Zgodnie z pesymistycznymi przewidywaniami już pojawiają się tarcia w programie europejskiego myśliwca następnej generacji FCAS. Niemcy zarzucają Francuzom przejmowanie kontroli nad pracami.

– Niemcy mają odczucie, że 80-90 procent projektu zostało zdefiniowane we Francji. To jest nie do zaakceptowania – stwierdził Dirk Hoke z Airbusa. Według strony niemieckiej kierownictwo nad pracami nad FCAS przejmuje Dassault. Airbus jest gotów zgodzić się na takie rozwiązanie, ale pod warunkiem, że będzie w całości odpowiadać za powiązane z myśliwcem systemy, takie jak bezzałogowce (zobacz też: Przyszłość wojny powietrznej według Airbusa).

Koszt programu FCAS szacowany jest obecnie na co najmniej 100 miliardów euro. Wobec rozbieżnych wymagań pojawienie się tarć w niemiecko-francuskim tandemie było tylko kwestią czasu. Uczestnicząca aktywnie w interwencjach w różnych częściach globu Francja kładzie nacisk na inne zdolności niż skoncentrowane na Europie Niemcy. Do tego Paryż chce również opracowania wersji pokładowej FCAS dla lotniskowca następnej generacji.

Zobacz też: Brexit poważnym zagrożeniem dla programu FCAS

(reuters.com)

Airbus