Norweski rząd opublikował raport na temat przyczyn ubiegłorocznej kolizji fregaty Helge Ingstad ze zbiornikowcem Sola TS. W rezultacie dochodzenia odpowiedzialnością za wypadek obarczono załogę fregaty.
Do zdarzenia doszło 8 listopada 2018 roku. Wracająca z ćwiczeń „Trident Juncture” fregata zderzyła się ze zbiornikowcem w pobliży terminala naftowego Sture. Mimo szybkiej akcji ratunkowej i prób osadzenia na brzegu okręt zatonął kilka dni później.
Jednostkę wydobyto na początku marca tego roku, co kosztowało równowartość 78 milionów dolarów. Początkowo rozważano remont fregaty, ostatecznie uznano go jednak za nieopłacalny. Koszt naprawy oszacowano na 1,65 miliarda dolarów.
We wstępnym raporcie dotyczącym przyczyn zatonięcia Ingstada usiłowano obciążyć winą wady konstrukcyjne niewykryte przez Navantię, konstruktora okrętu. Finalny raport na temat przyczyn kolizji jest natomiast miażdżący dla norweskiej marynarki wojennej. Praźródłem katastrofy ma być brak odpowiednio wyszkolonych nawigatorów.
Jak ustalili śledczy, marynarze pełniący wachtę w momencie zderzenia byli niedostatecznie wyszkoleni. Światła pozycyjne Soli TS zidentyfikowali błędnie jako stały obiekt położony na lądzie. Jednocześnie wachtowi przechodzili dodatkowy trening prowadzony przez dowodzącego wachtą oficera, który nie miał uprawnień do prowadzenia tego typu szkoleń. Dodatkowe zajęcia doprowadziły do obniżenia koncentracji i uwagi marynarzy.
w ramach prowadzonego dodatkowego treningu fregata weszła do stosunkowo wąskiego fiordu z prędkością 17–18 węzłów, co ograniczyło czas na reakcję. Dodatkowo Helge Ingstad nie miał automatycznego systemu identyfikacji, który poinformowałby o zbliżaniu się okrętu załogę zbiornikowca i kapitanat portu. Ta ostatnia instytucja też nie pozostaje bez winy. Kontrolerzy ruchu mieli mapy wyświetlone w zbyt dużym powiększeniu, przez co zgubili okręt.
Powraca też sprawa dowódcy fregaty, komandora Prebena Østheima, którego w trakcie zdarzenia nie było na mostku. Østheim uznał, że wachtowi poradzą sobie sami z wprowadzeniem okrętu do portu, do którego wielokrotnie już zawijali. Dowódca Ingstada nie pojawia się wprawdzie w raporcie, ale do niego również można odnieść zarzut stawiany obsadzie mostka: rutyna i zbytnia pewność siebie.
Zobacz też: Przyczyną wypadku USS Antietam bałagan w 7. Flocie?
(defensenews.com)