Przeprowadzony 8 stycznia atak na pałac prezydencki w stolicy Czadu pogrążył miasto w chwilowym chaosie. Z kraju docierały niepokojące wieści sugerujące wiele wykluczających się scenariuszy. Podejrzewano wojskowy zamach stanu, powstanie czy nawet uderzenie ze strony Boko Haram. Po kilku godzinach sytuacja została opanowana, jednak nadal niewiele wiadomo na temat tego kto mógł stać za atakiem. W kolejnych dniach, wraz z ujawnieniem dalszych szczegółów, pojawiło się więcej pytań niż odpowiedzi.
W środę 8 stycznia około 20.00 czasu miejscowego grupa dwudziestu czterech mężczyzn zaatakowała pałac prezydencki w Ndżamenie. Według naocznych świadków napastnicy przybyli w ciężarówkach, które uległy awarii niedaleko celu, toteż część trasy pokonali pieszo. Po dotarciu do budynku zaatakowali strażników przy bramie, zabijając jednego i ciężko raniąc dwóch pozostałych. Następnie wdarli się do pałacu, gdzie zostali powstrzymani przez członków gwardii prezydenckiej.
CHAD: An attack on the presidential palace left over a dozens gunmen dead and six in custody, with one soldier killed and three wounded, state media reported. The attack on Wednesday night occurred while Chadian President Mahamat Deby Itno was inside the palace. pic.twitter.com/8KL5hxgg5J
— Apex World News (@apexworldnews) January 11, 2025
Żołnierze otworzyli ogień i zabili osiemnaście osób. Sześciu napastników udało się ująć żywych. Początkowo wojsko wyprowadziło na ulice czołgi i transportery opancerzone, odcinając okolice pałacu prezydenckiego, obawiając się, że to dopiero początek walk. Druga fala jednak nie nadeszła. Już po kilku godzinach w mediach społecznościowych pojawiły się nagrania, na których minister spraw zagranicznych Abderaman Koulamallah informuje o opanowaniu sytuacji. Jednocześnie, prawdopodobnie pod wpływem emocji, stwierdził, że gwardia prezydencka odparła próbę zamachu stanu.
Kto zaatakował pałac prezydencki?
Sam atak był bardzo dziwny. Przede wszystkim napastnicy uzbrojeni byli jedynie w noże i maczety. Jest to o tyle nietypowe, że czarny rynek w regionie jest mocno nasycony. Zdobycie broni automatycznej nie stanowi problemu, a w obiegu znajduje się ogromna liczba „samoróbek” dla nabywców o ograniczonym budżecie. Zastanawia również brak wykorzystania jakichkolwiek materiałów pirotechnicznych. Są to powody, dla których trudno przypisać ten atak Boko Haram.
Breaking: A coup attempt is now underway in Chad (Central Africa)
Strange military movements are being reported around the presidential palace in Ndjamena.
Opposition media is openly wondering whether Mahamat Deby is still the president of ChadThe reports of military movements… pic.twitter.com/ciubyfg4oK
— The Story Teller (@IamTheStory__) February 29, 2024
Nigeryjska grupa od dekad sieje postrach w regionie i pozostaje najbardziej niebezpieczną organizacją terrorystyczną na świecie. W działaniach nie cofa się przed wykorzystaniem kobiet i dzieci jako zamachowców samobójców. Doskonale potrafi również infiltrować lokalne społeczności, działa swobodnie w obozach dla uchodźców i trzyma w żelaznym uścisku znaczną część obszaru wokół jeziora Czad. Nie jest to organizacja, która zaatakowałaby stolicę oddziałem nożowników.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Nieco światła na tożsamość napastników położył minister Koulamalla. Stwierdził on, że za atak odpowiadają „pijani Pieds Nickeles” co jest nawiązaniem do bardzo popularnego francuskiego komiksu z początku XX wieku przedstawiającego trzech ulicznych cwaniaków. W oryginale była to satyra na francuskich anarchistów, jednak w tym kontekście sugeruje kryminalne podłoże ataku. Pozostaje jednak pytanie: po co? Co zyskałyby ndżameńskie gangi na zamordowaniu prezydenta? Im więcej szczegółów wychodzi na światło dzienne, tym bardziej całe zdarzenie wydaje się absurdalne.
Attempted assault on Chad's presidential palace caught on camera
An attack on Chad’s presidential palace left 18 assailants dead and six in custody, with one soldier killed and three wounded, state media reported.
The attack on Wednesday night occurred while Chadian President… pic.twitter.com/l1witfOfiZ
— NEXTA (@nexta_tv) January 10, 2025
Zmiany w Czadzie
Początek 2025 roku przyniósł poważne zmiany. Największą z nich jest wyrzucenie francuskich żołnierzy stacjonujących do tej pory w Czadzie. To historyczny moment, ponieważ do tej pory ścisły sojusz Paryża i Ndżameny postrzegany był jako jeden z niezachwianych fundamentów francuskiej obecności w Sahelu. Pierwszą bazą zwolnioną przez Francuzów była Faya-Largeau, a w kolejce czekają garnizony w Abache i Ndżamenie.
Francuzi stacjonowali w Czadzie od lat 60. Podobnie jak w Amerykanie w Nigrze, ich pomoc w zakresie wsparcia lotniczego była bezcenna. Niejednokrotnie właśnie ono przeważało szalę w starciach z bojownikami, którzy wyposażeniem i wyszkoleniem niemal nie ustępują siłom rządowym.
Ale coraz więcej junt i „normalnych” rządów przyjmuje, często przy propagandowo-finansowym wsparciu Pekinu i Moskwy, antyzachodnią postawę, negując sens współpracy na dotychczasowych zasadach. Młody i ambitny prezydent-dyktator, generał Mahamat ibn Idriss Déby Itno, poszedł jednak w ślad swoich odpowiedników w Burkina Faso i Nigrze. Niestety dla mieszkańców tych krajów nowi sojusznicy okazali się bardziej zainteresowani podtrzymywaniem lokalnych reżimów niż walką z bojownikami.
Utrata wpływów w Czadzie jest niezwykle bolesnym ciosem dla Paryża, nie tylko politycznym. Po wycofaniu się z Mali to właśnie Czad zyskał pozycję kluczowego partnera w walce z grupami terrorystycznymi i kryminalnymi działającymi w regionie.
Poprzednik obecnego prezydenta Czadu, a prywatnie jego ojciec, Idriss Déby, zginął w kwietniu 2021 roku podczas odwiedzania czadyjskich żołnierzy walczących w centrum kraju z przenikającymi z Libii bojownikami. Śmierć prezydenta została potwierdzona przez rzecznika wojskowej rady tymczasowej Azema Bermendao Agounę, który poinformował, iż władzę do czasu rozpisania nowych wyborów obejmie syn Idrissa Déby’ego. Warto zaznaczyć, że wyborów do dziś nie przeprowadzono.
Mając trzydzieści siedem lat w momencie objęcia urzędu, był najmłodszą głową państwa na kontynencie. Spekuluje się, że generał od lat przygotowywany był do ewentualnego przejęcia władzy po ojcu. Wcześniej stał na czele Direction Générale des Services de Sécurité des Institutions de l’État (Dyrekcja Generalna Służb Bezpieczeństwa Instytucji Państwowych), któremu podlegała między innymi osobista ochrona prezydenta. Obecnie jest jednym z najbardziej aktywnych propagatorów zbliżenia między państwami Sahelu a Rosją.