Koncern Leonardo Helicopters spodziewa się, że fabryka w brytyjskim Yeovil będzie miała w najbliższym czasie sporo pracy. Zwłaszcza AW159 Wildcat ma się doczekać swoistego renesansu po zamknięciu, a następnie – w zeszłym roku – ponownym uruchomieniu jego linii produkcyjnej. Jak informuje FlightGlobal, dyrektor zarządzający Leonardo Helicopters UK, Adam Clarke, zapewnia, że trwają negocjacje w sprawie dodatkowych zamówień.

Do tej pory Wildcat nie zdobył szerokiego uznania na rynkach zagranicznych. Rodzime siły zbrojne zamówiły sześćdziesiąt dwa egzemplarze (trzydzieści cztery dla wojsk lądowych i dwadzieścia osiem dla marynarki wojennej), ale do innych krajów trafiło zaledwie dziesięć – dwa na Filipiny i osiem do Korei Południowej.



Wydawało się, że śmigłowiec ten – będący wersją rozwojową bardzo udanego Lynxa – okaże się porażką komercyjną. Teraz jednak Leonardo spodziewa się, że w ciągu najbliższego roku uzbiera dwucyfrowy portfel zamówień. Pozytywnego „kopa” dało Wildcatowi zamówienie na trzy egzemplarze z nieujawnionego jak dotąd państwa w Afryce Północnej. Pozwoliło to na restart produkcji.

Dyrektor generalny Leonardo Helicopters UK, Clive Higgins, podkreśla, że owoce negocjacji powinny się pojawić w ciągu sześciu–dwunastu miesięcy. Oczywiście tu również wszystko jest skryte w atmosferze tajności. FlightGlobal przypomina, że nie po raz pierwszy Yeovil wykazuje się optymizmem w stosunku do Wildcata, ale w przeszłości z reguły optymizm ten okazywał się nieuzasadniony.

Bodaj największą klęską tego śmigłowca był drugi przetarg w Korei. Brytyjska maszyna wydawała się murowanym faworytem, wszak Seul zamówił już wcześniej jedną partię Wildcatów – wspomniane osiem egzemplarzy. Tymczasem w grudniu 2020 roku zamówienie na dwanaście śmigłowców przypadło Sikorsky’emu, który wystawił MH-60R Seahawka. Nieoficjalnie wiadomo jednak, iż wybór było motywowany politycznie co najmniej w tym samym stopniu co merytorycznie.

Z polskiej perspektywy bardziej interesująca jest kwestia AW101. Bądź co bądź dwa tygodnie temu minister obrony Mariusz Błaszczak poinformował, że Polska wysłała zaproszenie do rozpoczęcia negocjacji w sprawie dostawy dwudziestu dwóch maszyn tego typu. Abstrahując od kwestii tego, czy AW101 to faktycznie optymalny wybór dla naszych sił zbrojnych, główne pytanie brzmi: jaki będzie udział naszego przemysłu w realizacji tego bardzo dużego zamówienia?



FlightGlobal w swoim komentarzu przyjmuje za pewnik, iż Warszawa zażąda jakiegoś offsetu i zaangażowania polskiego przemysłu. Według Adama Clarke’a wpływ takich żądań na zakłady w Yeovil będzie jednak minimalny.

– Jakąkolwiek drogą pójdzie Polska, tutaj [w Yeovil] wciąż będzie duża ilość pracy do wykonania – mówi Clarke. – Produkcja AW101 do bardzo skomplikowana i trudna sprawa. To najnowocześniejszy, wiodący w skali świata płatowiec.

Niezależnie od tego, jaki odsetek pracy trafi do Świdnika, można przewidywać, że w dyskursie partii rządzącej AW101 dla polskich Wojsk Lądowych będą przedstawiane jako śmigłowce polskie. Przypomnijmy, że na potrzeby trwającej właśnie produkcji AW101 dla Marynarki Wojennej Świdnikowi powierzono mocowanie wyposażenia medycznego i tapicerki. Polskie zakłady otrzymały też know-how w zakresie obsługi technicznej, ale jeśli chodzi o produkcję sensu stricto… wiadomo.

Nie przeszkadza to politykom partii rządzącej, takim jak poseł Bartosz Kownacki (ukłony dla Dawida Kamizeli, który wyłapał tę perełkę), mówić o AW101 jako o śmigłowcu produkowanym w Polsce (nie będziemy się już znęcać nad pomyleniem AW101 i AW249).



Oprócz tego Yeovil będzie niebawem wykonywać zlecenia na rzecz obecnych użytkowników AW101. Kanada uzgodniła niedawno modernizację mid-life upgrade swoich CH-149 Cormorantów. Włoch prawdopodobnie wkrótce podejmą analogiczną decyzję co do maszyn służących w tamtejszej marynarce wojennej. Wielka Brytania rozważa zaś program wydłużenia resursu Merlinów HM.2 i HC.4/4A służących w Royal Navy, tak aby umożliwić im służbę do lat czterdziestych.

Według Clarke’a rosnąca popularność AW101 to zasługa sukcesu, jaki śmigłowce tego typu odniosły w Norwegii. Kraj Fiordów niedawno odebrał ostatni, szesnasty, śmigłowiec w konfiguracji poszukiwawczo-ratowniczej. Leonardo ma zapewnić możliwość wylatania około 90 tysięcy godzin przez flotę szesnastu AW101 w ciągu pierwszych piętnastu lat eksploatacji.

Zobacz też: Amerykanie będą mieć „szpiegowski” okręt podwodny typu Virginia

LA(Phot) I Roberts / MOD / Open Government Licence version 1.0