Trwają starcia pomiędzy siłami Libijskiej Armii Narodowej (LNA) i Rządem Porozumienia Narodowego (GNA). Najbardziej intensywne walki toczą się w południowej części Trypolisu i w rejonie bazy Al-Watija. Siły Chalify Haftara ostrzeliwują lotnisko Mitiga (na wschód od centrum stolicy), gdzie ma znajdować się jedna z baz tureckich dronów. W ostatnich dniach na lotnisko miało spaść osiemdziesiąt pocisków rakietowych. Wczoraj ostrzał miał zniszczyć znajdujące się na lotnisku zbiorniki z paliwem i dwa samoloty cywilne – Airbusa A320 i Airbusa A330.

Dyplomaci z Włoch i Turcji oskarżyli LNA o ostrzelanie terenów w pobliżu placówek dyplomatycznych obu krajów. Dowództwo sił Haftara stanowczo odrzuciło te oskarżenia. Nie bez znaczenia jest fakt, że Rzym i Ankara aktywnie wspierają rząd w Trypolisie. O ile czynny udział Turcji w konflikcie libijskim jest znany, o tyle dużo mniej w mediach mówi się o roli Włoch. Od początku konfliktu mniej lub bardziej ostentacyjnie wspierają one rząd w Trypolisie, także w wymiarze militarnym.

Kilka dni temu siły LNA miały zaatakować bazę lotniczą w Misracie. Także tam stacjonowały tureckie drony Bayraktar TB1 oraz większe drony klasy MALE TAI Anka. Podobno wiele maszyn zostało zniszczonych. Pojawiły się także informacje, że w nalotach zginęli włoscy żołnierze, zostały one jednak szybko zdementowane przez włoskie siły zbrojne. Faktem jest, że w Misracie stacjonuje niewielki oddział włoskich sił specjalnych, utrzymujący w mieście szpital wojskowy.

LNA jest wspierana przez Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Francję i Rosję. Według najnowszego raportu ONZ w Libii ma walczyć około 1200 rosyjskich najemników z grupy Wagnera. Specjalny wysłannik USA do spraw zaangażowania w Syrii, James Jeffrey, stwierdził, że USA wiedzą o współpracy Rosjan z Baszszarem al-Asadem mającej na celu przeniesienie syryjskich milicji do Libii. LNA zawarła porozumienie z Syrią, dzięki czemu Damaszek ma wysyłać siłom Haftara wsparcie, w tym ludzi i dane wywiadowcze.

Podobne działania prowadzi także Turcja, która od początku roku przerzuciła do Libii według różnych źródeł już blisko 10 tysięcy syryjskich bojowników. Ankara przerzuca także sprzęt wojskowy, w tym wspomniane drony. Znamienne jest w wysłanie do Libii bezzałogowców TAI Anka. Spowodowane miało to być coraz większymi stratami wśród używanych do tej pory Bayraktarów TB1.

Na polu dyplomatycznym padają coraz ostrzejsze oskarżenia. Turcja i ZEA wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością za eskalację konfliktu i działania destabilizujące sytuację w regionie. Libia tym samym staje się coraz wyraźniej areną zastępczej wojny turecko-arabskiej. Retoryka ZEA opiera się właśnie na określaniu konfliktu w tym kraju jako sprawy wewnątrzarabskiej. Działania Turcji są postrzegane jako czynnik zewnętrzny zagrażający stabilności w regionie. Z kolei władze w Ankarze często odwołują się w swojej narracji do dziedzictwa Imperium Osmańskiego.

Wszyscy międzynarodowi gracze wspierający strony konfliktu w Libii łamią nałożone przez ONZ embargo na dostawy broni do tego kraju. Regularne loty z i do Libii wykonują samoloty transportowe, wiozące zaopatrzenie i ludzi. Drogę morską stara się kontrolować UE, która rozpoczęła nową misję morską u wybrzeży kraju. Walki trwają nadal, sytuacja jest dynamiczna i zmienna.

Zobacz też: Eskalacja napięcia na Bliskim Wschodzie po śmierci Solejmaniego

(aljazeera.com, libya.liveuamap.com)

Magharebia, Creative Commons Attribution 2.0 Generic