Bitwa jutlandzka, inaczej zwana w literaturze bitwą koło Skagerraku, była największą bitwą morską I wojny światowej, stoczoną przez marynarki wojenne II Rzeszy i Imperium Brytyjskiego. Jak się później okazało, była jedyną bitwą morską na taką skalę i nigdy więcej w czasie wojny nie doszło jednocześnie do starcia tylu okrętów.
Przed bitwą
Przed bitwą sztaby obu flot miały nadzieję na rozgromienie przeciwnika w jednym decydującym starciu. Z brytyjskiego punktu widzenia ewentualna wygrana i pokonanie niemieckiej floty nawodnej umożliwiłoby ograniczenie zaangażowania floty wielkich okrętów w obronę tras handlowych na rzecz mniejszych niszczycieli i korwet celem zwalczania U-Bootów. Podniesienie morale ludności oraz zaprzestanie terrorystycznych ataków na miejscowości nadmorskie ze strony Niemców było nie mniej ważne dla Brytyjczyków.
Niemieckie plany zakładały wciągnięcie brytyjskiej floty w pułapkę i jej zniszczenie. Oprócz wymiaru militarnego liczył się także wymiar propagandowy – wojna trwała już prawie dwa lata, nie odniesiono w tym czasie spektakularnych zwycięstw przechylających szalę zwycięstwa. Największa lądowa ofensywa niemiecka pod Verdun, która miała wykrwawić francuskie wojsko, stała się krwawą jatką dla obu stron. Na początku maja 1916 roku niemieckie dowództwo zaplanowało akcję polegającą na ostrzale z morza okolic Sunderlandu celem wyciągnięcia floty brytyjskiej z baz i jej zniszczenia.
Niesprzyjająca pogoda i brak rozpoznania lotniczego uniemożliwiły realizację tych planów, zatem pod koniec miesiąca niemiecki wiceadmirał Reinhard Scheer oraz kontradmirał Franz von Hipper opracowali nowy plan, koncentrując się na południowym wybrzeżu Norwegii. Niemiecka flota podzielona została na dwa oddziały: zwiadowczy pod dowództwem Von Hippera, którego zadaniem było rozpoznanie i pozorowanie ucieczki oraz trzon sił głównych dowodzony przez Scheera, przygotowany do zniszczenia nadciągającego przeciwnika. Niemiecka flota kierująca się w stronę Skagerraku liczyła łącznie 99 jednostek w tym: 16 drednotów, 6 predrednotów, 5 krążowników liniowych, 11 krążowników lekkich, 61 torpedowców.
Trudno dziś powiedzieć, czy był to przypadek, czy też szósty zmysł, ale bardzo podobny plan nakreślił admirał brytyjski John Jellicoe. Plan ten, podobnie jak niemiecki, zakładał wysłanie dwóch grup okrętów w rejon Skagerraku, z czego pierwsza grupa krążowników wraz z eskadrą okrętów liniowych pod dowództwem wiceadmirała Davida Beatty’ego miała być przynętą dla Niemców, natomiast grupa Jellicoe’a, składająca się z najcięższych jednostek Grand Fleet, miała za zadanie rozgromić osaczoną z trzech stron niemiecką flotę. Z baz brytyjskich na Orkadach, Rosyth i Cromarty Firth, na misję w rejon Skagerraku miała wyruszyć armada licząca 28 drednotów, 9 krążowników liniowych, 8 krążowników pancernych, 26 krążowników lekkich, 78 niszczycieli, 1 stawiacz min oraz 1 transportowiec wodnosamolotów – łącznie 151 okrętów.
30 maja przed godziną 17:00 dowódcy niemieckich okrętów odebrali zakodowaną wiadomość „Gg 2490”, która oznaczała wyjście w morze i udanie się na północ w rejon Skagerraku. Po niespełna godzinie admiralicja brytyjska wiedziała, że niemiecka Hochseeflotte wyszła w morze. O godzinie 18.15 Jellicoe i Beatty również otrzymali rozkaz wyjścia w morze, który wykonali przed północą.
Duński parowiec, czyli I faza bitwy
Kilka godzin po północy 31 maja zaszyfrowaną depeszę „Gg 2490”, z dowództwa floty niemieckiej, o wyjściu w morze Hochseeflotte, otrzymało pięć U-Bootów, w tym U-66 i U-32. Pozostałe załogi U-Bootów patrolujących wybrzeże brytyjskie oraz jednostki flotylli „Flandria” były przekonane, że stare plany z początku miesiąca są teraz realizowane i celem jest bombardowanie z morza Sunderlandu. Nad ranem 31 maja dwa wspomniane już U-Booty w odstępie zaledwie godziny meldowały o pojawieniu się okrętów brytyjskich w odległości 60 mil od Rosyth kierujących się na południe. Z kolei niemiecka stacja namiarowa w Neumünster przekazała wiceadmirałowi Scheerowi informację o nawiązaniu kontaktu z dwoma okrętami lub grupami okrętów płynących na północ. Scheer, mocno zdziwiony meldunkami z U-Bootów i Neumünster, uznał, że być może Brytyjczycy mają dwie grupy okrętów płynących w przeciwległych kierunkach i nie warto zmieniać planów przyszłej bitwy, gdyż jedna z grup i tak wpadnie w zasadzkę.
Przed godziną piętnastą 31 maja sytuacja przedstawiała się następująco: najbardziej na północ od Skagerraku w kierunku południowo-wschodnim płynęła grupa ciężkich okrętów admirała Jellicoe’a, a równolegle do niej grupa wiceadmirała Beatty’ego. Prostopadle do floty brytyjskiej przesuwała się grupa rozpoznawcza kontradmirała Hippera, a za nią trzon floty pod dowództwem wiceadmirała Scheera. Kwadrans po piętnastej Beatty rozkazał swojej grupie manewr w kierunku północno-zachodnim celem przybliżenia się do sił głównych Grand Fleet i w rezultacie być może nie doszłoby do bitwy, gdyby nie przypadek. Przed piętnastą niemieccy marynarze zauważyli dym na horyzoncie. Natychmiast wysłano w ten rejon grupę kontrtorpedowców.
Na miejscu okazało się, że domniemanym Brytyjczykiem jest stary duński parowiec „N. J. Fjord”. Niemcy kazali zastopować Duńczykom maszyny, by dokonać przeszukania okrętu. W trakcie zwrotu grupy Beatty’ego na północ, dosłownie w ostatnim momencie, Brytyjczycy dostrzegli niemieckie kontrtorpedowce. W eter poszła wiadomość: „Widzę nieprzyjaciela”. Lotem błyskawicy wiadomość o niemieckich siłach przednich dotarła na mostek Jellicoe’a i Grand Fleet dokonała zmiany kursu na południowo-wschodni, zwiększając prędkość do 19 węzłów.
Ponad milion sto tysięcy ton brytyjskiej stali oraz 344 działa kalibru od 305 do 381 mm płynęło wprost na jednostki niemieckie – niespełna siedemset tysięcy ton i 244 działa kalibru od 280 do 305mm.
W pierwszej odsłonie bitwy doszło do wymiany ognia pomiędzy okrętami dozoru obu stron, a duński parowiec „N. J. Fiord” co sił w kotłach kierował się w bezpieczniejsze rejony. Scheer wysłał von Hipperowi informację o swojej pozycji, aby uspokoić go i potwierdzić, że główne siły Hochseeflotte są tuż za nim. Przy okazji Scheer złamał jednak ciszę radiową i ułatwił Brytyjczykom lokalizację swoich sił głównych. W ciągu pierwszych pięciu kwadransów od nawiązania kontaktu z nieprzyjacielem obie grupy rozpoznawcze Beatty’ego i von Hippera zbliżały się do siebie prostopadle. O ile von Hipper i Scheer płynęli jeden za drugim i byli wzajemnie poinformowani o swoim położeniu, o tyle grupa Beatty’ego oddalała się od głównych sił Jellicoe’a, zmieniając kurs na południowo-wschodni. Przy okazji 5. eskadra okrętów liniowych pod dowództwem kontradmirała Evan-Thomasa nie została w porę poinformowana o kontakcie z Niemcami i dalej utrzymywała kurs na zbliżenie do grupy Jellicoe’a. Kontradmirał von Hipper również zmienił kurs o 180 stopni w celu starcia równoległego z eskadrą okrętów liniowych Beatty’ego.
Zadziwiające może być to, że Beatty nie dążył do oddalenia się od sił von Hippera. Brytyjskie działa miały o 3500 metrów większy zasięg (22000m wobec 18500m) i bez narażania się na ciosy niemieckich okrętów mogłyby prowadzić bezkarny ostrzał przeciwnika. O godzinie 16.48 płynące równolegle do siebie okręty Beatty’ego i von Hippera otworzyły ogień z odległości 15000 metrów. Brytyjczycy musieli celować na wschód, gdzie niebo było zachmurzone, co utrudniało zadanie, natomiast Niemcy mieli czyste niebo na zachodzie. W trakcie wyznaczania celów Niemcy nie popełnili błędu i każdy z brytyjskich okrętów miał przydzielonego swojego odpowiednika, natomiast w szeregi brytyjskie wdarło się nieporozumienie i niemiecki krążownik liniowy „Derfflinger” przez prawie dziesięć minut celował nie niepokojony.
Oprócz aury i błędnego wyznaczania celów okrętom Beatty’ego przeszkadzały w rozwinięciu szyku własne kontrtorpedowce z 1. flotylli. W ciągu piętnastu minut od rozpoczęcia walki Niemcy zanotowali pierwszy sukces – krążownik liniowy „von der Tann” celną salwą zatopił w ciągu paru sekund brytyjski krążownik liniowy „Indefatigable”, trafiając go prosto w komorę amunicyjną. „Indefatigable” wyleciał w powietrze, a z liczącej 1023 osób załogi uratowało się zaledwie czterech marynarzy.
W ciągu kwadransa walk Niemcy zdecydowanie lepiej celowali, zaliczając na brytyjskich okrętach trzynaście trafień, będąc jednocześnie trafionymi tylko trzy razy. Druga, silniejsza część grupy Beatty’ego, 5. eskadra okrętów liniowych, spieszyła co sił w miejsce walk. O godzinie 17.08 brytyjski okręt liniowy „Barham” zaczął ostrzeliwać ostatni w szyku niemieckim „von der Tann”. Hipper zauważył, że walka z dwoma zgrupowaniami okrętów brytyjskich jest niebezpieczna dla jego sił.
W czasie zbliżania się 5. eskadry Beatty zarządził atak 13. flotylli kontrtorpedowców na krążowniki liniowe Hippera. Prawie dokładnie w tej samej chwili dwanaście niemieckich kontrtorpedowców miało zaatakować okręty Beatty’ego. W wyniku potyczki obu flot kontrtorpedowców dwa niemieckie – „V27” i „V29” – oraz dwa brytyjskie – „Nomad” i „Nestor” – zatonęły. Pomimo ścigania okrętów von Hippera przez 5. eskadrę nadal trwał pojedynek pomiędzy krążownikami liniowymi. O 17.26 kolejny brytyjski krążownik liniowy, „Queen Mary”, wyleciał w powietrze w wyniku bezpośredniego trafienia w komorę amunicyjną. Sprawcami zatopienia były krążowniki liniowe „Seydlitz” i „Derfflinger”. Po 38 minutach od rozpoczęcia walk bilans trafień wynosił 27 do 10 dla Niemców. Nic też dziwnego, że admirał Beatty miał wówczas powiedzieć: „coś niedobrego dzieje się dzisiaj z naszymi cholernymi okrętami”.
Zbliżanie się gigantów – II faza bitwy
Na domiar złego dla Brytyjczyków obie eskadry Beatty’ego niebezpiecznie zbliżały się do sił głównych Scheera i o godzinie 17.38 zameldowano o kontakcie wzrokowym z trzonem Hochseeflotte. Wiceadmirał Beatty nie miał innego wyjścia jak nagle zawrócić o prawie 180 stopni i uciekać przed niemieckimi okrętami liniowymi. Była godzina 17.46, gdy najcięższe działa niemieckich okrętów liniowych zaczęły obramowywać uciekającego Beatty’ego i jego grupę.
Kontradmirał von Hipper wykonał podobny manewr co Beatty, by móc ciągle nękać z prawej burty okręty brytyjskie, ale w czasie manewru „Seydlitz” został uszkodzony torpedą przez brytyjskie kontrtorpedowce. Do godziny 18.35 najwięcej pocisków spadło na 5. eskadrę Evan-Thomasa, który wycofywał się na północ pod bezpieczne „skrzydła” Grand Fleet. Do tego czasu Niemcy trafili celnie kolejne dwadzieścia siedem razy a Brytyjczycy – dziewiętnaście. Ogólny bilans godzinnej bitwy to 54 trafienia Niemców, w tym dwa zatopione krążowniki liniowe, i 29 trafień Brytyjczyków. W tym czasie grupa Jellicoe’a oddalona była od miejsca walk o 23 mile na północ. Znacznie bliżej, bo o 11 mil, znajdowała się 3. eskadra krążowników liniowych, wydzielona z grupy Jellicoe’a, pod dowództwem kontradmirała Horace’a Hooda. 3. eskadra krążowników liniowych płynęła na południe, z prawej burty grupy Hippera. Gdy jej przednia straż nawiązała o 18.36 kontakt z dozorem 3. eskadry, Hood zawrócił swoje krążowniki na kierunek północno-zachodni.
Uciekające na północ okręty grupy Beatty’ego i eskadra Hooda wzięły w kleszcze okręty rozpoznawcze Hippera i mocno uszkodziły lekki krążownik „Wiesbaden”. Niemieckie okręty rozpoznawcze pod dowództwem kontradmirała Boedickera zmieniły kurs na południowy, aby uniknąć ataku z obu burt.
Ponownie doszło do wymiany ognia między niemieckimi krążownikami liniowymi von Hippera a okrętami Beatty’ego i Hooda. Niemiec znajdował się jednak w zdecydowanie niekorzystnym położeniu – przewaga po stronie brytyjskiej była znaczna, do tego dochodziło zmęczenie prowadzeniem ponaddwugodzinnej bitwy oraz zachodzące słońce oślepiające niemieckich artylerzystów. O godzinie 19.00 wykonał więc manewr na południe, ponieważ jego krążowniki liniowe były bardzo mocno ostrzelane („Derfflinger” otrzymał siedem, „Seydlitz” piętnaście, a „Lützow” dziesięć trafień). Flotylle kontrtorpedowców niemieckich zaczęły atakować okręty eskadry Hooda z zamiarem odciągnięcia uwagi od reszty sił von Hippera, a o godzinie 19.26 okręty liniowe Scheera – „Grosser Kurfürst”, „Markgraf”, „Kronprinz” i „Kaiser” – otworzyły ogień do brytyjskiego krążownika „Defence”, zatapiając go w ciągu niespełna czterech minut. Włączenie się niemieckich okrętów liniowych do bezpośredniej walki i przy okazji nadciągnięcie głównych sił brytyjskich rozpoczęło nową fazę bitwy.
Brytyjska kreska nad T – III faza bitwy
Crossing the T to w brytyjskiej terminologii morskiej określenie manewru szybkimi krążownikami liniowymi, którego zadaniem było zajście prostopadłe nieprzyjaciela w celu wykorzystania wszystkich dział artylerii głównej. Manewr „stawiania kreski nad T” uniemożliwiał przeciwnikowi wykorzystanie własnej artylerii głównej, gdyż mógł strzelać tylko z wież dziobowych lub rufowych i tylko z okrętu na przedzie kolumny.
O godzinie 19.14 Jellicoe otrzymał kolejny dokładny meldunek o kursie i położeniu niemieckich sił głównych. W ciągu kilku minut jegp eskadra rozwinęła szyk, by w razie kontaktu z siłami niemieckimi podejść prostopadle do nich i „postawić kreskę”. O godzinie 19.30 okręty liniowe Grand Fleet rozpoczęły ostrzał krążowników liniowych von Hippera, „Lützowa” i „Königa”, stosując taktykę „kreski nad T”. Niemieckie salwy z „Lützowa” oraz „Derfflingera” zatopiły jednakże okręt flagowy kontradmirała Hooda, „Invincible”, który podobnie jak „Queen Mary” i „Indefatigable” wyleciał w powietrze, trafiony wprost w komorę amunicyjną. Lecz po niespełna czterech minutach i Hipper musiał opuszczać pokład swojego okrętu flagowego, „Lützowa”.
W tym samym momencie, gdy cała potęga Grand Fleet zionęła ogniem w stronę niemiecką, Scheer rozkazał zmianę kursu o 180 stopni. Nie było to łatwe zadanie, gdyż każdy okręt musiał wykonać manewr w tym samym czasie na pełnej prędkości. W trakcie zwrotu niemieckich okrętów liniowych małe kontrtorpedowce dokonały nieudanego ataku na brytyjskie okręty. Do dziś nie wiadomo dlaczego Jellicoe nie został powiadomiony o zmianie kursu Hochseeflotte przez Beatty’ego, który jako płynący bliżej od razu zobaczył manewr Scheera; dlatego jeszcze przez cztery minuty Jellicoe płynął na wschód.
Zmiana kursu przez Scheera spowodowała oddalenie się niemieckiej floty od bezpiecznych baz, ponieważ płynęła na południowy zachód. Rozsądek podpowiadał, że najłatwiej będzie uciekać na południowy wschód, ale brytyjskie okręty płynęły od północnego zachodu w kierunku na południowy wschód z zamiarem odcięcia Niemców od ich baz. Widząc, jakie plany mają Brytyjczycy, Scheer po kilkunastu minutach nakazał ponowną zmianę kursu o 180 stopni. Chciał w ten sposób zaatakować ostatnie w szyku brytyjskie okręty, spowodować zamieszanie w szeregach przeciwnika i udać się pełną parą do domu. Niestety dla Scheera, niezmieniający kursu Brytyjczycy bezwiednie po raz drugi stanęli w pozycji kreski nad T, gdyż niemieccy obserwatorzy błędnie rozpoznali czoło brytyjskiej kolumny, jako jej koniec. O godzinie 20.00 cała Hochseeflotte płynęła kursem północno-wschodnim wprost pod lufy Grand Fleet. Zatem nie ma nic zaskakującego w tym, że „Derfflinger”, „Seydlitz” oraz „Helgoland” zostały zdemolowane huraganowym ogniem.
Widząc powagę sytuacji, Scheer nakazał taranowanie w pełnym marszu okrętów brytyjskich przez krążowniki liniowe. Był to bardzo śmiały, wręcz zakrawający na szaleństwo rozkaz, nie był jednak do końca pozbawiony sensu. Atak własnych, mocno ostrzelanych krążowników liniowych wespół z kontrtorpedowcami mógł zaowocować zniszczeniami niektórych okrętów wroga, a przede wszystkim spowodować zamieszanie umożliwiające ucieczkę ku własnym bazom. Po dziewiętnastu minutach odległość między krążownikami liniowymi Niemców a Brytyjczykami wynosiła 4,5 mili.
Tylko dzięki wyjątkowej odporności konstrukcji okrętów oraz niecelnemu ogniowi brytyjskiemu niemieckie krążowniki liniowe jeszcze nie zatonęły. Niemcy dokonali szeregu nieudanych ataków torpedowych na brytyjskie okręty, postawili zasłonę dymną i zmienili kurs na południowy zachód. Admirał Jellicoe, nie chcąc zbytnio ryzykować, zmienił kurs na południowo-wschodni – był to manewr przełomowy dla bitwy, gdyż po godzinie 20.21 obie floty oddalały się od siebie, a noc była blisko. Dopiero po 21 minutach Brytyjczycy zmienili kurs na południowo-zachodni, idąc równolegle do uciekających Niemców. W tym czasie kontakt wzrokowy pomiędzy flotami się urwał, Niemcy zmienili kurs na południowy, a Brytyjczycy na zachodni. Dopiero o godzinie 21 grupa rozpoznawcza lekkich krążowników brytyjskich dostrzegła zarysy okrętów rozpoznawczych Niemców.
O godzinie 21.18 brytyjskie krążowniki liniowe ponownie otworzyły ogień do „Seydlitza” i „Derfflingera”, którego pięć godzin walk pozbawiło głównej artylerii. Niemcom pozostawało tylko skrycie się po raz kolejny za zasłoną dymną. Trzecia faza bitwy dobiegała końca, dochodziło jeszcze do drobnych potyczek mniejszych okrętów, ale siły główne obu flot płynęły równoległym kursem na południe.
Ucieczka pod osłoną nocy – IV faza bitwy
Admirał Jellicoe bał się nocnej konfrontacji z uciekającą flotą Scheera ze względu na ewentualne ataki torpedowe. Co sił w kotłach płynął na południowy wschód i z niecierpliwością oczekiwał poranka. Jego zamiarem było prześcignięcie Niemców, odcięcie im drogi i stoczenie rano bitwy, o wyniku której był przekonany. Brytyjczycy znali doskonale tory wodne, czyli wąskie akweny pozbawione min, po których mogli uciekać Niemcy. Jedno z podejść, Horns Riff, zostało zaminowane o 2.30 w nocy, a armada Jellicoe’a ustawiona w cztery równoległe eskadry konsekwentnie podążała w kierunku pozostałych dwóch. W odległości dziesięciu do trzynastu mil równolegle płynęła grupa okrętów Beatty’ego.
W tym samym czasie pomiędzy Jellicoe’em a Beattym płynęły jedna za drugą eskadry Scheera i Hippera. Jeszcze przed północą grupy kontrtorpedowców brytyjskich natknęły się na lekkie siły niemieckie, doszło do wymiany ognia i ataków torpedowych, lecz bez większych rezultatów po obu stronach. Uszkodzone zostały jedynie krążowniki: niemiecki „Hamburg” i brytyjski „Castor”.
Spiesząc z pomocą „Castorowi”, brytyjskie lekkie krążowniki 2. eskadry, „Dublin”, „Nottingham”, „Southampton” i „Birmingham”, przypadkiem natrafiły o godzinie 23.35 na płynący w kierunku południowo-zachodnim niemiecki krążownik „Frauenlob” i z bliskiej odległości siedmiuset metrów zatopiły go. Ta z pozoru błaha strata była zbawienna dla Niemców. Jak się okazało, informacje, które docierały do Jellicoe’a tuż po zatopieniu „Frauenloba” były sprzeczne z tymi, które dostał od Admiralicji o 23.41, a mówiącymi, iż Niemcy kierują się w stronę Horns Riff, czyli na południowy wschód. Jellicoe nie uwierzył w depeszę wysłaną z Admiralicji oddalonej o setki kilometrów od miejsca walk i zaufał meldunkom 2. eskadry lekkich krążowników.
Cała potęga Grand Fleet wykonała o północy 1 czerwca zwrot na południowy zachód, przecinając jednocześnie kurs floty Scheera kierującego się na południowy wschód. Okręty niemieckie, wolniejsze od brytyjskich, dopiero po półgodzinie przecięły kurs zmierzających bardziej na zachód okrętów brytyjskich. Wówczas osłaniająca z prawej strony Brytyjczyków 4. flotylla kontrtorpedowców natknęła się na niemieckie okręty linowe. Skutek tego spotkania był łatwy do przewidzenia – kontrtorpedowiec „Tipperary” został zatopiony. Po kolejnych trzydziestu minutach podobny los spotkał „Fortune’a” i „Ardenta”, natomiast niemiecki krążownik „Rostock” został poważnie uszkodzony.
W tym samym czasie ciężko trafiony poprzedniego dnia brytyjski krążownik pancerny „Black Prince”, ciągnący się w ogonie eskadry Jellicoe’a, został zauważony przez niemieckich artylerzystów. Tuż po pierwszej w nocy „Black Prince” poszedł na dno wraz z całą załogą. Przed drugą w nocy Brytyjczycy ponowili atak kontrtorpedowców na niemieckie okręty, ale i tym razem ponieśli dotkliwe straty (zatonął kontrtorpedowiec „Turbulent”), nie osiągając zamierzonego celu. Przed trzecią nad ranem 1.2 flotylla kontrtorpedowców brytyjskich ujrzała niemieckie okręty liniowe. Jej dowódca, komandor A. J. B. Stirling, natychmiast wysłał depeszę do dowództwa o tym odkryciu, lecz niestety Jellicoe nigdy jej nie otrzymał, najprawdopodobniej na skutek niemieckiego zagłuszania radiowego.
Stirling, nie namyślając się długo, dokonał o 3.05 ataku swoimi małymi kontrtorpedowcami na niemieckie okręty liniowe. Po ośmiu minutach brytyjskie torpedy dosięgły starego okrętu liniowego „Pommern”, zatapiając go z całą załogą. W tym samym mniej więcej czasie admiralicja niemiecka doszedłszy do wniosku, że nie uda się już uratować ciężko trafionych „Lützowa” i „Elblinga”, nakazała ich samozatopienie. Podobny los spotkał „Rostocka”, który został zatopiony o godzinie 5.25. Mocno okaleczony, walczył jeszcze godzinę wcześniej z lekkim krążownikiem „Champion” i czterema kontrtorpedowcami. Jak się później okazało, była to ostatnia potyczka tej bitwy. Zdezorientowany i szukający w porannym słońcu przeciwnika Jellicoe dopiero o godzinie 5.15 dowiedział się, gdzie znajdują się niemieckie okręty. Było niestety za późno na jakąkolwiek zmianę wydarzeń. Niemcy płynęli spokojnie do baz.
Epilog, czyli wygrana brytyjskich… banków
Bitwa jutlandzka była największą bitwą morską I wojny światowej. Po obu stronach walczyło 105 tysięcy marynarzy i 250 okrętów. Straty brytyjskie były większe: trzy krążowniki liniowe, trzy krążowniki pancerne i osiem kontrtorpedowców oraz 6784 zabitych, rannych i wziętych do niewoli. Straty niemieckie objęły: stary okręt liniowy, krążownik liniowy, cztery lekkie krążowniki, pięć kontrtorpedowców oraz 2551 zabitych i rannych. Łączny tonaż strat to 118 000 po stronie brytyjskiej wobec 60 000 ton po stronie niemieckiej.
W liczbach bezwzględnych wygrali Niemcy, co jednak nie przełożyło się na ich znaczący sukces. Pamiętajmy, jakie były założenia przed bitwą obu stron. I Niemcy, i Brytyjczycy chcieli w jednym decydującym starciu zniszczyć przeciwnika, a to żadnej ze stron się nie udało. Z tego punktu widzenia starcie zakończyło się remisem. W sferze propagandowej wygrali Niemcy, ogłaszając od razu światu wygraną nad odwiecznym wrogiem i potęgą morską.
Cesarz niemiecki odznaczył dowódców i marynarzy za męstwo w boju, mówiąc przy okazji o tym, że „przełamano czar Trafalgaru”. Brytyjczycy, znani z dużej powściągliwości w ferowaniu sądów, tuż po bitwie wydali lakoniczne informacje na temat przebiegu samej bitwy i poniesionych strat. W takim naświetleniu wydarzeń najbardziej zareagowała amerykańska giełda papierów wartościowych. Mając w świadomości pogląd o brytyjskiej supremacji na morzach i oceanach oraz komunikaty niemieckiej admiralicji, wykreował się błędny pogląd o klęsce zadanej Grand Fleet pod Skagerrakiem.
Nic też dziwnego, że w ciągu kilku godzin ceny akcji brytyjskich spółek na amerykńskiej giełdzie poszybowały w dół. Do czasu wyklarowania obrazu bitwy przez brytyjskie media (co zajęło kilka dni), podstawieni przez brytyjskie banki ajenci masowo wykupywali akcje brytyjskich spółek. W wyniku spekulacji w ciągu 72 godzin brytyjskie banki zarobiły na czysto 50 milionów ówczesnych funtów szterlingów (15,3 miliardów dzisiejszych funtów). Tak więc danina krwi przekuta została w rzekę pieniędzy. Pomijając odczucia ludności cywilnej w obu krajach i liczby bezwzględne, bitwa jutlandzka była znaczącym wydarzeniem dla obu flot. Niemcy do końca wojny nigdy więcej nie zdecydowali się na konfrontację w takim stylu z Brytyjczykami (nie licząc epizodycznego wypadu z sierpnia 1916 roku). Niemieckie okręty nawodne nie przerwały blokady morskiej oraz nie zagrażały brytyjskiej marynarce handlowej.
Brytyjczycy wyciągnęli wnioski z bitwy i usprawnili komunikację między okrętami oraz z Admiralicją. Zmodyfikowano taktykę działań morskich, usprawniono zabezpieczenia komór amunicyjnych na okrętach, ulepszono systemy kierowania ogniem artyleryjskim i poprawiono system przesyłania informacji wywiadowczych. Niemiecka admiralicja doszła po bitwie jutlandzkiej do wniosku, że skoro nie można w klasyczny sposób przerwać blokady i zagrażać brytyjskim liniom komunikacyjnym, najlepszym sposobem będzie nieograniczona wojna podwodna. Po bitwie jutlandzkiej nastał czas U-Bootów.
Bibliografia:
1. E. Kosiarz, Bitwy morskie, wyd. Lampart, 1994.
2. J. Gozdawa-Gołębiowski, T.W. Prekurat, Pierwsza wojna światowa na morzu, wyd. Lampart, 1994.
3. Beatty’s Official Report on the Battle of Jutland (http://www.gwpda.org/1916/jutlandb.html)
4. Z. Flisowski, Bitwa Jutlandzka, wyd. Morskie, 1981.