Siły powietrzne Estonii i Finlandii nawiązały współpracę z cywilnymi ośrodkami kontroli ruchu lotniczego w tych krajach w celu przekazywania im informacji z radarów pierwotnych, a dotyczących przelotów rosyjskich samolotów wojskowych. Ma to na celu zmniejszenie ryzyka kolizji z tymi ostatnimi, których nie widać na radarach wtórnych używanych przez cywilnych kontrolerów lotów.
Wraz ze wzrostem napięcia w Europie spowodowanym aneksją Krymu i inwazją na wschodnią Ukrainę, w ramach demonstracji siły, rosyjskie samoloty rozpoczęły częste wykonywanie lotów w różnych częściach Europy w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Przy tym nie przekazują oni nikomu swoich planów lotów, latają z wyłączonymi transponderami oraz zachowują ciszę radiową, co stwarza duże zagrożenie dla cywilnego ruchu lotniczego, ponieważ samoloty te nie są widoczne na ekranach radarów używanych przez cywilną służbę ruchu lotniczego, które jedynie odbierają sygnały pochodzące z transponderów.
NATO wydało odpowiednie ostrzeżenia dla wszystkich zainteresowanych instytucji, jednak od miesięcy sytuacja się nie zmienia. W połowie grudnia doszło do dwóch groźnych sytuacji, gdy samoloty rosyjskie znalazły się bardzo blisko maszyn pasażerskich należących do linii lotniczych SAS.
Mimo że radary pierwotne mają mniejszy zasięg niż radary wtórne, a dodatkowo nie określają typu statku powietrznego, to jednak już sama informacja, że na danym obszarze znajduje się niezidentyfikowany samolot, który może stanowić zagrożenie dla innych jest cenną informacją dla kontrolerów ruchu lotniczego.
(janes.com, fot. RAF, Crown copyright)