W środę wieczorem w stolicy Mali Bamako zbuntowane oddziały wojska przypuściły atak na budynki państwowej rozgłośni radiowej i pałac prezydencki. Po stronie rządu opowiedziały się jedynie jednostki elitarne. Niezależne źródła informują, że nie jest znane aktualne miejsce pobytu prezydenta Amadou Toumani Touré. Nie są także znane skala walk oraz dotychczasowa liczba ofiar.

Zbuntowane oddziały powołały Narodowy Komitet Ustanowienia demokracji i Odbudowy Kraju. Rzecznik puczystów porucznik Amadou Konaré oświadczył, że celem wojska jest obalenie “niekompetentnego reżymu” nie potrafiącego poradzić sobie z tuareską rebelią na północy kraju. Konstytucja i działalność wszelkich instytucji państwowych zostały zawieszone, przywódca buntu kapitan Amadou Sanogo zapowiedział na falach zdobytego radia wprowadzenie od czwartku godziny policyjnej. Reporterowi AFP udało się dowiedzieć, że pojmano wielu członków rządu, w tym ministra spraw zagranicznych Soumeylou Boubeye Maiga.

Przyczyną puczu jest oficjalnie niezadowolenie oddziałów walczących z Tuaregami. Żołnierze od dawna domagali się nowocześniejszego wyposażenia dostosowanego do warunków pustynnych. Braki w wyposażeniu stały się szczególnie widoczne w połowie stycznia kiedy ruszyła największa od 2009 ofensywa walczących o autonomię Tuaregów, ich siły zostały znacznie wzmocnione powrotem współplemieńców walczących wcześniej w Libii po stronie Muammara Kadafiego.

Sytuacja w Mali stała się przedmiotem dzisiejszego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Sekretarz generalny organizacji Ban Ki-moon wyraził swoje “głębokie zaniepokojenie” sytuacją i wezwał do „pokojowego rozwiązania konfliktu w ramach procesu demokratycznego”.

(Die Welt, Le Figaro)