Brytyjskie siły powietrzne zamierzają technologie opracowywane dla Tempesta wprowadzać w pierwszej kolejności na myśliwcach Typhoon. Z jednej strony będzie to test dla nowych urządzeń i rozwiązań, a z drugiej strony – sposób na utrzymanie Typhoonów na najwyższym poziomie do czasu wejścia do służby myśliwca nowej generacji.
Jeśli Tempest ma wejść do służby w połowie lat trzydziestych, RAF musi opracować i zastosować w praktyce szybsze metody opracowywania i wdrażania nowych technologii. Będzie to testowane właśnie na Typhoonach, które nie mogą pozostać na obecnym poziomie jeśli mają nadążać za rywalami z Chin, Rosji czy Iranu.
– Szybkość rozwoju będzie kluczowa – powiedział generał Michael Wigston. – Nie możemy dłużej akceptować długiego czasu rozwoju nowego wyposażenia. Nie możemy także akceptować systemu, w którym samo definiowanie nowych wymagań trwa dłużej niż cykl prawa Moore’a, co skazuje nas na jeszcze większe zapóźnienie techniczne.
W popularnym ujęciu prawo Moore’a mówi, że moc obliczeniowa komputerów podwaja się co dwa lata.
Zamiast tego RAF musi znaleźć sposób na szybki i efektywny kosztowo rozwój Tempesta, który jednocześnie będzie pozwalał na dostosowanie go do wszystkich możliwych okoliczności, jakie mogą się pojawić w przyszłości. W zarysie może to przypominać amerykańską koncepcję szybkiego wprowadzania do służby kolejnych myśliwców, chociaż wizja przedstawiona przez Amerykanów jest na dzień dzisiejszy bardziej szczegółowa.
– Rozwój Typhoona odgrywa tu kluczową rolę. Nasze zaangażowanie w modernizację uzbrojenia, sensorów i systemów samoobrony będzie poligonem doświadczalnym w rozwoju Tempesta i jednocześnie sprawi, że Typhoony pozostaną podstawą naszych sił powietrznych do lat czterdziestych – kontynuował generał Wigston.
Zobacz też: Nadchodzi B-52J
(flightglobal.com)