Waszyngton wyraził „poważne zaniepokojenie” w związku z turecko-chińską umową na zakup systemu przeciwlotniczego dalekiego zasięgu HQ-9. Decyzja Ankary została skrytykowana również przez NATO.
Ambasador USA w Turcji Francis Ricciardone powiedział mediom, że umowa sojusznika z firmą obłożoną amerykańskimi sankcjami budzi w Stanach Zjednoczonych duże wątpliwości. Zastrzegł przy tym, że jest to suwerenna decyzja Turcji, na którą Waszyngton nie może wpływać. Produkujący HQ-9 koncern CPMIEC jest obłożony amerykańskim sankcjami już od ponad dekady. Przyczyną jest rzekoma sprzedaż technologii rakietowych do Iranu i Pakistanu. Swoje zaniepokojenie wyraził również sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen, sugerując, że Turcja jako państwo członkowskie nie powinna kupować chińskiego uzbrojenia. Premier Recep Tayyip Erdoğan w odpowiedzi na zarzuty stwierdził, że liczne państwa członkowskie Sojuszu używają na co dzień rosyjskiego uzbrojenia i nikt nie robi z tego problemu. Zastrzegł także, iż dopiero podjęto decyzje o rozpoczęciu negocjacji z CPMIEC, a nie podpisaniu wiążącego kontraktu.
W końcu września Ankara ogłosiła zamiar zakupu dwunastu baterii systemu przeciwlotniczego zasięgu HQ-9 za trzy do czterech miliardów dolarów. Tym samym chiński system został uznany za zwycięzcę w przetargu prowadzonym w ramach projektu T-LORAMIDS. W pokonanym polu zostały amerykański Patriot, europejski Aster 30 i rosyjski S-300. W oficjalnym komunikacie podano, że chińska oferta była najbardziej korzystna pod względem finansowym.
(defensenews.com)