Biuro uzbrojenia w ministerstwie obrony Tajwanu potwierdziło doniesienia o rezygnacji z dalszej realizacji programu wozu wsparcia ogniowego (niszczyciela czołgów) na bazie pojazdu opancerzonego CM-32 Yunpao w układzie 8 × 8. Nowa odmiana miała być uzbrojona w armatę kalibru 105 milimetrów, karabin maszynowy kalibru 7,62 milimetra i zdalnie sterowany moduł z karabinem maszynowym kalibru 12,7 milimetra do zwalczania głównie bezzałogowych statków powietrznych.

Zaznaczmy na samym początku, że rezygnacja jest warunkowa, gdyż resort obrony wyraźnie zaznaczył, że projekt będzie kontynuowany, jeśli w module wieżowym znajdzie się armata kalibru 120 milimetrów. Oceniono, że niszczyciel czołgów uzbrojony w działo kalibru 105 milimetrów byłby w stanie zwalczać lżejsze pojazdy opancerzone, ale słabo radziłby sobie z grubszym pancerzem i systemami ochrony reaktywnej, stosowanymi w chińskich czołgach.

Dalekosiężne plany mówią o wprowadzeniu do służby nawet 1400 Yunpao (nazwa oznacza panterę mglistą), wśród których będzie niesprecyzowana jeszcze liczba niszczycieli czołgów. Przy budowie wwo Narodowy Instytut Nauki i Technologii Chung-Shan z siedzibą w Hsinchu współpracował z resortem obrony od 2019 roku. Projekt miał na celu wyprodukowanie pojazdu z podzespołów pochodzących w 89% z kraju, co miałoby zmniejszyć zależność od dostawców zagranicznych. Efektem kooperacji stały się trzy prototypy uzbrojone właśnie w armatę 105‑mili­met­rową.

Podczas prac wykorzystano rozwiązania z innego wariantu rodziny Yunpao: moździerza samobieżnego. Biuro uzbrojenia włożyło w prace 778 milionów dolarów tajwańskich (około 90 milionów złotych). Czy są to pieniądze wyrzucone w błoto? Trudno na tym etapie ocenić. Inżynierowie mieli już w planach osadzenie w wieży działa kalibru 120 milimetrów.

Z pewnością na deskach kreślarskich powstały takie projekty, jednak z czasem je zarzucono, gdyż zauważono zasadę, że im potężniejsze działo, tym cięższy pojazd, co wpływa na prędkość i mobilność w terenie. A potem kupiono Abramsy o masie, o której rodzimy niszczyciel czołgów mógłby tylko pomarzyć.

Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za hojność, dzięki której Konflikty pozostaną wolne od reklam Google w maju.

Zabezpieczywszy kwestie podstawowe, możemy pracować nad realizacją ambitniejszych planów, na przykład wyjazdów na zagraniczne targi, aby sporządzić dla Was sprawozdania, czy wyjazdów badawczych do zagranicznych archiwów, dzięki czemu powstaną nowe artykuły.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Z tą zbiórką zwracamy się do Czytelników mających wolne środki finansowe, które chcieliby zainwestować w rozwój Konfliktów. Jeśli nie macie takich środków – nie przejmujcie się. Bądźcie tu, czytajcie nas, polecajcie nas znajomym mającym podobne zainteresowania. To wszystko ma dla nas ogromną wartość.

5%

Zintegrowanie większego działa z platformą kołową stwarza też poważne wyzwania inżynieryjne. Zwiększony odrzut i masa mogą zagrozić stabilności, co wymaga przeprojektowania. Nie jest to jednak niewykonalne. Do tej pory powstały dwa prototypy (D1 i D2), zaś trzeci (D3) nie został ukończony. Między innymi z tego powodu, że różni się od poprzednich: obniżony został kadłub i nieco zmniejszono jego masę. W planach zamiast 105-milimetrowej armaty D3 miał zostać uzbrojony w armatę kalibru 120 milimetrów. Ostatecznie, aby uniknąć opóźnień zrezygnowano z tego pomysłu.

Nie na długo. Nowa ocena zagrożeń i wyzwań na polu walki sporządzona przez analityków tajwańskich wojsk lądowych wystarczająco jasno daje do zrozumienia, że aby spełniać wymagania, musi mieć armatę takiego samego kalibru co M1A2T Abrams. Yunpao w wersji niszczyciela czołgów powinien też wyróżniać się pod względem siły ognia od starszych – ale modernizowanych – czołgów M60A3, które otrzymały zmienione systemy kierowania ogniem i napędy.

Dobrze z tym aspektem poradzili sobie Włosi, tworząc kołowy niszczyciel czołgów Centauro II z wieżą Hitfact Mk II uzbrojoną w gładkolufową armatę kalibru 120 milimetrów z lufą o długości 45 kalibrów. Dopiero później stworzyli „lżejszą” wersję z armatą gwintowaną kalibru 105 milimetrów z lufą o długości 52 kalibrów.

Nowe niszczyciele czołgów miałyby na polu walki towarzyszyć pozyskiwanym amerykańskim M1A2T. W grudniu Tajpej odebrało dostawę trzydziestu ośmiu czołgów. Abramsy przeznaczone będą do obrony obszaru stolicy i będzie stanowiły istotne wzmocnienie brygad pancernych w Linkou (dzielnicy Tajpej) i w Hukou w północnej części wyspy. Tajwan ma już za sobą szkolenia instruktorów w Stanach Zjednoczonych. Według deklaracji po chińskim Nowym Roku (29 stycznia) wojska lądowe miały szybko przejść do szkoleń załóg na krajowym podwórku. Miało to pomóc w uzyskaniu gotowości operacyjnej dostarczonych Abramsów.

Kołowy niszczyciel czołgów Centauro II.
(Esercito Italiano)

Na mocy umowy z 2019 roku do uzbrojenia wojsk lądowych Republiki Chińskiej trafi 108 wozów pancernych wraz z trzynastoma wozami zabezpieczenia technicznego M88A2 HERCULES i szesnastoma zestawami niskopodwoziowymi składającymi się z ciągników siodłowych M1070A1 HET i naczep M1000. Na mocy kontraktu o wartości 1,26 miliarda dolarów oprócz dostarczonych 38 wozów Tajpej otrzyma 42 w 2025 roku, zaś w 2026 – 28. Czołgi trafiać będą do pododdziałów 6. Korpusu Armijnego. Aby właściwie się przygotować na ich przybycie, Tajpej modernizuje garnizon Chang An, w którym mają stacjonować, oraz poligon pancerny Kengzikou.

Wróćmy jednak do prototypów niszczycieli czołgów. Pojazdy, które mają zastąpić czołgi M41D Walker Buldog, napędzane są silnikami Caterpillara C9 o mocy 600 koni mechanicznych, który pozwala osiągnąć prędkość maksymalną ponad 100 kilometrów na godzinę. Ośmiokołowe podwozie różni się od wcześniejszego CM-32, między innymi odsłoniętymi otworami wydechowymi, które zwiększają osiągi. Projektanci postawili na mobilność w zróżnicowanym terenie Tajwanu – od ośrodków miejskich po regiony górskie.

Ciekawostką jest, że do tej pory nie wymyślono nazwy własnej dla tego pojazdu. Wszystko wskazuje, że nie rozwiązano też problemów z jego wysokością. 3,2 metra było niezadowalające i wojsko cały czas próbowało znaleźć sposób, aby obniżyć tę wartość poniżej 3 metrów. Ten aspekt nie był aż tak ważny jak kaliber uzbrojenia podstawowego, ale rodził inne problemy, w szczególności dotyczące zwrotności i kamuflażu.

Z każdym dniem rośnie presja na modernizację tajwańskich sił zbrojnych w obliczu wzrostu napięć w relacjach międzypaństwowych z Chińską Republiką Ludową. Zastopowując rozwój własnego wozu bojowego, Tajwan stanie się w pełni zależny od zagranicznych dostawców. Niewielka liczba państw zgłaszających chęć dostaw uzbrojenia na wyspę i zagrożenie izolację międzynarodowych dostaw w przypadku konfliktu zbrojnego niesie za sobą potrzebę niezależności w zakresie produkcji uzbrojenia.

黃迪明 / Wikimedia Commons