W przyszłym tygodniu Rada Federacji, czyli szwajcarski rząd, ma podjąć decyzję o wyborze nowego typu myśliwców wielozadaniowych dla sił zbrojnych tego alpejskiego kraju. Minister obrony Viola Amherd faworyzuje F-35A, co już samo w sobie budzi kontrowersje. Głosy krytykujące obecne plany zakupu myśliwców napływają tymczasem nie tylko ze strony lewicy i grup pacyfistycznych, ale także z kręgów wojskowych. Te ostatnie nawołują do gruntownego przemyślenia potrzeb i redefinicji strategii bezpieczeństwa.
Gruppe für eine Schweiz ohne Armee (grupa dla Szwajcarii bez sił zbrojnych), pacyfistyczny ruch polityczny dążący do likwidacji szwajcarskiego wojska jako takiego, już grozi, że w przypadku wyboru amerykańskiego samolotu wystąpi z inicjatywą referendum w tej sprawie. Pomysł zyskał poparcie Zielonych. Powszechne referendum jest potężnym narzędziem w szwajcarskiej polityce i już raz udaremniło modernizację sił powietrznych. W roku 2014 większością 52% głosów unieważniono decyzję rządu o zakupie dwudziestu dwóch myśliwców JAS 39E Gripen.
Kolejne podejście do pozyskania następców F-5E/F, które pierwotnie zamierzano wycofać ze służby już w roku 2016, i F/A-18C/D, zajęło kilka lat. W referendum przeprowadzonym dopiero we wrześniu ubiegłego roku Szwajcarzy zgodzili się na zakup 30–40 samolotów, a budżet programu ustalono na 6 miliardów franków (prawie 25 miliardów złotych). Niemniej przy frekwencji 59,4% za głosowało zaledwie 50,1% uczestników.
Minister Amherd uznała ofertę Lockheeda Martina za optymalną pod względem finansowym, co może budzić zdziwienie, zważywszy na szeroką krytykę F-35 jako maszyny zbyt drogiej. Resort obrony i agencja zamówień wojskowych Armasuisse brały jednak pod uwagę nie cenę jednostkową samolotu, ale koszty eksploatacji na przestrzeni całego okresu użytkowania samolotów. Lightning II miał przy takim podejściu wypaść znacznie lepiej niż konkurencji, czyli: Eurofighter Typhoon, Dassault Rafale i Boeing F/A-18E/F Super Hornet.
Za kolejny atut uznano system logistyczny ODIN (Operational Data Integrated Network). Znacznie ułatwia on obsługę techniczną, aczkolwiek Szwajcarzy mają świadomość związanych z systemem zagrożeń dla bezpieczeństwa danych. Aby temu zaradzić, a jednocześnie zachęcić Szwajcarię, Lockheed Martin zaoferował w przypadku wygranej utworzenie na terenie kraju cybernetycznego centrum doskonalenia. Współtworzyłyby je również lokalne firmy z branży cyberbezpieczeństwa Kudelski Group i Nozomi.
Tą drogą Szwajcaria uzyskałaby możliwość samodzielnej kontroli danych przepływających przez ODIN-a. Z drugiej strony Stany Zjednoczone zyskałyby gwarancję, że ich systemy są zabezpieczone przed nieuprawnionym dostępem. Na podobnych zasadach Waszyngton prowadzi już współpracę w tej dziedzinie z Japonią.
Dodatkowe punkty przy ocenie F-35 zyskał dzięki wysoko ocenionym symulatorom szkoleniowym. To dla Szwajcarów istotne zagadnienie z kilku powodów. Symulatory pozwalają ograniczyć liczbę lotów szkoleniowych, a tym samym zmniejszyć koszty eksploatacji. Rzadsze loty to także redukcja hałasu i emisji dwutlenku węgla, ostatnimi czasy tematy nośne politycznie w Szwajcarii.
Krytyka ze strony wojskowych
Większość kontrowersji wokół F-35 dotyczy finansów i polityki. Pojawiają się obawy, że mimo pozytywnych ocen koszt programu przekroczy deklarowanych 6 miliardów franków. Część krytyków ostrzega również, że wybór amerykańskiego samolotu oznaczać będzie nawiązanie bliższych relacji z USA i tym samym stanowić zagrożenie dla neutralności. Merytoryczna krytyka, do tego rzeczowa i ostra, wyszła jednak z kręgów wojskowych. Jej autorem jest generał w stanie spoczynku André Blattmann, w latach 2009–2016 dowódca szwajcarskich sił zbrojnych. Przygotował on krótki raport w tej sprawie, przekazany wybranym politykom i działaczom obywatelskim.
Blattmann nie jest przeciwnikiem zakupu samolotów, zaleca jednak zastanowić się nad rolą lotnictwa w systemie obrony kraju. Chociaż przetarg zawiera wymóg zdolności atakowania celów naziemnych, ryzyko konfliktu zbrojnego, w który mogłaby zostać uwikłana Szwajcaria, jest w krótkiej i średniej perspektywie praktycznie zerowe. Zadania myśliwców szwajcarskiej Luftwaffe koncentrują się na misjach air policing, aczkolwiek traktowanych bardzo poważnie. Zdaniem Blattmanna do tego typu działań w zupełności wystarczy maksymalnie dwadzieścia maszyn.
Generał ostrzega, że dużo większe zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego stanowią obecnie bezzałogowce, przeciwko którym naddźwiękowe samoloty nie są zbyt skuteczne. Konieczna jest więc rewizja pod tym kątem nowego zintegrowanego systemu obrony powietrznej „Air2030”, którego częścią jest zakup myśliwców. Blattmann zaleca, żeby środki zaoszczędzone na zakupie samolotów przeznaczyć na rozwój zdolności w zakresie neutralizacji bezzałogowych statków powietrznych i cyberbezpieczeństwa.
Co istotne, były dowódca szwajcarskiego wojska zapatruje się sceptycznie na możliwość utrzymania budżetu 6 miliardów franków, zwłaszcza gdy łączne środki przeznaczone na „Air2030” wynoszą 7 miliardów franków. Do tego Armasuisse nie przedstawiła jeszcze propozycji harmonogramu i sposobu płatności za samoloty. Blattmann obawia się, iż koszty zakupu i eksploatacji myśliwców mogą przekroczyć zakładany kosztorys do tego stopnia, że doprowadzą do „kanibalizacji” innych projektów modernizacyjnych sił zbrojnych.
Zapytany przez dziennik Neue Zürcher Zeitung generał zwrócił uwagę na jeszcze jedną istotną rzecz: decyzje dotyczące sił zbrojnych, zwłaszcza te, w których w grę wchodzą duże pieniądze, muszą być zrozumiałe dla ludzi.
– Jeśli nie potrafimy wytłumaczyć przeciętnemu obywatelowi, dlaczego potrzebujemy samolotów, to przegramy następne głosowanie w katastrofalny sposób – stwierdził.
Zobacz też: Future Commando Force – bardziej autonomiczni Royal Marines wracają do korzeni
(nzz.ch)