Kwestia ewentualnych dostaw szwajcarskiej broni dla odpierającej napaść Moskali Ukrainy powraca regularnie od chwili wybuchu wojny. Mimo zawziętej dyskusji w samej Konfederacji jej władze przez ponad dwa ostatnie lata pozostawały nieugięte. Jednak ostatnia decyzja komisja polityki bezpieczeństwa Rady Narodowej otwiera furtkę do reeksportu szwajcarskiej broni do Ukrainy. Oczywiście pacyfiści i ortodoksyjni zwolennicy neutralności nie składają broni, przy okazji tworząc „nieświęte przymierze” wymierzone we własne siły zbrojne.
Źródłem problemów jest nowelizacja Ustawy o materiałach wojennych (Kriegsmaterialgesetz). Od jesieni 2021 roku przepisy dotyczące eksportu uzbrojenia zostały znacząco zaostrzone, szwajcarskiej broni nie można sprzedawać ani reeksportować do krajów uwikłanych w wewnętrzne i zewnętrzne konflikty zbrojne. Sprawa zrobiła się głośna wraz z rozpoczęciem dostaw dla Ukrainy niemieckich samobieżnych zestawów przeciwlotniczych Gepard, dla których amunicja wytwarzana była wówczas tylko w Szwajcarii.
Wprawdzie Rheinmetall zaczął odtwarzać produkcję specjalnej amunicji kalibru 35 milimetrów w Niemczech, ale problem szwajcarskich restrykcji jest znacznie szerszy. Hiszpania chce przekazać Ukrainie swoje działka przeciwlotnicze GDF-007, a Dania transportery opancerzone Piranha.
Warum kann man andere 35 mm x 228 nicht beim Flakpanzer Gepard nutzen? Die Hülse hat eine Gurtrille. Dort klemmt sich das Gurtglied ein. Ist die Rille nicht genau passend, kann es zu einem Gurtklemmer und schlimmstenfalls einem Gurtreisser kommen. 1/ pic.twitter.com/dzX23nQgHR
— Der Gepardkommandant (@gepardtatze) November 13, 2022
Pojawiały się próby obejścia przepisów, całkiem zresztą udane. Liberałowie zaproponowali, by część z 96 zmagazynowanych Leopardów 2A4 odsprzedać po przystępnej cenie państwom, które są szczególnie narażone na rosyjską ekspansję i już przekazały lub przekażą część swoich czołgów Ukrainie. Ostatecznie sprzedano 25 czołgów, ale nie państwom tylko KMW, czyli producentowi wozów, z zastrzeżeniem, że nie mogą trafić do Ukrainy.
Na początku 2023 roku komisja polityki bezpieczeństwa Rady Narodowej przygotowała nowelizację Kriegsmaterialgesetz. W jej myśl uzbrojenie szwajcarskiej produkcji będzie mogło być sprzedawane i reeksportowane reeksport do krajów dotkniętych wojną uznaną za sprzeczną z prawem międzynarodowym przez Radę Bezpieczeństwa ONZ lub dwie trzecie Zgromadzenia Ogólnego. Ukraina oczywiście spełnia to kryterium.
Kolejna wersja nowelizacji została wreszcie przegłosowana przez komisję 18 czerwca tego roku. Dyskusja była zażarta, a jej wynik wahał się do samego końca. W liczącym 25 osób gremium dziesięć było za, dziesięć przeciw, a cztery wstrzymały się od głosu. Decydujący okazał się głos przewodniczącej komisji Priski Seiler Graf z Socjaldemokratycznej Partii Szwajcarii. W proponowanej wersji Kriegsmaterialgesetz ma zezwolić na reeksport szwajcarskiej broni do państw korzystających z prawa do samoobrony zgodnie z Kartę Narodów Zjednoczonych. Pojawiło się przy tym ograniczenie – sprzętu szwajcarskiej produkcji nie można używać przeciwko celom cywilnym.
Projekt zmian trafi teraz pod obrady parlamentu, jednak w Kijowie korki od szampana jeszcze nie powinny strzelać. Przeciwników nowelizacji bowiem nie brakuje. Zdaniem Mauro Tuena, reprezentującego w Radzie Narodowej Szwajcarską Partie Ludową, nawet pośrednie dostawy broni zanegują neutralny status Konfederacji. W ostatecznym rozrachunku ustawa może nawet stać się przedmiotem referendum.
Skandal w RUAG-u
Nawet jeżeli nowelizację Ustawy o materiałach wojennych uda się sprawnie przeprowadzić, nie każdy sprzęt przewidywany dla Ukrainy stanie się dostępny. Chodzi konkretnie o 96 czołgów podstawowych Leopard 1 składowanych przez szwajcarska państwową grupę RUAG we włoskim Villese. Podchody do wydobycia wozów trwają już dwa lata. Aby ominąć szwajcarskie restrykcje pojawił się pomysł by Grecja przekazała swoje Leopardy 1A5GR Ukrainie, a w zamian otrzyma czołgi z Villese zmodernizowane przez Rheinmetalla. Los tych wozów jest jednak niepewny, bowiem składowisko stało się obiektem zainteresowania Eidgenössische Finanzkontrolle (EFK), szwajcarskiego Urzędu Kontroli Skarbowej.
W roku 2016 RUAG kupił setkę używanych włoskich Leopardów 1 po 45 tysięcy euro za sztukę. Do wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej cztery czołgi zostały sprzedane. Pozostałe czołgi miały służyć jako źródło części zamiennych dla wcale jeszcze licznych użytkowników Leopardów 1, na czym RUAG miał robić niezły interes. Według EFK nie wiadomo jednak ile grupa na tym zarobiła, ani nawet ile i jakich części komu sprzedano. Trudno więc określić ile pojazdów jest sprawnych. Nie do końca wiadomo także komu sprzedano cztery czołgi, w księgach rachunkowych nie odnotowano by wpłynęły za nie pieniądze.
Na tym nie koniec. Cena najmu składowiska w Villese miała zdaniem władz zostać aż trzykrotnie zawyżona. Koszty wynajmu miały być pokrywane z zysków ze sprzedaży części zamiennych. EFK twierdzi, że w ostatnich latach liczne państwa były zainteresowane nabyciem czołgów pozostających w pieczy RUAG-u, ale nie doszło do żadnej transakcji. Umowy związane z czołgami były, ale tylko z jedną firmą – niemiecką GLS specjalizującą się w transporcie dużych obiektów. Tutaj zaczyna się kolejna afera, którą zainteresowały się także niemieckie urzędy.
Szwajcarscy dziennikarze pokazali zdjęcia z miejsca składowania czołgów Leopard 1 A5, które zostały zakupione przez firmę RUAG w 2016 roku i stacjonują we Włoszech. pic.twitter.com/MaZNiMf04d
— Mateusz Grzeszczuk – Podróż bez Paszportu (@PBPaszportu) August 25, 2023
RUAG zerwał współpracę z GLS w 2021 roku i wypłacił firmie odszkodowanie co najmniej pół miliona euro. Zdaniem EFK taka kwota „jest w ogromnej dysproporcji” do niemałych zysków jakie GLS zdobył dzięki Szwajcarom. Żeby było jeszcze ciekawiej, dzień po zerwaniu umowy niemiecka firma kupiła 25 Leopardów 1 z Villese, po 500 euro za sztukę. Pieniądze przelano, ale wozy pozostały w magazynie. Sprawa wyszła na jaw gdy czołgami zainteresował się Rheinmetall, czyli na początku 2023 roku. Szwajcarska kontrola skarbowa krytykuje RUAG także za sposób prowadzenia rozmów i podpisywania umów z Rheinmetallem. Ogólnie rzecz biorąc, naruszonych miało zostać dużo przepisów.
Winą za nieprawidłowości obarczono prezesa zarządu grupy RUAG Nicolasa Perrina. Stanowisko objął on w roku 2019, bez jakiegokolwiek wcześniejszego doświadczenia w branży zbrojeniowej. W samej Szwajcarii pojawiają się podejrzenia, że nominację zawdzięczał koneksjom- prywatnie jest szwagrem szefowej resortu obrony Violi Amherd. Sam Perrin w rozmowie z publiczną rozgłośnią SRF nie ma sobie nic do zarzucania i całą odpowiedzialność zrzuca na swoich poprzedników. Niemniej 20 lutego tego roku ustąpił ze stanowiska.
Wbrew pozorom tłumaczenia Perrina mają sens. Okazało się bowiem, że włoskie Leopardy 1 kupił niemiecki oddział RUAG-a, który o niczym nie poinformował centrali. Zarząd grupy miał być utrzymywany w niewiedzy do roku 2019, a i potem nie było lepiej.
Nieświęte przymierze
Rosyjska inwazja na Ukrainę wywołała dyskusję na temat przyszłości szwajcarskiej neutralności. Politycy partii centrowych chcą ściślejszej współpracy z państwami Zachodu. Popiera ich Rada Federacji, czyli rząd. Przeciw są lewica i prawica, co prowadzi do nieoczekiwanych sojuszy w parlamencie.
W Radzie Federacji szczególnie aktywna jest szefowa resortu obrony Viola Amherd. Na wszelkie możliwe sposoby stara się ona minimalizować skutki „zaoszczędzenia na śmierć” sił zbrojnych i w tym celu wpadła na pomysł zacieśnienia współpracy z NATO, która oprócz regularnych sił miałaby objąć także formacje obrony terytorialnej. Konfederacja współpracuje z Sojuszem od roku 1996, a helweckie wojsko uczestniczy we wspólnych ćwiczeniach i ma na swoim koncie także udział w misji w Kosowie. Amherd chciała jednak iść dalej i przekonała do tego resztę rządu. W planach było wysłanie szwajcarskich żołnierzy do Polski na manewry „Dragon-24”.
Tego było za dużo tak dla pacyfistycznej lewicy jak i traktującej neutralność bardzo ortodoksyjnie prawicy. W efekcie w Radzie Narodowej powstał sojusz nazwany przez dziennik Tages Anzeiger „nieświętym przymierzem„. 13 czerwca ludowcy, zieloni i większość socjalistycznych deputowanych stosunkiem głosów 118 do 69 zablokowała zacieśnienie współpracy z NATO. Ta nieoczywista grupa wystąpiła już z pomysłem własnej ustawy, mającej zakazać helweckim siłom zbrojnym udziału w ćwiczeniach symulujących realizację artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego.
Opór zjednoczył tak przeciwstawnych deputowanych jak członka Gruppe für eine Schweiz ohne Armee (grupa dla Szwajcarii bez sił zbrojnych), pacyfistycznego ruchu politycznego dążącego do likwidacji szwajcarskiego wojska jako takiego, socjalistę Fabiana Molinę i związanego z lobby producentów broni Jean-Luca Addora z Partii Ludowej. Przeciwnicy zarzucają rządowi „zbyt elastyczne” traktowanie neutralności. Takie podejście do sprawy może postawić pod znakiem zapytania udział Szwajcarii w lansowanej przez Niemcy Europejskiej Tarczy Antyrakietowej (European Skyshield Initiative).
Zobacz też: Austria kupi osiemnaście AW169M