Turecki prototypowy bojowy bezzałogowy aparat latający Anka-3 wykonał dziś z powodzeniem pierwszy lot. Dron spędził w powietrzu 70 minut, wzniósł się na wysokość około 2400 metrów i rozpędził do prędkości blisko 280 kilometrów na godzinę. Samolotem towarzyszącym podczas oblotu był szkolno-treningowy Hürkuş, notabene również produkt koncernu TUSAŞ (znanego też pod angielską nazwą Turkish Aerospace Industries).
Nazwa sugeruje, że Anka-3 to kolejny przedstawiciel rodziny Anka, ale ma on mniej więcej tyle wspólnego z poprzednikami co Leopard 2 z Leopardem 1. Pierwsza Anka to stosunkowo prosty dron rozpoznawczy napędzany czterocylindrowym silnikiem dieslowskim TEI-PD170. W wersji rozwojowej Anka-S dodano możliwość przenoszenia uzbrojenia, ale wciąż była to maszyna prostsza i mniejsza choćby od Reapera.
TUSAŞ tarafından geliştirilen insansız savaş uçağımız Anka III, bugün ilk uçuşunu başarıyla gerçekleştirdi. İnşallah uçağımız, sahip olduğu gelişmiş teknolojilerle, tasarımıyla ve özellikleriyle ülkemizin savunmasına çok güçlü bir katkı sağlayacak. pic.twitter.com/ElZaSoNRVo
— Recep Tayyip Erdoğan (@RTErdogan) December 28, 2023
Później pojawiła się Anka-2, dla której wybrano nazwę własną Aksungur. To już większa maszyna, napędzana dwoma silnikami TEI-PD170, zdolna zabrać 750 kilogramów uzbrojenia i wyposażenia. Dla porównania: zwykła Anka zabiera ładunek o masie do 350 kilogramów. Aksungur może operować przez dwanaście godzin w odległości około 250 kilometrów od operatora. Mimo to wciąż mieliśmy do czynienia ze stosunkowo prostą konstrukcją, obliczoną na możliwie najlepszy stosunek koszt/efekt przy stosowaniu niezbędnego minimum zaawansowanych komponentów.
Türkiye’s new ANKA-3 stealthy combat drone by @TUSAS_TR embarked on its maiden flight today. This low radar signature, expandable payload and high top speed UCAV will greatly improve Türkiye’s deep strike capabilities in the coming years. pic.twitter.com/q11l1eMsZS
— Yusuf Erim (@YusufErim34) December 28, 2023
Anka-3 jest zupełnie inną konstrukcją – trudno wykrywalnym półautonomicznym dronem bojowym o napędzie odrzutowym, przeznaczonym do współpracy z rodzimym samolotem bojowym MMU/Kaan w charakterze lojalnego skrzydłowego. Jego prędkość maksymalna ma sięgać 860 kilometrów na godzinę, a pułap praktyczny – 12 tysięcy metrów.
Według najnowszych informacji przekazanych tureckim mediom maksymalna masa startowa wynosi 6,5 tony. Dwie komory wewnętrzne pozwalają na zabranie ładunku o masie 650 kilogramów każda, do czego dochodzi – kiedy nie jest potrzebne zachowanie jak najniższej skutecznej powierzchni odbicia – po 650 kilogramów na dwóch wewnętrznych węzłach podskrzydłowych i po 100 kilogramów na zewnętrznych.
W komorach i pod skrzydłami znajdą się nie tylko bomby i pociski. Głównym przeznaczeniem Anki-3 będzie zwalczanie obrony przeciwlotniczej nieprzyjaciela tak, aby uniknąć zagrożenia dla maszyn załogowych. Do tego celu ma być wyposażona między innymi w drony rozwijające prędkość naddźwiękową działające jako cele pozorowane, zmuszające stanowiska opl do uaktywnienia.
TUSAŞ zaprezentowało Ankę-3 18 marca. Zapowiadano wówczas, że oblot nastąpi jeszcze w roku 2023, później doprecyzowano, że chodzi o trzeci kwartał, ale przygotowania się przeciągały i wydawało się, że trzeba będzie poczekać do nowego roku.
Notabene datę prezentacji wybrano nieprzypadkowo. 18 marca to w Turcji jedna z najważniejszych rocznic – tego właśnie dnia w 1915 roku turecka artyleria nadbrzeżna i stawiacze min powstrzymały flotę aliancką usiłującą sforsować cieśninę Dardanele. Zatopiono wówczas dwa pancerniki brytyjskie i jeden francuski, a kolejne cztery okręty uszkodzono. Dla Turków jest to dzień podobnej wagi co dla Polaków 15 sierpnia.
Niestety załogowy kompan Anki-3 zaliczył potknięcie. Według ogłoszonych kilka miesięcy temu planów Kaan – który zaliczył już cały cykl prób statycznych – miał odbyć dziewiczy lot wczoraj. Inżynierowie TUSAŞ nie zmieścili się jednak w harmonogramie. Kaan wciąż ma przed sobą ostatnie próbne kołowania. Nieoficjalnie wiadomo, że oblotu należy się spodziewać w styczniu, ale żadnego formalnego komunikatu w tej sprawie nie było.
Şehitlerimizin aziz hatırasına!
Milli Muharip Uçak’ımızı 18 Mart’ta hangardan çıkaracağız demiştik.
Uçağımız bugün pistin başında!
Cumhurbaşkanımız Sn. @RTErdogan’ın liderliğinde inşallah gök vatanımızda süzülmesine de şahit olacağız.@TUSAS_TR pic.twitter.com/cWz3q8APTl
— Ismail Demir (@IsmailDemirSSB) March 17, 2023
Myśliwiec jest projektowany z myślą o zastąpieniu w czwartej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku tureckiej floty F-16C/D. Kaan ma być myśliwcem wielozadaniowym, ale ze szczególnym naciskiem położonym na zwalczenie lotnictwa przeciwnika. Tureckie siły powietrzne posiadają w służbie około 240 F-16 i skala produkcji na potrzeby Türk Hava Kuvvetleri ma być podobna.
W prototypie Kaana zaprezentowanym w marcu zastosowano wprawdzie silniki General Electric F110, zaczerpnięte z F-16, ale jest to tylko rozwiązanie pomostowe – łatwo dostępne, ponieważ F110 są produkowane w Turcji na licencji, więc istnieje zapas, z którego można czerpać. Niedawno Ankara zwróciła się do USA o zgodę na koprodukcję F110 na użytek pierwszej partii Kaanów. Docelowo maszyna będzie wyposażona w rodzimą jednostkę napędową, która powstanie we współpracy z Rolls-Royce’em.
Zobacz też: AG600 dopuszczony do wykonywania zadań przeciwpożarowych