Portal Defence News poinformował, że Biuro Sekretarza Obrony wezwało marynarkę wojenną do wycofania ze służby liniowej dwóch lotniskowców. Ponadto zgonie z tą oceną US Navy miałaby zamrozić stan niszczycieli i krążowników na obecnym poziomie i w zamian wprowadzić na wyposażenie dziesiątki okrętów bezzałogowych lub jednostek, do których obsługi nie potrzeba dużej liczby oficerów i marynarzy. Pentagon odmówił komentarza informacji podanych przez Defence News.
Rozważania nad kształtem amerykańskiej marynarki wojennej zakładają utrzymanie floty dziewięciu lotniskowców (obecnie jedenaście) i sześćdziesięciu pięciu bezzałogowych okrętów nawodnych lub z niewielkim udziałem załogi. Flota nawodna powinna liczyć od osiemdziesięciu do dziewięćdziesięciu okrętów nawodnych o dużej wyporności.
Zakłada się również wzrost liczby jednostek nawodnych o mniejszej wyporności – do poziomu od pięćdziesięciu pięciu do siedemdziesięciu, czyli znacznie więcej, niż obecnie wykorzystuje US Navy. Obecnie US Navy ma dwadzieścia LCS-ów oraz dalsze piętnaście zakontraktowane i dwadzieścia fregat FFG(X) w planach, co w przyszłości ma pozwolić na osiągnięcie liczby pięćdziesięciu pięciu okrętów.
Waszyngton zakłada stworzenie mieszanych zespołów okrętów załogowych i bezzałogowych. W jednostkach mają służyć nawodne bezzałogowce (LUSV) typu Sea Hunter, a od roku 2024 – także średnie nawodne bezzałogowce (MUSV). Dzięki takiej strategii ma być możliwe osiągnięcie liczby 355 okrętów do 2030 roku. Do 2039 roku miałoby ich być nawet 400. Pozwoliłoby to dotrzymać kroku Marynarce Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, która już pod koniec 2018 roku przegoniła US Navy pod względem liczby okrętów.
Ocena Biura Sekretarza Obrony jest częścią przeglądu struktury sił marynarki wojennej i wydaje się odzwierciedlać to, o czym od miesięcy mówił sekretarz obrony Mark Esper. Pentagon chce odejść od lotniskowców jako centralnego elementu projekcji siły na morzu i położyć większy nacisk na bezzałogowce, których strata jest dla opinii publicznej łatwiejsza do przyjęcia niż utrata załogi. Ponadto mogą one realizować misje w bardziej elastyczny sposób.
US Navy potwierdziła, że pracuje nad reformą struktury sił, która ma jeszcze bardziej zintegrować je z Korpusem Piechoty Morskiej. USMC ogłosił dziesięcioletni proces transformacji strukturalnej – zakładający likwidację wojsk pancernych – który ma je przystosować do prowadzenia działań zbrojnych w potencjalnym konflikcie amerykańsko-chińskim na Pacyfiku.
– Rezygnacja z dwóch lotniskowców na stałe zmieniłaby sposób, w jaki marynarka podchodzi do obecności na całym świecie, i zmusiłaby do przemyślenia tematu projekcji siły – powiedział Jerry Hendrix, emerytowany komandor marynarki i wiceprezes think tanku Telemus Group z Wirgini.
W przypadku dziewięciu lotniskowców od sześciu do siedmiu znajdowałoby się w aktywnej służbie, jeden przechodziłby remont średni, zaś jeden lub dwa – okresową konserwację. Niemniej jednak w każdym roku kalendarzowym lotniskowce spędziłyby ogółem mniej czasu na morzu, a tym samym mniejsza byłaby ich dostępność. Hendrix zarzucił nowemu planowi brak prac nad dostosowaniem skrzydła lotniczego do nowo tworzonej struktury sił.
Esper polecił Biuru Analiz Kosztów i Oceny Programów Departamentu Obrony, aby w najbliższych miesiącach wraz z marynarką przeprowadziło serię gier wojennych i ćwiczeń. Miałyby one na celu „odchudzenie” US Navy. Sekretarz obrony zaznaczył, że wszelkie ważne decyzje będą podejmowane po opracowaniu nowego wspólnego planu wojny dla Pentagonu. Dokument ma powstać jeszcze tego lata.
Zobacz też: OMFV zoptymalizowany przeciw Rosji
(defencenews.com)