6 lipca ponad tysiąc żołnierzy Afgańskiej Armii Narodowej uciekło do sąsiedniego Tadżykistanu po starciach z talibami. Według oświadczenia tadżykistańskiej straży granicznej Afgańczycy zdecydowali się na ten krok, aby ratować życie – przewaga wroga była widoczna, a wszystkie inne drogi odwrotu skutecznie zablokowano. W walkach na terytorium Afganistanu bojownicy, dążący do odzyskania władzy po ponad dwudziestu latach, coraz częściej zyskują przewagę.

W ciągu ostatnich tygodni do Tadżykistanu uciekło już blisko 1600 afgańskich żołnierzy. W Afganistanie wzrosła niestabilność, a talibowie opanowują coraz większe połacie terytorium, szczególnie na północy kraju, w prowincjach graniczących z Tadżykistanem: Badachszan i Tachar. Według Moskwy kontrolują oni dwie trzecie granicy afgańsko-tadżyckiej. Rzeczniczka rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Marija Zacharowa wezwała obie strony walczące w Afganistanie do „okazania powściągliwości”.

Działania bojowników zbiegły się w czasie z wycofaniem Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Istnieją obawy, że afgańskie wojsko, które miało przejąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju, nie wytrzyma naporu talibów. Zgodnie z umową w zamian za wycofanie wojsk NATO-wskich talibowie mieli nie dopuścić żadnej grupy ekstremistycznej do działania na kontrolowanych przez siebie obszarach. Nie zgodzili się jednak zaprzestać walki z siłami afgańskimi.



Teraz talibowie chwalą się, że w ich rękach jest ponad 85% terytorium. Nie da się obiektywnie zweryfikować tych doniesień, ale władze w Kabulu nazwały je propagandą. Według innych szacunków wielkość obszaru kontrolowanego przez talibów obejmuje ponad jedną trzecią z 400 okręgów kraju, w tym znaczne połacie terenu od irańskiej granicy na zachodzie do granicy z Chinami po drugiej stronie kraju. Afgańskie wojsko meldowało jednak o ograniczonych sukcesach, między innymi odbiciu Kala-je Nau, stolicy prowincji Badghis w północno-zachodnim Afganistanie.

Lokalni urzędnicy poinformowali z kolei, że bojownicy zdobyli ważny okręg w prowincji Herat, w którym znajduje się kilka wiosek zamieszkanych przez mniejszościowych szyickich Hazarów. Bojownicy zajęli ponadto dwa kluczowe miasta przygraniczne – Islam Kala w pobliżu Iranu i Towrgondi graniczące z Turkmenistanem. W sieci pojawiło się nagranie przedstawiające talibów zdejmujących afgańską flagę z dachu granicznego urzędu celnego. Bojownicy zapowiedzieli, że nie zaatakują granicy tadżycko-afgańskiej, której losy są bacznie obserwowane w Azji Środkowej i Rosji.

Te przejścia graniczne mają duże znaczenie gospodarcze dla rządu w Kabulu. Pierwsze jest jedną z największych bram handlowych prowadzących do Iranu, generuje szacunkowo 20 milionów dolarów miesięcznych dochodów rządu. Towrgondi odgrywa podobną rolę w relacjach z Turkmenistanem. Ważą się nie tylko losy ekonomiczne państwa, ale również kwestia dalszej władzy politycznej. Waszyngton ocenia, że przy obecnym potencjale jednej i drugiej strony talibowie mogą przejąć władzę w całym kraju w ciągu sześciu miesięcy. Afgańskie siły zbrojne – mimo że liczniejsze – mają znikomą wartość bojową, a czas nauki od sił międzynarodowych bezpowrotnie minął.



– Podejmiemy wszelkie środki, aby Państwo Islamskie nie działało na terytorium Afganistanu […], a nasze terytorium nigdy nie zostanie użyte przeciwko naszym sąsiadom – powiedział 9 lipca na konferencji prasowej Szahabuddin Delawar, jeden z talibów przebywających w Moskwie.

Wizyta w Rosji miała uspokoić Kreml, który obawiał się pogorszenia stabilności w Azji Środkowej. Talibowie zapewnili, że państwa ościenne mogą czuć się bezpieczne, a dodatkowo zajmą się oni walką z produkcją i handlem narkotykami. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zapowiedział, że w razie ataku na Tadżykistan z terytorium Afganistanu pilnie zwoła się Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ). Moskwa i Duszanbe są sojusznikami w ramach paktu, a Rosja ma bazę wojskową w Tadżykistanie. Szef rosyjskiej dyplomacji zapowiedział, że Rosja dotrzyma swoich zobowiązań, co mogłoby oznaczać przynajmniej ograniczone operacje przeciwko bojownikom.

Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken i prezydent Afganistanu Aszraf Ghani podczas spotkania w kwietniu tego roku.
(US Department of State)

Sekretarz generalny OUBZ, Białorusin Stanisłau Zaś, oświadczył, że sytuacja w północnych regionach Afganistanu pogarsza się i budzi poważne zaniepokojenie organizacji. Zdaniem Zasia Tadżykistan zdecydowanie potrzebuje pomocy w zapewnieniu bezpieczeństwa wzdłuż południowej granicy. 1 lipca Rada Zgromadzenia Parlamentarnego OUBZ wydała oświadczenie wyrażające zaniepokojenie sytuacją w Afganistanie i wezwała wszystkie siły polityczne w tym kraju do ułatwienia procesu pokojowego.

Generał sir Nick Carter, szef sztabu obrony Wielkiej Brytanii, zakłada trzy możliwe scenariusze. Po pierwsze: rząd afgański mógłby jak dotychczas utrzymać w posiadaniu stolice wszystkich prowincji, z których utworzyłby twierdze, stawiając opór napastnikom. Drugi scenariusz to upadek rządu w Kabulu, dezorganizacja wewnętrzna kraju i powrót do sytuacji politycznej z lat dziewięćdziesiątych, gdy różne grupy etniczne kontrolowały różne części kraju.



Trzeci scenariusz miałby być bardziej obiecujący. Sprowadzałby się on do konstruktywnych rozmów między obiema stronami i osiągnięcia kompromisu politycznego. Odbywające się w Dosze rozmowy pokojowe między rządem a talibami są kontynuowane, ale rozmowy nie przynoszą znaczących postępów. Operacja NATO formalnie zakończy się 31 sierpnia i wówczas będzie można ocenić właściwe zagrożenie i intencje sił odśrodkowych dla rządu w Kabulu.

Mając na uwadze wspomniane scenariusze, należy wspomnieć jeszcze o staraniach Rosjan, aby uniknąć najbardziej niekorzystnego scenariusza, a więc zwycięstwa sił radykalnych. Wiktoria talibów z pewnością podgrzałaby problem muzułmański w Federacji Rosyjskiej. Na początku lipca sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew rozmawiał z doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego Afganistanu Hamdullahem Mohibem o potencjalnych środkach stabilizacji w regionie. Kreml zapowiada pomoc dla Afganistanu, jeśli środowisko bezpieczeństwa ulegnie znacznemu pogorszeniu. Do tej pory nie sprecyzowano rodzaju pomocy dla rządu w Kabulu: sprzętowej, doradczej czy może dalej idącej.

Interesująco zapowiada się potencjalna rywalizacji między Rosją i Turcją, która przymierza się do zastąpienia innych sił w Afganistanie i udzielenia ograniczonej pomocy Kabulowi. Żołnierze tureccy mieliby być odpowiedzialni za ochronę międzynarodowego lotniska w stolicy. Wejście tureckiego wojska do Afganistanu nie podoba się talibom, którzy już teraz zapowiedzieli, że nie będą tolerować jakiejkolwiek aktywności Ankary. Oznacza to działanie z pełną premedytacją w kierunku wyrugowania wszelkich zewnętrznych wpływów w Afganistanie i sięgnięcie po pełnię władzy.

Niezależnie od wymiaru politycznego i wojskowego walki między siłami afgańskimi a talibami rodzą problemy humanitarne związane z dostarczaniem leków i zaopatrzenia. Pogorszył się poziom bezpieczeństwa w wielu regionach, a co za tym idzie – możliwość docierania do nich. Wiele obiektów, w których pracowali dotąd lokalni urzędnicy odpowiedzialni za niesienie pomocy, zaatakowano, a w rezultacie świecą one pustkami. Regionalny dyrektor do spraw nagłych wypadków Światowej Organizacji Zdrowia, Rick Brennan, powiedział, że co najmniej 18,4 miliona osób potrzebuje pomocy humanitarnej, w tym 3,1 miliona dzieci zagrożonych przewlekłym niedożywieniem.



Human Rights Watch alarmuje, że talibowie organizują masowe wysiedlenia mieszkańców zajmowanych obszarów. W miejscowości Bagh-e Szerkat w prowincji Kunduz wypędzono około 400 rodzin. Każdemu, na kogo padnie podejrzenie o współpracę z rządem w Kabulu albo z Amerykanami, grozi utrata życia lub, w najlepszym wypadku, dachu nad głową.

– Jesteśmy zaniepokojeni brakiem dostępu do niezbędnych leków i zaopatrzenia oraz martwimy się atakami na opiekę zdrowotną – powiedział podczas briefingu ONZ w Genewie, przemawiając z Kairu w Egipcie.

Sytuacji wcale nie polepsza pandemia COVID-19. Niektóre środki medyczne, w tym 3,5 miliona dawek szczepionki i koncentratory tlenu, dotrą do Afganistanu w przyszłym tygodniu. Okazuje się, że może być duży problem z dystrybucją do rejonów oddalonych od stolic prowincji. Wraz z postępami bojowników (talibowie w połowie czerwca przystąpili na północy kraju do szeroko zakrojonej ofensywy) sytuacja humanitarna się pogarsza, a kraj może stanąć na skraju katastrofy.

Zobacz też: Hiszpanie chcą wypełnić lukę po M60A3 w piechocie morskiej kołowym wozem bojowym

Department of Defense / Lt. j.g. Joe Painter