Powstanie wywołane przez Boko Haram w północnej Nigerii oznaczało załamanie miejscowej gospodarki. Walki między bojownikami a rządem zmusiły tysiące miejscowych rolników i rybaków do ucieczki. Większość wyemigrowała na południe lub dołączyła do uchodźców w sąsiednich krajach. W 2015 roku, gdy do głosu doszli zwolennicy tak zwanego Państwa Islamskiego, nastąpiła zmiana polityki wobec terenów wokół jeziora Czad. Zamiast atakować cywilów, terroryści nałożyli na nich podatki, rozpoczynając trwający do dziś wyzysk miejscowej ludności. Jednym z sektorów zdominowanych przez ekstremistów jest obrót wędzonymi rybami.
Z początku terroryści zostali zmuszeni do odtworzenia zniszczonych łańcuchów dostaw i odbudowy przemysłu spożywczego na skalę lokalną. Organizacja wysłała emisariuszy do obozów dla uchodźców wewnętrznych, zachęcając rolników i rybaków do powrotu do domów i ponownego podjęcia pracy – tym razem pod władzą nie Abudży, lecz samozwańczego kalifatu. Przerażające warunki życia w obozach sprawiły, iż wielu wolało niepewną przyszłość od śmierci głodowej w tymczasowych miastach namiotowych. Dziennikarze HumAngle Media Ltd. przeprowadzili wywiad z jednym z mieszkańców stanu Borno, który potwierdził że od trzech lat płaci ekstremistom podatki w zamian za możliwość pracy w sektorze spożywczym.
Bojownicy całkowicie kontrolują północnonigeryjski rynek wędzonych ryb. Każdy rybak musi zapłacić 15 tysięcy nair (około 162 złotych) za dwutygodniową licencję na połowy na jeziorze Czad. Dodatkowo 1/6 uwędzonych ryb zostaje przekazana Boko Haram jako kolejny podatek. Również pośrednik odbierający towar od rybaków musi zapłacić terrorystom tysiąc nair za każdy karton gotowej wędzonej ryby, która ma zostać sprzedana na targu.
Osiągane przez Boko Haram zyski z kontroli nad sektorem spożywczym szacowane są na kilka milionów nair rocznie. Dla ludności cywilnej wejście w układ z bojownikami niesie szereg korzyści. Ekstremiści zorganizowali sieć punktów medycznych oferujących podstawową pomoc, skutecznie zdusili przestępczość zorganizowaną oraz, pomimo wysokich kosztów, umożliwili ucieczkę od przerażającej rzeczywistości życia w obozie dla uchodźców wewnętrznych.
Rząd zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, jednak przyjęto siłową metodę walki z problemem. Zignorowano powody, dla których lokalne społeczności gotowe są nawiązać współpracę z Boko Haram. Zamiast tego skupiono się na przechwytywaniu transportów, co jest dla bojowników uciążliwe, lecz nie stanowi zagrożenia dla odbudowanego systemu dostaw.
Zobacz też: Asz-Szabab zarabia na handlu węglem, drewnem i dziczyzną
(premiumtimesng.com)