Turecki prototypowy bojowy bezzałogowy aparat latający Anka-3 wykonał dziś z powodzeniem pierwszy lot. Dron spędził w powietrzu 70 minut, wzniósł się na wysokość około 2400 metrów i rozpędził do prędkości blisko 280 kilometrów na godzinę. Samolotem towarzyszącym podczas oblotu był szkolno-treningowy Hürkuş, notabene również produkt koncernu TUSAŞ (znanego też pod angielską nazwą Turkish Aerospace Industries).

Nazwa sugeruje, że Anka-3 to kolejny przedstawiciel rodziny Anka, ale ma on mniej więcej tyle wspólnego z poprzednikami co Leopard 2 z Leopardem 1. Pierwsza Anka to stosunkowo prosty dron rozpoznawczy napędzany czterocylindrowym silnikiem dieslowskim TEI-PD170. W wersji rozwojowej Anka-S dodano możliwość przenoszenia uzbrojenia, ale wciąż była to maszyna prostsza i mniejsza choćby od Reapera.



Później pojawiła się Anka-2, dla której wybrano nazwę własną Aksungur. To już większa maszyna, napędzana dwoma silnikami TEI-PD170, zdolna zabrać 750 kilogramów uzbrojenia i wyposażenia. Dla porównania: zwykła Anka zabiera ładunek o masie do 350 kilogramów. Aksungur może operować przez dwanaście godzin w odległości około 250 kilometrów od operatora. Mimo to wciąż mieliśmy do czynienia ze stosunkowo prostą konstrukcją, obliczoną na możliwie najlepszy stosunek koszt/efekt przy stosowaniu niezbędnego minimum zaawansowanych komponentów.

Anka-3 jest zupełnie inną konstrukcją – trudno wykrywalnym półautonomicznym dronem bojowym o napędzie odrzutowym, przeznaczonym do współpracy z rodzimym samolotem bojowym MMU/Kaan w charakterze lojalnego skrzydłowego. Jego prędkość maksymalna ma sięgać 860 kilometrów na godzinę, a pułap praktyczny – 12 tysięcy metrów.

Według najnowszych informacji przekazanych tureckim mediom maksymalna masa startowa wynosi 6,5 tony. Dwie komory wewnętrzne pozwalają na zabranie ładunku o masie 650 kilogramów każda, do czego dochodzi – kiedy nie jest potrzebne zachowanie jak najniższej skutecznej powierzchni odbicia – po 650 kilogramów na dwóch wewnętrznych węzłach podskrzydłowych i po 100 kilogramów na zewnętrznych.



W komorach i pod skrzydłami znajdą się nie tylko bomby i pociski. Głównym przeznaczeniem Anki-3 będzie zwalczanie obrony przeciwlotniczej nieprzyjaciela tak, aby uniknąć zagrożenia dla maszyn załogowych. Do tego celu ma być wyposażona między innymi w drony rozwijające prędkość naddźwiękową działające jako cele pozorowane, zmuszające stanowiska opl do uaktywnienia.

TUSAŞ zaprezentowało Ankę-3 18 marca. Zapowiadano wówczas, że oblot nastąpi jeszcze w roku 2023, później doprecyzowano, że chodzi o trzeci kwartał, ale przygotowania się przeciągały i wydawało się, że trzeba będzie poczekać do nowego roku.

Notabene datę prezentacji wybrano nieprzypadkowo. 18 marca to w Turcji jedna z najważniejszych rocznic – tego właśnie dnia w 1915 roku turecka artyleria nadbrzeżna i stawiacze min powstrzymały flotę aliancką usiłującą sforsować cieśninę Dardanele. Zatopiono wówczas dwa pancerniki brytyjskie i jeden francuski, a kolejne cztery okręty uszkodzono. Dla Turków jest to dzień podobnej wagi co dla Polaków 15 sierpnia.

Niestety załogowy kompan Anki-3 zaliczył potknięcie. Według ogłoszonych kilka miesięcy temu planów Kaan – który zaliczył już cały cykl prób statycznych – miał odbyć dziewiczy lot wczoraj. Inżynierowie TUSAŞ nie zmieścili się jednak w harmonogramie. Kaan wciąż ma przed sobą ostatnie próbne kołowania. Nieoficjalnie wiadomo, że oblotu należy się spodziewać w styczniu, ale żadnego formalnego komunikatu w tej sprawie nie było.



Myśliwiec jest projektowany z myślą o zastąpieniu w czwartej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku tureckiej floty F-16C/D. Kaan ma być myśliwcem wielozadaniowym, ale ze szczególnym naciskiem położonym na zwalczenie lotnictwa przeciwnika. Tureckie siły powietrzne posiadają w służbie około 240 F-16 i skala produkcji na potrzeby Türk Hava Kuvvetleri ma być podobna.

W prototypie Kaana zaprezentowanym w marcu zastosowano wprawdzie silniki General Electric F110, zaczerpnięte z F-16, ale jest to tylko rozwiązanie pomostowe – łatwo dostępne, ponieważ F110 są produkowane w Turcji na licencji, więc istnieje zapas, z którego można czerpać. Niedawno Ankara zwróciła się do USA o zgodę na koprodukcję F110 na użytek pierwszej partii Kaanów. Docelowo maszyna będzie wyposażona w rodzimą jednostkę napędową, która powstanie we współpracy z Rolls-Royce’em.

Zobacz też: AG600 dopuszczony do wykonywania zadań przeciwpożarowych

TUSAŞ