Po blisko czterech tygodniach wojny domowej w Tigraju premier Etiopii Abiy Ahmed Ali oświadczył dziś, że siły rządowe wkroczyły do stolicy rejonu, Mekelie, i zakończyły wszelkie działania bojowe. Od tej pory w Tigraju ma trwać jedynie operacja policyjna, której celem będzie schwytanie wszystkich przywódców Tigrajskiego Ludowego Frontu Wyzwolenia.
Miasto upadło po jednodniowej ofensywie. Nie wiadomo jednak, czy siły tigrajskie w Mekelie się poddały czy też wycofały poza stolicę. Rząd federalny zapewnia, że nie było żadnych strat wśród ludności cywilnej, co – o ile jest to prawda – sugeruje, że miasto zdobyto bez walki. Ale jeszcze przed tygodniem rzecznik etiopskich sił zbrojnych, pułkownik Dejene Tsegaye, ostrzegł mieszkańców Mekelie, że nadchodzą ciężkie walki, obejmujące użycie artylerii i czołgów. Ultimatum przedstawione obrońcom Mekelie wygasło zaś już trzy dni temu.
Mekelle under command of the National Defense Forces pic.twitter.com/rj8GbK3ii8
— Abiy Ahmed Ali 🇪🇹 (@AbiyAhmedAli) November 28, 2020
Ścisła blokada informacyjna, którą rząd etiopski objął Tigraj, utrudnia zweryfikowanie doniesień z frontu. Przedostające się strzępki informacji pozwalają jednak sądzić, że słowa pułkownika Tsegayego nie były tylko pustą groźbą i że faktycznie artyleria ostrzelała Mekelie.
Abiy poinformował, że udało się uwolnić kilka tysięcy zakładników – pochwyconych przez bojowników Frontu oficerów służących w oddziałach Dowództwa Północnego, odpowiedzialnego za operację tigrajską. Podziękował również ludności Tigraju za wsparcie okazywane siłom federalnym i zrozumienie ich „dobrej woli i powinności wobec narodu”.
Premier Etiopii pominął jednak milczeniem kryzys humanitarny, do którego doprowadziła wojna domowa w Tigraju. 40–50 tysięcy Etiopczyków uciekło do sąsiedniego Sudanu. Jest jednak inna grupa uchodźców, którzy zdają się nie przedostawać do szerszej świadomości. W Tigraju mieszka około 100 tysięcy Erytrejczyków, którzy na wiele dni zostali całkowicie odcięci od pomocy humanitarnej. Wielu z nich to uchodźcy polityczni, niemogący powrócić do ojczyzny w obawie przed represjami. Po blokadzie regionu przez siły etiopskie do obozów przestała docierać woda i jedzenie.
Dopiero po ponad dwóch tygodniach na tereny kontrolowane przez siły rządowe powróciły ciężarówki z pomocą humanitarną. Najpierw na wyzwolone obszary wysłano komisje mające określić potrzeby ludności cywilnej. Zbiurokratyzowane podejście władz może jednak doprowadzić do pogorszenia sytuacji Tigrajczyków.
W ostatnich dniach Addis Abeba znajdowała się pod coraz silniejszą presją międzynarodową – już nie tylko ze strony Unii Afrykańskiej, ale też ze strony Waszyngtonu i ONZ. Walczące strony twardo odrzucały jednak oferty mediacji, wobec czego z biegiem czasu apele z zagranicy zaczęły się ograniczać do kwestii przestrzegania prawa międzynarodowego i zapewnienia bezpieczeństwa cywilom.
I'm very concerned about the situation in Tigray.
International humanitarian law must be respected by all parties.
I urge Ethiopian leaders to do everything possible to protect civilians, uphold human rights & ensure humanitarian access.https://t.co/wwXU9MJjLt
— António Guterres (@antonioguterres) November 25, 2020
Abiy konsekwentnie podkreślał, że operacja w Tigraju ma na celu przywrócenie praworządności. Zawsze starał się prezentować koncyliacyjne stanowisko, ale jednocześnie wykluczał przerwanie działań bojowych przed osiągnięciem zakładanych celów.
Podobnie jak wcześniej w Górskim Karabachu okazało się, że strona mająca bezdyskusyjną przewagę wojskową może być gotowa prowadzić działania bojowe do momentu osiągnięcia zwycięstwa wbrew naciskom zagranicznym. Oczywiście Azerbejdżan cieszył się poparciem potężnego orędownika – Turcji – ale z drugiej strony wojna na Kaukazie Południowym toczyła się w sferze wpływów kilku innych państw mających tam żywotne interesy.
My utmost gratitude to President @CyrilRamaphosa & his Special Envoys for their concerted effort to understand our rule of law operations. Receiving the wisdom & counsel of respected African elders is a precious continental culture that we value greatly in Ethiopia. pic.twitter.com/2utnEXG94o
— Abiy Ahmed Ali 🇪🇹 (@AbiyAhmedAli) November 27, 2020
Nie znaczy to jednak, że Addis Abeba pozostała zupełnie osamotniona na arenie międzynarodowej. Jako pierwsza wsparcia Etiopii udzielił dawny wróg – Erytera. Niedawno na podobny krok zdecydowała się Somalia. Stanowisko Mogadiszu było niepewne, ponieważ zwrócenie się Addis Abeby przeciwko Tigrajowi oznaczało zmniejszenie środków przeznaczanych na działania stabilizacyjne w Rogu Afryki. Wycofanie etiopskich żołnierzy stacjonujących w Somalii i skierowanie ich na front będzie miało wpływ na bezpieczeństwo całego regionu. Redukcja zaangażowania w walkę z Asz-Szabab może oznaczać, że ekstremiści podejmą próbę śmiałej ofensywy i powrotu do sytuacji z lat 90.
Rozlew krwi w samym Tigraju na pewno również będzie trwał. Pytanie dotyczy jedynie skali. Jeżeli członkowie Tigrajskiego Ludowego Frontu Wyzwolenia postanowią walczyć dalej (a jest to bardzo prawdopodobne), wojna może trwać jeszcze latami, a tysiące uchodźców będą musiały się pożegnać z nadzieją na powrót do domu w przewidywalnej przyszłości.
Yes we did it!
Beside Tekeze Rever
The official boundary of Tigray and Amhara pic.twitter.com/KjIDiejJAD— Median Jethro (@Sonofgihon) November 28, 2020