Nie tak dawno bliższe szczegóły swoich propozycji w konkursie na bezzałogową latającą cysternę US Navy MQ-25A Stingray ujawniały Boeing i Lockheed Martin. Teraz trzeci z kandydatów udowadnia, że przez ten czas nie zasypiał gruszek w popiele i nie zamierza ustępować pola konkurentom.

Nieco nowych informacji dostarczyło już odbywające się w dniach 9–11 kwietnia sympozjum Sea Air Space 2018, gdzie przedstawiono model i komputerowe wizualizacje bezzałogowca. Firma General Atomics twierdziła wówczas, że ma nad rywalizującymi z nią producentami „ogromną przewagę”.

Podano, że bezpilotowiec będzie napędzany tym samym silnikiem co dyspozycyjne Gulfstreamy G600. Zaprezentowano ciekawy sposób dzielenia płatowca do hangarowania – składane są nie tylko skrzydła, ale też stateczniki. Ujawniono, że podwozie i hak do lądowania MQ-25 opracowanego przez General Atomics pochodzą z myśliwca F/A-18E/F, co nieco tłumaczy udział w projekcie Boeinga jako podwykonawcy.

16 kwietnia na stronie internetowej General Atomics zamieszczono kolejne informacje i film pokazujący próby naziemne drona Avenger (na fot. tytułowej), występującego w roli MQ-25 poruszającego się na pokładzie lotniskowca. Materiał nakręcono w listopadzie ubiegłego roku. W realistyczny sposób pokazuje on procedurę przed startem z katapulty i po lądowaniu oraz kołowanie do windy.

Ponieważ Avenger (wcześniej znany jako Predator C) jest konstrukcyjnie odmienny od Stingraya, na czas testów opracowano specjalny kod „czynności zastępczych”. I tak opuszczanie zaczepu do katapulty lub haka do lądowania symulowano otwieraniem – odpowiednio – lewych lub prawych drzwi komory uzbrojenia, a rozkładanie i składanie maszyny do hangarowania ruchem stateczników.

Na pokładzie okrętu maszyna ma być kierowana gestami wskaźników, które przypominają zwykłe narzędzie osób kierujących ruchem, ale przesyłają rozkazy wprost do układów sterowania bezpilotowca. MQ-25 odpowiadać ma na komendy migotaniem i zmianą kolorów wyświetlacza diodowego. Obsługa pokładowa będzie miała możliwość nagłego zastopowania drona, gdyby sytuacja stała się niebezpieczna.

Jak mówi David R. Alexander, prezes działu lotniczego General Atomics, Stingray tej firmy ma łatwo zintegrować się z operacjami grupy lotniczej zarówno na pokładzie okrętu, jak i w powietrzu. Nie będzie też wymagał, aby do startu i lądowania lotniskowiec był ustawiony dziobem pod wiatr.

Wszystkie zaproponowane do konkursu MQ-25A konstrukcje można podziwiać zarówno za odwagę w zastosowaniu w nich nowych pomysłów, jak i za zdolność do czerpania ze sprawdzonych rozwiązań. Wypada jedynie żałować, że spośród trzech tak interesujących maszyn do produkcji trafić ma tylko jedna.

Zobacz też: USAF chce Reaperów do działań powietrze–powietrze

(ga-asi.com, navyrecognition.com)

General Atomics