Na grudniowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO zapadła decyzja o następnym szczycie państw Sojuszu w 2012 r., który będzie miał miejsce w Chicago. Czy pojawią się tam przedstawiciele rosyjscy?
Retoryka Moskwy jest prosta, lecz pomału staje się ona monotonna. Rządzący na Kremlu uzależniają każdy dobry gest w stronę NATO od jego rezygnacji z planów budowy tarczy antyrakietowej w takim układzie, jaki proponują Amerykanie. Sytuacja jest o tyle patowa, iż ci drudzy wcale nie zamierzają porzucać tych planów.
Rosja uzależnia uczestnictwo w szczycie od pozytywnego wyniku rozmów rosyjsko-amerykańskich i uzyskania gwarancji ze strony Stanów Zjednoczonych, że tarcza nie będzie wymierzona w strategię Rosji oraz nie będzie neutralizować rosyjskich sił nuklearnych. Jednak Amerykanie takich gwarancji nie zamierzają dawać powtarzając, iż jest ona jedynie obroną przed państwami takimi jak Korea Północna oraz Iran.
Rosjanie zastrzegają również, iż termin powinien być dla nich odpowiedni i nie kolidować z wyborami prezydenckimi w Rosji, które odbędą się w marcu 2012 r. Jednak niemożność uczestnictwa rosyjskiego prezydent a w obradach Rady NATO – Rosja, która będzie powodowana wyborami można traktować bardzo szeroko. Czy jednak taki bojkot będzie leżał w interesie Rosji?
(http://en.rian.ru/)