W czasie, gdy USAF walczy z przypadkami niedotlenienia pilotów F-35A, sytuacja w marynarce i piechocie morskiej wcale nie jest lepsza. Ponieważ wprowadzone w kwietniu ograniczenia w lotach T-45C nadal pozostają w mocy, US Navy i US Marine Corps już we wrześniu może zacząć brakować nowych pilotów.
Jednym z rozważanych rozwiązań jest przyspieszenie przesiadki kadetów z T-45C na docelowy typ samolotu, na przykład F/A-18A/C/D lub F/A-18E/F. Nie byłoby to jednak takie łatwe, gdyż te akurat wspólnoty borykają się z własnymi problemami, w tym podobnego rodzaju awariami. F-35B/C jest niewiele i są one zbyt kosztowne, aby służyć do pośredniego etapu szkolenia. AV-8B są zaś specyficzne i za bardzo skomplikowane w pilotażu.
Drugim wyjściem jest wysłanie pilotów US Navy i US Marine Corps na przeszkolenie w jednostkach US Air Force. Dowódca Naval Air Systems Command, wiceadmirał Paul Grosklags, przemawiając 7 czerwca przed komisją sił zbrojnych Izby Reprezentantów, przyznał jednak, iż niezależnie od możliwości maszyn USAF-u nie zapewnią one przyszłym pilotom morskim możliwości szkolenia w operacjach z pokładu lotniskowca.
Zwraca uwagę fakt, że kłopoty z urządzeniami do zaopatrywania pilotów w tlen nie występowały w nowych T-45, a pojawiły się w nich dopiero po dwudziestu latach eksploatacji. Tak samo jak to, że starsze i nowsze konstrukcje z rodziny F/A-18 miewają bardzo podobne awarie, podczas gdy na AV-8B – wyposażonych w te same urządzenia co T-45C – zjawisko praktycznie nie występuje.
Najpewniejszym rozwiązaniem, które może wdrożyć US Navy w swojej używanej wspólnie z USMC flocie Goshawków, byłoby założenie w miejsce pokładowych wytwornic tlenu ciekłego tlenu zmagazynowanego w butlach. To jednak potrwa miesiące, a odblokowanie ścieżki szkolenia kadetów potrzebne jest dużo szybciej.
Zobacz też: Debata F-35C kontra F/A-18E/F okiem US Marine Corps
(newsni.org, military.com; na zdj. T-45C eskadry VT-7 na USS Harry S. Truman)