie z dna. Po żmudnej pracy w lipcu 1905 roku udało się wyprostować kadłub, a w sierpniu Wariaga wydobyto na powierzchnię. Jako ciekawostkę można dodać, iż wydobycie krążownika kosztowało Japończyków nie tylko zaangażowanie ogromnej liczby ludzi, ale również ogromne pieniądze, zamykające się w kwocie miliona jenów39.
Gdy Japończycy wspinali się na wyżyny ówczesnych możliwości inżynieryjnych, załogi Wariaga, Koriejca i Sungari, w tym także pracownicy i żołnierze z placówki konsularnej w Chemulpo, zostali przewiezieni na podkładach trzech jednostek zagranicznych do Singapuru i Hongkongu, skąd udali się w drogę powrotną do ojczyzny. Marynarze z oficerami dotarli do Petersburga w kwietniu 1904 roku.
Tam spotkało ich gorące powitanie ze strony rodaków, którzy zdążyli już usłyszeć o ich bohaterskiej postawie. Czekały na nich nagrody w postaci orderów i medali oraz awanse. Sława ich czynów była znana nawet samemu Mikołajowi II. 29 kwietnia car w swoim dzienniku zapisał: „Dzień mglisty i zimny, deszcz popadywał, ale wszyscy byli w radosnym nastroju. Przybyło z Sewastopola dowództwo, oficerowie i załogi Wariaga i Koriejca. Powitano je uroczyście, jak przystoi bohaterom: przez cały Newski ciągnęły się szpalery wojska i szkół wojskowych. O godz. 11 1/2 przybyli do Zimowego; przeszedłem ich frontem, a potem przedefilowali ceremonialnym marszem. Na górze przyjąłem w Białej Sali wszystkich oficerów. Nabożeństwo odprawiono w Sali Gieorgijewskiej. W Mikołajewie przygotowano obiad dla niższych rang na 620 osób. Obszedłszy stoły, poszliśmy na śniadanie do Koncertowej. Potem długo rozmawiałem z oficerami. Rozeszli się o godz. 3 1/2. Duch był doskonały”40.
Rudniewa w uznaniu zasług odznaczono Krzyżem Świętego Jerzego IV klasy i mianowano dowódcą wciąż budowanego pancernika Andriej Pierwozwannyj. Ponadto Mikołaj II uczynił go jednym ze swoich fligel-adiutantów, dzięki czemu Rudniew znalazł się w bezpośrednim otoczeniu cara. W końcu 1905 roku został awansowany do rangi kontradmirała i… wykluczony ze służby za niepodjęcie działań, by powstrzymać marynarzy przed udziałem w manifestacji 30 października.
Jego stary okręt Wariag został wyremontowany przez Japończyków do 1907 roku, po czym nadano mu nowe imię: Soya. Służył on w Cesarskiej Marynarce Wojennej jako okręt szkolny, pływając po Pacyfiku aż do 1916 roku. Japończycy odsprzedali wówczas Rosjanom, rozpaczliwie poszukującym jednostek do służby na wodach Oceanu Arktycznego, kilka okrętów zdobytych na nich w czasie konfliktu z lat 1904–1905. Wśród nich była Soya, która powróciła pod banderę świętego Andrzeja 22 marca 1916 roku. Krążownik odzyskał również dawną nazwę. Kiedy Rosję ogarnęła rewolucja, okręt w ostateczności został zarekwirowany przez Brytyjczyków, którzy uczynili z niego hulk. W 1919 roku postanowiono sprzedać go na złom, jednak w drodze na miejsce złomowania w lutym 1920 roku utknął na mieliźnie u wybrzeży Szkocji. Tam też w latach 1924–1925 dawna duma Marynarki Wojennej Imperium Rosyjskiego została rozebrana na złom41.
Przeciwnik Rudniewa spod Chemulpo, kontradmirał Uryū Sotokichi, uczestniczył aktywnie w wojnie aż do jej zakończenia. Wziął udział w starciu pod Ulsanem 14 sierpnia 1904 roku i w bitwie pod Cuszimą 27–28 maja 1905 roku. Jeszcze w czasie konfliktu został awansowany na wiceadmirała (w czerwcu 1904 roku)42. Za zasługi wojenne został odznaczony przez cesarza Mutsuhito Orderem Wschodzącego Słońca IV klasy i Orderem Złotego Sokoła II klasy.
Jego okręt flagowy Naniwa w czasie bitwy pod Cuszimą otrzymał trafienie poniżej linii wodnej. Po zakończeniu wojny w latach 1906–1907 okręt pełnił służbę u wybrzeży Korei. W 1912 roku, w czasie patrolu na wodach północnego Pacyfiku, okręt wpadł na skały i zatonął w pobliżu wyspy Doronta43. Zupełnie inny los spotkał bliźniaczy okręt Naniwy – Takachiho – którego służba trwała, aż do 18 października 1914 roku, kiedy to podczas stawiania zagrody minowej na wodach zatoki Jiaozhou został storpedowany przez uciekający z Qīngdǎo niemiecki torpedowiec S 90.
Z kolei krążownik pancernopokładowy Asama uczestniczył w akcjach floty blokującej Port Artur, a także w starciu na Morzu Żółtym 10 sierpnia 1904 roku. W bitwie pod Cuszimą jako jeden z okrętów II Eskadry wiceadmirała Kamikury został trafiony pociskiem kalibru 305 milimetrów, doznając uszkodzeń steru. W lipcu 1942 roku został przeznaczony na okręt szkolny, a dwa lata po zakończeniu drugiej wojny światowej – zezłomowany.
Ostatni z aktywnych uczestników zmagań na redzie Chemulpo, krążownik Chiyoda, 27 lipca 1904 roku wszedł na rosyjską minę, lecz mimo uszkodzeń został odholowany do portu w Dalnym, gdzie został wyremontowany w terminie umożliwiającym udział w starciu pod Cuszimą. W latach dwudziestych wykorzystywany był w różnych celach, między innymi jako okręt baza dla okrętów podwodnych. Ostatecznie został zatopiony w sierpniu 1927 roku.
Zakończenie
Wojna między Japonią a Rosją trwała jeszcze przez wiele miesięcy. Starcie, w którym uczestniczył Wariag, było jedynie wstępem do jeszcze większych i bardziej krwawych bitew stoczonych w latach 1904–1905. W świadomości jej uczestników konflikt ten zapisał się przez pryzmat takich bitew morskich jak pod Ulsan, na Morzu Żółtym czy wreszcie pod Cuszimą. Na lądzie w pamięć zapadło oblężenie twierdzy Port Artur i naturalnie Mukdenu, gdzie między 20 lutego, a 10 marca 1905 roku starło się prawie 600 tysięcy żołnierzy.
Wojna mogłaby trwać dalej, jednak narastający kryzys wewnętrzny w państwie carów zmusił Rosjan do rozpoczęcia rokowań. Również Japonia chętnie przystała na tę propozycję, ponieważ mimo odniesionych sukcesów militarnych wyczerpywała możliwości zarówno mobilizacyjne, jak i finansowe. Gdy wreszcie po żmudnych negocjacjach trwających od 6 sierpnia 1905 roku udało się wreszcie 5 września roku podpisać traktat pokojowy, był on całkiem znośny dla imperium Romanowów. Można uznać, iż była to zasługa dyplomacji rosyjskiej, której przewodził Witte (amerykańska prasa okrzyknęła go nawet „księciem dyplomatów”). Rosja przekazała Japonii prawa do półwyspu Kwantuńskiego wraz z Port Artur i Dalnym, a także południowy odcinek Kolei Wschodniochińskiej. Ponadto Japończycy zdobyli południową część Sachalinu i zapewnili sobie uznanie specjalnych interesów w Korei. Nabytki te w gruncie rzeczy były niewspółmierne do wysiłku poniesionego przez armię i społeczeństwo japońskie. Sytuację charakteryzuje najlepiej rysunek humorystyczny z tygodnika „Jugend”, w którym ogromna postać Wittego zwraca się do drobnego Komury słowami: „Możecie sobie zatrzymać Tokio”. Japonia wygrała wojnę, ale przegrała pokój.
Co zaś się tyczy ostatniej walki Wariaga i Koriejca, najsprawiedliwszym podsumowaniem tamtych wydarzeń są słowa rosyjskiego historyka A.I. Sorokina, który napisał: „Jedna z pierwszych walk na morzu wykazała nie tylko wysoką wartość bojową i morale rosyjskich marynarzy, ale też słabości zespołu. W szczególności dopuszczono do niewybaczalnego błędu: nie wykorzystano poprzedzającej walkę nocy do przerwania; przerywając się dniem, Wariag, przywiązany do powolnego Koriejca, stracił najważniejszy dla walki element taktyki, jaką była szybkość okrętu, przeobraziwszy się w cel dla Japończyków; wróciwszy na redę, oficerowie Wariaga nie wysadzili krążownika, jak to zostało zrobione z Koriejcem”44. Jedyne, co może usprawiedliwiać rosyjskich dowódców to fakt, że znaleźli się w samym środku wydarzeń, których bez względu na swoje czyny, nie mogli już zmienić.
Legenda Wariaga żyła jednak dalej. Została utrwalona przez austriackiego poetę Rudolfa Greinza, który po przeczytaniu w tygodniku „Jugend” artykułu o postawie załóg rosyjskich okrętów, zainspirowany opisanymi tam wydarzeniami, stworzył poświęcony bitwie pod Chemulpo wiersz. W niedługim czasie utwór ten przetłumaczono na rosyjski. A jakby tego było mało, zaczęto śpiewać jego słowa do znanej melodii ludowej. Stał się bardzo popularny, a rozpoczynająca piosenkę pierwsza zwrotka: Nawierch wy, towariszczi! Wsje po mjestam! Poslednij parad nastupajet. Wragu nie zdajetsja nasz gordyj Wariag. Poszcziady nikto nie żełajet… (Do boju, kamraci! Na pokład, do dział! Przed nami ostatnia parada! Nie podda się wrogom nasz dumny Wariag. Rosyjskiej banderze dziś chwała) na stałe weszła do repertuaru rosyjskich pieśni marynarskich.
W 1947 roku w Związku Radzieckim premierę miał osiemdziesięciopięciominutowy film historyczny „Kriejsier Wariag” w reżyserii Wiktora W. Ejsimonta, którego scenariusz oparto na wydarzeniach z 9 lutego 1904 roku. Pomimo dobrej gry aktorskiej i niezłych efektów film jest przepełniony propagandą i w wielu miejscach przekłamuje prawdę historyczną. Przez cały czas wydawano również liczne prace w języku rosyjskim poświęcone legendarnemu okrętowi; wśród nich można odnaleźć nie tylko szczegółowe monografie, ale także liczne wspomnienia z tamtego czasu.
Tak więc pamięć o tamtych wydarzeniach przetrwała. 11 lutego 2004 roku w Inch’ŏnie odsłonięto monument, na którym na trzech tablicach w różnych językach wyryto słowa: „Dla upamiętnienia stulecia czynu rosyjskich marynarzy z krążownika Wariag i kanonierki Koriejec. Od wdzięcznych rodaków”. Swoistym podsumowaniem tej pamięci historycznej było odsłonięcie kilka lat później, 8 września 2007 roku, w pobliżu miejsca ostatniego spoczynku resztek wraku pomnika, który powstał z datków społeczeństwa. Upamiętnia on bohaterski krążownik Wariag.
Ważniejsza bibliografia:
Connaughton R., Rising Sun ad Tumbling Bear. Russia’s war with Japan, Londyn 2003.
Dyskant J.W., Michałek A., Port Artur – Cuszima 1904–1905, Warszawa 2005.
Dziennik cara Mikołaja II, Warszawa 1998.
Glock M., Japońskie okręty zdobyczne, [w:] „Okręty” 2011, nr 1, s. 18-25.
Hanuszek K., „Naniwa” i „Takachiho” – pierwsze nowoczesne krążowniki japońskiej floty, [w:] „Okręty wojenne” 2010, nr 5, s. 18–27.
Katajew W., Kriejsier „Wariag”. Legendia rossijskogo flota, Moskwa 2008.
Kowner R., The A to Z of the Russo-Japanese War, Lanham – Toronto – Plymouth 2009.
Olender P., Wojna rosyjsko-japońska na morzu 1904-1905. Działania na morzu, Kraków 2010.
Połutow W.A., Diesantnaja operacija japonskoj armii i fłota w fiewralie 1904 g. w Inczonie, Władywostok 2009.
Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg. Rabota istoriczeskoj Komisii po opisaniju diestwij flota w wojnu 1904-1905 gg. pri Morskom gienieralnom sztabie, T. 1, St. Pieterburg 1912.
Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg. Diejstwija flota. Dokumenty, Otd. III, St. Pietierburg 1911, s. 162–175.
Togo K., The Naval Battles of the Russo-Japanese War, Tokio 1907.
Przypisy
1. Togo K., The Naval Battles of the Russo-Japanese War, Tokio 1907, s. 1.; R. Connaughton, Rising Sun ad Tumbling Bear. Russia’s war with Japan Londyn 2003, s. 25.
2. Do transportu wojsk wyznaczono trzy jednostki: Dairen Maru, Otaru Maru, Yeijo Maru. Na barki oddziałów desantowych spadło zadanie utworzenia przyczółka, który umożliwiłby przerzut całości sił w postaci I Armii generała Kurokiego Tametomo.
3. P. Olender, Wojna rosyjsko-japońska na morzu 1904–1905. Działania na morzu, Kraków 2010, s. 117–119.; J. W. Dyskant., A. Michałek., Port Artur – Cuszima 1904-1905, Warszawa 2005, s. 39–40.
4. Togo K., The Naval Battles of the Russo-Japanese War, Tokio 1907, s. 2. Słowo banzai znaczy dosłownie „dziesięć tysięcy lat” (w domyśle: dla cesarza).
5. Warto jednak nadmienić, że w celu uniknięcia zbyt szybkiego odkrycia przez siły nieprzyjaciela Połączona Flota rozpoczęła przechwytywanie wszystkich napotkanych jednostek rosyjskich znajdujących się w jej zasięgu, a działania te rozpoczęto jeszcze wieczorem 6 lutego. Vide: J.W. Dyskant, A. Michałek, op. cit., s. 40.
6. Vide: Togo K., op. cit., s. 5.
7. R. Kowner, The A to Z of the Russo-Japanese War, Lanham – Toronto – Plymouth 2009, s. 84–85.
8. P. Olender, op.cit., s. 122.
9. A.W. Połutow, Diesantnaja operacija japonskoj armii i fłota w fiewralie 1904 g. w Inczonie, Władywostok 2009, s. 193.
10. W. Katajew, Kriejsier „Wariag”. Legendia rossijskogo flota, Moskwa 2008, s. 55.
11. M.S. Sobański, Wariag – krążownik opiewany w pieśni – część II, [w:] „Okręty Wojenne” 2004, nr 6, s. 8.
12. Vide: Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg. Diejstwija flota. Dokumenty, Otd. III, St. Pietierburg 1911, s. 166.; Wachtiennij żurnal moriechodnoj kanonierskoj łodki Koriejec, http://www.cruiserx.narod.ru/logbook/logbook_2/75.jpg, [dostęp: 01.09.12].
13. Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg. Rabota istoriczeskoj Komisii po opisaniju diestwij flota w wojnu 1904–1905 gg. pri Morskom gienieralnom sztabie, St. Pieterburg 1912, t. 1, s. 294–295; Russko-japonskaja wojna 1904-1905 gg. Diejstwija flota…, s. 164; A. W. Połutow, op. cit., s. 195.
14. M.S. Sobański, op. cit. s. 8.
15. Russko-japonskaja wojna 1904-1905 gg…, s. 295.
16. Togo K., op. cit., s. 5.
17. Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg. Diejstwija flota…, s. 164.
18. P. Olender, op. cit.., s. 120–121.; Dramiński S., Krążownik pancernopokładowy „Wariag”, [w:] „Militaria XX wieku” 2009, nr 5, s. 11.
19. W. Katajew, op. cit. s. 37.
20. R. Connaughton, op. cit., s. 40.
21. J.W. Dyskant, A. Michałek, op. cit., s. 43.; Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg. Diejstwija flota…, s. 165–166.
22. Cyt. za A.W. Połutow, op. cit., s. 198–199.
23. Cyt. za A.W. Połutow,op. cit., s. 199.
24. Ibidem, s. 206.
25. Zgodnie z wcześniejszymi rozkazami rozpoczęto rozprowadzanie pary w kotłach już o 9:30, aby okręty w każdej chwili były gotowe do opuszczenia redy.
26. Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg. Diejstwija flota…, s. 168.
27. Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg…, s. 305.; Wachtiennij żurnal kriejsiera 1-go ranga Wariag, http://www.cruiserx.narod.ru/logbook/92.jpg, [dostęp 1.09.12]
28. W. Katajew, op. cit., s. 59.
29. Wachtiennij żurnal kriejsiera 1-go ranga Wariag, http://www.cruiserx.narod.ru/logbook/logbook_2/82.jpg, dostęp on-line 1.09.12].
30. Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg. Diejstwija flota…, s. 172.
31. Ibidem.
32. J.W. Dyskant, A. Michałek, op. cit. s. 57.; R. Kowner, op. cit., s. 85.; Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg…,s. 311.
33. Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg. Diejstwija flota…, s. 173.
34. P. Olender, op. cit., s. 125.
35. Ibidem, s. 104.; Russko-japonskaja wojna 1904–1905 gg. Diejstwija flota…, s. 172.; P. Olender, Artyleria w wojnie rosyjsko-japońskiej 1904–1905, [w:] „Okręty Wojenne” 1996, nr 1, s. 60.
36. W. Katajew, op. cit., s. 64.
37. Ibidem, s. 69.
38. M. Glock, Japońskie okręty zdobyczne, [w:] „Okręty Wojenne” 2011, nr 1, s. 23.
39. W. Katajew. op. cit., s. 76.
40. Dziennik cara Mikołaja II, s. 195
41. W. Katajew, op. cit., s. 100.
42. R. Kowner, op. cit., s. 406.
43. K. Hanuszek, „Naniwa” i „Takachiho” – pierwsze nowoczesne krążowniki japońskiej floty, [w:] „Okręty Wojenne” 2010, nr 5, s. 26.
44. Cyt. za: A.W. Połutow, op. cit., s. 252.