Z powodu kłopotów z dostępnością wystarczającej liczby sprawnych silników F405-RR-401 dowództwo szkolne lotnictwa amerykańskich sił morskich tymczasowo zawiesiło wykonywanie wybranych elementów zaawansowanego szkolenia na samolotach T-45C Goshawk. Zmiana ta ma dotyczyć zarówno pilotów US Navy, jak i US Marine Corps, i spowoduje okrojenie harmonogramu kształcenia nowych pilotów o 10%.
Amerykańska marynarka wojenna, wbrew dalekowzrocznym zapowiedziom, że jej przyszły samolot szkolno-treningowy nie będzie już musiał operować z lotniskowców, nie zdecydowała się na pominięcie tej części edukacji. Okroiła natomiast program szkoleń z misji uderzeniowych na T-45C.
Korpus Piechoty Morskiej zrezygnował za to z ćwiczeń w startach i lądowaniach na pokładach lotniskowców dla przyszłych pilotów F/A-18C, F-35B i AV-8B, zaoszczędzając w ten sposób godziny na doskonalenie umiejętności taktycznych. W przypadku Hornetów decyzję umotywowano faktem, iż maszyny te będą już operowały wyłącznie z baz lądowych. W przypadku samolotów skróconego startu i lądowania szkolenie załóg na klasycznych lotniskowcach uznano po prostu za zbędne.
Strona internetowa periodyku Seapower zauważa, że w czasach wojny w Wietnamie część załóg samolotów bojowych USMC (zapewne chodzi o F-4 Phantomy II) była szkolona w jednostkach US Air Force, a świeżo upieczeni lotnicy trafiali wprost do jednostek stacjonujących na lądzie, z pominięciem nauki działań z pokładu okrętu lotniczego.
Warto też przy tej okazji wspomnieć, że w chwili obecnej US Navy nie posiada lotniskowca przeznaczonego do celów szkoleniowych. W 1991 roku wycofany został przeklasyfikowany na okręt szkolny USS Lexington (CVT-16) typu Essex. Trzy lata później jego los podzielił USS Forrestal (AVT-59). Dziś rolę tę odgrywają rotacyjnie jednostki typu Nimitz.
Zobacz też: Loty T-45C wstrzymane z powodu strajku instruktorów
(seapowermagazine.org)