Kilka dni temu ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii ogłosiło wznowienie szkolenia brytyjskich żołnierzy na wozach bojowych rodziny Ajax. Czy oznacza to trwałe przezwyciężenie problemów trapiących cały program Ajaksa? Niestety, odpowiedzi jest znów mniej niż pytań. British Army ma nadzieję, że przed wojskiem i producentem już prosta ścieżka do wprowadzenia pojazdów do służby, ale najpierw muszą one udowodnić swoją niezawodność.

Szkolenie żołnierzy na Ajaksach wznowiono w Bovingtonie i Bulfordzie w hrabstwie Wiltshire. Prowadzą je żołnierze Pułku Kawalerii Przybocznej (Household Cavalry Regiment) – pierwszego odbiorcy gąsienicowych transporterów opancerzonych Ares. Odbywa się ono na poziomie indywidualnym i kompletnych załóg.

Wykorzystywane są do tego czterdzieści cztery wozy w początkowym standardzie Capability Drop 1. Jego celem jest nie tylko zbadanie, czy pojazd pozbył się wszelkich problemów, które o mało nie wpędziły całego programu do grobu, ale też szlifowanie umiejętności załóg i pozyskiwanie niezbędnego doświadczenia przed wdrożeniem docelowych pojazdów w standardzie Capability Drop 3.



W czasie prób niezawodności (Reliability Growth Trials) bojowe wozy rozpoznawcze Ajax, wozy zabezpieczenia technicznego Apollo, wozy ewakuacji technicznej Atlas i transportery opancerzone Ares przebyły ponad 6600 kilometrów. Według źródeł rządowych nie wykazały poważniejszych defektów. Jak zaznaczono, testy odbywały się w zróżnicowanym terenie i obejmowały szereg zadań, w tym jazdę z różnymi prędkościami oraz strzelania z użyciem uzbrojenia głównego i pomocniczego. Osobną kwestią było sprawdzenie poprawności działania wyposażenia specjalistycznego pojazdów w warunkach polowych. W tym celu ewakuowano pojazdy i realizowano naprawy z wykorzystaniem zintegrowanego podnośnika i specjalistycznego osprzętu.

Nastroje szybko stonował minister do spraw zamówień obronnych James Cartlidge, którego słowa można interpretować tak, że wznowienie prób Ajaksów nie oznacza nagłego uleczenia programu. Nieprawidłowości, które narastały przez lata, mają charakter „problemów systemowych, kulturowych i instytucjonalnych”. Komentarz Cartlidge’a pojawił się kilka godzin po ogłoszeniu wznowienia prób na Ajaksach. Bezpośrednio po rządowym komunikacie minister stwierdził jednak, iż z zachwytem patrzy na wznowienie prób, podkreślając, jak ważne są dostawy tych pojazdów dla wojsk lądowych Wielkiej Brytanii.

Jego późniejsze uwagi są też w zasadzie przedłużeniem wniosków sporządzonego jeszcze w maju raportu na temat wniosków wyciągniętych z całości programu. Raport, sporządzony przez zespół usytuowany poza ministerstwem i kierowany przez adwokata Clive’a Sheldona, został zamówiony przez sekretarza obrony Bena Wallace’a w maju zeszłego roku, gdy wyszły na jaw przytłaczające opóźnienia. Jak wielokrotnie pisaliśmy, ich powodem były problemy techniczne – głównie związane z przekraczającym normy hałasem w przedziale bojowym czy wibracjami, które szkodziły żołnierzom testującym pojazd i uniemożliwiały oddawanie celnych strzałów.



Podczas wystąpienia parlamentarnego Cartlidge wymienił niektóre niedociągnięcia programu opisywane przez zespół Sheldona. Do głównych należały przede wszystkim brak właściwej komunikacji między producentem a osobami odpowiedzialnymi za program z ramienia ministerstwa. Lektura dokumentów, nad którymi pracowali twórcy raportu, wskazuje również na powściągliwość lub zupełny brak reakcji ze strony ministerstwa na podnoszone problemy w czasie budowy i testów. Ogólny wydźwięk raportu jest taki, że błędy były, ale nie da się jednoznacznie stwierdzić, kto za nie odpowiada.

Cartlidge powiedział, że z dwudziestu czterech formalnych zaleceń Sheldona rząd zaakceptował w całości piętnaście, a pozostałe dziewięć przyjął co do zasady. W raporcie zauważono, że zalecenia nie mają na celu całkowitej rekonfiguracji zasad postępowania w przypadku ponownych zamówień w przyszłości. Stanowią raczej stosunkowo niewielkie usprawnienia, które łącznie powinny pomóc resortowi uniknąć podobnych problemów w przyszłości.

Raport Sheldona wskazywał również na tarcia między urzędnikami ministerialnego działu do spraw zamówień obronnych a państwowym ośrodkiem badawczym Defence Science and Technology Laboratory (DSTL), które zapewnia doradztwo techniczne. Jak pamiętamy, DSTL już w 2014 roku ostrzegał przed usterkami technicznymi – których późniejsza rola ówcześnie nie była rozpoznana właściwie.



Co więcej, w raporcie zauważono, że relacje między Defence Equipment and Support, agencją do spraw wyposażenia i wsparcia w ramach brytyjskiego ministerstwa obrony, a General Dynamics Land Systems-UK „nie były łatwe” i obejmowały „spory między stronami w wielu kwestiach”.

Sheldon zalecił również, aby ministerialni urzędnicy prowadzący główne programy pozostawali na stanowiskach przez co najmniej pięć lat. Za tym przemawia znajomość problemów, z którymi resort się może spotkać, i brak konieczności zgłębiania całej historii od nowa. Szczególny nacisk położono na kwestie obiegu informacji w departamentach, kwestie systemowe oraz indywidualne działania i zaniechania w procesie kontroli nad programem Ajaksa.

Raport Sheldona miał jednak ograniczony charakter, gdyż nie pochylał się nad tym, czy zdecydowano o zakupie odpowiedniego typu pojazdu do wymagań brytyjskich wojsk lądowych. Nie rozpoznawał także charakteru i przyczyn problemów technicznych ani tego, czy resort lub wykonawca powinni ponosić winę za opóźnienia i problemy techniczne. Gdy prace zespołu się rozpoczynały, program był w takim bagnie, że brano pod uwagę pociągnięcie kogoś do odpowiedzialności (nawet karnej). Zespół Sheldona nie przypisał winy poszczególnym osobom, ponieważ nie znalazł żadnych dowodów niewłaściwego postępowania.



Zwiastunem przezwyciężenia problemów było wznowienie płatności za pojazdy na początku tego roku. Transfer gotówki wstrzymano w grudniu 2020 roku po ujawnieniu wielu defektów technicznych. Według oficjalnych komunikatów ministerialnych problemy zminimalizowano, co pozwoliło zmieścić się w pierwotnie założonym budżecie. Obecnie w zakładach General Dynamics Merthyr Tydfil w Walii powstają pojazdy w najnowszym standardzie i bez wad, które sprawiły, że podstawa brytyjskich wojsk zmechanizowanych, a w szczególności brigade combat teams, zawisła nad przepaścią. British Army ma otrzymać łącznie 589 pojazdów Ajax w sześciu wersjach specjalistycznych.

Pozorny sukces programu – odbębniony kilka dni temu – nijak się ma do ogólnej oceny stanu brytyjskich wojsk lądowych, o której pisaliśmy wczoraj. Brytyjczycy zdają się pudrować trupa, wiedząc, że rodzina Ajax miała wejść do służby w 2020 roku. Ogłoszony w marcu docelowy termin dla uzyskania wstępnej gotowości operacyjnej to okres między lipcem a grudniem 2025 roku, a deklaracja pełnej przydatności do realizacji stawianych zadań spodziewana jest między październikiem 2028 a wrześniem 2029 roku – dziewięć lat później, niż zakładano. Do tego czasu ma być przeszkolona odpowiednia liczba załóg potrzebnych do obsadzenia Ajaksów, które będą stanowić o sile kawalerii pancernej Brygady Uderzeniowej Głębokiego Rozpoznania i jej dwóch brygadowych zespołów bojowych.

Zobacz też: Francja dzieli pieniądze dla wojska. Armée de terre na szarym końcu

Jack Eckersley / UK MOD © Crown copyright 2019