Portal Conflict News przygotował zestawienie konfliktów zbrojnych, które w ubiegłym roku nie gościły na pierwszych stronach gazet. Oto najniebezpieczniejsze z nich.
Pomimo zawieszenia broni przez cały rok było gorąco na granicy między Azerbejdżanem i Armenią. Zwłaszcza w regionie Górskiego Karabachu dochodziło do częstych starć. Liczba naruszeń zawieszenia broni wzrosła znacząco w stosunku do poprzednich lat, jednak ustalenie ich dokładnej liczby oraz liczby ofiar jest trudne ze względu na mocno propagandowe komunikaty obu stron. Ogólną liczbę zabitych wojskowych i cywilów szacuje się na sto osób.
Kolejnym zapomnianym polem walki jest Libia, gdzie pozycje wokół Syrty umocniła lokalna odnoga tak zwanego Państwa Islamskiego. Siły ugrupowania są szacowane na od trzech do pięciu tysięcy bojowników. Przypuszczalnie libijskie pozycje posłużą za schronienie w wypadku klęski w Syrii i Iraku, jednak już w ostatnich dniach islamiści rozpoczęli ofensywę na pola naftowe w rejonie As-Sidry i Ras Lanuf.
Najniebezpieczniejszym z zapomnianych konfliktów jest Kaszmir, gdzie eskalacja może doprowadzić do wybuchu pełnoskalowej wojny między posiadającymi broń atomową Indiami i Pakistanem. W 2015 doszło tam do licznych ataków terrorystycznych, wspieranych przez tajne służby obydwu państw, a także ostrzałów artyleryjskich i moździerzowych.
Poważna sytuacja panuje także w Burundi, gdzie po nieudanym zamachu stanu władze przystąpiły do rozprawy z opozycją. Przeciwnicy prezydenta Pierre’a Nkurunzizy, który wbrew konstytucji urzęduje trzecią kadencję, przeszli do działań partyzanckich. Unia Afrykańska planuje wysłać do Burundi siły pokojowe, jednak nie wiadomo, jak zareagują na to władze kraju.
(conflict-news.com, fot. MON Armenii)