W stoczni koncernu Navantia w Kartagenie odbyło się dzisiaj nominalne wodowanie okrętu podwodnego Isaac Peral (S-81) – pierwszej z serii czterech jednostek typu S-80. Tym samym Hiszpania udowodniła, że jest jednym z niewielu państw na świecie, które potrafią samodzielnie budować tak skomplikowane jednostki, jakimi są współczesne okręty podwodne. Wodowanie stanowi ważny krok w programie, który w przeszłości napotykał na poważne trudności.

O randze uroczystości świadczy fakt, że wzięli w niej udział król Filip VI i królowa Letycja. Ponadto na wodowaniu pojawiła się minister obrony Margarita Robles, przewodniczący regionu Murcia Fernando López Miras, szef sztabu generalnego admirał Teodoro López Calderón, dowódca marynarki wojennej admirał Antonio Martorell Lacave i prezes Navantii Ricardo Domínguez.

– S-80 dał wielki impuls rozwojowy hiszpańskiemu przemysłowi i ustawił Navantię wśród światowych liderów z dużymi szansami na pozyskanie klientów w innych krajach – powiedział prezes koncernu. – Dziękuję ministerstwu obrony i marynarce wojennej za niesłabnące wsparcie dla tego strategicznego dla Hiszpanii programu.



Hiszpańska stocznia ma nadzieję, że okręty typu S-80 powtórzą sukces eksportowy okrętów nawodnych typów F-100 i wielozadaniowych okrętów desantowych. Okręt w zmodyfikowanym wariancie S-80 Plus już zaoferowano Holandii, która poszukuje następców typu Walrus. Prawdopodobnie będzie brany pod uwagę także w Indiach w ramach programu P-75I.

Tak naprawdę w czasie uroczystości okrętu wcale nie zwodowano. To stanie się dopiero za kilka dni. W tej chwili Isaac Peral znajduje się jeszcze w całości na lądzie, na platformie transportowej, a jego wodowanie będzie trwającą kilka godzin skomplikowaną operacją. W kolejnych etapach okręt będzie przechodził próby stoczniowe i morskie, które pozwolą określić jego osiągi. Pierwsze wyjście w morze jest zaplanowane na początek 2022 roku, a przekazanie marynarce wojennej – na 2023 rok.

Stoczniowcy Navantii ze swoim najnowszym „dzieckiem”.
(Navantia)

– Ten okręt podwodny jest świadectwem możliwości hiszpańskiego przemysłu i jego innowacyjności – powiedział admirał Martorell Lacave. – S-80 zapewni marynarce wojennej możliwość projekcji siły, co wraz z okrętami desantowymi, piechotą morską i lotnictwem pokładowym tworzy siłę liczącą się w kontekście międzynarodowym.

Okręty podwodne S-80 mają 80,8 metra długości, 7,3 metra średnicy i wyporność w zanurzeniu około 3 tysięcy ton, co czyni z nich jedne z największych okrętów podwodnych z napędem konwencjonalnym. Załogę stanowi trzydziestu dwóch oficerów i marynarzy.



Według projektu okręt powinien być wyposażony w napęd niezależny od powietrza atmosferycznego BEST (Bio-Ethanol Stealth Technology), ale z powodu przeciągającej się produkcji zdecydowano, że zostanie on dodany dopiero w czasie najbliższej modernizacji. Wykorzystanie etanolu zwiększa bezpieczeństwo okrętu w porównaniu z systemami niezależnymi od powietrza wykorzystującymi wodór. Ponadto etanol jest paliwem łatwiej dostępnym na świecie niż wodór, co może ułatwiać logistykę. Dzięki takiemu napędowi okręt może przebywać w zanurzeniu przez trzy tygodnie bez przerwy.

System sterowania i system zarządzania walką opracowała samodzielnie Navantia Sistemas. Uzbrojenie składa się z trzech podstawowych elementów: ciężkich torped DM2A4, pocisków woda–woda UGM-84 Sub-Harpoon i min dennych SAES. Pierwotnie planowano również zamówienie dla okrętów pocisków manewrujących UGM-109 Tomahawk, co stawiałoby hiszpańską marynarkę wojenną w elicie flot zdolnych do wykonania ataku strategicznego pierwszego dnia wojny, ale ostatecznie z zakupu zrezygnowano. Niemniej okręt technicznie jest przystosowany do przenoszenia i odpalania Tomahawków, gdyby Hiszpania pozyskała te pociski w przyszłości.



Nazwa okrętu pochodzi od Isaaca Perala (1851–1895), oficera i inżyniera, który zaprojektował pierwszy okręt podwodny o napędzie całkowicie elektrycznym. Okręt ten wszedł do służby w hiszpańskiej marynarce wojennej w 1889 roku, na dziesięć lat przed tym jak Royal Navy i US Navy przyjęły okręty podwodne typu Holland. W przeszłości trzy inne okręty podwodne nosiły tę nazwę.

Hiszpania zamówiła cztery okręty typu S-80. Drugim będzie Narciso Monturiol (S-82), który również wejdzie do służby bez systemu napędu niezależnego od powietrza. Trzeci będzie Cosme García (S-83), a czwarty – Mateo García de los Reyes (S-84). Dwa ostatnie otrzymają system AIP już na etapie budowy.

Geneza i problemy S-80

Po drugiej wojnie światowej w kwestii okrętów podwodnych Hiszpania blisko współpracowała z Francją. W latach sześćdziesiątych w Kartagenie zbudowano cztery okręty podwodne francuskiego typu Daphné, a w latach osiemdziesiątych – cztery jednostki typu Agosta.

Rufa S-81 w czasie budowy. Nie ma jeszcze śruby napędowej
(Navantia)

S-80 także ma rodowód hiszpańsko-francuski. W latach dziewięćdziesiątych Navantia i DCNS (teraz Naval Group) rozpoczęły wspólne projektowanie okrętu podwodnego typu Scorpène przeznaczonego głównie na rynki eksportowe. Okręty udało się sprzedać do Chile, Malezji, Indii i Brazylii, jednak okazały się za małe wobec wymagań Armada Española, więc rozpoczęto samodzielny program S-80. Od tego momentu S-80 jest uważany za projekt całkowicie hiszpański, chociaż można się w nim doszukiwać pewnych podobieństw do typu Scorpène.



W porównaniu ze Scorpène S-80 ma szerszy kadłub: 6,2 metra wobec 7,3 metra. Ta z pozoru niewielka różnica pozwoliła wygospodarować dodatkowy pokład, a przedział torpedowy nie zajmuje całej objętości dziobu. S-80 jest także dłuższy o 19,1 metra. Dodatkowo S-80 został od początku zaprojektowany z napędem niezależnym od powietrza, a w okrętach francuskich takiego systemu brakuje, chociaż Naval Group już go opracowała i jest oferowany jako opcja modernizacyjna. Ponadto Indie zastosują na swoich okrętach własny system tego typu.

S-81 w trakcie budowy.
(Navantia)

Hiszpania zamówiła cztery okręty już w 2004 roku. Ówcześnie wartość kontraktu wynosiła blisko 1,8 miliarda euro, zaś po sześciu latach wzrosła do 2,12 miliarda euro. Początkowo pierwszy okręt miał być dostarczony w 2011 roku. Z powodu kryzysu budżetowego w Hiszpanii przełożono dostawę na 2015 rok, zaś kolejne miały być przekazywane odbiorcy w rocznych odstępach.

W 2013 roku pojawiły się problemy dotyczące masy okrętu, który ważył, według różnych źródeł, 75–100 ton więcej, niż zakładał projekt. Zagrażało to utrzymywaniu się okrętów na wodzie. Z pomocą przyszła stocznia Electric Boat należąca do General Dynamics. Długość okrętu zwiększono z 71 do 80 metrów poprzez dodanie pierścienia o długości dziesięciu metrów. Dzięki temu zażegnano problemy z masą i niezdolnością do pływania nawodnego.

Problemy zostały rozwiązane dopiero w 2016 roku i spowodowały kilka lat opóźnienia. Wtedy zakładano dostarczenie pierwszej jednostki w 2018 roku, ale prace ponownie uległy przedłużeniu ze względu na opóźnienia w powstawaniu napędu niezależnego od powietrza, który ukończono dopiero w 2020 roku.

Zobacz też: Węgry pierwszym użytkownikiem Lynxa

(edrmagazine.eu, navalnews.com)

Navantia