Zakończyła się trudna akcja ratunkowa mająca na celu wydobycie ciał ofiar wypadku indyjskiego samolotu transportowego An-32. Wrak samolotu zlokalizowano niedaleko granicy z Chinami, szesnaście kilometrów na północ od wsi Lipo w regionie Arunachal Pradesh. Maszyna leciała do miejscowości Mechuka i rozbiła się około trzydziestu kilometrów od celu.
Po odnalezieniu wraku leżącego w terenie niedostępnym żadnym kołowym środkiem transportu w rejon wypadku śmigłowcami przetransportowano zespół ratowników składający się z ośmiu wspinaczy z sił powietrznych, czterech z wojsk lądowych i trzech cywili. Ostatecznie sześć ciał wydobyto i przetransportowano 19 czerwca, a pozostałe – dzień później.
Akcja natrafiła na niespodziewane problemy z powodu załamania pogody. Śmigłowce nie były w stanie wylądować i podjąć członków zespołu ratunkowego. Ratownicy przez kilka dni musieli obozować na wysokości 4000 metrów, a ze śmigłowców zrzucano im żywność i inne zaopatrzenie. Łączność utrzymywano za pomocą telefonu satelitarnego. Pogoda poprawiła się dopiero 29 czerwca i wtedy wszystkich ratowników zabrały śmigłowce Dhruv i Mi-17. Cały zespół, który przebywał w górach siedemnaście dni, jest w dobrej kondycji fizycznej.
Zobacz też: Rekordowa misja ratunkowa w Polinezji
(scroll.in)