ThyssenKrupp Marine Systems nie składa broni w walce o kontrakt na fregaty MKS 180 dla niemieckiej marynarki wojennej. Koncern może wejść w spółkę z German Naval Yards.

Niemieckie ministerstwo obrony odrzuciło ofertę TKMS na początku marca tego roku. Przyczyną była utrata zaufania do koncernu spowodowana przedłużającą się budową fregat typu 125 i zawyżona zdaniem resortu cena MKS 180. Berlin chce zapłacić za cztery fregaty 3,5 miliarda euro, podczas gdy TKMS zażądał 4 miliardów euro. Oczekiwania ministerstwa mogą okazać się płonne, bowiem w niemieckich mediach coraz częściej mówi się, że cena podana przez TKMS jest bardziej realna.

Liczne kłopoty morskiego oddziału ThyssenKrupp sprawiły, że z partnerstwa z koncernem wycofał się Lürssen. Bremeńska stocznia nawiązała już współpracę z holenderskim Damenem, który również jest zainteresowany budową MKS 180. W tej sytuacji jedynym partnerem dla TKMS w rywalizacji o kontrakt na fregaty został German Naval Yards (GNY).

Takie partnerstwo ma dla obu stron zalety. GNY nie ma doświadczenia w budowie dużych okrętów, jest natomiast częścią finansowego imperium francusko-libańskiego biznesmena Iskanada Safy. Tym sposobem umiejętności łączą się z pieniędzmi. TKMS i GNY podpisały już umowę o współpracy, ale nie od dziś mówi się o tym, że ThyssenKrupp chętnie pozbyłby się swojego działu morskiego. Ofertę kupna złożono między innymi Rheinmetallowi. Inwestujący w branżę stoczniową i wzywający do jej konsolidacji w celu lepszej walki na rynkach globalnych Safa może być najbardziej zainteresowany przejęciem TKMS.

Na razie obie strony nie wypowiadają się oficjalnie na ten temat. Rozmowy o ewentualnej konsolidacji TKMS i GNY mają skończyć się najwcześniej wiosną 2019 roku. Decyzja o tym, kto zbuduje fregaty typu MKS 180, ma zapaść jesienią tego roku.

Zobacz też: Belgia i Holandia wspólnie zamówią okręty

(handelsblatt.com, shz.de)

Deutsche Marine