Ukraińskie media poinformowały, że Kijów zwrócił się z oficjalnym zapytaniem w sprawie zakupu pocisków przeciwokrętowych RGM-84 Harpoon. Nie wiadomo, jak wiele pocisków chce pozyskać Kijów, nie wiadomo też, czy będą to egzemplarze nowe czy też z nadwyżek amerykańskiej marynarki wojennej. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, Harpoony staną się prawdopodobnie wyposażeniem zamówionych przez Ukrainę korwet typu Ada, ale ich zastosowanie może być znacznie szersze.
Do wiadomości o potencjalnej transakcji należy podchodzić ostrożnie, ale nie należy ich z góry przekreślać. O Harpoonach dla Ukrainy mówiło się już pod koniec 2018 roku, gdy Rosjanie zatrzymali holownik redowy Jany Kapu oraz kutry opancerzone Berdianśk i Nikopol (projektu 58155 Hiurza-M) w czasie przejścia przez Cieśninę Kerczeńską do Mariupola. Wówczas były ambasador Stanów Zjednoczonych w Kijowie John Herbst w rozmowie z Radiem Swoboda zapewniał, że Kijów może liczyć na dostawy uzbrojenia w terminie niezbyt odległym, w ciągu od dwóch do trzech miesięcy.
Radio przypomniało o Harpoonach również w połowie 2021 roku, gdy zapewniało, że dwie tureckie Ady otrzymają wyłącznie uzbrojenie zachodnie. Ukraińskie okręty miałyby dysponować Harpoonami, systemem przeciwlotniczym bliskiego zasięgu MBDA VL MICA z szesnastokomorową wyrzutnią, armatą automatyczną Leonardo Oto Melara Super Rapid kalibru 76,2 milimetra i zestawem artyleryjskim GDM-008 Millennium kalibru 35 milimetrów. Uzbrojeniem ZOP będą dwie wyrzutnie torped lekkich MU90 Impact kalibru 324 milimetry. Z Turcji na okręt trafi prawdopodobnie tylko kilka zdalnie sterowanych stanowisk strzeleckich Aselsan STAMP z wielkokalibrowym karabinem maszynowym kalibru 12,7 milimetra.
Potencjalnie Haproony mogłyby trafić również na budowaną od 2011 roku korwetę Wołodymyr Wełykyj. Jak pisaliśmy w sierpniu, ministerstwo obrony Ukrainy ujawniło plany wznowienia budowy tej jednostki i jednocześnie przeklasyfikowania jej na fregatę. Według pierwotnych planów Wołodymyr Wełykyj również miał być uzbrojony w pociski zachodnie – szwedzkie RBS15 lub francuskie Exocety MM40 Block 3. Ostatecznie postawiono na rodzime pociski R-360 Neptun, ale do finalizacji projektu jeszcze daleko, więc kolejnej zmiany nie da się wykluczyć.
Harpoony można odpalać z różnych nosicieli, w tym baterii obrony wybrzeża. Nie wyklucza się, że Kijów będzie chciał tym sposobem wzmocnić obronę budowanej od 2018 roku bazy morskiej w Berdiańsku, która ma stanowić odpór dla rosyjskich planów przejęcia kontroli nad Morzem Azowskim. Od 2014 roku Moskwa de facto sprawuje kontrolę nad Cieśniną Kerczeńską łączącą Morze Czarnego i Morze Azowskie, gdzie znajdują się dwa duże ukraińskie porty: Berdiańsk i Mariupol. Harpoony w wersji Block IIER mogą razić cele odległe o 280 kilometrów.
Na razie sytuacja Ukraińców jest, delikatnie mówiąc, nie do pozazdroszczenia. W przypadku zdecydowanego ataku Rosjan od strony Morza Czarnego nie mają szans na obronę, a dobrze przygotowana operacja desantowa może okazać się łatwa do przeprowadzenia. W kwietniu jednostki Floty Czarnomorskiej i Flotylli Kaspijskiej uczestniczyły w manewrach morskich na poligonie Opuk na okupowanym Krymie, co stanowiło wyraźny sygnał, że Rosja jest gotowa na operację desantową.

Duńska wyrzutnia nadbrzeżna z pociskami Harpoon Block 1. System wycofano z użytku w roku 2003.
(Marinens Biblioteks Arkiv)
Ukraińskie siły zbrojne oczekują również większej liczby pocisków manewrujących Neptun, przeznaczonych do zwalczania celów lądowych i morskich. Konstrukcja nowego uzbrojenia bazuje na przeciwokrętowym Ch-35. Pierwszy kompleks RK-360MC Neptun odebrano 15 marca 2021 roku. Dywizjon składa się z sześciu wyrzutni pocisków USPU-360 (z dwudziestoma czterema pociskami w kontenerach), sześciu pojazdów transportowo-załadowczych TZM-360 (z czterdziestoma ośmioma pociskami), sześciu pojazdów transportowych TM-360 i punktu dowodzenia RKP-360.
Pociski RK-360A Neptun zaprojektowano do zwalczania celów w odległości od 7 do 280 kilometrów. Według producenta do zniszczenia okrętu o wyporności 5 tysięcy ton wystarczy pojedyncze trafienie. Zestaw może przejść z pozycji marszowej do bojowej w piętnaście minut. Zdolny jest do odpalenia salwy czterech pocisków w odstępie 3–5 sekund. Próby poligonowe w maju 2020 roku potwierdziły, że pociski w trybie salwy mogą poruszać się różnymi trasami i uderzać w cele znacznie oddalone od siebie.
Do 2025 roku Kijów chciałby mieć około 200 pocisków manewrujących tego typu strzegących ukraińskiego wybrzeża. Oznacza to konieczność wyprodukowania łącznie trzech dywizjonów, wprowadzenia ich do służby i szkolenia obsługi.
Pozyskiwanie pocisków manewrujących stanowi jedynie element większej strategii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, ogłoszonej w sierpniu. Ukraina planuje realizację dużego programu rozwoju floty morskiej do 2035 roku podzielonego na trzy zasadnicze etapu. Pierwszy miałby się zakończyć w 2024 roku, dwa kolejne – w 2030 i 2035 roku. W planach jest stworzenie infrastruktury do budowy floty morskiej: okrętów podwodnych, korwet (prawdopodobnie dotyczy to transferu technologii jednostek typu Ada) i innych okrętów.
Istotą poprawy potencjału floty Ukrainy ma być współpraca z państwami zachodnimi, w tym Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią. Kijów i Londyn podpisały porozumienie ramowe zakładające przekazanie brytyjskiego wsparcia rzędu 1,7 miliarda funtów na rozwój i wzmocnienie zdolności obronnych ukraińskich sił morskich.
Zobacz też: Korea Płd. chce lotniskowiec z dwiema nadbudówkami. Jakie są zalety takiego układu?