W rozmowie z państwową agencją informacyjną Anadolu prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan przyznał, że w Libii zginęło kilku tureckich żołnierzy. Mieli oni stracić życie podczas bombardowania portu w Trypolisie przez siły powietrzne Libijskiej Armii Narodowej (LNA). Według strony tureckiej w trakcie walk miało zostać zabitych ponad stu żołnierzy LNA.
Turcja w grudniu ubiegłego roku podjęła decyzję o wysłaniu wojska do Libii. Mają one wesprzeć siły Rządu Porozumienia Narodowego (GNA). Żołnierze tureccy według zapewnień Erdoğana nie biorą bezpośredniego udziału w walkach. Ich zadaniem jest szkolenie lokalnych oddziałów oraz zapewnianie wsparcia logistycznego i pomoc w koordynacji działań bojowych.
Jednocześnie w wywiadzie dla agencji Bloomberga minister spraw wewnętrznych GNA Fathi Baszaga stwierdził, że nie widzi przeszkód co do założenia w Libii amerykańskich baz wojskowych. Jego zdaniem pozwoliłoby to na powstrzymanie terroryzmu i obcych interwencji wojskowych oraz przeciwdziałanie wpływom Rosji. Amerykanie jednak niedawno ogłosili zamiar ograniczenia zaangażowania wojskowego w Afryce.
Libia pogrążona jest w walkach pomiędzy GNA, uznawanym przez ONZ, a LNA, kontrolującą większość kraju. Obie strony otrzymują wsparcie od sojuszników realizujących w Libii swoje interesy. Dostarczają one stronom konfliktu broń i amunicję, łamiąc tym samym embargo ONZ. Kilka dni temu Unia Europejska podjęła decyzję o rozpoczęciu nowej misji morskiej u wybrzeży Libii. Ma ona mieć na celu właśnie nadzór nad przestrzeganiem embarga.
Aktualizacja (13:46): Według stacji telewizyjnej Sky News Arabia w trakcie walk w Trypolisie zginęło 16 tureckich żołnierzy. Oprócz nich zabitych miało zostać ponad 100 najemników. Ci ostatni to w większości syryjscy bojownicy z prowincji Ildib.
Zobacz też: Francja zapowiada większe zaangażowanie wojskowe w Sahelu
(bloomberg.com, libya.liveuamap.com)