Kilka dni temu informowaliśmy o przedłużeniu okresu służby dwunastu niszczycieli rakietowych typu Arleigh Burke w najstarszej wersji Flight I. Niespodziewanie plany te rozszerzono również na krążowniki rakietowe typu Ticonderoga. Początkowo planowano wycofanie tych okrętów do 2027 roku, lecz obecne założenia przewidują eksploatację trzech jednostek aż do roku 2029.
Decyzja ta jest niemałym zaskoczeniem. Po wieloletnich debatach na temat przyszłości tych okrętów dwa lata temu ogłoszono, że wszystkie Ticonderogi – obecnie w służbie jest ich dziewięć – będą stopniowo wycofywane w ciągu najbliższych pięciu lat. Ich miejsce w US Navy zajmą – tymczasowo – niszczyciele typu Arleigh Burke Flight III.
Docelowym następcą krążowników będą niszczyciele rakietowe nowej generacji DDG(X). Program znajduje się jednak w początkowej fazie rozwoju, można by rzec – w powijakach. Stąd też wdrożenie do służby pierwszych okrętów serii to perspektywa połowy przyszłej dekady.
Tymczasem sekretarz marynarki wojennej Carlos Del Toro stwierdził, iż jako były marynarz służący na dużych okrętach doskonale wie, jak ogromną wartość wnoszą krążowniki do amerykańskiej floty. W związku z tym poddano analizie doświadczenia związane z programami ich modernizacji, po czym zdecydowano się na przedłużenie służby jedynie tych jednostek, które zostały unowocześnione i są w stanie dalej realizować swoje zadania.
Doświadczenia sekretarzowi nie można odmówić – służbę w amerykańskiej flocie zakończył po dwudziestu dwóch latach ze stopniem komandora porucznika. W jej toku między innymi dowodził niszczycielem USS Bulkeley (DDG 84) i pracował w biurze sekretarza obrony.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Dodatkowe lata służby mają przypaść trzem okrętom: USS Gettysburg (CG 64), USS Chosin (CG 65) i USS Cape St. George (CG 71). Pierwsze dwa podniosły amerykańską banderę w 1991 roku, zaś Cape St. George (na zdjęciu tytułowym) – w 1993 roku. To ostatnie krążowniki typu Ticonderoga, które przeszły gruntowne remonty i modernizacje. Gettysburg i Chosin powróciły do służby po remontach odpowiednio w 2023 i 2024 roku, a w przyszłym roku planowane jest zakończenie prac nad Cape St. George. Istnieje jednak szansa, iż okręt powróci do linii jeszcze do końca bieżącego roku.
Za remont krążowników odpowiada stocznia BAE Systems Ship Repair. Generalnie rzecz ujmując, celem modernizacji było połączenie remontu głównego z wydłużeniem służby krążowników o kolejną dekadę, przy jednoczesnym podniesieniu możliwości systemów walki i uzbrojenia (co obejmuje też modernizację radiolokatorów AN/SPY-1B). Przewidziano, że okręty przejdą kompleksowy cykl prac modernizacyjnych w ramach programu SLEP (Service Life Extension Program). Jego realizację rozpoczęto w 2015 roku, jednak do tego czasu jedyną jednostką, na której przeprowadzono pełen cykl prac, był Gettysburg. Po remoncie okręt aktywnie uczestniczy w różnych przedsięwzięciach US Navy – w ostatnią sobotę wszedł do portu w Helsinkach.
Program SLEP przechodził również USS Vicksburg (CG 69). Okręt trafił do stoczni w styczniu 2020 roku, prace miały trwać osiemnaście miesięcy. Z powodu znacznego zużycia jednostki opóźnienia i koszty wzrosły jednak na tyle, że zdecydowano się wycofać okręt ze służby. Proces dezaktywacji rozpoczął się w marcu bieżącego roku, zaś 28 czerwca ostatecznie opuszczono banderę. W przypadku Chosina i Cape St. George’a nigdy nie przeprowadzono SLEP w pełnym zakresie, ale część prac zrealizowano w ramach wspomnianych wcześniej remontów.
Ticonderogi zbudowano z myślą o trzydziestu latach służby. Pięć okrętów pierwszej serii wycofano jednak już w latach 2004–2005, zanim część z nich doczekała choćby dwudziestych urodzin. W przypadku nowocześniejszych okrętów drugiej serii, wyposażonych w wyrzutnie pionowe Mk 41, dzięki pracom modernizacyjnym dopuszczalny czas eksploatacji wydłużono do trzydziestu pięciu lat. Zgodnie z przyjętymi normami pierwszy okręt z wybranej trójki miał opuścić banderę w 2026 roku, zaś a kolejne – w 2027. Obecnie posłużą odpowiednio o trzy i po dwa lata dłużej.
US Navy zaznacza przy tym, że innym czynnikiem wpływającym na podjętą decyzję były pomyślnie zakończone w ubiegłym miesiącu próby z nowym systemem przeładowania wyrzutni Mk 41 – TRAM (Transferrable Reload At-sea Method). Notabene testy nowego systemu przeprowadzał Chosin przy współpracy z jednostką zaopatrzeniową USNS Washington Chambers (T‑AKE 11).
A missile canister travels across cables from US Navy dry cargo and ammunition ship USNS Washington Chambers (T-AKE-11) to cruiser USS Chosin (CG-65) off southern coast of California on Oct. 9 as part of first at-sea demonstration of Transferrable Reload At-sea Method (TRAM). pic.twitter.com/beSFjOnt0U
— Ryan Chan 陳家翹 (@ryankakiuchan) October 23, 2024
Należy mieć z tyłu głowy, że w związku z wciąż rosnącymi napięciami na świecie amerykańska marynarka wojenna nie może sobie pozwolić na uszczuplenie potencjału sił okrętowych, zwłaszcza że budowa nowych okrętów wielu typów ulega opóźnieniom. Wycofanie krążowników, wprawdzie nie najmłodszych, ale o wciąż o dużym potencjale, negatywnie odbiłoby się na możliwościach reagowania na światowe kryzysy, zwłaszcza w kontekście wydarzeń na Morzu Czerwonym i Morzu Południowochińskim.