W wywiadzie udzielonym serwisowi Defense News szef operacji morskich admirał John Richardson zapowiedział zdecydowane działania na rzecz pozyskania krążowników nowej generacji. Plany admirała Richardsona są bardzo ambitne i już budzą kontrowersje.
W roku 2020 rozpocznie się wycofywanie ze służby krążowników typu Ticonderoga. Brak aktywnego programu pozyskania ich następców poważnie wpłynie na zdolności bojowe US Navy w przyszłej dekadzie. Niestety wszelkie podejmowane w ciągu ostatnich dwudziestu lat próby zaprojektowania nowych krążowników spełzły na niczym.
Admirał Richardson w wywiadzie przedstawił koncepcję okrętu uzbrojonego w lasery bojowe, działa elektromagnetyczne i zaawansowane systemy walki radioelektronicznej. Szef operacji morskich chciałby, żeby proces wyboru projektu nowych krążowników przebiegał podobnie do programu FFG(X). Tutaj pomysły admirała zaczynają się niepokojąco łączyć z okrętami klasy LCS, które mają zostać zastąpione przez fregaty z prawdziwego zdarzenia. Richardson optuje za jak najdalej posuniętą modułowością konstrukcji. Nowe krążowniki nie miałyby otrzymać wymiennych modułów misyjnych, większość uzbrojenia i elektroniki miałaby być szybkowymienna. Zintegrowane z konstrukcją okrętu byłyby tylko podstawowe systemy.
Wśród kandydatów na następców Tico wymienia się obecnie tylko dwóch kandydatów. Rok temu stocznia Huntington Ingalls Industries (HII) przedstawiła projekt okrętu bazującego na kadłubie okrętów desantowych typu San Antonio. Niewątpliwą zaletą takiego rozwiązania jest duża pojemność kadłuba, pozwalająca zmieścić silne uzbrojenie, i odpowiednio wydajny system energetyczny, zasilający coraz bardziej prądożerne urządzenia. Druga opcja to odpowiednio zmodyfikowany projekt niszczycieli typu Zumwalt.
Oba rozwiązania mają swoje wady i zalety, ale wspólną wadą obu jest kadłub. Głównym zadaniem krążowników jest eskorta lotniskowców, co wymusza budowę okrętów stosunkowo dużych, szybkich i zdolnych przenosić silne uzbrojenie, ale także towarzyszyć lotniskowcom w każdych warunkach pogodowych. Ani San Antonio, ani Zumwalt nie są do tego zdolne. Co istotne, mało kto jest w stanie zaoferować projekt odpowiedniego kadłuba. Okręty o wyporności powyżej 10 tysięcy ton projektuje się i buduje obecnie tylko w Chinach i Korei Południowej.
Zdaniem Tylera Rogowaya z The Drive stawiane wymagania mimo wszystko faworyzują Zumwalta, notabene wywodzącego się z zarzuconego projektu krążownika CG(X). Wykorzystanie projektu niszczyciela opartego na zmodyfikowanym kadłubie zaowocowałoby obniżeniem kosztów i mniejszym ryzykiem całego programu. Z drugiej strony odpowiednie modyfikacje pozwoliłyby w pełni wykorzystać potencjał najnowocześniejszych niszczycieli US Navy.
Zobacz też: Czy powstaną nowe pancerniki?
(defensenews.com, thedrive.com)