Według izraelskich mediów Waszyngton domaga się różnymi kanałami (w tym dyplomatycznymi), aby władze w Jerozolimie zaprzestały „niebezpiecznej, szkodliwej” paplaniny na temat niedawnego ataku na Natanz. Amerykanie obawiają się, że Izrael osłabi ich trudną pozycję podczas wstępnych negocjacji mających ratować porozumienie nuklearne, od którego odstąpił poprzednik Joego Bidena, Donald Trump. Rozmowy nadal się toczą, a obie strony są w kontakcie, mimo że bardziej twardogłowi reprezentanci sfery duchowo-politycznej w Iranie wzywali do porzucenia pomysłu dalszych negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi.
Waszyngton nie ma żadnych wątpliwości, że pojawiające się w mediach spekulacje na temat potencjalnej odpowiedzialności Izraela za atak na ośrodek wzbogacania uranu w Natanzie są w istocie kontrolowanymi przeciekami płynącymi ze sfer związanych z rządem Binjamina Netanjahu. Dla administracji Bidena są one szkodliwe, a co najmniej kłopotliwe.
Chcący zachować anonimowość izraelscy urzędnicy wyrazili zaniepokojenie nietypowym stopniem, w jakim Izrael pozwolił na powiązanie go z atakiem na obiekt jądrowy. Mają oni wątpliwość, czy zdarzenie to było jedynie próbą wpłynięcia na negocjacje nuklearne w Wiedniu czy może też próbą wykorzystania kwestii Iranu dla osiągnięcia korzyści w polityce wewnętrznej.
Izrael nie skomentował oficjalnie zdarzenia w głównym irańskim zakładzie wzbogacania uranu, ale w izraelskich i zagranicznych mediach pojawiło się wiele informacji od anonimowych źródeł ulokowanych w służbach wywiadowczych. Źródła te przedstawiały szczegółowe relacje z akcji, wskutek której podobno odcięto zasilanie wirówek i spowodowano rozległe uszkodzenia niektórych z nich. Kolejnym zastanawiającym faktem jest niespotykana dotąd intensywność wypowiedzi polityków, którzy, z premierem Netanjahu na czele, wspominali – choć nie w sposób bezpośredni – o izraelskiej odpowiedzialności.
Izraelczycy zwykle milczą na temat wyczynów służb bezpieczeństwa, a cenzura rutynowo zapobiega publikowaniu takich szczegółów, czym zmusza lokalne media do cytowania doniesień mediów zagranicznych. Tym razem jest jednak zupełnie inaczej. Wymiernym efektem tej nieszablonowej polityki jest z pewnością zwołanie Gabinetu Bezpieczeństwa Narodowego Izraela po raz pierwszy od około dwóch i pół miesiąca. Spotkania na forum wysokiego szczebla odbywają się zazwyczaj co tydzień, ale z powodu nieporozumień w rządzie Netanjahu zarzucono je jakiś czas temu.
Według Kanału 12 izraelskiej telewizji państwowej spotkanie, które odbędzie się jutro, zwołano na polecenie prokuratora generalnego Awichaja Mandelblita, który ostrzegł ministrów przed problemami prawnymi wynikającymi z braku regularnego zwoływania posiedzeń. Kanał 13 poinformował, że szef sztabu Sił Obronnych Izraela Awiw Kohawi i szef Mosadu Jossi Kohen będą obecni na niedzielnym spotkaniu. Ministrowie będą dyskutować, czy przeprowadzić więcej ataków na obiekty związane z irańskim programem nuklearnym, czy też szukać odprężenie i zastanowić się nad dalszym rozwojem spraw.
14 kwietnia izraelskie media podały, że Iran będzie w stanie wzbogacić bardzo małe ilości izotopu uranu do 60% czystości, ponieważ Natanz wciąż nie jest w użyciu. Niektóre raporty szacują, że przywrócenie pełnej sprawności w zakładzie może zająć Iranowi około dziewięciu miesięcy. Iran ma drugi zakład wzbogacania w Fordo, ale jest on znacznie mniejszy.
Analityk Kanału 13 Alon Ben-Dawid twierdzi, że pomimo szumnych zapowiedzi irańskich przywódców o wyższym wzbogacaniu, jest to niemożliwe w Natanzie, ponieważ nie działa tam 6 tysięcy wirówek. Wczoraj Iran poinformował, że w kompleksie Szahid Ahmadi Roszan (nazwanym tak na cześć jednego z zamordowanych w 2012 roku irańskich naukowców) w Natanzie w dwóch kaskadach wirówek IR-4 i IR-6 przeprowadzono wzbogacanie heksafluorku uranu (UF6) do 60%. Tak uzyskany izotop ma znacznie poprawić zarówno jakość, jak i ilość produktów radiofarmaceutycznych.
– Wszystko wskazuje na to, że był to najgorszy atak, jakiego doznał irański program nuklearny, w najważniejszym irańskim obiekcie nuklearnym – powiedział Ben-Dawid. Twierdzi on zarazem, iż Waszyngton jest po kryjomu zadowolony z samego faktu ataku na obiekt w Natanzie, gdyż dzięki temu wytrącono Teheranowi z reki jedną z jego kart przetargowych.
בלי יכולת ההעשרה בנתנז חודשים הקרובים – איראן מאבדת את אמצעי הלחץ שלה במו״מ. בערוצים ביטחוניים ומודיעיניים הביאו גורמים אמריקניים שביעות רצון מהפגיעה במתקן
— Alon Ben-David (@alonbd) April 11, 2021
Minister obrony Benny Ganc ma opowiadać się za „aktywnym podejściem”, ale jednocześnie obawia się, że nadmierna aktywność w mediach i publikowanie wielu nieoficjalnych informacji na temat izraelskiego zaangażowania w atak spowoduje „rzeczywistą szkodę dla bezpieczeństwa państwa”. Pogorszenie może przyjść z dwóch stron: przez popsucie strategicznych stosunków międzynarodowych z Waszyngtonem i skłonienie Iranu do odwetu.
12 kwietnia Ganc wezwał do przeprowadzenia śledztwa w sprawie niedawnych przecieków do prasy dotyczących ataków na Iran. Według szefa resortu obrony mają one szkodzić żołnierzom oraz bezpieczeństwu i interesom państwa Izrael, zaś terminy: „urzędnicy wywiadu” i „zachodni urzędnicy” określił jako nonsens, wskazując, że źródła to w rzeczywistości izraelscy urzędnicy. Należy zauważyć, że był już wówczas po spotkaniu z sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem.
– Myślę, że premier ma duże doświadczenie na polu polityczno-dyplomatycznym, i myślę, że działa w imię bezpieczeństwa narodowego, a wszystkie inne względy muszą zostać odsunięte na bok – powiedział Ganc zapytany, czy żywi jakiekolwiek obawy, że Netanjahu, którego biuro bezpośrednio kontroluje Mosad, działał nie ze względów bezpieczeństwa narodowego, ale z własnych pobudek politycznych, w szczególności w celu wywarcia presji na potencjalnych sojuszników, aby dołączyli do jego rządu.
Wspomnianym śledztwem zajmą się kontrwywiad Szin Bet i Departament Bezpieczeństwa Informacji Wywiadu Wojskowego. Oficjalny wniosek w tej sprawie wpłynął już do prokuratora generalnego.
Zobacz też: Czy Chiny użyły przeciwko Indiom broni mikrofalowej?
(timesofisrael.com, defenseworld.net)