Departament Obrony Stanów Zjednoczonych przyznał dwóm przedsiębiorstwom – BWXT Advanced Technologies i X-energy – kontrakty na stworzenie prototypu przenośnego modułowego reaktora jądrowego. Obie firmy, wybrane we wstępnym postępowaniu, będą kontynuować rozwój własnego niezależnego projektu w ramach inicjatywy Biura Zdolności Strategicznych, które odpowiada za dostawę innowacyjnych broni i rozwiązań technicznych. Tym samym formalnie ruszył projekt formalnie istniejący pod kryptonimem „Project Pele”.
Celem programu jest skonstruowanie małego reaktora o mocy 2–10 megawatów (choć pierwszy, który powstanie mam mieć moc w zakresie 1–5 megawatów). Oba przedsiębiorstwa czeka teraz niemal rok intensywnej pracy, gdyż na początek 2022 roku zaplanowano ostateczny przegląd projektu i zakończenie analizy środowiskowej zgodnie z ustawą o polityce środowiskowej państwa. Wówczas jedna z dwóch firm otrzyma przepustkę do budowy i demonstracji prototypu.
Pierwsze bardziej sprecyzowane informacje o zainteresowaniu Pentagonu przenośnym reaktorem jądrowy małych rozmiarów pojawiły się w styczniu 2019 roku. Departament Obrony wystosował zapytanie o informację, poszukując urządzenia o rozmiarach zbliżonych do czołgu podstawowego, które mogłoby mieścić się w ładowni samolotu transportowego C-17 Globemaster III.
Na początku 2023 roku mają odbyć się testy demonstratora technologii pod nadzorem amerykańskiego Departamentu Energetyki w laboratorium państwowym w Idaho. Pozytywne wyniki prób dadzą zielone światło do budowy pierwszego seryjnego reaktora, który miałby uzyskać gotowość operacyjną około 2027 roku. Pierwsze urządzenie pojawi się w jednej z baz na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Mały mobilny reaktor jądrowy (Small Mobile Nuclear Reactor) jest niezbędny, aby zaspokoić ciągle rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną podczas operacji szybkiego reagowania. Pentagon wymaga, aby urządzenie miało masę poniżej 40 ton oraz charakteryzowało się co najmniej trzyletnią żywotnością energetyczną i możliwością obsługi przez niewielką liczbę operatorów. Ponadto nie powinien stwarzać ryzyka skażenia promieniotwórczego.
Amerykańskie siły zbrojne zużywają około trzydziestu terawatogodzin energii elektrycznej rocznie i ponad 10 milionów galonów paliwa dziennie. Waszyngton jednak szacuje, że poziomy te wzrosną z powodu wyposażania pojazdów kolejnej generacji w bardziej energochłonne zestawy czujników elektrooptycznych. Bezpieczny, mały, przenośny reaktor jądrowy byłby odpowiedzią na to rosnące zapotrzebowanie, także podczas operacji w odległych terenach i surowych klimatach.
Według projektu reaktor jądrowy powstanie na bazie w pełni komercyjnej technologii, która zostanie poddana regulacji ze strony Urzędu do spraw Dozoru Jądrowego (Nuclear Regulatory Commission). Ma się on przyczynić do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla w kraju oraz pomocy żołnierzom i innym służbom w przypadku operacji reagowania kryzysowego (także po katastrofach naturalnych). Później amerykańskie siły zbrojne otrzymają wersje mobilne do zasilania baz zamorskich i tymczasowych obiektów tworzonych na potrzeby operacji wojskowych.
Reaktor przewożony będzie w kontenerze przystosowanym do transportu lotniczego i kołowego. Zostanie zaprojektowany tak, aby był gotowy do działania w ciągu trzech dni od dostawy i aby można było go bezpiecznie rozmontować w ciągu siedmiu dni. Opracowanie mobilnych reaktorów zwiększyłoby niezależność i autonomiczność żołnierzy w bazach wojskowych, które w pewnym sensie stałyby się odporne na ataki wymierzone w sieć energetyczną.
Niewątpliwie przewoźny reaktor (lub większa ich liczba) odegra istotną rolę w kwestii zasilania energią zagranicznych baz wojskowych Stanów Zjednoczonych i operacji zbrojnych w różnych częściach świata. Urządzenie tego typu z pewnością odciąży, a następnie przejmie rolę generatorów, które produkują energię elektryczną, spalając olej napędowy. Korzystanie z energii nuklearnej częściowo uniezależniłoby żołnierzy od dostaw surowca cysternami lub rurociągami. Transport niejednokrotnie wymaga dodatkowych środków finansowych i ludzkich, aby chronić konwoje lub rurociągi.
W strefach katastrof naturalnych i klęsk żywiołowych – na obszarach dotkniętych trzęsieniami ziemi, huraganami lub powodziami – reaktor zapewniłby energię elektryczną tam, gdzie lokalną infrastrukturę sparaliżowały siły przyrody. Warto zauważyć, że jeden megawat wystarczy na zaopatrzenie w energię elektryczną w kilkuset (zależenie od bieżących potrzeb) domach jednorodzinnych.
W przyszłości przewoźny reaktor atomowy może stać się niezbędny dla używania na dużą skalę laserów bojowych w celu zwalczania pocisków rakietowych, wrogich myśliwców, dronów i innych zagrożeń. Być może zasilania energią elektryczną pochodzącą z atomu będzie wymagała także stacja radiolokacyjna G/ATOR.
Na koniec warto napomknąć, że pomysł konstruowania mobilnych reaktorów nie jest w amerykańskich siłach zbrojnych nowością. US Army rozpoczęła opracowanie urządzeń tego typu jeszcze w latach pięćdziesiątych, ale w 1977 roku program zarzucono między innymi z powodu cięć budżetowych. Jeden z takich reaktorów – PM-3A o mocy 1,5 megawata – w latach 1962–1972 zapewniał energię elektryczną i ogrzewanie (oraz sprawiał mnóstwo problemów technicznych) w amerykańskiej stacji naukowo-badawczej McMurdo na Antarktydzie. W latach pięćdziesiątych rozwijano również koncepcję samolotów o napędzi jądrowym.
Zobacz też: Kroplówka dla austriackich wojsk pancernych
(defense.gov)