Nieubłaganie zbliża się wycofanie śmigłowców wielozadaniowych MRH90 Taipan (NH90) ze służby w wojskach lądowych Australii. Wczoraj amerykańska Agencja Departamentu Obrony do spraw Współpracy w Sferze Bezpieczeństwa (DSCA) poinformowała o wyrażeniu zgody na sprzedaż Canberze czterdziestu śmigłowców UH-60M Black Hawk wraz z pakietem wyposażenia elektronicznego i pakietem części zamiennych za 1,95 miliarda dolarów (amerykańskich).
Decyzję o wycofaniu MRH90 ogłoszono w grudniu ubiegłego roku. W uzasadnieniu podano, że Taipany nie spełniły określonych w kontrakcie wymagań co do poziomu gotowości do lotu i kosztów obsługi. Wtedy też zapowiedziano plan pozyskania na miejsce wycofywanych maszyn do czterdziestu UH-60M. Tymczasem Taipany kupiono właśnie po to, aby przejęły zadania wykonywane między innymi właśnie przez Black Hawki.
—REKLAMA—
Nawet w komunikacie DSCA nie zabrakło stwierdzenia, które można odczytać jako szpilę pod adresem europejskiego programu śmigłowcowego: „proponowana sprzedaż zastąpi obecną flotę śmigłowców wielozadaniowych bardziej niezawodnym i sprawdzonym systemem, który pozwoli Australii utrzymać stosowny poziom gotowości do prowadzenia działań połączonych”.
Australijska flota Taipanów liczy czterdzieści siedem egzemplarzy, z czego jeden jest rezerwowy. Dostawy ostatniej z trzech partii zakończyły się w lutym 2019 roku. Większość śmigłowców rozdzielono między 5. i 6. Pułk Lotnictwa, odpowiadające odpowiednio za transport na polu walki i za operacje specjalne. Sześć maszyn pozostaje w gestii marynarki wojennej i działa w ramach 808. Eskadry stacjonującej w Nowrze w południowo-wschodniej części kraju.
Pierwsze NH90 dostarczono do Australii w 2007 roku (niemal wszystkie egzemplarze – z wyjątkiem pierwszych czterech – wyprodukowano w Kraju Kangurów). Według pierwotnych planów osiągnięcie pełnej gotowości operacyjnej miało nastąpić w roku 2014. Opóźnienia zmusiły lotnictwo wojsk lądowych do zachowania w służbie pewnej liczby śmigłowców S-70A-9 Black Hawk, które wraz z Sea Kingami miały być już dawno zastąpione przez Taipany.
Nadchodzi też koniec służby drugiego typu europejskiego śmigłowca w australijskich siłach zbrojnych. Już w lipcu 2019 roku rozesłano zapytania o informacje w sprawie pozyskania nowych śmigłowców bojowych, które zajmą miejsce Tigerów ARH. Ich flota liczy dwadzieścia dwa egzemplarze, z których pierwsze zaczęły służbę w grudniu 2004 roku. Na początku roku 2021 ogłoszono, że ministerstwo obrony zdecydowało się na zamówienie śmigłowców Boeing AH-64E Guardian. Wiadomo, że dowództwu wojsk lądowych nigdy się nie uśmiechało wprowadzanie do służby ani NH90, ani Tigerów i że generałowie od początku lobbowali za pozyskaniem AH-64 i UH-60.
Gwoli sprawiedliwości trzeba podkreślić, że Australijczycy sami ściągnęli na siebie znaczną część problemów z europejskimi śmigłowcami. W przypadku Tigerów w pierwszych latach służby mnożyły się usterki, z których wiele spowodowanych było prawdopodobnie niską jakością pracy i niewłaściwą kontrolą jakości w zakładach w Brisbane, gdzie wyprodukowano większość australijskiej floty zgodnie ze zobowiązaniami offsetowymi. Co gorsza, niewłaściwie zorganizowany proces pozyskiwania części zamiennych – Australijczycy postanowili, że nie będą gromadzić ich zapasów, ale będą je zamawiać w razie potrzeby – oznaczał, że mechanicy musieli czekać z naprawami do momentu, aż nadejdą części z Europy.
W kwestii Taipanów, jak pisaliśmy osiem miesięcy temu, wydaje się, iż czarę goryczy przelała sytuacja z czerwca 2021 roku. Śmigłowce uziemiono prawdopodobnie ze względu na brak zapasowych przekładni. Elementy te, nomen omen, przekładano ze śmigłowca do śmigłowca tak, aby utrzymać względną sprawność floty, ale w końcu skończyły się sprawne przekładnie w egzemplarzach przechodzących remonty i przeglądy.
Według Australian Defence Magazine źródłem problemu był system komputerowy CAMM2, który powinien zarządzać obsługą techniczną i ją usprawniać. W praktyce nie radzi sobie ze zliczaniem, ile godzin pracy ma za sobą dany element, jeśli trafił z jednego śmigłowca do drugiego. Na to nałożył się wadliwy sposób zamawiania i magazynowania części zamiennych oraz dłuższy od obiecywanego czas napraw u producenta.
Canberra szacuje, że do roku 2037 wymiana MHR90 na UH-60M przyniesie oszczędności na poziomie 2,5 miliarda dolarów australijskich (8,2 miliarda złotych).
Zobacz też: Modernizacja chińskiego wojska oczami Japończyków