Okazuje się, że zapowiadane przez Ankarę uzyskanie gotowości operacyjnej systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego S-400 Triumf zostało odsunięte w czasie. Już teraz wiadomo, że termin kwietniowy nie będzie dotrzymany. Na przeszkodzie stanęła pandemia choroby COVID-19.

– Wystąpiło opóźnienie ze względu na pandemię koronawirusa w Turcji, ale rozmieszczenie S-400 pozostaje aktualne – powiedział İbrahim Kalın, rzecznik prasowy prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana.

O niezmienności tureckiej polityki w tym zakresie Kalın zapewnił podczas wideokonferencji Rady Atlantyckiej, think-tanku, który powstał w 1961 roku i za cel stawia sobie promowanie stosunków międzynarodowych w obrębie wspólnoty euroatlantyckiej. Tureckie źródła rządowe zapewniły, że Ankara nie myśli o weryfikowaniu lub od odstępowaniu od kontraktu.

Sprawa jest ciekawa, gdyż zastanawiające jest to, w jaki sposób pandemia może wpływać na aktywację i ogłoszenie gotowości operacyjnej przez system S-400. Kwietniowy termin ogłoszono w listopadzie 2019 roku.

W styczniu tureckie obsługi zakończyły szkolenie w Rosji, a sprzęt znalazł się Turcji w komplecie jeszcze w ubiegłym roku. Wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie rychłemu wprowadzeniu systemu do służby, tym bardziej że w listopadzie Ankara rozpoczęła testy stacji radiolokacyjnych sytemu S-400, w których udział brały myśliwce F-16 Fighting Falcon i F-4 Phantom II.

Już w kwietniu tureckie źródła rządowe twierdziły, że opóźnienie może potrwać kila miesięcy z powodu bliżej niesprecyzowanych defektów technicznych. Szef rosyjskiej Federalnej Służby do spraw Współpracy Wojskowo-Technicznej Dmitrij Szugajew stwierdził, że postawienie S-400 w stan gotowości bojowej jest suwerenną decyzją Turcji, zaś Moskwa w żaden sposób na to nie wpływa, nie przyspiesza ani nie hamuje.

Obecnie Erdoğan znalazł się niejako w pułapce, między młotem (Putinem) a kowadłem (Trumpem). Turecki prezydent z pewnością nie chce narazić się na amerykańskie sankcje, które mogą być nałożone na mocy ustawy CAATSA (Countering America’s Adversaries Through Sanctions Act), a liczy ponadto na możliwość uzyskania kredytów z amerykańskiej Rezerwy Federalnej.

Z drugiej strony nie chce wywoływać zdenerwowania Putina, którego zapewnił, że S-400 będzie aktywowany w kwietniu. Teraz zapewne zamierza odczekać kilka miesięcy, a pandemia jest niewątpliwie wymówką, aby presja ze strony Moskwy nie była aż tak silna. Ten czas ma umożliwić znalezienie modus vivendi i uspokojenie Amerykanów.

Opóźnienie aktywacji S-400 nie ma więc związku z niedookreślonymi przyczynami technicznymi, ale sytuacją polityczną i ekonomiczną Turcji. Bardzo wątpliwie wygląda też tłumaczenie się pandemią COVID-19. Turecki analityk wojskowy Metin Gürcan stwierdził, że z powodu pandemii nie wstrzymano tureckich operacji wojskowych w kraju i w Syrii czy Iraku. Tym bardziej nie mogło mieć to żadnego wpływu na gotowość operacyjną tego systemu rozlokowanego w bazie lotniczej Mürted opodal Ankary.

Zobacz też: Rosja: Defilada Zwycięstwa w Moskwie odwołana przez COVID-19

(janes.com, hurriyetdailynews.com, arabnews.com)

Vitaly V. Kuzmin, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International