Śmigłowce wielozadaniowe UH-60M Black Hawk uzyskały wstępną gotowość operacyjną w lotnictwie australijskich wojsk lądowych. Pierwsze egzemplarze weszły do służby piętnaście miesięcy temu. Do tej pory w Kraju Kangurów znalazło się dwanaście wiropłatów z czterdzie­stu zamówionych dwa lata temu za 2,8 miliarda dolarów australijskich (7,11 miliarda złotych według dzisiejszego kursu). W tym roku Australia ma otrzymać siedem egzemplarzy. Całość dostaw rozpisano do roku 2030.

Black Hawki zajmują miejsce europejskich śmigłowców NH90TTH (lokalnie oznaczonych MRH90 Taipan), które przestały się cieszyć zaufaniem australijskich wojskowych i zostały bezcere­mo­nial­nie wycofane ze służby we wrześniu 2023 roku. Jak na ironię – Taipany kupiono właśnie po to, aby przejęły zadania wykonywane między innymi właśnie przez Black Hawki.

– Te śmigłowce przyczynią się do zwiększenia bezpieczeństwa naszego kraju i pomogą zapewnić Australijczykom bezpieczeństwo – mówi australijski minister obrony Richard Marles. Minister chwali się również tym, że osiągnięcie wstępnej gotowości przebiegło w iście rekordowym tempie, świadczącym o sile sojuszu łączącego Australię ze Stanami Zjednoczonymi.

Australijski Taipan lądujący na boisku podczas operacji udzielania pomocy mieszkańcom Australii Zachodniej po przejściu cyklonu.
(LSIS Jarrod Mulvihill, Department of Defence)

Nasz serwis regularnie pisał o smutnej historii australijskich NH90. Tu przypomnijmy pokrótce, że Taipany ostatecznie uziemiono po wypadku, do którego doszło 28 lipca 2023 roku. Śmigłowiec biorący udział w ćwiczeniach „Talisman Sabre” rozbił się w Morzu Koralowym, opodal Whitsunday w północno-wschodniej Australii, tuż po wykonaniu zadania polegającego na wysadzeniu desantu komandosów. Na pokładzie znajdowali się kapitan Daniel Lyon, porucznik Maxwell Nugent, chorąży Joseph Laycock i kapral Alexander Naggs z 6. Pułku Lotniczego. Wszyscy czterej zginęli.

Cztery miesiące wcześniej Taipany uziemiono (przejściowo) w następstwie przymusowego wodowania w trakcie lotu ćwiczebnego. Wówczas śmigłowiec nie został poważnie uszkodzony, nadmuchiwane awaryjne pływaki zadziałały poprawnie i nikomu nic poważnego się nie stało.

Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za hojność, dzięki której Konflikty pozostaną wolne od reklam Google w kwietniu.

Zabezpieczywszy kwestie podstawowe, możemy pracować nad realizacją ambitniejszych planów, na przykład wyjazdów na zagraniczne targi, aby sporządzić dla Was sprawozdania, czy wyjazdów badawczych do zagranicznych archiwów, dzięki czemu powstaną nowe artykuły.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Z tą zbiórką zwracamy się do Czytelników mających wolne środki finansowe, które chcieliby zainwestować w rozwój Konfliktów. Jeśli nie macie takich środków – nie przejmujcie się. Bądźcie tu, czytajcie nas, polecajcie nas znajomym mającym podobne zainteresowania. To wszystko ma dla nas ogromną wartość.

1%

Niemniej te wypadki było tylko ostatnimi dwiema kroplami, które przelały czarę goryczy. Wycofanie Taipanów zapowiedziano już w grudniu 2021 roku. W uzasadnieniu podano, że nie spełniły one określonych w kontrakcie wymagań co do poziomu gotowości do lotu i kosztów obsługi. Wtedy też zapowiedziano plan pozyskania UH-60M na miejsce wycofywanych maszyn. Decyzję o zakupie czterdziestu amerykańskich śmigłowców w ramach projektu Land 4507-1. Transakcja jest realizowana pod egidą programu Foreign Military Sales.

Australijska flota Taipanów liczyła czterdzieści sześć egzemplarzy (w tym jeden rezerwowy). Pierwsze NH90 dostarczono do Australii w 2007 roku, dostawy ostatniej z trzech partii zakończyły się w lutym 2019 roku. Niemal wszystkie egzemplarze – z wyjątkiem pierwszych czterech – wyprodukowano w Kraju Kangurów. Według pierwotnych planów osiągnięcie pełnej gotowości operacyjnej miało nastąpić w roku 2014. Opóźnienia zmusiły lotnictwo wojsk lądowych do zachowania pewnej liczby śmigłowców S-70A-9 Black Hawk, które wraz z Sea Kingami miały być już dawno zastąpione przez Taipany.

Ćwiczenia z udziałem UH-60M we wrześniu 2024 roku. W pierwszej kolejności śmigłowce te dopusz­czono do udziału w działaniach kontr­ter­ro­rys­tycz­nych.
(CAPT Thomas Kaye, Department of Defence)

– Black Hawki będą dla nas kluczowym elementem w obronie suwerenności Australii i realizowaniu celów polityki zagranicznej, w tym udzielaniu pomocy humanitarnej i wsparcia po katastrofach naturalnych – powiedział w styczniu 2023 roku generał dywizji Jeremy King, odpowiedzialny za zdolności lądowe. – Black Hawk będzie wspierać rozmieszczanie naszych żołnierzy i ich sprzętu wszędzie tam, gdzie będą potrzebni w chwilach kryzysu. Black Hawk to niezawodna, sprawdzona i dojrzała platforma mająca globalny łańcuch wsparcia.

Te ostatnie słowa dobrze podsumowują zastrzeżenia Australijczyków do śmigłowców ze Starego Kontynentu, zarówno wielozadaniowych NH90, jak i uderzeniowych Tigerów, które niebawem będą musiały ustąpić miejsca Apache’om. Los Taipanów został przesądzony w 2021 roku, gdy uziemiono je prawdopodobnie ze względu na brak zapasowych przekładni. Elementy te, nomen omen, przekładano ze śmigłowca do śmigłowca tak, aby utrzymać względną sprawność floty, ale w końcu skończyły się sprawne przekładnie w egzemplarzach przechodzących remonty i przeglądy.

Według Australian Defence Magazine źródłem problemu był system komputerowy CAMM2, który powinien zarządzać obsługą techniczną i ją usprawniać. W praktyce nie radzi sobie ze zliczaniem, ile godzin pracy ma za sobą dany element, jeśli trafił z jednego śmigłowca do drugiego. Na to nałożył się wadliwy sposób zamawiania i magazynowania części zamiennych oraz dłuższy od obiecywanego czas napraw u producenta.

W grudniu 2023 roku wyszło na jaw, że mechanicy australijskich sił zbrojnych rozpoczęli potajemny demontaż wycofanych MRH90. Części następnie zakopano na terenie pustynnego składowiska. Sprawa wzbudziła jednak pewne kontrowersje. Według różnych szacunków każdy Taipan może być warty na rynku wtórnym od 10 milionów do nawet ponad 20 milionów dolarów australijskich (czyli do około 51 milionów złotych), mówimy więc o kwocie – w naj­gor­szym razie – blisko pół miliarda dolarów. Trzeba być nie lada bogatym krajem, żeby pogrzebać w piasku taki majątek. Nic też dziwnego, że operację zaczęto realizować w tajemnicy.

Krążyły plotki o możliwej sprzedaży kilku lub kilkunastu egzemplarzy Indonezji, ale na plotkach się skończyło. Z czasem pojawił się jednak poważny kontrahent zainteresowany przejęciem wszystkich (albo przynajmniej większości) śmigłowców. Oczywiście była to Ukraina.

To nowoczesne maszyny, dobrze przystosowane do działania na małych wysokościach i w nocy (konieczność na nasyconym obroną przeciwlotniczą polu walki w Ukrainie), a przy tym mało wyeksploatowane. Na dodatek Ukraińcy mogliby korzystać bezpośrednio ze wsparcia technicz­nego Niemiec i Francji, a oba te kraje dobrze sobie radzą ze swoimi NH90. W najgorszym razie można by wykorzystać Taipany w ramach swoistego Ringtauschu à rebours. To znaczy Ukra­ina przekazałaby Niemcom lub Francji NH90 (które te państwa następnie inkorporowałyby do swoich flot) w zamian za inne wiropłaty. Dajmy na to: Francja mogłaby odstąpić stare śmigłowce rodziny Puma, które mają tę zaletę, że są już dobrze znane w Ukrainie i (pomimo tragicznego wypadku, w którym zginął minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrski) cieszą się dobrą opinią. Ostatecznie nic z tych planów nie wyszło.

PTE Alex Brown / Department of Defence