Według najświeższych informacji izraelskiego ministerstwa obrony – mimo że pochodzących z października – system broni laserowej wysokiej mocy Żelazny Promień (Keren Bar’zel / Iron Beam) zostanie wpięty w architekturę izraelskiej obrony powietrznej w ciągu roku. Stwarza to potencjalną szansę dla innych państw w regionie, które z Jerozolimą utrzymują bliższe relacje. Pozyskanie jednego z bardziej przełomowych osiągnięć izraelskiej myśli technicznej stałoby się elementem wzmacniającym sojusz obrony Bliskiego Wschodu, który został pomyślany jako swoista tarcza przeciwko Iranowi.
Wydarzenia ubiegłego roku na Bliskim Wschodzie – zwłaszcza irańskie ataki rakietowe oraz utrzymujący się potencjał Islamskiej Republiki w zakresie pocisków balistycznych i amunicji krążącej – wymuszają myślenie o uszczelnianiu obrony powietrznej. Problemem pozostaje znaczny koszt prowadzenia operacji defensywnych.
Przede wszystkim efektory są znacznie droższe niż irańskie środki napadu powietrznego. Stosunkowo tanie pociski Tamir używane przez Żelazną Kopułę kosztują około 50 tysięcy dolarów za sztukę. Pocisk AMRAAM (używany między innymi w systemie NASAMS) to około miliona dolarów. W dłuższej perspektywie jest to niezwykle drenujące budżety państw wrogich Iranowi. Rozwój broni laserowej – w której pojedynczy „strzał” kosztuje kilka dolarów – jest więc konieczny.
– Mimo że państwa Zatoki Perskiej są zainteresowane bronią wykorzystującą energię kierowaną, nie ma żadnej wspólnej inicjatywy poświęconej badaniom i rozwojowi takich systemów – wyjaśnił Sascha Bruchmann, pracownik naukowy w oddziale Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych w Bahrajnie. – Istnieje wspólne zainteresowanie, ponieważ większość chciałaby je mieć, są wysoko na liście priorytetów większości państw regionu.
Podejścia są różne. Zjednoczone Emiraty Arabskie najwyraźniej chcą rozwijać tego typu broń poprzez niezależne inicjatywy. Natomiast ministerstwo obrony Arabii Saudyjskiej kupiło chiński laserowy system przeciwdronowy i pochwaliło się zdjęciami 22 stycznia. Zdjęcie opublikowano z okazji wizyty generała porucznika Fahda al-Ghufajlego, zastępcy szefa Sztabu Generalnego, w Dowództwie Regionu Północno-Zachodniego. System z rozłożonymi antenami znajdował się pod siatką maskującą.
Dziękujemy, że nas czytasz!
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, dzięki hojności Czytelników serwis pozostał wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możesz nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożesz nas finansowo, obiecujemy, że Twoje pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej można przeczytać tutaj.
Zdaniem serwisu Janes system ten wyglądał jak Multi-Mission Hemispheric Radars (MHR), to znaczy był podobny, ale nie taki sam, jak ten, który izraelski Elbit Systems przedstawia jako integralną część systemu ReDrone. MHR był produkowany przez firmę Rada do czasu jej połączenia z Leonardo DRS w listopadzie 2022 roku.
Zdjęcie wykonano prawdopodobnie w bazie 3. Dywizjonu Obrony Powietrznej Królewskich Saudyjskich Sił Obrony Powietrznej w Tabuku, ponieważ w tle widać część charakterystycznej głównej bramy sąsiedniej bazy lotniczej imienia króla Fajsala. Zdjęcia satelitarne pokazują, że system jest zamontowany na ciężarówce i został rozmieszczony w tym miejscu w okresie od 1 marca do 10 kwietnia 2023 roku. Co najmniej od 4 maja 2022 roku dwa podobne systemy rozmieszczono w pobliżu jednego z chińskich mobilnych systemów obrony przeciwlotniczej Silent Hunter w rejonie Ad-Dirijji w prowincji Rijad. To jednak za mało.

Żołnierze US Army obsługujący amerykańską wyrzutnię systemu THAAD broniącą bazy Al-Amir Sultan w Arabii Saudyjskiej.
(US Air Force / Master Sgt Benjamin Wiseman)
Warto przypomnieć, że podczas targów IDEX 2023 w Abu Zabi Rafael zaprezentował makietę Keren Bar’zel, sygnalizując zainteresowanie ewentualnym eksportem systemu do regionalnych klientów. Podczas tegorocznego wydarzenia w stolicy ZEA w dniach 17–21 lutego izraelska firma prezentuje dodatkowe możliwości w zakresie broni laserowej. Trzeba sobie jednak uświadomić, że sprzedaż jest obecnie mało prawdopodobna ze względu na wysokie ryzyko polityczne, które wiązałyby się z takim zakupem. Państwa Zatoki Perskiej potępiły ofensywę Izraela w Strefie Gazy.
– W regionie są już inne, zdecydowane opcje, które mogą okazać się mniej kosztowne politycznie niż kupowanie od Izraela w tej chwili. Gaza wciąż jest w myślach wszystkich na Bliskim Wschodzie – powiedział Bruchmann, nie precyzując, o jakie uzbrojenie chodzi.
Należy poczekać i zobaczyć, jak Iron Beam sprawdzi się po rozmieszczeniu i uzyskaniu gotowości operacyjnej. Dowiemy się o tym, gdy już będzie produkowany na dużą skalę i, rozmieszczony w większej liczbie, pokaże swoją siłę. Wtedy będzie w stanie zapewnić wystarczającą ochronę rozległym obszarom. W zakresie logistyki będzie rewolucją, gdyż niemal uniezależni obronę powietrzną od dostaw amunicji. Żelazny Promień nigdy w pełni nie zastąpi Żelaznej Kopuły, ale ma wyraźnie poprawić jej jakość.

Żelazna Kopuła podczas operacji „Strażnik Murów”.
(Amit Agronov / IDF Spokesperson’s Unit / CC BY-SA 3.0)
Głównym twórcą Żelaznego Promienia jest Rafael, zaś Elbit dostarcza technologię strumienia laserowego. Umowa opiewa na 2 miliardy szekli, przy czym udział Rafaela szacuje się na około 60%, a udział Elbitu – na 40%. Po raz pierwszy system zaprezentowano w lutym 2014 roku na Singapore Air Show. Trzy lata temu udowodnił swoje możliwości w serii testów na południu Izraela, a następnie wszedł w fazę rozwoju operacyjnego i adaptacji do pola walki.
Duże znaczenie dla rozwoju systemu miały testy przeprowadzone 14 kwietnia 2022 roku przez Rafaela i państwowe Biuro Badań i Rozwoju (MAFAT) przy ministerstwie obrony. W czasie różnych scenariuszy demonstrator z powodzeniem przechwycił bezzałogowe statki powietrzne oraz pociski moździerzowe, niekierowane i przeciwpancerne. Jest zdolny do niszczenia celu w ciągu czterech sekund od kontaktu. System ma być kompatybilny z wieloma radarami w izraelskiej służbie i może być montowany na pojazdach.
Obecnie zasięg maksymalny Żelaznego Promienia to 7 kilometrów. W zasadzie właściwsze byłoby jednak określenie „kilka kilometrów”, gdyż zasięg może się różnić w zależności od siły wiązki, celu i warunków atmosferycznych.

Uczestnicy Szczytu Negew w Sde Boker w marcu 2022 roku, gdzie ukonstytuowano sojusz obrony Bliskiego Wschodu: sekretarz stanu Antony Blinken, szef izraelskiej dyplomacji Jair Lapid, minister spraw zagranicznych Bahrajnu Abd al‑Latif ibn Raszid Az‑Zajjani oraz jego odpowiednicy z Egiptu, Maroka i ZEA, kolejno: Sameh Szukri, Naser Burita i Abd Allah ibn Zajed an‑Nahajan.
(Departament Stanu USA)
Już od kilku lat mówi się, że państwa członkowskie Rady Współpracy Zatoki Perskiej muszą ściślej współpracować w dziedzinie obrony powietrznej, świadomości sytuacyjnej, walki elektronicznej, wywiadu, zwiadu i rozpoznania. W zakresie obrony powietrznej ciągle aktualne pozostaje budowanie i ulepszane zdolności do strącania irańskich środków napadu powietrznego.
Z kolei zainteresowanie państw znad Zatoki Perskiej izraelską Żelazną Kopułą liczy sobie już dekadę. W 2015 roku minister spraw zagranicznych Bahrajnu Chalid ibn Muhammad poinformował podczas wizyty w Londynie, że państwa Rady Współpracy są zainteresowane wspólnym nabyciem i eksploatacją systemu. Efekt jest mizerny. Czy podobnie będzie z Żelaznym Promieniem, którego powstanie zasadza się na idei pomocniczości względem starszej siostry?