Wiceminister obrony Republiki Chińskiej Chang Zhe-Ping potwierdził w parlamencie zainteresowanie tajwańskich sił zbrojnych nabyciem pocisków przeciwokretowych Harpoon Block II dla baterii nadbrzeżnych. Tym razem o kontrakt intensywnie zabiegało nie Tajpej, ale Waszyngton.
Amerykanie oferowali sprzedaż pocisków Harpoon Block II i AGM-84K SLAM-ER. Na Tajwanie podchodzono jednak do propozycji z umiarkowanym entuzjazmem. Lokalny przemysł w ciągu ostatnich dwóch dekad opracował udane pociski przeciwokrętowe i manewrujące Hsiung Feng II i Hsiung Feng III, znacząco zmniejszające zapotrzebowanie na Harpoony.
Na decyzję dowództwa tajwańskich sił zbrojnych wpływ miały dwa czynniki. Ostatnie ćwiczenia i symulacje wykazały, że przy obecnie posiadanej liczbie środków ogniowych nie da się osiągnąć zakładanego zniszczenia 50% chińskich sił inwazyjnych. Uznano, że lukę te pozwoli wypełnić kupno 112 Harpoonów.
Drugi czynnik jest dla Tajwanu dużo istotniejszy. Tajpej domaga się, aby dostarczone pociski korzystały z wojskowej wersji systemu GPS, do której obecnie nie ma dostępu. Zapewni to większą precyzję trafienia, a jednocześnie większą odporność na zakłócenia. Waszyngton wyraził wstępną zgodę, ale Chang zachowuje daleko posuniętą ostrożność. Ostrzegł parlamentarzystów, że gdyby Amerykanie zdecydowali się zablokować sygnał, Harpoony stałyby się „bezużytecznym złomem”.
Zobacz też: BAE opracuje naprowadzanie niezależne od GPS
(udn.com)