Komisarz do spraw Pokoju Unii Afrykańskiej Smail Chergui stwierdził w rozmowie z dziennikarzami rosyjskiej agencji prasowej Sputnik, że zamach stanu w Zimbabwe nie był zamachem stanu. Według dyplomaty sposób, w jaki zażegnano kryzysy w Harare, nie nosił znamion wojskowego puczu, dlatego Unia Afrykańska nie ma podstaw do objęcia nowej administracji sankcjami przewidzianymi w przypadku bezprawnego przejęcia władzy przez siły zbrojne.
Chergui stwierdził, że obalenie Roberta Mugabego nie tylko nie było zamachem, ale nawet nie było sytuacją nadzwyczajną. Według przedstawionej przez komisarza wersji wydarzeń wojskowi „skonsultowali” się z prezydentem i przekonali go do honorowego ustąpienia w obliczu zagrożenia dla państwa.
Rzekome niebezpieczeństwo stanowić miały niezidentyfikowane osoby w otoczeniu głowy państwa. Oświadczenie to wpisuje się w narrację przyjętą przez generałów od początku kryzysu.
(sputniknews.com)