Serwis Breaking Defense poinformował o oblataniu przez General Atomics nowego bezzałogowca, którego konstrukcja ma w dużym stopniu bazować na MQ-1C Gray Eagle. Jest to kolejny krok mający w założeniu zwiększyć zdolności bojowe Predatorów na współczesnym polu walki, jednak tym razem firma postawiła na wzrost siły ognia. Nowy dron ma przenosić nawet szesnaście pocisków AGM-114 Hellfire – dwa razy więcej niż MQ-1C i cztery razy więcej niż MQ-9 Reaper.

Valerie Insinna z Breaking Defense powołuje się na dwa niezależne związane z programem. Serwis usiłował zdobyć oficjalne potwierdzenie tych rewelacji, jednak rzecznik firmy odmówił komentarza. Nowy bezzałogowiec, o którym nie było wcześniej jakichkolwiek informacji, miał zostać oblatany latem tego roku na należącym do General Atomics poligonie Desert Horizon na pustyni Mojave. Według jednego ze źródeł zdjęcia drona mają zostać zaprezentowane publicznie w grudniu tego roku.

Nowy UCAV ma być zewnętrznie podobny do Gray Eagle’a, różni się jednak zwiększoną rozpiętością skrzydeł i nowszym wyposażeniem elektronicznym. W skład tego ostatniego ma wejść zapożyczony z innych konstrukcji General Atomics system automatycznego startu i lądowania. Zwiększenie udźwigu ma jednak swoją cenę. Przy maksymalnym ładunku Hellfire’ów znacząco maleje długotrwałość lotu, a jednocześnie ograniczona zostaje przestrzeń, moc i chłodzenie dla czujników lub innych systemów misji.



Zdaniem General Atomics niekoniecznie jest to wada. Oprócz zwiększonego ładunku uzbrojenia tajemniczy bezzałogowiec ma znacząco skrócony rozbieg i dobieg. Według źródeł Breaking Defense wystarczy pas startowy długości poniżej 800 stóp (243 metry). Co więcej, nie musi to być lotnisko o wysokim standardzie. Nowy Predator może rzekomo startować z polnych dróg, suchych koryt rzecznych, a potencjalnie także z pokładów okrętów. Zamysł firmy jest jasny: chodzi o stworzenie bezzałogowej ciężarówki bombowej zdolnej działać z pasów startowych bezpośrednio w strefie walk, a tym samym zapewniać wsparcie siłom ekspedycyjnym. Przy takich założeniach czas, przez jaki UCAV przebywa w powietrzu, schodzi na dalszy plan. Istotniejsza staje się możliwość szybkiego uzupełnienia amunicji i powrót nad nieodległe pole walki.

MQ-9 Reaper Block 5.
(US Air Force / Airman 1st Class Adrian Salazar)

Projekt jest inicjatywą własną General Atomics i nie był uzgadniany z Pentagonem. Firma będzie starała się zainteresować Dowództwo Operacji Specjalnych (SOCOM) i widzi dla siebie miejsce w programie Armed Overwatch. Jest to o tyle interesujące, że w poszukiwaniu lekkiego samolotu wsparcia operacji specjalnych SOCOM od początku stawiał na maszyny załogowe. Jednym z finalistów jest wariant M28 Skytrucka, który otrzymał oznaczenie MC-145 Coyote.

Niemniej jedno ze źródeł Breaking Defense jest przekonane, że po zapoznaniu się ze zdolnościami Predatora nowej generacji SOCOM zmieni zdanie i dołączy go do Armed Overwatch. Wśród innych potencjalnych użytkowników wskazywany jest Korpus Piechoty Morskiej. Bezzałogowiec będzie także prezentowany Dowództwu Przyszłościowemu Wojsk Lądowych (Army Futures Command).



General Atomics bierze także pod uwagę klientów eksportowych. Firma wytypowała już kilku potencjalnych użytkowników i realizowała prace projektowe, uwzględniając luki w ich obecnych zdolnościach bojowych. Na pierwszym miejscu wymieniane są Włochy, które mogłyby wykorzystać nowego drona z pokładów okrętów. W grę wchodzą tutaj zapewne lotniskowiec Cavour i uniwersalny okręt desantowy Trieste, oba o długości powyżej 240 metrów i wyposażone w skocznie startowe. Kolejni potencjalni klienci to Indonezja i Filipiny. Zdaniem General Atomics silnie uzbrojony dron zdolny do operowania z przygodnych lotnisk może być bardzo atrakcyjny dla obu wyspiarskich państw o słabej infrastrukturze lotniskowej i drogowej.

Zwiększanie możliwości Predatorów

MQ-1 Predator i MQ-9 Reaper stały się stereotypowym wyobrażeniem wojskowych dronów, jednak głosy o tym, że ich dni w siłach zbrojnych Stanów Zjednoczonych są policzone, przybierają na sile. Bezzałogowce tych typów ponoszą ostatnio coraz większe straty, toteż pojawiają się coraz większe wątpliwości co do ich przeżywalności na polu walki w konfrontacji z zaawansowanym technicznie przeciwnikiem, takim jak Chiny lub Rosja. Z tego powodu amerykańskie lotnictwo zaczęło nawet rozważać wstrzymanie zakupów Predatorów i Reaperów. W marcu tego roku USAF wystosował oficjalne zapytanie ofertowe w sprawie następcy drona MQ-9 Reaper, nazywanego roboczy MQ-Next.

Sytuacja ta zdopingowała General Atomics do dalszego rozwoju konstrukcji. Poczesne miejsce zajmuje tutaj nieduży, działający w roju dron SparrowHawk (krogulec) przenoszony przez MQ-1 i MQ-9. Przetestowany po raz pierwszy we wrześniu 2020 roku Sparrowhawk ma wypełniać przede wszystkim zadania obserwacyjne i rozpoznawcze. David Alexander, szef General Atomics Aeronautical Systems, wskazuje też na możliwość wykorzystania SparrowHawków do walki radioelektronicznej, a także w roli wabików, ułatwiających przełamanie wrogiej obrony powietrznej. Pod uwagę brane jest również użycie SparrowHawka jako amunicji krążącej.



W drugiej połowie ubiegłego roku przeprowadzono szereg testów systemów mających zwiększyć potencjał ofensywny MQ-9 i jego przeżywalność na polu walki. Próby objęły między innymi zasobnik Rosetta Echo Advanced Payloads (REAP), mający zapewnić inne niż łącza satelitarne środki łączności między bezzałogowcem a naziemną stacją kontroli, a także zasobnika samoobrony Self-Protection Pod. Kolejną ścieżkę rozwojową otwiera MQ-9B SeaGuardian, czyli morska wersja Repaera z powodzeniem wykorzystana w roli maszyny ZOP. SeaGuardiany mają wspierać morskie samoloty patrolowe P-8A Poseidon.

Wyraźnie widać więc, że General Atomics nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w dziedzinie rozwoju rodziny Predator. Warto przy tym pamiętać o pozostającym nieco w cieniu młodszym członku rodziny – Predatorze C Avengerze – w którego konstrukcji położono większy nacisk na obniżenie wykrywalności. Zważywszy na fakt, że zdecydowana większość programów systemów mających zwiększyć możliwości bojowe MQ-1 i MQ-9 prowadzona jest wspólnie z siłami zbrojnymi, widać jasno, że również Pentagon nie postawił jeszcze kreski na tych bezzałogowcach.

Zobacz też: Belgia wzmocni Komponent Lądowy i może dołączyć do programu MGCS

US Army