Agencja prasowa The Associated Press poinformowała 23 sierpnia, powołując się na informacje uzyskane od wysokich rangą urzędników amerykańskich, że za lipcowymi atakami na cele położone na terytorium irackim stoją izraelskie wojska lotnicze. Naloty na irańskie składy broni w Amerli w prowincji Salah Ad-Din i Camp Ashraf w prowincji Dijala przeprowadzono 19 i 28 lipca. Oznacza to, że izraelskie lotnictwo przeprowadziło pierwsze zorganizowane działania powietrzne nad terytorium Iraku od czasu operacji „Opera” w 1981 roku.
Według dostępnych informacji, bardziej szczegółowych niż na początku sierpnia, w wyniku ataku na bazę w Amerli zniszczono transport wyprodukowanych w Iranie rakietowych pocisków balistycznych nieznanego typu, które przewożono w samochodach ciężarowych – chłodniach do transportu żywności. W nalocie zginęli lub zostali poważnie ranni żołnierze Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i bojownicy Hezbollahu. Drugi atak skierowano przeciwko konwojowi ciężarówek z pociskami balistycznymi i irańskim doradcom w Camp Ashraf.
Pierwsze informacje o złożonej operacji powietrznej izraelskich samolotów wielozadaniowych F-35I Adir pojawiły się na łamach arabskiego dziennika Asz-Szark al-Awsat. Na te rewelacje nie zareagowało izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych, nie potwierdził ich również Teheran.
O niebezpośrednim potwierdzeniu możemy mówić również, jeżeli powołamy się na wypowiedź premiera Izraela, Binjamina Natenjahu, który w wywiadzie udzielonym 22 sierpnia dla rosyjskojęzycznej telewizji Kanał 9 powiedział, że F-35I wzięły udział w lipcowych nalotach na składy broni i amunicji należące do paramilitarnych bojówek szyickich, wspieranych i finansowanych przez Iran.
Coraz więcej informacji wskazujących na zaangażowanie Adirów w naloty może wpłynąć na neutralność Iraku w konflikcie między Waszyngtonem i Teheranem. Ponadto może dojść do eskalacji napięć między Irakiem a Izraelem. Proirański Nuri al-Maliki, były premier Iraku, wywodzący się z szyickiej partii Zew Islamu, już wcześniej zapowiadał zdecydowaną reakcję w przypadku udowodnienia izraelskiej odpowiedzialności za ostatnie naloty.
Amerykańscy urzędnicy potwierdzają, że Izrael odpowiada za co najmniej jeden z ataków, ale bardzo prawdopodobne jest, że stoi za dwoma atakami. Ujawnienie tych informacji przez źródła amerykańskie może nie być przypadkowe. Prawdopodobnie pomocy izraelskim maszynom udzieliły amerykańskie powietrzne tankowce KC-135R Stratotanker z katarskiej bazy lotniczej Al-Udeid.
Co więcej, wojskowy analityk z Malty, Babak Taghwaji, przedstawił wersję, według której Adiry miały wykorzystywać sygnały identyfikacyjne F-35A amerykańskiego lotnictwa. Celem było wprowadzenie w błąd rosyjskich i syryjskich zestawów przeciwlotniczych. Potwierdzeniem tej wersji może być wprowadzenie przez Bagdad zakazu lotów amerykańskich i sojuszniczych samolotów bojowych nad irackim terytorium.
Zobacz też: Ujawniono trzy demonstratory w programie Karmel
(apnews.com, aljazeera.com)